poniedziałek, 18 kwietnia 2022

Seria: Sztuka ławeczkowania SHOUD 7 – prezentowany przez ADAMUSA SAINT-GERMAINA za pośrednictwem Geoffrey’a Hoppe

 Może być zdjęciem przedstawiającym niebo

MATERIAŁY KARMAZYNOWEGO KRĘGU


Seria: Sztuka ławeczkowania


SHOUD 7 – prezentowany przez ADAMUSA SAINT-GERMAINA za pośrednictwem Geoffrey’a Hoppe



2 kwietnia, 2022 r.



www.crimsoncircle.com




Jestem Tym, Kim Jestem, Adamusem Saint-Germain.


Znajdujemy się w Pawilonie Shaumbry w Konie na Hawajach, w Willi Ahmyo. Zebraliśmy się tu ponownie na nasz comiesięczny Shoud. Ileż to już lat to robimy, ileż pięknych, pięknych lat, a teraz jesteśmy w punkcie, w którym możemy świecić naszym światłem. Przeszliśmy przez wszystkie problemy, przeszliśmy przez wszystkie łzy, a teraz nadszedł czas, żebyśmy naprawdę zrobili to, po co tu przyszliśmy – zaświecili naszym światłem. To nie jest takie trudne. Nic nie kosztuje. Nie potrzebujecie wielu lekcji, ale ja i tak udzielę wam dzisiaj jednej. Chodzi właśnie o to, by świecić światłem. Emanujemy naszym światłem z Pawilonu Shaumbry.


Kiedy to robimy, kiedy wy świecicie swoim światłem na planetę, ach, możecie niemal poczuć potrzebę tego światła, niemal desperackie pragnienie tego światła. Kiedy świecicie swoim światłem, możecie zauważyć, że coś się wydarza w waszym życiu. Zaczynają znikać takie rzeczy jak wątpliwości. Wiecie, gdy powstrzymujecie się przed świeceniem, gdy angażujecie się w te wewnętrzne walki i konflikty, gdy stawiacie sobie wyzwania, pojawia się wiele wątpliwości. Ale kiedy powiecie sobie: „Zostawiam je za sobą. Zostawiam je za sobą. Nie ma powodu, by ciągle je mieć” – kiedy już zostawicie je za sobą, one odchodzą. Wracacie do płynnego przepływu waszej własnej energii. Przestajecie się martwić sprawami, które prawdopodobnie i tak nigdy się nie wydarzą. Zaczynacie naprawdę rozumieć znaczenie stwierdzenia „Ja Istnieję”. Rozumiecie czym jest świadomość.


Nagle, gdy tak świecicie swoim światłem, te wszystkie inne sprawy wydają się znikać, właśnie dlatego, że świecicie swoim światłem. Otwieracie się na to, kim naprawdę jesteście, nie próbując już dłużej kształtować swojej tożsamości. Przez wiele ludzkich wcieleń była to interesująca zabawa, polegająca na próbach kształtowania swojej tożsamości: „Kim jestem?” i „Zobaczmy, jak to jest być takim lub takim”. I w końcu dochodzicie do punktu, w którym uświadamiacie sobie, że to wszystko są gry, gry świadomości, tylko gry. I dochodzicie do punktu, w którym uświadamiacie sobie, że nie musicie już tworzyć dla siebie tożsamości. Po prostu: „Jestem Tym, Kim Jestem”. Wreszcie możecie pozwolić swojemu światłu świecić, tak jak robimy to teraz tutaj, z Willi Ahmyo. Bez żadnego planu. Pozwalając naszemu światłu świecić bez względu na to, czy jest gdzieś ktoś, kto może je przyjąć, czy nie. To nie ma znaczenia. Pozwalając naszemu światłu świecić, nie próbując nim oddziaływać na nikogo z was, Shaumbra, ale po prostu dzieląc się nim z wami.


Ale, powtarzam, kiedy to robicie, robicie to przede wszystkim dla siebie. Najmocniejsze światło pada na wasze własne ja. I człowiek zaczyna zdawać sobie sprawę z szaleństwa przeszłości, z tych wszystkich działań, które podejmował próbując zrozumieć siebie, uczynić siebie doskonałym, być godnym swojego Urzeczywistnienia.


Wiecie, Urzeczywistnienie, dojście do Urzeczywistnienia, bycie godnym Urzeczywistnienia – nie ma żadnego testu, który trzeba przejść, żeby je osiągnąć. Nie zdaje się żadnego egzaminu. Nie uderzają pioruny i często nie ma żadnych wielkich działań katartycznych. W dochodzeniu do Urzeczywistnienia będziecie się potykać i upadać, i owszem. To część programu, jak sądzę, przynajmniej na tę chwilę. Będziecie się potykać i upadać dosłownie, a również w sensie przenośnym, i trochę będzie tych potknięć i upadków. Czasami będzie to wstrząs i wypełnienie. Czasami staracie się tak bardzo, że w końcu będzie o jedno potknięcie za dużo i wtedy dotrze do was: „Nie będę się już starał. Zamierzam być. Zamierzam po prostu być”. A to ogromna różnica. Ta ludzka tożsamość, którą staraliście się stworzyć, może krzyczeć: „Nie! Nie! Mamy jeszcze trochę pracy do wykonania. Jesteśmy niedoskonali i musimy nad tym popracować, i mamy pełno różnych pierdół do ogarnięcia, i musimy osiągnąć Urzeczywistnienie”, ale wtedy uświadamiacie sobie, że to wszystko nieprawda. Chodzi po prostu o to, żeby świecić swoim światłem. Proste.


Kiedy będziecie świecić swoim światłem, uświadomicie sobie, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście, że już jesteście urzeczywistnieni. Zdacie sobie sprawę, że to było już od samego początku, a wy jedynie robiliście wszystko, żeby tego nie zauważyć, albo próbowaliście dokonać tego sami, albo próbowaliście zrobić to tak, jak inni. To nie działa. Nagle uświadamiacie sobie: „Ja Jestem. Jestem urzeczywistniony”. Może nie będzie żadnych piorunów. Nie musicie raptem wyglądać 10 lat młodziej. Te rzeczy nie mają znaczenia. Ważne jest to, że przyzwalacie na Urzeczywistnienie.


Tak wielu Shaumbra już to zrobiło. Naprawdę to zrobiło i zdaje sobie sprawę, że to nie jest wspinaczka po władzę. O, nie, Urzeczywistnienie – nie, nie – wcale nie jest wspinaczką po władzę. Nie chodzi o to, żeby nagle stać się potężniejszym w życiu, czy w stosunku do siebie, czy nawet do innych ludzi. Nie chodzi o to, żeby nagle posiąść te wszystkie umiejętności lub móc je demonstrować. Uświadamiacie sobie, że to była tak naprawdę fałszywa narracja, fałszywy dialog, który prowadziliście w swoim ludzkim umyśle. Człowiek może tego pragnąć, ale Urzeczywistnienie oznacza po prostu: „Jestem Tym, Kim Jestem. Jestem urzeczywistniony”.


Kiedy to sobie uświadomicie, kiedy dojdziecie do punktu, w którym naprawdę poczujecie to w sobie, wszystkie energie zmienią się, dostosują i popłyną w bardzo synchroniczny i bardzo osobisty sposób. Nie będzie już potrzeby pracowania nad tym. Nie będzie już oczekiwań na jakąś chwałę, która przychodzi wraz z Urzeczywistnieniem. Wam, Shaumbra, którzy uświadomiliście sobie, że jesteście urzeczywistnieni, nie chodzi o chwałę. Nie chodzi o władzę. Nie chodzi o to, żeby mieć więcej energii. O nic z tych rzeczy. Chodzi po prostu o uświadomienie sobie, kim naprawdę jesteście. Nie tylko człowiekiem. Człowiek jest wspaniałym aspektem lub fasetą, żeby wyjść, odkrywać i bawić się, ale nagle uświadamiacie sobie: „Jestem Tym, Kim Jestem” i może znaczenia tego nie potraficie wyrazić słowami. Może nie potraficie tego zdefiniować. A ja często zachęcam tych, którzy dopiero co osiągnęli Urzeczywistnienie, żeby w ogóle nie próbowali go definiować. Spróbujcie po prostu być nim i żyć nim. Później będziecie w stanie je zdefiniować i lepiej przekazać. Ale teraz po prostu weźcie głęboki oddech i uświadomcie sobie: „Jestem urzeczywistniony”.


Świecimy więc naszym światłem z Willi Ahmyo na cały świat. Bez żadnego planu. Na każdego z was poprzez ten internetowy przekaz. Świecimy światłem, zwłaszcza na was. Zasługujecie na to. Absolutnie zasługujecie na to po tym wszystkim, przez co przeszliście.


Weźmy z tym głęboki oddech. Z tym powodem, dla którego tu jesteśmy.


Jesteśmy w nowej erze Shaumbry. Linda, czy to do ciebie dotarło? Jesteśmy teraz w zupełnie nowej erze Shaumbry.


LINDA: Jestem o tym przekonana.


ADAMUS: Jesteś z Shaumbrą przez cały czas.


LINDA: To się czuje. To się czuje, naprawdę.


ADAMUS: Taak.


LINDA: Zwłaszcza, że ostatnio przeżywaliśmy różne wydarzenia. To widać.


ADAMUS: Widzisz, jesteś na pierwszej linii frontu. Jesteś z Shaumbrą w bardzo osobisty, bliski sposób i widzisz różnicę w porównaniu ze spotkaniami, warsztatami, które odbywały się 15, 20 lat temu. To znaczy, były wspaniałe jak na tamte czasy, ale teraz są zupełnie inne.


LINDA: Geoff, nawet zaledwie kilka... och, Adamus.


ADAMUS: Ja jestem Adamus. (Adamus chichocze)


LINDA: Przepraszam. No wiesz, trochę mi się to miesza. (Adamus dalej chichocze) Ale nawet jak w ostatnich kilku...


ADAMUS: Z kim sypiasz w nocy?


LINDA: Staram się spać z Geoffem, ale ty często się wtrącasz.


ADAMUS: Nie wtrącam się. Po prostu mam zaplanowane spotkanie z Cauldrem...


LINDA: W naszym łóżku.


ADAMUS: ...w tym czasie. Nie ma go w łóżku. Jest gdzie indziej. Jego ciało jest w łóżku, ale jego świadomość jest gdzie indziej.


LINDA: Dziękuję za wyjaśnienie.


ADAMUS: Tak. A więc ty możesz mieć jego ciało. Ja mogę mieć jego świadomość. OK. (Linda robi minę, a Adamus chichocze) Dobrze. Dobrze. A więc tak, istnieje wyraźna różnica. Jesteśmy w nowej erze. Naprawdę...


LINDA: Ale ona nie trwa aż... nie zaczęła się 10 lat temu. To kwestia ostatnich dwóch lat.


ADAMUS: Ostatnich dwóch lat, absolutnie. Powiedziałbym, że największy punkt zwrotny – mieliśmy ich wiele – największy Punkt Separacji* u Shaumbry nastąpił latem 2020 roku.


*Punkt Separacji (Point of Separation) – moment, w którym rzeczywistość przechodzi z jednego cyklu lub spirali doświadczenia do następnego – wg Słownika Pojęć Crimson Circle – przyp. tłum.


LINDA: Zgoda.


ADAMUS: Do tego dołączył COVID. Była to sytuacja, kiedy tak wielu Shaumbra na całym świecie zwyczajnie wzięło głęboki oddech i uznało swoje Urzeczywistnienie. Tak po prostu: „Jestem urzeczywistniony”. To wszystko. To wszystko, czego potrzeba, i to bez żadnych oczekiwań, co się stanie. Później to już się dzieje samo. Energie równoważą się, dostosowują i działają inaczej. Ale bardziej niż cokolwiek innego zmienia się wasze postrzeganie siebie.


LINDA: Absolutnie.


ADAMUS: Zamiast dalej próbować się urzeczywistni

i walczyć z tym wszystkim, co waszym zdaniem trzyma was od tego z daleka, teraz jesteście po prostu urzeczywistnieni. To jak odetchnąć świeżym powietrzem – aaach! – i to w samym środku COVID-u. I od tego czasu, teraz, robimy to, po co tu przyszliśmy. 20 lat przygotowań, a teraz robimy to, po co tu przyszliśmy, czyli świecimy światłem. Powiecie: „No cóż, to całkiem proste. Dlaczego potrzebowaliśmy 20 lat?” Sami sobie zadajcie pytanie, dlaczego potrzebowaliśmy 20 lat. Ale już to robimy. Robimy to.


LINDA: To była ewolucja. To znaczy, nie da się tego nie zauważyć.


ADAMUS: Tak, absolutna ewolucja. A teraz jako całość energia Shaumbry naprawdę łagodnieje. Jest dojrzała. Nie odbija się tak od ścian. To nie jest panika, desperacja. Wciąż niektórzy Shaumbra wiele przechodzą, ale kopie się ich w tyłek i daje się im do zrozumienia, że nie muszą być... (Linda reaguje) – cóż, czasem tak trzeba, albo można po prostu medytować. Ale wtedy jeszcze bardziej się w tym pogrążają.


LINDA: To nie twoja sprawa.


ADAMUS: Nie moja sprawa. Nie moja sprawa. Nie ma nic złego w medytacji poza sposobem, w jaki ludzie to robią. Ale poza tym jest to świetne narzędzie. (Adamus chichocze) A więc zaczynajmy. Mamy dziś dużo do omówienia. Przede wszystkim chcę porozmawiać o komunikacji.



Komunikacja

 

Dalej na stronie: https://winoduszy.blogspot.com/2022/04/seria-sztuka-aweczkowania-shoud-7.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz