poniedziałek, 15 października 2018

Samotność – dylemat budzącego się umysłu


.

.
Dziś pragnę skierować waszą uwagę na pewien rodzaj samotności.  Jest to prawdopodobnie najbardziej wyniszczająca forma tego stanu.  Jest to czasami określane jako „izolacja” lub poczucie bycia odłączonym, odosobnionym, porzuconym lub po prostu „innym” od wszystkich innych osób, które znasz.  Ta sytuacja jest spotęgowana, gdy przyjaciele, współpracownicy, a nawet członkowie rodziny zaczynają postrzegać cię inaczej.  Nie są oni tak bardzo zaintrygowani twoimi pozytywnymi zmianami, jak raczej rozczarowani twoją zmianą nastawienia i mogą nawet martwić się o twoją mentalną stabilność.  Te dusze mające zazwyczaj dobre intencje są czasami określane jako „śpiące”, a ty równie dobrze możesz być częścią „budzenia się”.

Przebudzony umysł

Mówię „budzenia się”, ponieważ to doświadczenie wydaje się bardzo dynamiczne i płynne z natury.  Nie jestem pewien, czy rozpoznałbym, czy nawet w pełni doceniłbym umysł „przebudzony”, ponieważ są one bardzo nieliczne między nami.  Ale dla tych, którzy doświadczają różnych etapów przebudzenia, jesteście tak widoczni dla mnie jak ja dla was.
Ogólnie rzecz biorąc, budzący się umysł promieniuje na znacznie innej i „wyższej” wibracji niż większość ludzi.  Ponieważ ta „wibracja” chce rezonować harmonicznie z podobnymi energiami, może (i często to robi) rezonować z podobnie myślącymi ludźmi.  Może jednak równie łatwo tworzyć niezgodę z tymi, którzy rezonują na znacznie niższych wibracjach.  Wyobraź sobie, że uderzasz w nie-komplementarną nutę na osobnych fortepianach.  To jest ten zgrzyt, o którym mówię, ale w tym przypadku rezonans tkwi w sferze psychicznej i duchowej.
Mówię o kategoriach „wyższych” i „niższych” wibracji bez szczególnego wyjaśnienia, co przez to rozumiem.  Po pierwsze, nie ma lepszego stanu od drugiego.  Podobnie jak przy zmienianiu stacji radiowych, TY wybierasz stację, której potrzebujesz (lub którą chcesz).  Większość ludzi jest nastawiona na to, co uważam za ograniczoną świadomość.  To nie czyni ich mniej wysublimowanymi lub zdolnymi. To jest po prostu kanał, do którego są „dostrojeni” i w ten sposób aklimatyzują są z tym światem.
Ta gęstość wibracji sama w sobie jest imponująca, ponieważ ma moc generowania fantastycznych iluzji tak przekonywujących, że nawet świadomy umysł może w pełni w nią wejść.  Ta zdolność do manifestowania fałszywego paradygmatu i do uwierzenia w niego, że jest prawdziwy, wymaga znacznej mocy.  Ale ty, mój drogi czytelniku, może zajrzałeś za przysłowiowy ekran projekcyjny i zobaczyłeś zespół kół zębatych i dźwigni, a być może nawet skromnego, małego człowieka, który wpędza w ruch tę maszynerię z należytą starannością.

Wychodzenie z matrycy


Budzący się umysł – to już jest inna historia.  Wyższa wibracja tego stanu umysłu i ciała pozwala uzyskać bardziej władczy widok.  Podobnie jak wchodzenie po drabinie, możesz spojrzeć w dół i zobaczyć (choć nie na żywo) dynamikę niższych wibracji.  Każdy krok w górę po drabinie wymaga ogromnej odwagi, otwartego i ciekawskiego umysłu oraz wysokiego stopnia „funkcjonalnej” inteligencji.  Te kroki nakazują wysiłek – dużo więcej wysiłku niż to, co większość ludzi zechciałaby podjąć.  Śpiący mogą zdecydować się na oglądanie, czy nawet potkną się o tę hipotetyczną „drabinę”, ale wciąż nie rozpoznają, co to jest i jak mogą z niej skorzystać.
Ludzie na niższych szczeblach drabiny rzadko patrzą w górę.  Postanawiają często patrzeć w „dół”, co może dać im fałszywe poczucie wyższości lub panowania nad ich światem.  Są szczególnie podatni na hipnotyczną sugestię, jaką stwarza telewizja i nawet mogą posunąć się do „odgrywania” różnych fikcyjnych postaci lub ich ulubionego zawodowego sportowca.  Niższy stan  łatwo poddaje się rozrywkom – i wszystko lub każdy, kto kwestionuje ich status quo, zostanie odrzucony jako outsider, niedopasowany lub zagrażający.

Ślizgawka i adrenalina 

Nawiązywałem do drabiny – ale teraz chciałbym, żebyś sobie wyobraził ślizgawkę.  Przejście „w górę” na ślizgawkę wymaga pewnego wysiłku.  Musisz iść w górę schodami, coraz wyżej, aż dojdziesz do szczytu.  Niektórzy mogą ustawić się w taki sposób, aby cieszyć się jazdą w dół.  Ten „dreszcz” jazdy w dół jest krótki, ale radosny.  Ślizganie stanowi dobry fizyczny przykład przechodzenia od stanu wyższego do stanu niższego i wynikającego z niego dreszczyku emocji.
Istnieje również wiele przykładów analogii ślizgawki w sferze duchowej.  Włącz dowolną stację wiadomości i wkrótce zostaniesz zbombardowany historiami „opadającej energii”, które tworzą rodzaj „pośpiechu” – pośpiech, który, co ciekawe, tworzy nawyk.  Te źródła wiadomości często opowiadają o tragediach i dramatach.  Tak drastyczne są te historie, że w rzeczywistości mogą one spowodować, że organizm wytworzy wysoki poziom adrenaliny.  I ponownie  „ześlizgujemy się” w dół tej wyimaginowanej ślizgawki w niższy stan wibracyjny.  Sieci informacyjne „głównego nurtu” stworzyły legiony adrenalinowych ćpunów.  „Śpiący” ludzie są ich głównym obiektem.
W ciągu dnia osoby śpiące stopniowo odzyskują swój poziom energii.  Ale wkrótce powracają do tej hipotetycznej ślizgawki i  ponownie są rzucani w stan niższej energii.  Jest to okrutny, powtarzający się cykl, utrzymujący śpiących w głębokim śnie i szczęśliwie pijanych na adrenalinie.
 
Samotność na szczycie
 
.
Wielu naszych czytelników pozostało na szczycie drabiny wystarczająco długo, aby spoglądać z góry.  Uznali, że widok jest bardziej radosny niż upadek.  Widzieli tam wiele rzeczy – rzeczy, które trudno byłoby opisać tym, którzy są poniżej.  Budzący się umysł kontynuuje budowanie „kroków” coraz wyżej i niebawem zerkną ponad obłoki.  Teraz patrzą w dół z tej wzniesionej pozycji i widzą maleńką kropkę, która była ich ślizgawką.  Są zdumieni tym, że ta stosunkowo niewielka ślizgawka zainspirowała ich do wzniesienia się wyżej.  Ześlizgiwanie się w dół z poziomu obłoków nie jest już dłużej ich opcją, przynajmniej nie w tradycyjnym sensie.
Oto kolejny dylemat przebudzającego się umysłu.  Kiedy doświadczysz procesu przebudzenia, tak naprawdę nie ma odwrotu.  Jedną (przygnębiającą) stroną jest to, że im bardziej rozrzedzone staje się powietrze na wyżynach, tym bardziej może się usadowić osamotnienie.  Budzący się umysł jest wyjątkowo żywym umysłem, który wymaga znacznej stymulacji i koleżeństwa.  Ale jest tam samotnie.  W rzeczy samej.

Końcowa myśl 

Przebudzenie jest naprawdę darem.  Nie jest dla słabych czy potulnych.  Potrzeba dużo siły i odwagi, aby osiągnąć wyższy poziom oświecenia.  Ci, którzy się budzą, są o różnych rozmiarach i kształtach – wielu z nich to tak zwani Indygo, Kryształowi, lub w zasadzie każdy człowiek, który realizuje swoją osobistą moc i potencjał i zauważa, że ten świat to coś znacznie więcej, niż mu powiedziano.
Można się zastanawiać, czy ci, którzy są w trakcie budzenia, mają moralny obowiązek, aby spróbować przebudzić śpiących.  Z własnego doświadczenia i obserwacji odradzam to.   Po prostu pozwól im spać.  Najlepszym sposobem na dotarcie do nich jest danie sobie czasu.  Bądź łagodny i inkrementalny w swoim podejściu.  Jest to ta sama technika, której używali na tobie „poprzedni władcy” – aż do momentu, gdy zobaczyłeś mały „sznurek”,  łączący się z innymi sznurkami, które utrzymywały gobelin matrycy w jednym miejscu.
Bądź przykładem.  Promieniuj  miłością i prawdą.  Promieniuj zdrowiem, obfitością i szczęściem.  Bądź świadomy, nie denerwując się (łatwiej powiedzieć niż zrobić).  Osoby śpiące muszą widzieć, że wyższe stopnie drabiny są warte wysiłku.  Może pewnego dnia porzucą adrenalinę ześlizgiwania się dla piękna widoku.
Tylko dzięki temu, że jesteś świadomy, już teraz masz rozległy i energetyczny wpływ na otoczenie.  Oni „czują” twoje wibracje i mogą spróbować pewnego dnia rezonować z tobą.  Otrzymałeś „oczy do zobaczenia” i „uszy do słuchania”, więc zostałeś pobłogosławiony.  I tak, dopóki inni nie zaczną widzieć podobnie jak ty, samotność, izolacja może być czasami bardzo realna.  Pozwolę sobie przypomnieć, że nie jesteś sam.  Czujemy cię tam, jesteśmy wdzięczni za twoją obecność i bardzo cię kochamy.
Julian Wash, 1 października 2018
Przetlumaczyla Krystal

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz