wtorek, 23 lutego 2016

Maszyna czasu istnieje. Chronowizor: „To urządzenie może wywołać tragedie o światowym zasięgu, …

ponieważ mogłoby nas pozbawić wolności słowa działania i myślenia”.
Te słowa powiedział współodkrywca i entuzjasta, któremu wraz z gronem wysoko wykwalifikowanych naukowców, udało się odkryć zasady działania maszyny czasu.
Prawie czterdzieści lat prac badawczych  i doświadczeń okazało się na próżno, z urządzenia nie może nikt skorzystać, jest rozłożone i schowane w Watykanie.
Kim był odkrywca i wizjoner dzięki któremu udało się zbudować chronowizor?
Alfredo Pellegrino Ernetti. Zakonnik Benedyktyn,  poza tym profesor muzyki starożytnej prepolifonii.  Prepolifonia to muzyka starożytna z okresu od XIII i XIV wieku przed Chrystusem do 1000 roku po Chrystusie. Ojciec Ernetti  łączył pracę teologiczną z naukową, kierował katedrą w Conservatorio di Musica Benedetto Marcello.
Początek fascynacji:
Prowadzone badania naukowe zaprowadziły ojca Ernettiego na ślad, zaginionej od dwóch tysięcy lat starożytnej rzymskiej opery, wystawionej w 169 roku przed naszą erą. Wielkie marzenie usłyszenia tej opery, którą wkurzeni ojcowie miasta natychmiast zdjęli z „afisza”, i tak skutecznie ukryli, iż zachowało się tylko kilka fragmentów, była bodźcem do działania dla naukowca, którym był także ojciec Ernetti.
Przedstawiony fizykom problem i możliwe jego rozwiązanie, zachwyciło naukowców. W ciągu czterdziestu lat, wielu z nich uczestniczyło w różnych fazach konstruowania urządzenia.
Oto tłumaczenie dziennikarzom, próba przybliżenia im zasad na których działa „podglądacz czasów”. Ojciec Ernetti:
„Podobnie jak fala dźwiękowa, również fala optyczna jest energią i, jak każdy stworzony ze światła czynnik materialny, ulega rozpadowi na światło. Możemy z tego wnioskować co zresztą udowodniono naukowo - że energia jest niczym innym jak światłem, które tworzy wszystkie te rozmaite elementy, nazywane przez nas materią. Skoro zaś światło stanowi czynnik pierwotny, tworzący całą pozostałą energię jaka kryje się w materii, oznacza to, że – podobnie jak inne rodzaje energii, wieczne odtwarzalne – można zrekonstruować również falę świetlną. Bądź co bądź jest ona matką wszystkich innych rodzajów energii! Jeśli na przykład – kontynuował ojciec Ernetii, czytamy w Biblii, że pierwszego dnia Bóg stworzył światło, to oznacza to dokładnie fakt, że powołał ten element do życia, aby stworzyć z niego wszystkie inne elementy„.
No przecież!!!  przeinaczenie zapisanego w Biblii  zdania: „ze światła powstałeś, do światła powrócisz”, spowodowało chaos w myśleniu i wielką głupotę współczesnych religii. Wymyślił sobie jakiś ciemniak tłumacz, proch i tym prochem sypie w oczy ludziom, od prawie dwóch tysięcy lat i sypie dalej, „proch” – tuman jeden. :)
Podstawa funkcjonowania chronowizora to fala dźwiękowa. „Fale dźwiękowe mogą się również przeobrażać – o czym od dawna wie nauka – w światło. Może też być na odwrót” czyli powiedzmy do końca, – światło może się przeobrażać w dźwięk.
„Wynika z tego prosty wniosek, że również fala dźwiękowa nie ginie, bo wraz z falą świetlną przyczynia się do wytworzenia każdego innego materialnego nagromadzenia energii, które można odtworzyć i uchwycić”.
Rozmawiając z dziennikarzami ojciec Ernetii mówił że już w IV wieku pitagorejczycy i zwolennicy Arystoksenesa  (grecki teoretyk muzyki żyjący w 350 roku przed Chrystusem), pojęli że rozłożenie tonów, można przełożyć na obrazy.
Fani Tolkiena mogą przeczytać w Silmarillionie  mało znanym tomie opowieści Tolkienowskich, jak to z muzyki powstawał świat, taka mała dygresja. :)
Chronowizor składa się z trzech modułów: anteny odbierającej fale niehertzowskie (nieelektromagnetyczne), jednostki rekonstruującej i przetwornika obrazu/dźwięku.
Aparat pozwala na rekonstruowanie zdarzeń z historii i kultury, dając możliwość naocznego wglądu w minione epoki.”
Dlaczego ukryto chronowizor:
dzięki temu urządzeniu można poznać o czym myśli sąsiad, można zobaczyć każdą nie tylko swoją chwilę życia. Ale też można zobaczyć kto naprawdę zabił, można też poznać przestępców planujących napad na jubilera, ataki terrorystyczne i zapobiec temu.
Tak, fajnie tylko kto miałby pieczę nad tym urządzeniem, stałby się tyranem na skalę światową. Władcą absolutnym i strach byłoby myśleć nawet. Wielkie są korzyści ale i wielkie zagrożenie. To samo dotyczy maszyny Hieronimusa, powstałej w drugiej połowie XX wieku, dzięki której można „zniknąć” pół świata. Maszyna jednak jest opatentowana i zanim ktoś otrzyma do niej dostęp, musi sporo zapłacić to raz a dwa, zostaje sprawdzony na kilkanaście możliwych sposobów. Dlatego mało kto korzysta.
Czy:
Ojciec Ernetii który napisał 72 tomy o problematyce kultu muzyczno-liturgicznego, a także nagrał 50 płyt z muzyką antyku, chciał wprowadzić w błąd opinię publiczną i uczonych?
Po co, w jakim celu? Ośmieszyć papieża, o którym twierdził  widział film z ostatniej drogi Chrystusa. Nie tylko papież ale i kardynałowie i prezydent Włoch. Czy ojciec Ernetii był wariatem?
Po śmierci ojca Ernettiego maszyna została rozłożona na części i ukryta.
Jakie są różnice w przekazach dostępnych dla wiernych a prawdziwymi zdarzeniami zarejestrowanymi przez chronowizor? Może napiszę kiedyś jeszcze.
Dla zainteresowanych kilka różnic, nie było św Weroniki z jej chustą, oraz Jezus nie niósł krzyża, bo to fizyczna niemożliwość by była, tylko poprzeczną belkę, poza tym rzymianie krzyże stawiali za miastami i były one wielkie i ciężkie. Jest jeszcze jedna ważna informacja, najczęściej egzekucjom przyglądali się przyjezdni, tacy jakby współcześni turyści.
Korzystałam z książki „Twój los jest przesądzony” autor Peter Krassa. Ale teraz znalazłam ciekawe forum TU LINK gdzie jest poruszony temat ojca Ernettiego i kilka ważnych informacji uzupełniających mój tekst, polecam.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz