niedziela, 14 lutego 2016

Zakazana historia aniołów

Chrześcijańskie wyobrażenia o aniołach mają niewiele wspólnego z tym, jak przez wieki przedstawiano te istoty. Odrzucona przez Kościół "Księga Henocha" wspomina przykładowo o Obserwatorach - aniołach, które zstąpiły na Ziemię, spłodziły potomstwo i ucywilizowały ludzi.


Zakazana historia aniołów Foto: Shutterstock
Żydowska kabała zabraniała z kolei młodym adeptom uczyć się o aniołach i oddawać im cześć, wierząc, że grozi to szaleństwem. Sztuką kontaktu z nimi parali się mimo to renesansowi magowie, a jeden z nich, John Dee, spisał nawet ich tajemniczy "enochiański" język…
REKLAMA
"Aniele Boży, stróżu mój…" - tak rozpoczyna się modlitwa, którą katolicy proszą swego niewidzialnego opiekuna o wsparcie i ochronę. Katechizm uznaje anioły za stworzenia duchowe doskonalsze od ludzi, pełniące rolę pośredników z Bogiem. Ich tradycyjny wizerunek, jako długowłosych skrzydlatych mężów o cudnej urodzie upada jednak w konfrontacji z opisami ze Starego Testamentu. Jeszcze bardziej zaskakujące są dzieje anielskiej magii i kultu, które - jako kontrowersyjne - bywały przez Kościół tuszowane…
Aniołowie wyklęci - ojcowie olbrzymów
Istoty odpowiadające współczesnej definicji anioła występowały w wielu religiach starożytnego Wschodu, z których czerpała tradycja judeochrześcijańska. Aniołowie Stróże istnieli już w wierzeniach Sumerów (jeden z zachowanych tekstów nazywa boginię Nidabę ich królową). W bezcielesne i nadrzędne wobec człowieka istoty wierzyli też Akadyjczycy, Chaldejczycy oraz antyczni Grecy. Wyróżnienie aniołów na tle demonów i innych eterycznych istot nie było łatwe, toteż św. Augustyn (354-430) stworzył obowiązującą do dziś definicję, iż anioł to nie oddzielna kategoria bytu, lecz duch ze specjalnym zadaniem od Boga.
Rozbudowana wiara w anioły istniała też u Izraelitów, czego ślady zachowały się w Starym Testamencie, Talmudzie i Kabale. Biblijni aniołowie uważani byli za posłańców od Boga i dowódców jego armii (jeden z nich miał zniszczyć wojsko asyryjskiego króla Sennacheryba). Mogły przypominać ludzi, choć niektóre - jak cheruby widziane przez Ezechiela - miały po dwie pary twarzy i skrzydeł. Stary Testament nie określa jednak, skąd wzięli się aniołowie i wymienia imiennie tylko dwóch w z nich - Gabriela i Michała.
Kabała - żydowska tradycja mistyczna, zawarta m.in. w księdze "Zohar" - spisanym w średniowieczu komentarzu do Tory, pokazuje inne oblicze obcowania z aniołami. Wspomina, że każdy człowiek ma przy sobie dwóch spośród nich - dobrego i złego. Dzieli ona także anioły na różne kategorie i hierarchie, przypisując każdemu określone zadania. Aniołowie mieli ponadto znać przyszłość ludzkości i być może dlatego kabalistyczna tradycja zabraniała poznawania wiedzy o nich osobom młodym, gdyż miało to prowadzić do utraty zmysłów. Nie wolno było również oddawać im czci.
Za dowód na "cenzurę" anielskiego wizerunku przez Kościół wiele osób uznaje odrzuconą z kanonu Biblii "Księgę Henocha", opisującą losy patriarchy ("siódmego po Adamie"), który - zgodnie z relacją w "Księdze Rodzaju" - nie umarł, lecz został cieleśnie "zabrany przez Boga" w wieku 365 lat. Zdaniem biblistów, księga jest zbiorem tekstów powstałych między IV a końcem I stulecia przed Chrystusem. Główne kościoły uznają ją za apokryf, prawdopodobnie ze względu na zbytnią kontrowersyjność (weszła ona jednak do kanonu Etiopskiego Kościoła Ortodoksyjnego).
"Księga Henocha" była znana pierwszym chrześcijanom i znaleziono ją w kolekcji słynnych zwojów znad Morza Martwego. Składa się z pięciu części, z których najbardziej niezwykła jest pierwsza, zwana "Księgą Obserwatorów". Opisuje ona poznane przez Henocha dzieje Grigori (aram. iyr) - upadłych aniołów określanych "Obserwatorami", którzy związali się z ludzkimi kobietami, płodząc wzmiankowanych w Genesis "synów Boga" - rasę mocarzy nefilim. Grupą 200 aniołów, jacy zbuntowali się przeciwko Bogu i zeszli na Ziemię dowodził Semjaza.
"Kobiety stały się brzemienne i wydały na świat potężnych olbrzymów mierzących trzysta łokci. Pożarli oni cały ludzki dorobek, a kiedy ludzie nie mogli ich więcej utrzymać, ci obrócili się przeciwko nim i ich pożarli. […] Potem olbrzymi zjadali siebie nawzajem i pili własną krew" - wspomina księga.
Ojcowie rasy olbrzymów przynieśli jednak ludziom wiedzę dającą impuls do rozwoju cywilizacji, o czym tak wspomina apokryf: "Azazel nauczył ludzi, jak kuć miecze i noże […], Semjaza nauczył zaklinania i ogrodnictwa, Armaros - odczyniania uroków, Barachiel - astrologii, Kokabiel - rozpoznawania konstelacji, Ezekiel - wiedzy o chmurach, Arakiel - wiedzy o znakach ziemskich, Szamsiel nauczał o znakach na Słońcu, a Sariel o księżycowych cyklach".
Kresem Grigori był potop i zesłanie przeciwko nim archaniołów, którzy wzniecili między nimi konflikt, zniszczyli ich potomstwo, dzieło i zatarli po nich pamięć. Ta przedziwna, ale i bardzo szczegółowa relacja skłoniła wielu do innego spojrzenia na biblijną angelologię. Pojawiły się nawet teorie wiążące Obserwatorów z obcymi astronautami, którzy skrzesali iskry do rozwoju rodzaju ludzkiego i cywilizacji…
Dziwne życie Johna Dee i język aniołów
Kiedy w 1453 r. Turcy zdobyli Konstantynopol, ewakuujący się z podbitych przez islam terytoriów uczeni przywozili do Zachodniej Europy księgi naukowe i magiczne. Tą drogą trafił do Włoch zbiór traktatów "Corpus Hermeticum", który w 1463 r. został przetłumaczony z greki przez Marsilio Ficino (1433-99) - humanistę i kierownika Akademii florenckiej, dając początek trwającemu dekady trendowi na studiowanie nauk tajemnych. Białą i czarną magią oraz innymi dziedzinami okultystycznymi parały się najtęższe umysły renesansu. Choć najpopularniejsze były astrologia i alchemia, niektórzy magowie-kabaliści próbowali kontaktu z bytami demonicznymi i anielskimi. Rad, jak je przywoływać, udzielał w swoich pismach m.in. słynny niemiecki mag - Heinrich Cornelius Agrippa (1486-1535).
Najbardziej znaną i dziwaczną postacią na tym polu był jednak John Dee (1527-1609) - angielski matematyk, optyk, a także doradca i nadworny astrolog Elżbiety I (1533-1603). Dee - bez wątpienia jeden z najświatlejszych ludzi epoki - w dojrzałym wieku porzucił nauki ścisłe na rzecz komunikacji z aniołami. Twierdził, że dzięki temu spisał ich język zwany "enochiańskim", który miał umożliwić mu poznanie tajemnic zawartych we wspomnianej "Księdze Henocha".
Ten żarliwy chrześcijanin, a także współautor planu angielskich podbojów kolonialnych, po 50 roku życia zaszył się w swej posiadłości w podlondyńskim Mortlake, oddając się krystalomancji - sztuce okultystycznej wykorzystującej kryształy do celów wieszczych. W 1581 r. po raz pierwszy zobaczył dzięki nim postać anioła Uriela, a rok później miał otrzymać od niego specjalny "przedmiot" umożliwiający kontakt ze światem nadprzyrodzonym.
"Dnia 21 listopada 1582 r., kiedy byłem zatopiony w rozmyślaniach i modlitwie, nagle koło mojego muzeum zajaśniało rażącym blaskiem i wśród tego blasku zjawił się przede mną anioł" - pisał. "Na jego widok przerażenie odjęło mi mowę, lecz anioł, uśmiechnąwszy się łaskawie, podał mi kryształ o wypukłym kształcie i powiedział, że jeśli zapragnę rozmawiać z duchami, muszę silnie się w niego wpatrywać, a one ukażą mi się i odsłonią tajemnice przyszłości".
Uczony wiedział, że do komunikacji z istotami z innego wymiaru potrzebuje pomocnika - dobrego medium, które będzie szybko wpadać w trans. Odnalazł go w postaci Edwarda Kelleya (1555-97) - człowieka o bardzo niepewnej przeszłości, z którym zamykał się w niedostępnej sali odprawiając tajemne seanse. Jak precyzował doc. Roman Bugaj (1922-2009) - najwybitniejszy polski historyk okultyzmu, kryształ od Uriela ustawiony był w "domowej kaplicy" Johna Dee, na postumencie zwanym "stołem Boga", który pokrywały magiczne znaki (co ciekawe, oba te przedmioty zachowały się do dziś).
Najdziwniejsze było jednak to, że aniołowie porozumiewali się z mistrzem Dee w specjalnym języku, który nazywał on "enochiańskim", "anielskim" albo "adamicznym" i którym mieli posługiwać się pierwsi ludzie. Przekazy w nim Kelley wypowiadał podczas seansów, a Dee spisywał je specjalnym pisanym od prawej do lewej alfabetem. Część z tych zapisków została zawarta w "Liber Loagaeth" ("Księdze boskiej mowy"). Warto dodać, że partię adamicznego przesłania Kelley wypowiedział podczas pobytu pary magów w Krakowie w 1585 r.
W skład przekazów wchodziły tzw. zawołania enochiańskie, składające się z 19 kluczy, z których dwa służyły do przywoływania duchów, kilkanaście do kontrolowania sił przyrody, a ostatni do otwierania tzw. aethyrów - rodzaju map kosmosu. Pogrążony w transie Kelley miał wypowiadać anielskie słowa od tyłu, gdyż w formie oryginalnej miały zbyt wielką "moc". Teksty te, publikowane wielokrotnie po śmierci obu magów, do dziś spowija otoczka tajemnicy, tym bardziej, że enochiańską mowę wykorzystał w "Biblii Szatana" Anton Szandor LaVey (1930-97), a jej studentem był także Aleister Crowley (1875-1947).
Specjaliści od języka, którzy badali enochiański, mieli jednak bardzo różne opinie. Donald Laycock (1936-88) - australijski lingwista, uznał, że jego cechy fonetyczne są charakterystyczne dla glosolalii - transowej mowy będącej zbitką przypadkowych słów i sylab (uznawaną przez niektórych chrześcijan za tzw. dar języków). Także koniugacja i inne cechy zbliżały ten język do angielskiego z elementami łaciny.
W przypadku Dee i Kelleya kabalistyczna przestroga o zgubnych skutkach kontaktu z aniołami okazała się trafna. Ok. 1589 r. przestali spisywać przekazy, gdyż stawały się coraz dziwaczniejsze (byty nakazały magom m.in. podzielić się wszystkim, łącznie z żonami). Po tym, jak rozstali się, Kelley kontynuował karierę jako alchemik, jednak nadużywszy cierpliwości cesarza Rudolfa II, został uwięziony na zamku w Moście, gdzie zmarł w 1597 r. Dee z kolei powrócił do rozgrabionego Mortlake. Przez kilkanaście lat sprawował dzięki królewskiemu wstawiennictwu stanowisko naczelnika koledżu, jednak nie mógł się w tym odnaleźć. Umarł w biedzie ok. 1609 r., przytłoczony opinią dziwaka i czarnoksiężnika.
Z aniołami jak widać wiąże się długa tradycja filozoficzna i okultystyczna, o której mówi się rzadko. Żywym dowodem na istnienie tajemnych kultów anielskich są z kolei jazydzi - niewielka grupa, prześladowana ostatnio przez irackich islamistów uznających ich religię za dzieło Szatana. Jazydzi wierzą bowiem w Anioła-Pawia (Melek Taus), który unicestwił piekło i któremu Allach przekazał władzę nad światem, bo sam przestał się nim zajmować…

 Warte przeczytania:
 https://monamornak.wordpress.com/2016/02/11/94-apokalipsa-ksiega-objawienia-swietego-jana-to-przewodnik-po-siedmiu-czakrach-w-ciele-eterycznym-czlowieka-oraz-mapa-drogowa-dla-rozwoju-duchowego-w-wymiarze-indywidualnym-i-kolektywnym-cze/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz