To jak wiele innych rzeczy w życiu
którym musisz powiedzieć "nie" lub "tak"...
Czasami najlepszą rzeczą do zrobienia jest zaufanie...
A czasami czujesz, jak wiernie twoje życie
jest dostarczane, nawet jeśli nie możesz przeczytać adresu.
~Thomas R. Smith, Zaufanie
Muszę się zastanowić, jakie lekcje życia płyną z tego dla kota, który staje się tak chory, że wymaga hospitalizacji? A może są to lekcje dla jego ludzkiej rodziny, wymagające rozeznania i intuicji przy rozważaniu opcji leczenia lub pozwolenia zwierzęciu umrzeć?
Ten stan, cukrzycowa kwasica ketonowa, wydawał się pojawić znikąd i wylądować na naszym kocie ponad tydzień temu, wpędzając nas w wir wizyt weterynaryjnych, testów i gorączkowej walki o znalezienie wielodniowej intensywnej opieki w jednym z dwóch lokalnych szpitali weterynaryjnych.
Żaden z nich nie miał dostępnego łóżka na noc, z powodu niedoborów personelu, kiedy sprawdzałem w sobotę rano. Do sobotniego popołudnia zwolniło się łóżko, a niedługo potem kot został podłączony do kroplówek i poddany badaniom rentgenowskim i ultrasonograficznym.
Kiedy we wtorek rozmawiałem z osobą zajmującą się komunikacją ze zwierzętami, przekazała ona, że niezależnie od tego, jaka była choroba - niezdiagnozowana w tamtym czasie - kot nie miał nic przeciwko opuszczeniu ziemskiego planu i mógł wybrać ten pojazd, aby przenieść go przez tęczowy most.
Chociaż może być gotowy na tę podróż, nie byłem tego taki pewien. DKA można leczyć, podobnie jak cukrzycę. Nie mogłam z czystym sumieniem odrzucić leczenia w jego imieniu, gdy kosmiczny plan naszego wspólnego Boga mógł zakładać, że on zostanie, a my będziemy razem podróżować przez tę chorobę i jej powrót do zdrowia.
*****
Wciąż miałem ambiwalentne odczucia, gdy nasz weterynarz o dosadnym wyrazie twarzy poradził późnym piątkowym popołudniem: "Nie mogę zalecić zabrania tego kota do domu na weekend. Powinnaś natychmiast zabrać go do szpitala dla zwierząt", więc nie skierowałam samochodu do szpitala dla zwierząt. Przeszkadzała mi logistyka - starsza matka w samochodzie, możliwe wielogodzinne oczekiwanie w szpitalu dla zwierząt - zrobiłem to, co podpowiadała mi intuicja, wróciłem do domu i zabrałem go w sobotę.
Nie wiem, jakie lekcje płyną z tej sytuacji. Być może lekcja wdzięczności za życzliwość i szybką opiekę personelu weterynaryjnego oraz za niesłabnące i szczere wsparcie kilku przyjaciół w ciągu ostatnich dziesięciu dni.
Lekcja roztropności, spoglądania z dystansem na dietę na receptę zawierającą węglowodany, którą przysłali nam do domu, by "wspierać kota w dążeniu do dobrego samopoczucia".
Lekcja doskonalenia umiejętności badawczych jeszcze bardziej, aby umocnić mój nacisk na dietę surową z dużą zawartością białka, którą oba koty jedzą od kilku lat.
Lekcja słuchania podpowiedzi intuicji, nawet jeśli wydają się niezwykłe. Zadzwoniłam do mojej nauczycielki Reiki, która wysłała prośbę o uzdrowienie 911 do swojego kręgu uzdrawiania Reiki z korzyścią dla naszego kota i całej naszej rodziny. Prośba zawierała prośbę o jasność, abym mogła odbierać i poprawnie interpretować znaki od kota dotyczące tego, czego chce, a czego nie chce w przyszłości.
Jestem całkiem pewna, że rozpoznam niektóre z tych znaków. Czy łatwo akceptuje zastrzyk z insuliny? Czy je jedzenie zgodnie z harmonogramem? Czy ogólnie wydaje się, że chce być tutaj, na tej planecie, w naszym domu?
*****
Wczoraj wieczorem podałem mu pierwszy zastrzyk insuliny, który przyjął potulnie i tylko z najmniejszym drgnięciem, aby pokazać, że mogłem nie być tak delikatny, jak powinienem. Podziękowałem mu i pochwaliłem jego spokojną postawę, głaszcząc jego miękkie futro i podziwiając elegancki kształt jego czaszki. Kilka sekund później usłyszałem wyraźny pomruk jego cichego, ale głębokiego mruczenia i zauważyłem, jak jego łapy delikatnie ugniatają ręcznik, na którym leżał.
Coś w moim sercu, które było zaciśnięte przez wiele dni, rozluźniło się. Poczułam więź, której brakowało mi z tym kotem. Przestałam podświadomie postrzegać go jako problem, mój obowiązek, którym muszę się zająć, i zobaczyłam w nim po prostu siebie.
Kolejka górska tej sytuacji nie zatrzymała się. Przypominam sobie jednak, by hamować szaleństwo, gdy tylko mogę, i po prostu usiąść i być. Cieszyć się obecnością Boga i siebie oraz światłem całej istoty, w tym w małym, skompromitowanym ciele tej łagodnej istoty o wielkim sercu, która w cudowny sposób zamieszkała z nami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz