czwartek, 16 sierpnia 2018

„Ratowanie” Białych Hełmów. Czyżby za dużo wiedzieli? 25 lipca 2018



16 sierpnia 2018

„Ratowanie” Białych Hełmów. Czyżby za dużo wiedzieli?

Filed under: Polityka,Różne,Wydarzenia bieżące,Świat wokół nas — pracowniaiv @ 07:30 
Tags: 
Oriental Review
25 lipca 2018
Nocą 22 lipca 2018 roku Izrael ewakuował z południa Syrii członków syryjskich Białych Hełmów i ich rodziny w ramach wyjątkowej akcji humanitarnej.
Kraje Zachodu posłużyły się Izraelem do ewakuacji członków Białych Hełmów z południowej Syrii. Nie mogli wpaść w ręce syryjskiego rządu – przynajmniej nie żywi.

Niezastąpieni obrońcy praw człowieka

Damaszek prawie zakończył wyzwalanie południowo-zachodniej Syrii. Syryjska operacja wojskowa Bazalt odniosła ogromny sukces, co pozwoliło odzyskać kontrolę nad okupowanymi prowincjami Daraa i Quneitra (do wyzwolenia z rąk dżihadystów pozostał już tylko niewielki obszar). Wiele lokalnych gangów po prostu się poddało. Bojownicy, chcący pozostać na miejscu, przeszli procedurę pojednania z władzami, a pozostałych wsadzono do zielonych autobusów i wysłano do Idlibu.
Jednak wśród bojowników były bardzo cenne okazy – członkowie „obrony cywilnej Syrii”, powszechnie znani jako „Białe Hełmy”. Ich dostanie się do niewoli byłoby poważnym problem dla USA i ich sojuszników, ponieważ członkowie tej organizacji mogliby mieć wiele do powiedzenia przed kamerami. Ich wypowiedzi mogłyby wyrządzić znacznie większe szkody niż wyznania Hassana Diaba – chłopca, którego „hełmy” wymieniły jako jedną z ofiar ataku chemicznego w Dumie, a który wyznał, że atak został zainscenizowany na użytek fotografów. Sytuacja byłoby o wiele gorsza chociażby dlatego, że Białe Hełmy – a przynajmniej ich przywódcy – wiedzą o wiele więcej niż Hassan.
Białe Hełmy są najważniejszą bronią Zachodu na froncie propagandy w syryjskiej wojnie. Działali oni jako lokalni obrońcy praw człowieka, robiąc zdjęcia i kręcąc filmy o „atakach chemicznych”, które ten „krwawy tyran” Asad przeprowadził przeciwko swym własnemu narodowi. To właśnie na podstawie ich materiałów Stany Zjednoczone i ich partnerzy nałożyli sankcje na Damaszek i przeprowadzili atak odwetowy, który przyjąłby postać nalotu dywanowego, gdyby Moskwa nie ostrzegła o konsekwencjach takiego ataku.

Wymknęli się spod kontroli

Władze Syrii, a także Moskwa, Teheran i każdy, kto zastanowił się nad tym choć przez chwilę, ostrzegali, że te materiały są niewiarygodne, że Białe Hełmy w rzeczywistości świadczą usługi PR terrorystom, że gdy ich członkowie zdejmują hełmy, obcinają jeńcom głowy tak samo jak ich odpowiedniki bez hełmów.
Aby zatrzymać narastające wątpliwości, Zachód zaczął tworzyć wizerunek Białych Hełmów jako nieustraszonych bohaterów poza wszelkimi podejrzeniami – bojowników o prawa człowieka, ratujących zwykłych Syryjczyków spod gruzów pozostałych po bombardowaniu spokojnych wiosek przez wojska Asada. Według oficjalnej legendy Białe Hełmy od 2012 roku uratowały w sumie 80 tysięcy istnień – niektóre z nich bezpośrednio przed kamerami, po czym „ciężko ranni” wstawali i biegli gdzie indziej, żeby ponownie dać się bohatersko uratować.
Film o nich zdobył nawet Oscara. Oznacza to, że nikt przyzwoity i uczciwy (w tym eksperci z OPCW) nie powinien mieć żadnych wątpliwości, że te filmy i zdjęcia – robione gdzieś telefonami komórkowymi, coś tam rejestrujące – dostarczane przez Białe Hełmy są prawdziwym dowodem ataków chemicznych Asada.
Kupowanie propagandy: To nie jest Aleppo w Syrii, ale ulice Europy, gdzie odbył się pozorowany protest „Ocalić Aleppo”. Aktorzy pozujący w fałszywym kurzu i krwi udowodnili jak łatwo można na zawołanie stworzyć „ofiary wojny”.
Z biegiem czasu relacje między Amerykanami a Hełmami uległy pogorszeniu. Po części dlatego, że nowa administracja Białego Domu rozumiała nieprzydatność frontu syryjskiego w walce z Iranem i nie chciała się w to dalej wikłać. Jednak Hełmy, wypełniając polecenia tych, którzy wręcz przeciwnie, byli zainteresowani pogłębieniem udziału Stanów Zjednoczonych, inscenizowały coraz więcej kłamliwych historii, starając się uwikłać Trumpa w tę wojnę, będącą jedyną szansą na sukces antyasadowskich sił oporu.
Nie było zaskoczeniem, że Stany Zjednoczone najpierw przestały finansować tę organizację, a gdy progresywnie nastawione społeczeństwo oburzyło się takim naruszeniem praw bohaterów walki z krwawym tyranem, Waszyngton zgodził się przydzielić im kilka milionów dolarów, żeby „bohaterowie” mogli pracować do końca roku. Jednak Waszyngton nie był gotów zostawić ich na lodzie – ci ludzie wiedzą zbyt dużo i nie mogą skończyć w rękach Baszara al-Asada.

Zabijmy facetów

W rzeczywistości istniało kilka innych opcji. Można było na przykład zlecić kilka zabójstw, a potem twierdzić, że snajperzy zostali zatrudnieni przez tego „krwawego tyrana”, który najwyraźniej postanowił zemścić się na syryjskich bohaterach za ujawnienie jego zbrodni. Byłoby to rozwiązanie zarówno tańsze, jak i bezpieczniejsze. Ale były z tym dwa problemy.
Przede wszystkim w aferę zaangażowane były setki osób. Ktoś mógłby uchronić się od kuli i czmychnąć do Asada. Po drugie, sięgnięcie po tę metodę mogłoby zaszkodzić ich reputacji – inni potencjalni frajerzy w przyszłych konfliktach baliby się dla nich pracować. Parafrazując Roosevelta: „Może i są draniami, ale to nasze dranie”.
I właśnie dlatego Zachód zdecydował się wyrwać Białe Hełmy z południowo-zachodniej Syrii. I trzeba było to zrobić jak najszybciej – Syryjczycy przejęli kontrolę nad granicą jordańską a „PR-owcy” znaleźli się w potrzasku, uwięzieni na skrawku ziemi wzdłuż Wzgórz Golan.
Według Benjamina Netanjahu prezydent USA Donald Trump i premier Kanady Justin Trudeau zwrócili się do niego z prośbą o zorganizowanie ewakuacji Białych Hełmów i członków ich rodzin, ponieważ „ludzie, którzy ratowali życie innym, sami znaleźli się teraz w śmiertelnym niebezpieczeństwie”. Izrael sprowadził ich najpierw do siebie, po czym przekazał ich Jordanii.
Według oficjalnych danych ewakuowano 422 osoby (Białe Hełmy i ich rodziny). Teraz wszyscy przetrzymywani są w tajnej kryjówce w Jordanii, a za trzy miesiące zostaną przesiedleni do Wielkiej Brytanii, Kanady i Niemiec. Z dala od kamer. A ponieważ ich miejsce pobytu będzie ściśle tajne, nikt nie będzie w stanie powstrzymać Zachodu przed zabiciem po cichu najważniejszych i najniebezpieczniejszych z nich. Tak na wszelki wypadek.
Komentarz SOTT: Ani przed wykorzystaniem ich „umiejętności” siania terroru i destabilizacji w następnych krajach wziętych na celownik. Wtedy poszkodowane kraje dojrzeją do zwiększenia nad nimi kontroli wojskowej w imię „bezpieczeństwa i ochrony”.
Tłumaczenie: PRACowniA
Warto (artykuły w j. ang):
Doskonały, acz długi artykuł Vanessy Beeley i Whitney Webb, 30 lipca: Pogmatwana sieć: Zabójstwo Jo Co, Białe Hełmy, „humanitaryzm” i zmiana reżimu
Kiedy grupa terrorystyczna nie jest grupą terrorystyczną? Kiedy terroryzuje wrogów Stanów Zjednoczonych. Najwyborniejszym przykładem jest MEK – mordercza irańska sekta marksistowska, wykreślona przez Hillary Clinton z listy terrorystów w 2012 roku, bo dostarczała wsparcia wysoko postawionym politykom, a sama miała ciche wsparcie ze strony Mosadu i CIA. Innym przykładem są „bojownicy o wolność” z Al-Nusry/ Al-Kaidy / ISIS w Syrii Prawdopodobnie największym przekrętem są jednak Białe Hełmy, z pełnym dostępem do zachodnich mediów i Hollywood.
Pozostaje mieć nadzieję, że ci eksportowani do USA wylądują w Los Angeles, gdzie zapewne skumają się z wielkimi gwiazdami i tamtejszymi wrażliwymi snowflejkami, kręcąc swój kolejny film dokumentalny. Część z nich to bez cienia wątpliwości radykalni dżihadyści, więc może być ciekawie.
To nie jest rosyjska propaganda. Jako pierwsi zdemaskowali ich dziennikarze kanadyjscy, amerykańscy i brytyjscy
„Ewakuacja” Białych Hełmów to element szerszego programu tworzenia i organizowania mieszanki ugrupowań terrorystycznych, takich jak zagrażający Turcji Güleniści, odświeżone ISIS wysłane przez CIA do Afganistanu, czy MEK – dziwaczna sekta terrorystyczna uruchomiona przeciwko narodowi irańskiemu. Kilka dekad temu to byli „contras” i szwadrony śmierci – zabili tysiące ludzie w Salwadorze, i około 300 tysięcy w Gwatemali.
W normalnych okolicznościach bohaterowie dostają medale i nagrody i są honorowani paradami. Ale ci „bohaterzy”, Białe Hełmy, przybywają pod osłoną nocy z fałszywymi tożsamościami i tłustymi czekami od agencji wywiadowczych. To nie koniec ich „heroicznych” wyczynów. Wciąż są dzieci do zabicia, ataki chemiczne do zainscenizowania, śmierć, oszustwo, terror pod fałszywą flagą no i wojna w Iranie do zmajstrowania.

 https://pracownia4.wordpress.com/2018/08/16/ratowanie-bialych-helmow-czyzby-za-duzo-wiedzieli/#more-10394
Opublikowano , autor:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz