środa, 15 sierpnia 2018

" ANIELSKIE PRZESLADOWANIA" , czyli dlaczego Anioły nie zawsze były tolerowane przez Kościół ?

Obraz może zawierać: 2 osoby
 
 
Jak wiadomo ludzie nie są stworzeni do ateizmu, muszą w coś wierzyć, choćby w to, że po nocy znów Słońce pojawi się na horyzoncie i będzie kolejny dzień (kiedyś takie coś, tylko w zaostrzonej formie, nazywało się kultem słońca). Jednak do rzeczy...kiedy w starożytnej Europie ludzie czcili bogów, boginie, duchy opiekuńcze, duchy natury itp., na Bliskim Wschodzie kształtowały się religie gdzie cały panteon europejskich bogów redukowany był do góra dwóch „wielkich sił": dobrej i złej, które były przymiotem jednego boga. Ale żeby owe „wielkie siły" nie miały za dużo roboty (w końcu są „wielkie" a więc i potężne i majestatyczne, i kapryśne itp.) musiały mieć „pomocników" lub „mniejsze siły". „Pomocnicy" dobrej „wielkiej siły" mieli strzec i chronić ludzi, natomiast „pomocnicy" złej „wielkiej siły" mieli prowadzić ludzi ku upadkowi (przeważnie moralnemu). Skrzydła symbolizują między innymi szybkość z jaką mogą poruszać się istoty je posiadające, a że wiadomości nie mogły czekać, aż „pomocnik" odbierze informację a potem ją przekaże, albo zacznie działać, tak aby coś się stało lub nie stało danemu „szczęściarzowi" więc „pomocnik" musiał posiadać jakiś super szybki środek transportu, wtedy - skrzydła. I nieważne jak nazwiemy dwie wcześniej poznane „wielkie siły", symbolizujące jednego boga, czy to będzie Ahura Mazda i Angra Mainju czy Rudra - Śiwa czy jakkolwiek inaczej, mieli oni swoich „pomocników" - Aniołów.

W religii chrześcijańskiej mamy Jednego Boga, a że nie zawsze może on być Miłosierny, Łaskawy i Kochający (mówimy „Ojciec w Niebie", ale jaki ojciec świadomie będzie nękał swoje dzieci np. chorobami czy ułomnościami?) więc najlepiej jeżeli jakiś wysoko postawiony i blisko stojący przy Stwórcy Anioł (tak, żeby pokazać, że piękne może być złe i żeby dodać troche nutki dramatyzmu) zbuntował się przeciwko tej nieograniczonej Miłości i stał się szatanem (dopiero w Nowym Testamencie szatan staje się Szatanem, czyli nie funkcją Anioła jako „przeciwnika" jak było w Starym Testamencie (ha-satan), tylko już w pełni osobową istotą, pragnącą dla ludzkości wszystkiego co najgorsze). Ale odbiegam od tematu.

Bynajmniej w ten oto sposób budowania fabuły do dobrego RPG, mamy skrócony opis powstania Aniołów, takich jakimi wyobrażamy ich sobie dzisiaj i Upadłych Aniołów, o których wiemy albo za mało, albo za dużo.

W czasie rozprzestrzeniania się chrześcijaństwa po Europie, rozprzestrzeniał się kult Aniołów, które zastąpiły wiarę w duchy opiekuńcze, a że w Biblii Anioły są ukazane jako potężne istoty mające niesamowitą moc, ludzie tym bardziej bali się ich gniewu (kto wie czy nie bardziej niż samego gniewu Bożego; jednak wiara w Anioły nie zwalniała od oddawania czci Jedynemu, także uważano, że wszystko jest OK). Ponadto ludzie zaraz po historiach biblijnych związanych z Aniołami tworzyli własne historie o „władczych istotach Niebiańskich".

W pierwszych wiekach naszej ery zapanowała wprost „Anielska gorączka", podczas której ludzie robili wszystko, żeby przypodobać się tym Niebiańskim Istotom, bądź żeby jakoś je przywołać. Znane były imiona Aniołów, ich siły, moce, sfery, w których dany Anioł działa najlepiej. Wiele pogańskich rytuałów, w których występowały imiona bogów i bogiń, zostało „zaadoptowanych" do rytuałów anielskich, z wykorzystaniem imion Aniołów.

Kościół chrześcijański zaczął dostrzegać, że robi się to niebezpieczne i że jak tak dalej pójdzie to kult Aniołów wyprze wiarę w Jedynego i Chrystusa, osłabi władzę i autorytet Kościoła oraz podda w wątpliwość główne dogmaty wiary. W 363 r.n.e na soborze w Laodicei, słudzy kościelni wydali zakaz oddawania czci Aniołom poza publicznymi nabożeństwami. Oficjalnie mogli być nazywani z imienia tylko Michał, Gabriel i Rafał, ponieważ tylko ich imiona wymienione są w Biblii. Jedynym osobistym doradcom dla ludu został Anioł Stróż, duchowni i święci mieli kilka Aniołów osobistych, gdyż uważano, że muszą być oni silniej chronieni przed demonicznymi siłami i pokusami, przez co będą mieli zapewnione miejsce w Niebie.

Jednak jako, że „opór rodzi opór", kult Aniołów był dalej praktykowany, może nie oficjalnie i publicznie, ale wiele z wtedy żywej wiedzy zastało zapisane w tajemnych księgach magii, dzięki czemu informacje, które mogły przepaść, przetrwały do dzisiaj. Kiedy Dionizy - Areopagita (Pseudo- Dionizy) napisał swoje dzieło „O hierarchii niebieskiej" kult Aniołów zaczął na nowo przeżywać swój renesans. Ludzie wpadli wręcz w „obłęd" Aniołów. Uwieczniali je na malowidłach ściennych, były sławione w pieśniach, przywoływane w czasach głodu i nędzy, przywoływane w rytuałach, były uważane za świętość. Wszystko to sprawiło, że Anioły stały się „luksusem, na który nawet biedak może sobie pozwolić".

W 745 r. na synodzie w Al. - Lateran, papież Zachariasz zapoczątkował epokę „Anielskiego prześladowania". Wszyscy członkowie synodu byli zgodni, że wszelka cześć należy się wyłącznie Jedynemu Bogu.

Kościół z rozmachem rozpoczął tępienie kultu Aniołów. Zabroniono nazywania Aniołów z imienia a część z nich została „przesiedlona" do Piekła. Tak więc zdemonizowany został Archanioł Uriel, Raguel i Samiel; Lilith i Naama zostały zaręczone Szatanowi; do Głębi trafili także m. in. Bael (czyni ludzi niewidzialnymi), Amon (godzi po kłótniach), Beleth (roznieca miłość pomiędzy kobietą i mężczyzną), Bathin (towarzyszy ludziom w podróżach dusz), czyli byli to Aniołowie, które dają ludziom siłę, niezależność i samodzielność. Uriel powrócił później do łask Kościoła jako, że był jednym z Archaniołów „Wspaniałej Siódemki" (o czym pisałam).

Jednak i tym razem kult Aniołów oparł się Kościołowi. XII i XIII wiek to rozkwit hagiografii, gdzie święci donosili o anielskich objawieniach. Wielcy malarze poświęcali swój talent uwiecznianiu tych istot. Wszystko, co żywe miało swojego Anioła (imiennego w dodatku). Anioły rządziły i panowały w całym wszechświecie. Były przywoływane w potrzebie i były otoczone szacunkiem. Obawy Kościoła o przewyższenie adoracji Aniołów nad Bogiem, okazały się uzasadnione.

W XIV wieku nastąpiły jednak wydarzenia, które mocno zachwiały wiarą we wszechmoc Istot Niebiańskich. W 1347 r. w Europie zapanowała dżuma. Żadni Aniołowie nie byli w stanie uleczyć dziesiątków tysięcy ludzi dotkniętych bakcylem „czarnej śmierci". Sprawę pogarszały prześladowania i inkwizycja. Ludzie stracili nadzieję i odwagę, i zauważyli, że Aniołowie nie pomogli im w walce z epidemią i z nędzą.

Mniej więcej w tym samym czasie Kościół podzielił swoje stanowisko co do sposobu wyznawania wiary. Powstała intelektualna nauka Tomasz z Akwinu z tradycyjnym klerem i franciszkanie Franciszka z Asyżu, który głosił bezpośredni kontakt z Bogiem bez pośrednictwa Aniołów.

Wypowiedź Teresy z Avii:"Wystarczy sam Bóg" stała się mottem na kolejne dziesięciolecia. Ludzie, umęczeni epidemią i prześladowaniami, stracili wiarę w swoich anielskich stróżów, a filozofia Franciszka z Asyżu została chętnie przyjęta, gdyż odsuwała całe Niebo na dalszy plan wysuwając naprzód Jedynego Boga.

W 1512 r. Mikołaj Kopernik obalił wcześniejsze wyobrażenie Ziemi jako płaskiego dysku zawieszonego w kosmosie i wystosował teorię heliocentryzmu, dowodząc tym samym, że za wszelkim ruchem w kosmosie stoją nie Aniołowie, tylko siły natury. Wiedza ta została rozpowszechniona wraz z wynalezieniem druku. Technika zaczęła w szybkim tempie wypierać mistyczny obraz świata.

Kościół był wtedy zbyt zajęty inkwizycją i prześladowaniami wyznawców szatana i czarownic, żeby mógł zająć w tej sprawie jakieś stanowisko. Anioły zaczęły być pomału zapominane w ówczesnym Kościele, a ich miejsce zajął szatan i jego demony.

Paranoja? Nie. Jeszcze nie. Kościół poszedł dalej strącając Anioły miłości i troski do Piekła, a Anioły zemsty, tortur i boskiej kary przesiedlając do Nieba. W Niebie było Piekło a w Piekle Niebo, zaś ludzie modlący się do Aniołów byli ścigani, skazywani i straceni jako czarownice i czciciele szatana. Obłęd.

Wiek XVIII i XIX to rozwój materialnego obrazu świata. Postęp techniki, zainteresowanie miejskim stylem życia, większy wachlarz sposobu bogacenia się, oraz coraz lepsze zabezpieczenia swojego majątku stworzyły podwaliny do typowo konsumpcyjnego obrazu świata jaki jeszcze dziś możemy oglądać. Nikt wtedy nie miał czasu na wiarę w Boskich Pomocników, jednak gdzieś zachowała się stara wiedza i znowu zaczęła przybierać na sile wraz z powstaniem psychologii. Ponowne zwrócenie się ku swemu wnętrzu, samoanaliza, odkrycie zależności pomiędzy stanem psychicznym człowieka a czynnikami zewnętrznymi oraz otwarcie się na nauki Wschodu dały człowiekowi klucz do odkrycia nowego stopnia świadomości. Ludzie zaczęli rozwijać swoją duchowość wewnętrzną co ożywiło prastarą wiedzę.

Zainteresowanie Aniołami jest dzisiaj skutkiem ciągle rozwijającej się wiedzy na temat rozwoju osobistego i rozwoju duchowego. Od 1879 trwa Epoka Archanioła Michała, który na nowo otworzył Bramy Nieba z których sączy się światło Boskiego Królestwa. Anioły znowu są blisko Ziemi i ludzi, którzy wchodzą w nową fazę ewolucji rozwijając swoją duchowość, wychodząc poza swoje kręgi kulturalne i otwierając się na nowe filozofie i ideologie. A Anioły? Anioły są dla każdego człowieka, bez względu na to jaką religię wyznaje czy w jakim urodził się kraju, wystarczy się na nie otworzyć i uwierzyć, że na świecie panują też inne siły niż tylko siły marketingu.

Tak wygląda europejska historia wiary w Anioły... Parę zmienionych prawd przez Kościół, zbyt duży fanatyzm ludu w pewnych okresach historii i niekiedy zbyt wybujała wyobraźnia na obu płaszczyznach (kler/ ludzie świeccy) i mamy mały galimatias w sferze wierzyć?/ nie wierzyć?.

Moim zdaniem najgorsze co może być to właśnie fanatyzm. Zainteresowanie - OK., pasja - OK., fanatyzm - nie OK. Każdy fanatyzm kryje za sobą już jakieś elementy obłędu, egocentryzmu i samozniszczenia.
 
z sieci autor nieznany

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz