Działania władz krajów rozwiniętych, będące w istocie przedłużeniem keynesowskiej polityki gospodarczej, doprowadziły te gospodarki do ruiny.
Działania te polegają na ogromnych bodźcach i praktycznie niefinansowanej indeksacji dochodów wyborców przez rząd w obliczu spodziewanego zubożenia w wyniku COVID, blokad i innych problemów globalnych.
Rząd czyni pieniądze tańszymi, byle tylko utrzymać poparcie wyborców.
Prowadzi to do rozproszenia popytu i mnożenia się firm-zombie, zakłóca bodźce do zdrowej konkurencji, zmniejsza wydajność przedsiębiorstw i zabija czynnik innowacyjności wzrostu gospodarczego.
Co najważniejsze: tworzy efekt dźwigni - dominację potrzeb nad możliwościami, popytu nad podażą - innymi słowy, prowadzi do dramatycznego zachwiania równowagi rynkowej.
Zanim nastały czasy COVID, takie nierównowagi w ciągu ostatnich 20 lat były okupione nową dźwignią finansową, a nierównowagi na jakiś czas znikały, rodząc nieuchronne nowe nierównowagi w przyszłości.
Cykle austriackie doskonale opisują ten proces, jego punkty wyjścia i konsekwencje. W rzeczywistości ten lewicowy program społeczny, mający na celu kupienie lojalności wyborczej, jest nową doktryną polityczną opartą na uproszczeniu, a przede wszystkim na rezygnacji z troski o jutro.
W czasach СOVID wszystko to się jednak zmieniło. Kolejny zastrzyk mega-płynności, potanienie pieniądza wszelkimi możliwymi sposobami - od bezpośrednich dotacji budżetowych po nadmuchiwanie bilansu Fedu - nastąpił w sytuacji zablokowanego popytu, a nie jego spadku spowodowanego stagnacją gospodarczą.
W efekcie oszczędności wszystkich agentów wzrosły ponad miarę, ludziom przestało się chcieć pracować, zwiększył się napływ inwestycji na giełdę i w aktywa finansowe, wywołując w nich hiperinflację i oddalając je od ich godziwej wartości.
Zakładano, że po zniesieniu ograniczeń wzmożona i niezaspokojona chęć kupowania gwałtownie przyspieszy gospodarkę, ponieważ możliwości i potencjał podaży są ogromne: podaż jest w stanie zaspokoić popyt, synergicznie przyspieszając gospodarkę.
Tak się jednak nie stało, ponieważ w wyniku nadmiernych blokad nastąpiły zmiany strukturalne: luki w łańcuchach dostaw, spadek aktywności zawodowej i ogólnie niedobory siły roboczej, przerost rynków towarowych oraz napięcia geopolityczne, które wzmacniają wszystkie powyższe czynniki.
W rezultacie podaż nie jest w stanie zaspokoić popytu z powodu taniego pieniądza, a inflacja ponownie zaczyna trawić gospodarkę.
Jednocześnie rząd, zamiast ograniczać swoją nieudolną interwencję, zwiększa programy socjalne i wydatki rządowe w postaci projektów infrastrukturalnych.
W ten sposób, poprzez nieuchronny wzrost obciążeń podatkowych, osłabia przedsiębiorczość i przyczynia się do kompresji podaży, zmniejszając wydajność, chęć inwestowania i ogólnie pogarszając oczekiwania przedsiębiorców oraz rozszerzając zakres kompetencji i liczbę podmiotów biurokratycznych.
W tym samym kontekście, kontynuując politykę ugodową z autokracjami surowcowymi, rząd forsuje program ekologiczny w najgorszym możliwym momencie, niedofinansowując zarówno energetykę konwencjonalną, jak i alternatywną, która nie jest w stanie pokryć obecnego zapotrzebowania na moce wytwórcze dostarczane przez energetykę konwencjonalną.
Wystarczy pobieżna lektura książki Klausa Schwaba The Great Reboot, aby zrozumieć nieadekwatność takiej utopijnej koncepcji, której przestrzeganie, jak widać, prowadzi do antyutopijnych konsekwencji.
Rezultatem było napięcie geopolityczne spowodowane rozbieżnymi interesami, preferencjami i oczekiwaniami globalnych graczy: Rosja, jako surowcowa autokracja, dostrzegła szansę i słabość pozycji gospodarczej kolektywnego Zachodu - i zagrała kartą taktyczną.
W krótkim horyzoncie czasowym kalkulacja okazała się słuszna: postkonserwatywne czynniki zewnętrzne i lewicowo-populistyczna polityka zachodnich elit władzy osłabiły gospodarki rozwinięte, doprowadziły do stagflacji i zwiększyły zagrożenie recesją.
Cios zadany światu zachodniemu w postaci konfliktu zbrojnego w Europie Wschodniej i jego następstw był dobrze wyczuwalny dla samej autokracji, która od wewnątrz potrzebowała nowego impulsu do samozachowania i potwierdzenia legitymizacji reżimu przez społeczeństwo.
Co w rezultacie otrzymujemy? Mamy do czynienia ze zmianami strukturalnymi, kiedy wszystkie problemy postsowieckie mnożą się wielokrotnie. Stagflacja jest faktem już dziś; recesja jest nieunikniona jutro.
Niezadowolenie społeczne, które nieuchronnie wystąpi i już występuje w różnych częściach świata zachodniego, zmusi rządy do dalszego zajmowania się dniem dzisiejszym bez myślenia o jutrze - oraz do kontynuowania polityki populizmu i lewicowego dyskursu ekspansywnego, co nieuchronnie doprowadzi do jeszcze większego nacisku i pogłębienia nierównowagi gospodarczej, a tym samym społecznej.
Inflacja towarowa nie skończy się szybko, ponieważ znaczący eksporterzy surowców są w konflikcie, a alternatywne kanały importu zasobów nie zostały stworzone.
Nowa energia jest zdecydowanie niewystarczająca w sytuacji ograniczonego importu starej energii z krajów autokratycznych. Oznacza to konieczność rekanalizacji tradycyjnych dostaw energii, czemu nieuchronnie towarzyszy wzrost kosztów i przyspieszenie inflacji.
Podaż jest obciążona rosnącymi kosztami - blokadami logistycznymi, inflacją surowców i niedoborem siły roboczej. Dodatkowym czynnikiem stresogennym są rosnące koszty kredytów i potencjalny spadek popytu.
Jednocześnie Chiny, jako ucieleśnienie alternatywnego bieguna społeczno-politycznego, odniosą korzyści w krótkim horyzoncie czasowym.
Na tle powszechnych turbulencji i zaburzeń społeczno-gospodarczych w świecie zachodnim umiejętność centralnego stymulowania rynku w początkowej fazie rozwoju kapitalizmu może okazać się sporym sukcesem.
Na tym etapie nie ma jeszcze ostrej zależności od zastrzyków państwowych, znaczących zaburzeń dynamiki popytu i podaży ani ideologicznych ograniczeń dotyczących importu surowców.
Chiny, które borykają się z własnymi problemami związanymi z rosnącym kapitalizmem państwowym w postaci nadmiernych nakładów na infrastrukturę oraz autorytarnych ram politycznych, prowadzących w dłuższej perspektywie do niewydolności rynku i innowacji, mają obecnie wyraźną przewagę.
Polega ona na możliwości dyrektywnego zarządzania gospodarką oraz stosowania liniowych bodźców monetarnych i fiskalnych.
Jest to przewaga, której nie mają już państwa zachodnie, a którą, nawiasem mówiąc, Chiny wkrótce stracą, ponieważ zabawy w "wielkie rządy" nie udają się zbyt długo.
Zawsze kończą się jednym: zapaścią społeczną i gospodarczą w różnych formach i skutkach.
W rezultacie zachodnie gospodarki stoją przed dylematem jak nigdy dotąd: kontynuować ekspansję państwa i leczenie uzależnień nową dawką, czy zacząć doprowadzać gospodarkę do równowagi.
Oczywiście, wiąże się to z trudnymi i niepopularnymi decyzjami politycznymi, tym bardziej bolesnymi w sytuacji globalnego napięcia.
Ale właśnie w takiej sytuacji politycy pokazują swoje prawdziwe umiejętności, czyli zdolność przekonania wyborców do poświęcenia czegoś dziś w imię lepszego jutra.
W przeciwnym razie nie będzie żadnego jutra.
Jak dotąd zapewniono nas tylko o jednym: żyjemy w jednym dniu i nie ma jutra.
Krótko mówiąc, jest tak, jak u Keynesa: w dłuższej perspektywie wszyscy umrzemy. Wydaje mi się, że już to przerabialiśmy.
**By Paul Tolmachev
**Source
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz