Wszyscy znamy dwa ruchy nieba, które mają głęboki wpływ na życie i świadomość. Pierwszy z nich, ruch dobowy, czyli obrót Ziemi wokół własnej osi, powoduje, że ludzkość co 24 godziny przechodzi ze stanu czuwania do stanu snu podświadomego i z powrotem. Nasze ciała tak dobrze przystosowały się do ruchu obrotowego Ziemi, że wywołuje on te regularne zmiany świadomości, a my nawet nie zastanawiamy się nad tym procesem.
Drugi ruch na niebie, zdefiniowany przez Kopernika - obrót Ziemi wokół Słońca - ma równie istotny wpływ, skłaniając biliony form życia do wyrastania z ziemi, kwitnienia, owocowania, a następnie gnicia, podczas gdy miliardy innych gatunków hibernują, składają ikrę lub masowo migrują. Nasz widzialny świat dosłownie budzi się do życia, całkowicie zmienia swoje kolory i tempo, a następnie odwraca się wraz z każdym woskowaniem i słabnięciem tego drugiego ruchu niebieskiego.
Trzeci ruch niebieski, precesja równonocy, jest mniej zrozumiały niż dwa pierwsze, ale jeśli wierzyć starożytnym kulturom z całego świata, jego wpływ jest równie transformujący. Tym, co ukrywa wpływ tego ruchu, jest jego skala czasowa. Podobnie jak jętka, która żyje tylko jeden dzień w roku i nie zna pór roku, tak i przeciętne życie człowieka obejmuje zaledwie jedną 360-tą cyklu precesyjnego, trwającego około 24 000 lat. I tak jak jętka urodzona w pochmurny, bezwietrzny dzień może nie mieć pojęcia, że istnieje coś tak wspaniałego jak słońce czy bryza, tak i my, urodzeni w epoce materialistycznego racjonalizmu, możemy nie mieć pojęcia o Złotym Wieku czy wyższych stanach świadomości, a przecież takie jest przesłanie przodków.
Giorgio de Santillana, były profesor historii nauki na MIT, mówi nam, że większość starożytnych kultur wierzyła, że świadomość i historia nie są linearne, lecz cykliczne, co oznacza, że wznoszą się i opadają w długich okresach czasu. W swojej przełomowej pracy Młyn Hamleta de Santillana i współautorka Hertha von Dechend wykazali, że mit i folklor ponad 30 starożytnych kultur z całego świata mówił o rozległym cyklu czasowym z następującymi po sobie Ciemnymi i Złotymi Wiekami, które zmieniają się wraz z precesją równonocy. Platon nazywał to Wielkim Rokiem.
Chociaż idea wielkiego cyklu związanego z powolną precesją równonocy była powszechna w wielu kulturach przed erą chrześcijańską, większość z nas uczono, że to tylko bajka; nie było żadnego Złotego Wieku. Jednak coraz więcej nowych dowodów astronomicznych i archeologicznych sugeruje, że cykl ten może mieć podstawy w rzeczywistości. Co ważniejsze, zrozumienie tego cyklu może dać wgląd w to, dokąd zmierza obecnie społeczeństwo i dlaczego świadomość w niedalekiej przyszłości będzie się rozszerzać w tempie wykładniczym. Jeśli tak jest, to takie pojęcia jak rok 2012 mogą mieć prawdziwe znaczenie. Zrozumienie przyczyny precesji jest kluczem do zrozumienia cyklu.
Zaobserwowana precesja
Obserwacja trzech ruchów Ziemi jest naprawdę dość prosta. Podczas pierwszego obrotu widzimy, jak Słońce i gwiazdy wschodzą na wschodzie i zachodzą na zachodzie co 24 godziny. Gdybyśmy patrzyli na gwiazdy tylko raz dziennie, zobaczylibyśmy podobny schemat w ciągu roku: wschodzą na wschodzie i zachodzą na zachodzie, a wszystkie dwanaście gwiazdozbiorów zodiaku (starożytnych wskaźników czasu, które leżą wzdłuż ekliptyki - drogi Słońca) mija je w tempie około jednego na miesiąc, aż do powrotu do punktu wyjścia na niebie pod koniec roku. Gdybyśmy patrzyli tylko raz w roku, na przykład w równonoc jesienną, zauważylibyśmy, że gwiazdy poruszają się wstecz (odwrotnie niż w przypadku dwóch pierwszych ruchów) w tempie około jednego stopnia co 70 lat. Przy takim tempie równonoc wypada w innym gwiazdozbiorze mniej więcej raz na 2000 lat, co daje około 24 000 lat na przebycie całego cyklu przez dwanaście gwiazdozbiorów. Nazywa się to precesją (ruchem wstecznym) równonocy względem gwiazd stałych.
Standardowa teoria precesji mówi, że to głównie grawitacja Księżyca oddziałująca na obłą Ziemię musi być przyczyną zmiany orientacji Ziemi względem przestrzeni inercyjnej, czyli "precesji". Teoria ta została jednak opracowana w czasach, zanim astronomowie wiedzieli, że Układ Słoneczny może się poruszać, a obecnie Międzynarodowa Unia Astronomiczna uznała ją za "niezgodną z teorią dynamiki". Starożytna astronomia orientalna naucza, że obserwowalne zjawisko powolnego przesuwania się równonocy lub "precesji" przez dwanaście gwiazdozbiorów zodiaku wynika po prostu z ruchu Słońca zakrzywiającego się w przestrzeni wokół innej gwiazdy (co zmienia nasz punkt widzenia na gwiazdy z Ziemi). W Instytucie Badań Binarnych stworzyliśmy model poruszającego się Układu Słonecznego i odkryliśmy, że rzeczywiście lepiej oddaje on obserwowaną precesję, a jednocześnie rozwiązuje wiele anomalii Układu Słonecznego. To zdecydowanie sugeruje, że starożytne wyjaśnienie jest najbardziej wiarygodne, nawet jeśli astronomowie nie odkryli jeszcze gwiazdy towarzyszącej Słońcu.
Poza względami technicznymi ruchomy układ słoneczny wydaje się dostarczać logicznego powodu, dla którego moglibyśmy mieć Wielki Rok z następującymi po sobie Ciemnymi i Złotymi Wiekami. To znaczy, jeśli układ słoneczny, w którym znajduje się Ziemia, rzeczywiście porusza się po ogromnej orbicie, poddając Ziemię działaniu widma elektromagnetycznego (EM) innej gwiazdy lub źródła EM po drodze, możemy oczekiwać, że wpłynie to na naszą magnetosferę, jonosferę, a pośrednio na całe życie w sposób współmierny do tej orbity. Tak jak mniejsze ruchy dobowe i roczne Ziemi powodują cykle dnia i nocy oraz pory roku (oba spowodowane są zmieniającym się położeniem Ziemi w stosunku do widma EM [światła] Słońca), tak samo można oczekiwać, że większe ruchy niebieskie spowodują cykl, który wpływa na życie i świadomość na wielką skalę.
Hipotezę na temat tego, jak taki cykl niebieski może wpływać na świadomość, można oprzeć na pracy dr Valerie Hunt, byłej profesor fizjologii na UCLA. W wielu badaniach wykazała ona, że zmiany w polu EM (które otacza nas przez cały czas) mogą dramatycznie wpływać na ludzkie poznanie i wydajność. Krótko mówiąc, wydaje się, że na świadomość wpływają subtelne pola światła. Albo jak powiedziałby fizyk kwantowy dr Amit Goswami: "Świadomość woli światło". W związku z tym koncepcja Wielkiego Roku lub cyklicznego modelu historii, zgodna z mitem i folklorem, opiera się na ruchu Słońca w przestrzeni, poddając Ziemię działaniu woskowych i słabnących pól gwiazdowych (wszystkie gwiazdy są ogromnymi generatorami widma EM), co skutkuje legendarnym powstawaniem i upadkiem wieków w wielkich epokach czasu.
Perspektywa historyczna
Współczesne teorie historii na ogół ignorują mity i folklor oraz nie biorą pod uwagę żadnych makro-zewnętrznych wpływów na świadomość. W większości współczesna teoria historii naucza, że świadomość (lub historia) porusza się w sposób liniowy od czasów pierwotnych do współczesnych, z nielicznymi wyjątkami. Do jej założeń należą:
Ludzkość wyewoluowała z Afryki.
Ludzie byli łowcami-zbieraczami do około 5 tys. lat temu.
Najpierw plemiona łączyły się w grupy w celu ochrony przed innymi walczącymi stronami.
Komunikacja pisemna musiała poprzedzać wszelkie duże konstrukcje inżynierskie i cywilizacje ludowe.
Problem z tym powszechnie przyjętym paradygmatem polega na tym, że nie jest on spójny z rozwijającymi się interpretacjami niedawno odkrytych starożytnych kultur i anomalnych artefaktów. W ciągu ostatnich stu lat w Mezopotamii, dolinie Indusu, Ameryce Południowej i wielu innych regionach dokonano ważnych odkryć, które łamią zasady teorii historii i przesuwają w czasie okres zaawansowanego rozwoju ludzkości. W szczególności pokazują one, że starożytny człowiek był pod wieloma względami o wiele bardziej biegły i cywilizowany prawie 5 000 lat temu niż podczas ostatnich Ciemnych Wieków, które miały miejsce zaledwie od pięciuset do tysiąca lat temu.
W Caral, starożytnym kompleksie o nieznanym pochodzeniu na zachodnim wybrzeżu Peru, znajdujemy sześć piramid datowanych na 2700 r. p.n.e., co jest datą współczesną piramidom egipskim i porównywalną z czasem powstania pierwszych większych budowli znalezionych w tak zwanej "kolebce cywilizacji" w Mezopotamii. Kolebka cywilizacji" w Mezopotamii. Jednak Caral znajduje się o ocean od tej "kolebki" i nie znajdujemy tam żadnych dowodów na istnienie pisma czy broni, dwóch tak zwanych niezbędnych elementów cywilizacji. Znajdujemy za to piękne instrumenty muzyczne, budowle ustawione w linii astronomicznej i dowody handlu z odległymi krajami - wszystko to oznaki pokojowej i zamożnej kultury.
Gobekli Tepe stanowi jeszcze większe wyzwanie dla dotychczasowych przekazów historycznych. To miejsce w Turcji, datowane na 9000 r. p.n.e., zawiera dramatyczną architekturę, w tym rzeźbione filary o ogromnych rozmiarach. Znalezienie czegoś tak dużego i złożonego na długo przed datami przyjętymi dla wynalezienia rolnictwa i garncarstwa jest archeologiczną zagadką. Stanowiska te przeczą standardowemu paradygmatowi historycznemu. Jednak jeszcze dziwniejsze jest to, że tak wiele z tych cywilizacji zdawało się masowo upadać.
W starożytnej Mezopotamii, Pakistanie, Jiroft i sąsiednich krainach widzimy wiedzę z zakresu astronomii, geometrii, zaawansowanych technik budowlanych, wyrafinowanych systemów wodno-kanalizacyjnych, niesamowitej sztuki, barwników i tkanin, chirurgii, medycyny i wielu innych udoskonaleń cywilizowanej kultury, które zdawały się powstawać znikąd, a jednak zostały całkowicie utracone w ciągu następnych kilku tysięcy lat. Do czasu nastania światowych wieków ciemnych każda z tych cywilizacji, łącznie z największymi - Egiptem i doliną Indusu - w dużej mierze obróciła się w proch lub zaczęła prowadzić koczowniczy tryb życia. W pobliżu miejsca upadku pozostały ruiny i niewiele więcej, a miejscowa ludność nie wiedziała o ich budowniczych nic poza legendą. A na niektórych obszarach, gdzie wciąż jeszcze żyły większe populacje, jak na przykład w części Europy, często panowała bieda, dżuma i choroby, a umiejętność czytania, pisania czy powielania wcześniejszych osiągnięć inżynieryjnych i naukowych w zasadzie zanikła. Co się stało?
Choć zapiski z tego okresu są nadal bardzo skąpe, dowody archeologiczne wskazują, że świadomość, rozumiana jako ludzka pomysłowość i możliwości, uległa znacznemu ograniczeniu. Wygląda na to, że straciliśmy zdolność do robienia rzeczy, które robiliśmy wcześniej. Jak na ironię, właśnie to przewidziało wiele starożytnych kultur. Najwybitniejszy asyrolog świata, Stefan Maul, rzucił światło na to zjawisko w swoim wykładzie prezydenckim w Stanford, w którym mówi, że Akadyjczycy wiedzieli, że żyją w epoce schyłkowej; czcili przeszłość jako czas wyższy i próbowali się jej trzymać, ale jednocześnie ubolewali i przewidywali nadejście ciemnych wieków. Jego badania etymologiczne tabliczek z pismem klinowym pokazują, że starożytne słowa oznaczające "przeszłość" stały się naszymi słowami oznaczającymi "przyszłość", podczas gdy ich słowa oznaczające "przyszłość" stały się naszymi słowami oznaczającymi "przeszłość". To prawie tak, jakby ludzkość zmieniała kierunek swojego ruchu w czasie w zależności od tego, czy zmierza w kierunku Złotego Wieku, czy też od niego odchodzi.
Ta zasada woskowych i słabnących epok czasu jest przedstawiona na licznych płaskorzeźbach znalezionych w starożytnych świątyniach Mitry - "szkoły misteryjnej". Słynna scena Tauroktanii, czyli walki z bykiem, jest zwykle otoczona przez dwóch chłopców, Kautesa i Kautopetesa, z których jeden trzyma pochodnię po wznoszącej się stronie zodiaku, wskazując, że jest to czas światła; drugi zaś trzyma pochodnię po opadającej stronie zodiaku, wskazując, że jest to czas ciemności (patrz przykład na stronie 48). Jak pokazuje wykres na przeciwnej stronie, te okresy czasu odpowiadają greckiemu opisowi, kiedy Ziemia przechodzi przez okresy wznoszenia się i opadania świadomości.
Jarred Diamond, znany historyk-antropolog i autor książki "Guns, Germs and Steel" (Broń, zarazki i stal), przekonuje, że to przede wszystkim lokalne przewagi geograficzne i środowiskowe na Ziemi decydują o tym, która grupa ludzi odnosi sukces lub ponosi porażkę w porównaniu z inną. Wygrywają ci, którzy mają stal, broń i złe zarazki. Choć pomaga to wyjaśnić wiele różnic regionalnych w ciągu ostatnich kilku tysięcy lat, nie odnosi się do trendów makroekonomicznych, które zdawały się dotyczyć wszystkich kultur (w tym Chin i obu Ameryk), gdy wspólnie pogrążały się one w ostatnim światowym Wieku Ciemnym. Model cykliczny lub model Wielkiego Roku nakłada się na obserwacje Diamonda i je uzupełnia, podając przyczynę powszechnego spadku koniunktury. Sugeruje on, że to nie tylko geografia i środowisko człowieka na Ziemi decydują o jego względnym sukcesie, ale także geografia i środowisko Ziemi w przestrzeni kosmicznej, które wpływają na ludzkość w skali makroskopowej. Tak jak małe ruchy na niebie dramatycznie wpływają na życie w krótkim okresie czasu, tak wydaje się, że duże ruchy na niebie wpływają na życie w długim okresie czasu, czego efektem są pory Wielkiego Roku.
Zrozumienie, że świadomość może rzeczywiście wzrastać i opadać wraz z ruchami nieba, nadaje znaczenie starożytnym mitom i folklorowi oraz umieszcza anomalne kultury i artefakty (takie jak urządzenie Antikythera i bateria Babilon) w historycznym kontekście, który ma sens. Mówi o tym, dlaczego tak wiele starożytnych kultur mogło być zafascynowanych gwiazdami, i dostarcza nam praktycznego paradygmatu, dzięki któremu możemy zrozumieć historię. Może też pomóc nam zidentyfikować siły, które napędzały renesans i które mogą przyspieszać rozwój świadomości w obecnych czasach. Mit i folklor, dawny język naukowy, dają nam głębsze spojrzenie na świadomość w różnych epokach.
Starożytne spojrzenie w przyszłość
Grecki historyk Hezjod opowiada nam o wspaniałej naturze ostatniego Złotego Wieku, kiedy panował "pokój i obfitość". Mity Hopi opowiadają o miastach na dnie morza. Zazwyczaj starożytne ludy dzieliły wielki cykl na fazę wstępującą i zstępującą, a każda z nich miała cztery okresy. Kultura wedyjska mówi nam, że gdy równonoc jesienna przesuwa się z Panny do Aires, przechodzimy przez wznoszące się "Jugi" Kali, Dwapara, Treta i Satya (ta ostatnia jest Złotą Erą), po czym powoli opadamy w odwrotnej kolejności, gdy równonoc kończy swoją podróż. Grecy i inne wczesne cywilizacje śródziemnomorskie stosowały podobne okresy i nazywały je Żelazną, Brązową, Srebrną i Złotą Erą. Bardziej odległe kultury, takie jak Majowie czy Hopi, używały jeszcze innych nazw, takich jak "światy" czy "słońca", i numerowały je, aby określić konkretne epoki.
Niezależnie od używanego języka, koncepcja jest taka sama. Mędrzec Swami Sri Yukteswar w swojej książce The Holy Science (1894) ilustruje, że kiedy nasz system słoneczny znajduje się w punkcie najbardziej oddalonym od swojej gwiazdy towarzyszącej, świadomość ludzkości znajduje się w najniższym punkcie (ostatni raz około 500 roku n.e.), a kiedy Słońce znajdzie się w najbliższym punkcie (kolejny raz w 12 500 roku n.e.), świadomość osiągnie najwyższy punkt tego cyklu. Punkty te są widoczne na niebie w miejscu, w którym Słońce równonocy jesiennej przecina jeden z dwunastu gwiazdozbiorów zodiaku (zegar niebieski). Kiedy Słońce AE jest w Baranie, który prawie zawsze znajduje się na godzinie 12 zodiaku, Ziemia znajduje się w najlepszym możliwym środowisku gwiezdnym, co ułatwia wielu ludziom doświadczanie przebudzonego stanu świadomości. Natomiast kiedy Słońce AE znajduje się w gwiazdozbiorze Libry, warunki są najgorsze i panuje Ciemna Era, okres złudnej świadomości.
Obecnie znajdujemy się zaledwie kilkaset lat w erze wznoszącej, przechodząc od tego, co Grecy nazywają Wiekiem Człowieka (Żelazo) do Wieku Bohatera (Brąz), ale wciąż bardzo daleko od Wieku Półbogów (Srebro) lub Wieku Bogów (Złoto), które są dla nas w tym czasie zupełnie niepojęte. Oznacza to, że obecnie przebudzamy się z czasów, kiedy indywidualna świadomość postrzegała siebie jako czysto fizyczną formę żyjącą w ściśle fizycznym wszechświecie, do czasów, kiedy zaczynamy postrzegać siebie i wszechświat jako bardziej przejrzyste, składające się głównie z subtelnej energii. Rozpoczęło się to wraz z odkryciami renesansu (zasady elektryczności, prawa grawitacji, mikroskopy, teleskopy i inne wynalazki poszerzające naszą świadomość) i przyspieszyło wraz z fizyką kwantową, która nauczyła nas, że materia i energia są wymienne, oraz koncepcjami Einsteina, że nawet czas i przestrzeń są względne. Krótko mówiąc, jesteśmy znowu na fali wznoszącej i właśnie zaczynamy na nowo "przypominać" sobie siebie jako czystą świadomość żyjącą w świecie niewyobrażalnych możliwości.
Według Paramahansy Joganandy, autora Autobiografii Jogina, w roku 4100 CE (kiedy wkroczymy we właściwą Treta yugę) "telepatia i jasnowidzenie będą znów powszechnie znane". Może się to wydawać odległe, ale zgodnie z mitami i folklorem taki czas istniał na Ziemi przed około 3100 r. p.n.e., ostatnią Treta yugą. Księga Rodzaju nazywa to erą przedbabelską, kiedy ludzkość swobodnie obcowała z naturą, zanim Bóg "pomieszał języki".
Ludzie często zapominają, jak wyglądał świat zaledwie 500 lat temu, kiedy każdy naród toczył ze sobą wojnę, plagi i ubóstwo regularnie dziesiątkowały wielkie populacje Ziemi, długość życia była o połowę krótsza niż dziś, prawa jednostki nie istniały, a sprawiedliwość wymierzano za pomocą tortur, inkwizycji lub palenia na stosie. Tak, świat nadal boryka się z problemami, ale obecnie świadomość rozwija się w szybkim tempie. Według magazynu Time w samych Stanach Zjednoczonych medytuje obecnie ponad 17 milionów ludzi. Rosnąca świadomość przejawia się na wiele sposobów, najbardziej widoczna jest w technologii, a wielu uważa, że zbliżamy się do punktu osobliwości, ale to o wiele więcej. Czy można mieć jakiekolwiek wątpliwości, że w ciągu następnych 500 lat nasz postęp we wszystkich dziedzinach życia społecznego będzie nieporównywalnie większy niż w ciągu ostatnich 500 lat?
**By
Wszyscy znamy dwa ruchy nieba, które mają ogromny wpływ na życie i świadomość. Pierwszy z nich, ruch dobowy, czyli obrót Ziemi wokół własnej osi, powoduje, że co 24 godziny ludzkość przechodzi ze stanu czuwania do stanu podświadomego snu i z powrotem. Nasze ciała tak dobrze przystosowały się do ruchu obrotowego Ziemi, że powoduje on regularne zmiany świadomości, a my nawet nie zastanawiamy się nad tym procesem.
Drugi ruch na niebie, zdefiniowany przez Kopernika - obrót Ziemi wokół Słońca - ma równie istotny wpływ, powodując, że tryliony form życia wyrastają z ziemi, kwitną, owocują, a następnie giną, podczas gdy miliardy innych gatunków hibernują, składają ikrę lub masowo migrują. Nasz widzialny świat dosłownie budzi się do życia, całkowicie zmienia swoje kolory i tempo, a następnie odwraca się wraz z każdym woskowaniem i słabnięciem tego drugiego ruchu niebieskiego.
Trzeci ruch niebieski, precesja równonocy, jest mniej zrozumiały niż dwa pierwsze, ale jeśli wierzyć starożytnym kulturom z całego świata, jego wpływ jest równie transformujący. Tym, co ukrywa wpływ tego ruchu, jest jego skala czasowa. Podobnie jak jętka, która żyje tylko jeden dzień w roku i nie zna pór roku, tak i przeciętne życie człowieka obejmuje zaledwie jedną 360-tą cyklu precesyjnego, trwającego około 24 000 lat. I tak jak jętka urodzona w pochmurny, bezwietrzny dzień może nie mieć pojęcia, że istnieje coś tak wspaniałego jak słońce czy bryza, tak i my, urodzeni w epoce materialistycznego racjonalizmu, możemy nie mieć pojęcia o Złotym Wieku czy wyższych stanach świadomości, a przecież takie jest przesłanie przodków.
Giorgio de Santillana, były profesor historii nauki na MIT, mówi nam, że większość starożytnych kultur wierzyła, że świadomość i historia nie są linearne, lecz cykliczne, co oznacza, że wznoszą się i opadają w długich okresach czasu. W swojej przełomowej pracy Młyn Hamleta de Santillana i współautorka Hertha von Dechend wykazali, że mit i folklor ponad 30 starożytnych kultur z całego świata mówił o rozległym cyklu czasowym z następującymi po sobie Ciemnymi i Złotymi Wiekami, które zmieniają się wraz z precesją równonocy. Platon nazywał to Wielkim Rokiem.
Chociaż idea wielkiego cyklu związanego z powolną precesją równonocy była powszechna w wielu kulturach przed erą chrześcijańską, większość z nas uczono, że to tylko bajka; nie było żadnego Złotego Wieku. Jednak coraz więcej nowych dowodów astronomicznych i archeologicznych sugeruje, że cykl ten może mieć podstawy w rzeczywistości. Co ważniejsze, zrozumienie tego cyklu może dać wgląd w to, dokąd zmierza obecnie społeczeństwo i dlaczego świadomość w niedalekiej przyszłości będzie się rozszerzać w tempie wykładniczym. Jeśli tak jest, to takie pojęcia jak rok 2012 mogą mieć prawdziwe znaczenie. Zrozumienie przyczyny precesji jest kluczem do zrozumienia cyklu.
Zaobserwowana precesja
Obserwacja trzech ruchów Ziemi jest naprawdę dość prosta. Podczas pierwszego obrotu widzimy, jak Słońce i gwiazdy wschodzą na wschodzie i zachodzą na zachodzie co 24 godziny. Gdybyśmy patrzyli na gwiazdy tylko raz dziennie, zobaczylibyśmy podobny schemat w ciągu roku: wschodzą na wschodzie i zachodzą na zachodzie, a wszystkie dwanaście gwiazdozbiorów zodiaku (starożytnych wskaźników czasu, które leżą wzdłuż ekliptyki - drogi Słońca) mija je w tempie około jednego na miesiąc, aż do powrotu do punktu wyjścia na niebie pod koniec roku. Gdybyśmy patrzyli tylko raz w roku, na przykład w równonoc jesienną, zauważylibyśmy, że gwiazdy poruszają się wstecz (odwrotnie niż w przypadku dwóch pierwszych ruchów) w tempie około jednego stopnia co 70 lat. Przy takim tempie równonoc wypada w innym gwiazdozbiorze mniej więcej raz na 2000 lat, co daje około 24 000 lat na przebycie całego cyklu przez dwanaście gwiazdozbiorów. Nazywa się to precesją (ruchem wstecznym) równonocy względem gwiazd stałych.
Standardowa teoria precesji mówi, że to głównie grawitacja Księżyca oddziałująca na obłą Ziemię musi być przyczyną zmiany orientacji Ziemi w przestrzeni inercyjnej, czyli "precesji". Teoria ta została jednak opracowana w czasach, zanim astronomowie wiedzieli, że Układ Słoneczny może się poruszać, a obecnie Międzynarodowa Unia Astronomiczna uznała ją za "niezgodną z teorią dynamiki". Starożytna astronomia orientalna naucza, że obserwowalne zjawisko powolnego przesuwania się równonocy lub "precesji" przez dwanaście gwiazdozbiorów zodiaku wynika po prostu z ruchu Słońca zakrzywiającego się w przestrzeni wokół innej gwiazdy (co zmienia nasz punkt widzenia na gwiazdy z Ziemi). W Instytucie Badań Binarnych stworzyliśmy model poruszającego się Układu Słonecznego i odkryliśmy, że rzeczywiście lepiej oddaje on obserwowaną precesję, a jednocześnie rozwiązuje wiele anomalii Układu Słonecznego. To zdecydowanie sugeruje, że starożytne wyjaśnienie jest najbardziej wiarygodne, nawet jeśli astronomowie nie odkryli jeszcze gwiazdy towarzyszącej Słońcu.
Pomijając kwestie techniczne, ruchomy układ słoneczny wydaje się dostarczać logicznego powodu, dla którego możemy mieć Wielki Rok z następującymi po sobie Ciemnymi i Złotymi Wiekami. To znaczy, jeśli układ słoneczny, w którym znajduje się Ziemia, rzeczywiście porusza się po ogromnej orbicie, poddając po drodze Ziemię widmu elektromagnetycznemu (EM) innej gwiazdy lub źródła EM, możemy oczekiwać, że wpłynie to na naszą magnetosferę, jonosferę, a pośrednio na całe życie we wzorze współmiernym do tej orbity. Tak jak mniejsze ruchy dobowe i roczne Ziemi powodują cykle dnia i nocy oraz pory roku (oba spowodowane są zmieniającym się położeniem Ziemi względem widma EM [światła] Słońca), tak samo można oczekiwać, że większy ruch niebieski spowoduje cykl, który wpływa na życie i świadomość na wielką skalę.
Hipotezę na temat tego, jak taki cykl niebieski może wpływać na świadomość, można oprzeć na pracy dr Valerie Hunt, byłej profesor fizjologii na UCLA. W wielu badaniach wykazała ona, że zmiany w polu EM (które otacza nas przez cały czas) mogą dramatycznie wpływać na ludzkie poznanie i wydajność. Krótko mówiąc, wydaje się, że na świadomość wpływają subtelne pola światła. Albo jak powiedziałby fizyk kwantowy dr Amit Goswami: "Świadomość woli światło". W związku z tym koncepcja Wielkiego Roku lub cyklicznego modelu historii, zgodna z mitem i folklorem, opiera się na ruchu Słońca w przestrzeni, poddając Ziemię działaniu woskowych i słabnących pól gwiazdowych (wszystkie gwiazdy są ogromnymi generatorami widma EM), co skutkuje legendarnym powstawaniem i upadkiem wieków w wielkich epokach czasu.
Perspektywa historyczna
Współczesne teorie historii na ogół ignorują mity i folklor oraz nie biorą pod uwagę żadnych makro-zewnętrznych wpływów na świadomość. W większości współczesna teoria historii naucza, że świadomość (lub historia) porusza się w sposób liniowy od czasów pierwotnych do współczesnych, z nielicznymi wyjątkami. Do jej założeń należą:
Ludzkość wyewoluowała z Afryki.
Ludzie byli łowcami-zbieraczami do około 5 tys. lat temu.
Najpierw plemiona łączyły się w grupy w celu ochrony przed innymi walczącymi stronami.
Komunikacja pisemna musiała poprzedzać wszelkie duże konstrukcje inżynierskie i cywilizacje ludowe.
Problem z tym powszechnie przyjętym paradygmatem polega na tym, że nie jest on spójny z rozwijającymi się interpretacjami niedawno odkrytych starożytnych kultur i anomalnych artefaktów. W ciągu ostatnich stu lat w Mezopotamii, dolinie Indusu, Ameryce Południowej i wielu innych regionach dokonano ważnych odkryć, które łamią zasady teorii historii i przesuwają w czasie okres zaawansowanego rozwoju ludzkości. W szczególności pokazują one, że starożytny człowiek był pod wieloma względami o wiele bardziej biegły i cywilizowany prawie 5 000 lat temu niż podczas ostatnich Ciemnych Wieków, które miały miejsce zaledwie od pięciuset do tysiąca lat temu.
W Caral, starożytnym kompleksie o nieznanym pochodzeniu na zachodnim wybrzeżu Peru, znajdujemy sześć piramid datowanych na 2700 r. p.n.e., co jest datą współczesną piramidom egipskim i porównywalną z czasem powstania pierwszych większych budowli znalezionych w tak zwanej "kolebce cywilizacji" w Mezopotamii. Kolebka cywilizacji" w Mezopotamii. Jednak Caral znajduje się o ocean od tej "kolebki" i nie znajdujemy tam żadnych dowodów na istnienie pisma czy broni, dwóch tak zwanych niezbędnych elementów cywilizacji. Znajdujemy za to piękne instrumenty muzyczne, budowle ustawione w linii astronomicznej i dowody handlu z odległymi krajami - wszystko to oznaki pokojowej i zamożnej kultury.
Gobekli Tepe stanowi jeszcze większe wyzwanie dla dotychczasowych przekazów historycznych. To miejsce w Turcji, datowane na 9000 lat p.n.e., zawiera dramatyczną architekturę, w tym rzeźbione filary o ogromnych rozmiarach. Znalezienie czegoś tak dużego i złożonego na długo przed datami przyjętymi dla wynalezienia rolnictwa i garncarstwa jest archeologiczną zagadką. Stanowiska te przeczą standardowemu paradygmatowi historycznemu. Jednak jeszcze dziwniejsze jest to, że tak wiele z tych cywilizacji zdawało się masowo upadać.
W starożytnej Mezopotamii, Pakistanie, Jiroft i sąsiednich krainach widzimy wiedzę z zakresu astronomii, geometrii, zaawansowanych technik budowlanych, wyrafinowanych systemów wodno-kanalizacyjnych, niesamowitej sztuki, barwników i tkanin, chirurgii, medycyny i wielu innych udoskonaleń cywilizowanej kultury, które zdawały się powstawać znikąd, a jednak zostały całkowicie utracone w ciągu następnych kilku tysięcy lat. Do czasu nastania światowych wieków ciemnych każda z tych cywilizacji, łącznie z największymi - Egiptem i doliną Indusu - w dużej mierze obróciła się w proch lub zaczęła prowadzić koczowniczy tryb życia. W pobliżu miejsca upadku pozostały ruiny i niewiele więcej, a miejscowa ludność nie wiedziała o ich budowniczych nic poza legendą. A na niektórych obszarach, gdzie wciąż jeszcze żyły większe populacje, jak na przykład w części Europy, często panowała bieda, dżuma i choroby, a umiejętność czytania, pisania czy powielania wcześniejszych osiągnięć inżynieryjnych i naukowych w zasadzie zanikła. Co się stało?
Choć zapisy dotyczące tego okresu są nadal bardzo skąpe, dowody archeologiczne wskazują, że świadomość, rozumiana jako ludzka pomysłowość i możliwości, uległa znacznemu zmniejszeniu. Wygląda na to, że straciliśmy zdolność robienia rzeczy, które kiedyś robiliśmy. Jak na ironię, właśnie to przewidziało wiele starożytnych kultur. Najwybitniejszy asyrolog świata, Stefan Maul, rzucił światło na to zjawisko w swoim wykładzie prezydenckim w Stanford, w którym mówi, że Akadyjczycy wiedzieli, że żyją w epoce schyłkowej; czcili przeszłość jako czas wyższy i próbowali się jej trzymać, ale jednocześnie ubolewali i przewidywali nadejście ciemnych wieków. Jego badania etymologiczne tabliczek z pismem klinowym pokazują, że starożytne słowa oznaczające "przeszłość" stały się naszymi słowami oznaczającymi "przyszłość", podczas gdy ich słowa oznaczające "przyszłość" stały się naszymi słowami oznaczającymi "przeszłość". To prawie tak, jakby ludzkość zmieniała kierunek swojego ruchu w czasie w zależności od tego, czy zmierza w kierunku Złotego Wieku, czy też od niego odchodzi.
Ta zasada woskowych i słabnących epok czasu jest przedstawiona na licznych płaskorzeźbach znalezionych w starożytnych świątyniach Mitry - "szkoły misteryjnej". Słynna scena Tauroktanii, czyli walki z bykiem, jest zwykle otoczona przez dwóch chłopców, Kautesa i Kautopetesa, z których jeden trzyma pochodnię po wznoszącej się stronie zodiaku, wskazując, że jest to czas światła; drugi zaś trzyma pochodnię po opadającej stronie zodiaku, wskazując, że jest to czas ciemności (patrz przykład na stronie 48). Jak pokazuje wykres na przeciwnej stronie, te okresy czasu odpowiadają greckiemu opisowi, kiedy Ziemia przechodzi przez okresy wznoszenia się i opadania świadomości.
Starożytna kosmologia: Droga do przyszłości?
Jarred Diamond, znany historyk-antropolog i autor książki "Guns, Germs and Steel" (Broń, zarazki i stal), przekonuje, że to przede wszystkim lokalne przewagi geograficzne i środowiskowe na Ziemi decydują o tym, która grupa ludzi odnosi sukces lub ponosi porażkę w porównaniu z inną. Wygrywają ci, którzy mają stal, broń i złe zarazki. Choć pomaga to wyjaśnić wiele różnic regionalnych w ciągu ostatnich kilku tysięcy lat, nie odnosi się do trendów makroekonomicznych, które zdawały się dotyczyć wszystkich kultur (w tym Chin i obu Ameryk), gdy wspólnie pogrążały się one w ostatnim światowym Wieku Ciemnym. Model cykliczny lub model Wielkiego Roku nakłada się na obserwacje Diamonda i je uzupełnia, podając przyczynę powszechnego spadku koniunktury. Sugeruje on, że to nie tylko geografia i środowisko człowieka na Ziemi decydują o jego względnym sukcesie, ale także geografia i środowisko Ziemi w przestrzeni kosmicznej, które wpływają na ludzkość w skali makroskopowej. Tak jak małe ruchy na niebie dramatycznie wpływają na życie w krótkim okresie czasu, tak wydaje się, że duże ruchy na niebie wpływają na życie w długim okresie czasu, czego efektem są pory Wielkiego Roku.
Zrozumienie, że świadomość może rzeczywiście wzrastać i opadać wraz z ruchami nieba, nadaje znaczenie starożytnym mitom i folklorowi oraz umieszcza anomalne kultury i artefakty (takie jak urządzenie Antikythera i bateria Babilon) w historycznym kontekście, który ma sens. Mówi o tym, dlaczego tak wiele starożytnych kultur mogło być zafascynowanych gwiazdami, i dostarcza nam praktycznego paradygmatu, dzięki któremu możemy zrozumieć historię. Może też pomóc nam zidentyfikować siły, które napędzały renesans i które mogą przyspieszać rozwój świadomości w obecnych czasach. Mit i folklor, dawny język naukowy, dają nam głębsze spojrzenie na świadomość w różnych epokach.
Starożytne spojrzenie w przyszłość
Grecki historyk Hezjod opowiada nam o wspaniałej naturze ostatniego Złotego Wieku, kiedy panował "pokój i obfitość". Mity Hopi opowiadają o miastach na dnie morza. Zazwyczaj starożytne ludy dzieliły wielki cykl na fazę wstępującą i zstępującą, z których każda składała się z czterech okresów. Kultura wedyjska mówi nam, że gdy równonoc jesienna przesuwa się z Panny do Aires, przechodzimy przez wznoszące się "Jugi" Kali, Dwapara, Treta i Satya (ta ostatnia jest Złotą Erą), po czym powoli opadamy w odwrotnej kolejności, gdy równonoc kończy swoją podróż. Grecy i inne wczesne cywilizacje śródziemnomorskie stosowały podobne okresy i nazywały je Żelazną, Brązową, Srebrną i Złotą Erą. Bardziej odległe kultury, takie jak Majowie czy Hopi, używały jeszcze innych nazw, takich jak "światy" czy "słońca", i numerowały je, aby określić konkretne epoki.
Niezależnie od używanego języka, koncepcja jest taka sama. Mędrzec Swami Sri Jukteswar w swojej książce "Święta nauka" (1894) pokazuje, że kiedy nasz system słoneczny znajduje się w punkcie najbardziej oddalonym od swojej gwiazdy towarzyszącej, świadomość ludzkości znajduje się w najniższym punkcie (ostatnio około 500 roku n.e.), a kiedy Słońce znajdzie się w najbliższym punkcie (następny raz w 12 500 roku n.e.), świadomość osiągnie najwyższy punkt tego cyklu. Punkty te są widoczne na niebie w miejscu, w którym Słońce równonocy jesiennej przecina jeden z dwunastu gwiazdozbiorów zodiaku (zegar niebieski). Kiedy Słońce AE jest w Baranie, który prawie zawsze znajduje się na godzinie 12 zodiaku, Ziemia znajduje się w najlepszym możliwym środowisku gwiezdnym, co ułatwia wielu ludziom doświadczanie przebudzonego stanu świadomości. Natomiast kiedy Słońce AE znajduje się w gwiazdozbiorze Libry, warunki są najgorsze i panuje Ciemna Era, okres złudnej świadomości.
Obecnie znajdujemy się zaledwie kilkaset lat w erze wznoszącej, przechodząc od tego, co Grecy nazywają Wiekiem Człowieka (Żelazo) do Wieku Bohatera (Brąz), ale wciąż bardzo daleko od Wieku Półbogów (Srebro) lub Wieku Bogów (Złoto), które są dla nas w tym czasie zupełnie niepojęte. Oznacza to, że obecnie przebudzamy się z czasów, kiedy indywidualna świadomość postrzegała siebie jako czysto fizyczną formę żyjącą w ściśle fizycznym wszechświecie, do czasów, kiedy zaczynamy postrzegać siebie i wszechświat jako bardziej przejrzyste, składające się głównie z subtelnej energii. Rozpoczęło się to wraz z odkryciami renesansu (zasady elektryczności, prawa grawitacji, mikroskopy, teleskopy i inne wynalazki poszerzające naszą świadomość) i przyspieszyło wraz z fizyką kwantową, która nauczyła nas, że materia i energia są wymienne, oraz koncepcjami Einsteina, że nawet czas i przestrzeń są względne. Krótko mówiąc, jesteśmy znowu na fali wznoszącej i właśnie zaczynamy na nowo "przypominać" sobie siebie jako czystą świadomość żyjącą w świecie niewyobrażalnych możliwości.
Według Paramahansy Joganandy, autora Autobiografii Jogina, w roku 4100 CE (kiedy wkroczymy we właściwą Treta yugę) "telepatia i jasnowidzenie będą znów powszechnie znane". Może się to wydawać odległe, ale zgodnie z mitami i folklorem taki czas istniał na Ziemi przed około 3100 r. p.n.e., ostatnią Treta yugą. Księga Rodzaju nazywa to erą przedbabelską, kiedy ludzkość swobodnie obcowała z naturą, zanim Bóg "pomieszał języki".
Ludzie często zapominają, jak wyglądał świat zaledwie 500 lat temu, kiedy każdy naród toczył ze sobą wojnę, plagi i ubóstwo regularnie dziesiątkowały wielkie populacje Ziemi, długość życia była o połowę krótsza niż dziś, prawa jednostki nie istniały, a sprawiedliwość wymierzano za pomocą tortur, inkwizycji lub palenia na stosie. Tak, świat nadal boryka się z problemami, ale obecnie świadomość rozwija się w szybkim tempie. Według magazynu Time w samych Stanach Zjednoczonych medytuje obecnie ponad 17 milionów ludzi. Rosnąca świadomość przejawia się na wiele sposobów, najbardziej widoczna jest w technologii, a wielu uważa, że zbliżamy się do punktu osobliwości, ale to o wiele więcej. Czy można mieć jakiekolwiek wątpliwości, że w ciągu następnych 500 lat nasz postęp we wszystkich dziedzinach życia społecznego będzie nieporównywalnie większy niż w ciągu ostatnich 500 lat?
**By Walter Cruttenden
**Source
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz