W
ciągu ostatnich kilku lat byliśmy świadkami światowej histerii z powodu
możliwych epidemii pandemicznych nowych groźnych chorób: „ptasiej”,
„świńskiej” grypy itp.
Przy
czym struktury Nowego Rządu Światowego, w tym Światowa Organizacja
Zdrowia (WHO) przekazują krajom na całym świecie twarde instrukcje,
dotyczące przeprowadzania obowiązkowych i kompleksowych szczepień ludzi
przeciwko tym chorobom.
Ale,
jak już wiemy, te choroby nie są tak straszne dla zdrowia ludzi, jak
szczepionki, stosowane przeciwko nim. W rzeczywistości WHO zaraża ludzi
najcięższymi chorobami i osłabia ich odporność, wywołując właśnie te
pandemie.
Ale
nie tylko poprzez szczepienia zarażają ludzi, ale także przez
opryskiwanie z powietrza specjalnie wyposażonymi Boeingami, które
zostawiają na niebie tzw. „chemtrails” (ślady chemiczne), nieznana dotąd
broń biologiczna i bakteriologiczna. Przy czym odbywa się to na całym
świecie, w tym także i w Stanach Zjednoczonych Ameryki, od których, a
propos, i został uruchomiony ten bioterrorystyczny atak na
ludzkość. Prezydenci, rządy i odpowiedzialne służby państwowe za
wszystkie publiczne pytania w tej sprawie zachowują grobowe milczenie.
Ale
nie tylko milczą o tym, co rozpyla się na całym świecie z powietrza na
ludzi, ale także o tym, że pojawiły się zupełnie nowe, nieznane dotąd
choroby, na które nie ma żadnych lekarstw. Ponadto naukowcy nie mogą
nawet sklasyfikować tych chorób, ponieważ ich symptomy i przejawy nie są
podatne na naukowe wyjaśnienie.
Jedną z tych chorób jest tak zwana choroba Morgellonów,
która w ciągu ostatnich kilku lat dotknęła w Stanach Zjednoczonych
według różnych źródeł od kilkuset tysięcy do kilku milionów
ludzi. Zdarzały się już przypadki śmierci od tej tajemniczej choroby.
Jednak
WHO i amerykańskie medyczne służby medyczne milczą i nie wykazują
zainteresowania tymi faktami. Dopiero w styczniu 2008 roku, jak dotąd
jedyna, została przyznana pierwsza dotacja na badanie choroby
Morgellonów.
Choroba
Morgellonów przypomina sceny z filmów – horrorów. Całe ciało u ludzi
swędzi. Odczucie jest takie, jakby ktoś cały czas pełzał pod
skórą. Następnie pojawiają się czyraki. Kiedy pękają, zaczynają z nich
wychodzić wielobarwne nici i podobne do piasku ciemne ziarna. Rany
częściowo goją się, pozostawiając blizny, ale wkrótce pojawiają się one
gdzie indziej.
Pierwszym
naukowcem, który zaczął poważnie badać tajemniczą chorobę, był profesor
Randy Vymore, szef programu badawczego Morgellons Research
Foundation. Stwierdził on: „To nie są
ani włókna tekstylne, ani robaki, nie owady, i nie fragmenty ludzkiej
skóry czy włosów. Ogólnie rzecz biorąc, nici te nie pojawiają się z
zewnątrz – one materializują się wewnątrz ciała”. Składają się z pewnej substancji, która powstaje w organizmie, prawdopodobnie w wyniku, możliwie, niezrozumiałej infekcji.
Nici udostępniono kryminologom.
W
laboratorium poddano je najpierw analizie spektroskopowej, ale nie
znaleziono podobieństwa do żadnego z 800 włókien, znajdujących się w
bazie danych. Następnie wykonano analizę chromatograficzną. Wynik był
taki sam. W bazie danych było zarejestrowanych około 90 tysięcy (!)
substancji organicznych, ale żadna z nich nie przypominała nici.
Okazało
się również, że włókna od różnych pacjentów są do siebie bardzo
podobne, ale mimo to nie są podobne do żadnego z włókien lub organizmów
znanych nauce.
W innym badaniu, Witalij Citowskij, profesor biochemii i biologii komórkowej na Uniwersytecie Nowojorskim odkrył, że włókna zawierają rodzaj bakterii Gram-ujemnych, zdolnych genetycznie transformować nie tylko rośliny, ale także komórki ludzkie!
Według
profesora Citowskie’go nie oznacza to, że choroba Morgellonów jest
spowodowana przez te bakterie lub że jest to choroba zakaźna. Konieczne
jest jeszcze gromadzenie statystyk. Inne
objawy choroby Morgellona obejmują: chroniczne zmęczenie, zmuszające
pacjentów do opuszczenia pracy i pozostawania w domu; gwałtowny spadek
zdolności umysłowych, zwłaszcza pamięci, „mgłę w mózgu”; ciężką
depresję, obrzęk stawów i bóle stawów, wypadanie włosów i paznokci,
skurcze mięśni; trudności w porozumiewaniu się, wyobcowanie z rodziny,
stany depresyjne i nawet myśli samobójcze.
Ogólnie rzecz biorąc, opis tej choroby jest odpowiedni tylko dla science fiction. „Człowiek ma wrażenie, że coś pełza po skórze i pod skórą”, – opowiada Judy Johnson, – a wyłaniające się ze skóry kolorowe włókna wydają się być istotami żywymi, co więcej, są rozumnymi”. Są
to jakieś najcieńsze nici, pajęczynki, czasem – podobne do granulek,
nasionka lub żuczki. Wszystkiemu temu towarzyszy uczucie mrowienia,
pieczenia i, co najważniejsze, nieznośnego świądu.
Szczególnie przerażające są fizyczne cierpienia. „To są takie bóle, że gdybym mogła, to wybrałabym amputację nóg, żeby się tylko tego wszystkiego pozbyć”, – mówi Judy.
W
Internecie są tysiące informacji od osób cierpiących na tę tajemniczą
chorobę. Wszyscy oni opisują te same objawy. Daniel Elkan w czasopiśmie
„New Science” opisał jednego z pacjentów, który od lat odkrywa „włókna,
wyglądające jak elastyczny plastik, niektóre z nich skręcają się
zygzakowato. Są cienkie, jak jedwab pajęczynek, ale wystarczająco mocne,
by nawet przerwać skórę, jeśli się je pociągnie”.
Dokładna
liczba pacjentów na dzień dzisiejszy jest nieznana. Na stronie
internetowej Centrum Badawczego Chorób Morgellonów (Morgellons – ang.)
zarejestrowało się ponad 14 tysięcy osób. Ale to oczywiście tylko
wierzchołek góry lodowej. Ktoś nie ma komputerów, ktoś nie wie o
istnieniu Centrum, a ktoś po prostu machnął na wszystko ręką, wierząc,
że nic mu już nie pomoże i zamierza skończyć z życiem.
Są
pacjenci nie tylko we wszystkich 50 stanach amerykańskich, ale także w
Wielkiej Brytanii, Australii, Holandii. Jak leczyć tajemniczą chorobę, –
lekarze nie wiedzą. Pacjenci próbują leczyć się sami – palą meble,
ubrania i dywany, przenoszą się do innych mieszkań i innych domów, ale
dziwna dolegliwość nie ustępuje.
Istnieje wiele wersji przyczyn choroby, ale żadna z nich nie jest ostateczna.
Teraz
powstała się jeszcze inna wersja – że choroba Morgellon pojawia się z
tzw. śladów chemicznych, pozostawionych na niebie przez jakiś tajemnicze
samoloty, o których wspomniano powyżej.
Ludzie,
którzy trafili pod rozpylane aerozole, cierpią na bóle głowy, nudności,
gorączkę, wysypkę na skórze, astmę itp. Ktoś celowo rozpyla jakieś
„chemikalia”, które mogą stanowić nowy typ broni.
Ale
jest i taka koszmarna wersja: z nieba są rozpylane maleńkie, stworzone
na bazie nanotechnologii, sensoryczne czujniki, które trafiają do
powietrza, wody i jedzenia, a wraz z nimi do ludzkiego ciała.
Niedawno
trzech naukowców zebrało próbki tych i innych włókien (z chemtrails –
chemicznych śladów i ofiar choroby Morgellonów) i wysłało je do zbadania
do czterech różnych laboratoriów.
Rezultat
był oszałamiający. Okazało się, że chemtrails nad Teksasem i,
powiedzmy, nad Włochami są prawie takie same według składu.
Ale
– i to jest szczególnie ważne – włókna rozpylane z samolotów są jakby
„młodzieńczą” wersją tych włókien, które wyrastają z ciała chorych,
tj. to jest jakby ich „stadium przedmorgellońskie”. U ofiar choroby
Morgellonów te włókna są bardziej rozwinięte i przypominają najcieńsze nanoprzewody .
Zwycięzca
prestiżowej nagrody dziennikarskiej Peabody Jeff Rense, który dokładnie
zbadał ten temat i skonsultował się z najlepszymi specjalistami w
dziedzinie nanotechnologii, opracował nową definicję choroby
Morgellonów.
Najprawdopodobniej
jest to spowodowane inwazją w wyniku nanotechnologii z zewnątrz do
ludzkich tkanek, przejawiającą się w postaci samoreplikujących się
rurek, cienkich przewodów i kolorowych włókien, z mnóstwem czujników lub
„anten” i obiektów innych widocznych konfiguracji, część z których
przenosi to, co może się okazać genetycznie zmodyfikowanymi DNA / RNA .
Te
(nanozmodelowane) „maszyny” doskonale zakorzeniają się w środowisku
alkalicznym i wykorzystują do swojej żywotnej aktywności energię
bioelektryczną ludzkiego ciała, jego minerały i inne elementy.
Nanocząsteczki
mogą dostać się do płuc, mózgu i innych części ciała przez
krwioobieg. Tam kopiują one DNA drobnoustrojów lub komórek, z którymi
się kontaktują, wytwarzając jeszcze więcej bakterii, więcej komórek i –
poprzez „samoorganizację, samołączenie” – przekształcają się w
pełnowymiarowe nanodruciki.
Według
dra Castle’a co najmniej milion Amerykanów, a może nawet dwadzieścia
milionów, nosi już w swoich ciałach te czujniki, anteny, przewody,
sondy, matryce, siatki, kratownice itp. – wszystkie w
nanoparametrach. Choroba Morgellonów rozprzestrzenia się w tempie około
1000 (!) ofiar dziennie, a wskaźnik ten będzie wzrastał z każdym rokiem.
Poprzez
natryskiwanie z góry, można potajemnie wszczepiać do ludzi biologiczne
nanoczujniki, cieńsze od „ludzkiego włosa”. A co już można robić z
„zaznaczonymi”, każdy może to zrozumieć. Nie tylko odczytywać myśli,
intencje, emocje, ale także prowadzić zdalną psychotropową obróbkę
ludności. Mikroskopijne czujniki mogą przeniknąć gdziekolwiek, nazywa
się je „inteligentnym, mądrym pyłem”, i jest on zaprogramowany
chemicznie – na przykład, aby wprowadzić go tylko do określonej
substancji, do samodzielnej replikacji, na przyczepienie do ubrania itp.
Teraz
eksperci już opracowują czujniki, które wyśledzą określonego człowieka
po jego indywidualnym zapachu. Innymi słowy, nacisk zostaje przeniesiony
na nanoczujniki, zdolne słyszeć, wąchać i dotykać.
Bezzałogowe
pojazdy powietrzne do zbierania danych z „naziemnych czujników” (w tym
również tych, które znajdują się w ludzkim ciele) mogą być bardzo
różnorodne – od platform kosmicznych i satelitów szpiegowskich po
miniaturowych urządzeń naziemnych.
Choroba
Morgellona, a dokładniej – epidemia nanotechnologiczna,
rozprzestrzeniająca się za pomocą chemtrails (śladów chemicznych), jest
niewątpliwie koszmarną rzeczywistością naszych dni. I jeśli się nie podejmie pilnych środków, to w najbliższej przyszłości wszyscy ludzie na planecie zostaną zainfekowani.
+++++
Zdjęcia objawów choroby Morgellonów :
< Więcej o chorobie Morgellonów, zdjęcia i wypowiedź lekarki, dotkniętej tą chorobą wg:
Болезнь Моргеллонов – эта странная и загадочная болезнь
(Morgellons disease)
(Morgellons disease)
Źródło:
Кошмар XXI века: болезнь Моргеллонов, нанотех и химтрэйлы
13 grudnia 2017 roku
Tłumaczył Andrzej Leszczyński
14.10.2018 r.
źródło: wolna-polska.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz