Autor: Tyler Durden
W scenie, która jest prawdopodobnie małym przedsmakiem tego, co ma nadejść, działacze socjalistyczni i związki zawodowe niosące wizerunki Che Guevary i Evy Peron zbiegły się w Buenos Aires, aby zaprotestować przeciwko zbliżającym się cięciom "oszczędnościowym" Javiera Milei. Cięcia są częścią szeroko zakrojonych działań gospodarczych Milei, które wymażą lub przepiszą ponad 300 przepisów regulujących i ograniczających prywatną przedsiębiorczość w kraju.
Protestujący twierdzą, że deregulacja utoruje drogę wielkim interesom biznesowym, jednocześnie ograniczając programy opieki społecznej i ochronę obywateli. Protesty opierają się oczywiście na szeregu założeń i są w najlepszym razie reakcyjne, biorąc pod uwagę, że Milei sprawuje urząd od zaledwie dwóch tygodni.
"Celem jest rozpoczęcie drogi do odbudowy kraju... i rozpoczęcie znoszenia ogromnej liczby przepisów, które powstrzymywały i uniemożliwiały wzrost gospodarczy" - powiedział Milei w telewizyjnym przemówieniu z pałacu prezydenckiego.
Protesty i gniew lewicowych elementów w Argentynie ilustrują liczne pułapki związane z zakorzenieniem socjalizmu w jakimkolwiek kraju przez dłuższy czas. Chociaż opozycja Milei często argumentuje, że Argentyna nigdy nie była "prawdziwie socjalistyczna", polityka rządu, która obowiązuje od dziesięcioleci, z pewnością taka jest. Jest to klasyczne skrajnie lewicowe odchylenie: Za każdym razem, gdy socjalistyczny rząd lub gospodarka zawodzi, należy twierdzić, że nie był to prawdziwy socjalizm. I tak w kółko.
Wszelkie wysiłki zmierzające do uwolnienia rynków w ramach takiego systemu natychmiast napotykają szereg przeszkód. Przeciwnicy twierdzą, że reformy zniszczą gospodarkę (gospodarkę, która już została zniszczona przez socjalizm) i że ludzie będą cierpieć bez programów świadczeń (na które kraj nie może sobie pozwolić). Rządowe jałmużny i obietnice pomocy społecznej tworzą głębokie i niebezpieczne uzależnienie wśród ludności.
Dług publiczny tego kraju wzrósł do ponad 400 miliardów dolarów amerykańskich i zmaga się on z pożyczką MFW w wysokości 44 miliardów dolarów. Prawdziwym zagrożeniem jest jednak trzycyfrowa inflacja, która wywołuje narastający kryzys gospodarczy. Jest to ten sam kryzys, który powracał wielokrotnie od czasu krachu w 1990 roku.
Trzecia co do wielkości gospodarka Ameryki Łacińskiej jest na kolanach po dziesięcioleciach zadłużenia i złego zarządzania finansami, z roczną inflacją na poziomie 140% i 40% Argentyńczyków żyjących w ubóstwie.
Pierwszym działaniem Milei było ograniczenie marnotrawstwa rządowego, redukcja ponad 5000 pracowników biurokratycznych i dalsze zwolnienia. Pracuje on również nad ograniczeniem szeregu programów robót publicznych i ograniczeniem ogólnych wydatków. Jego zapowiedź ogromnych cięć w dotacjach państwowych na paliwo i transport jest prawdopodobną przyczyną ostatnich protestów, a miliony obywateli są w dużym stopniu zależne od pomocy rządowej.
Prawdziwym testem będą jego wysiłki na rzecz wprowadzenia wolnorynkowej przedsiębiorczości i wzmocnienia peso, przy jednoczesnym uczynieniu tej zmiany tak bezbolesną, jak to tylko możliwe. Nawet najbardziej optymistyczne oczekiwania analityków sugerują chaotyczne spowolnienie w gospodarce podczas dostosowywania polityki, co bez wątpienia zostanie wykorzystane przez prosocjalistów. Przeciwnicy Milei już po kilku dniach urzędowania ogłosili, że jego wysiłki zakończyły się porażką.
**Source
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz