sobota, 23 kwietnia 2022

Byli oficerowie wywiadu, powołując się na Rosję, twierdzą, że władza monopolistyczna wielkich technologii jest niezbędna dla bezpieczeństwa narodowego



Grupa byłych urzędników wywiadu i bezpieczeństwa narodowego wystosowała w poniedziałek wspólnie podpisany list, w którym ostrzega, że trwające próby legislacyjne mające na celu ograniczenie lub rozbicie władzy monopolistów Big Tech - Facebooka, Google'a i Amazona - zagrażają bezpieczeństwu narodowemu, ponieważ, jak twierdzą, ich scentralizowana władza cenzury jest kluczowa dla prowadzenia polityki zagranicznej USA. Większa część tego listu poświęcona jest wielokrotnemu przywoływaniu poważnego zagrożenia, jakie rzekomo stanowi dla USA Rosja, czego przykładem jest inwazja na Ukrainę, oraz wielokrotnemu wskazywaniu na niebezpieczeństwo ze strony Putina i Kremla, aby uzasadnić potrzebę zachowania władzy Big Tech w jej maksymalistycznej formie. Wszelkie próby ograniczenia monopolistycznej władzy Big Tech osłabiłyby zatem amerykańską walkę z Moskwą.

Chociaż jednym z ich głównych twierdzeń jest to, że monopol Big Tech jest niezbędny do zwalczania (tj. cenzurowania) "zagranicznej dezinformacji", kilku z tych urzędników to sami czołowi agenci dezinformacji: wielu z nich to ci sami byli urzędnicy wywiadu, którzy podpisali słynny już i obalony przedwyborczy list, w którym oszukańczo twierdzili, że autentyczne e-maile Hunter Biden noszą "znamiona" rosyjskiej dezinformacji (były dyrektor Wywiadu Narodowego Obamy James Clapper, były dyrektor CIA Obamy Michael Morrell, były szef CIA/Pentagonu Obamy Leon Panetta). Inni sygnatariusze tego nowego listu mają silne powiązania finansowe z korporacjami Big Tech, których władzy bronią w imię bezpieczeństwa narodowego (Morrell, Panetta, były doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Busha Fran Townsend).

Rzekomym celem listu jest ostrzeżenie przed zagrożeniami dla bezpieczeństwa narodowego, jakie niosą ze sobą dwa różne dwupartyjne projekty ustaw - jeden oczekujący na rozpatrzenie w Senacie, drugi w Izbie - które zabraniałyby monopolistom z branży Big Tech wykorzystywania swojej władzy pionowej do "dyskryminowania" konkurentów (na przykład w sposób, w jaki Google wykorzystuje swoją działalność w zakresie wyszukiwarek do grzebania w filmach wideo konkurentów jego serwisu YouTube, takich jak Rumble, lub w sposób, w jaki Google i Apple wykorzystują swoje sklepy, a Amazon wykorzystuje swoją dominację w zakresie usług hostingowych do niszczenia konkurentów).

Jeden z projektów ustawy w Senacie, którego współwnioskodawcami są senator Amy Klobuchar (D-MN) i senator Charles Grassley (R-IA), cieszy się dużym poparciem w obu partiach, podobnie jak podobny projekt ustawy w Izbie, którego współwnioskodawcami są przewodniczący Komisji Antymonopolowej Izby David Cicilline (D-RI) i członek rankingowy Rep. Ken Buck (R-CO). Dwustronne poparcie, jakie uzyskała każda z tych ustaw, oraz powszechna wrogość wobec Big Tech, którą odzwierciedla poparcie Kongresu, zaszokowały lobbystów Google, Amazon, Apple i Facebook, którzy przywykli do załatwiania swoich spraw w Waszyngtonie dzięki hojnym datkom dla najważniejszych polityków każdej partii.

List byłych urzędników odpowiedzialnych za bezpieczeństwo narodowe jest w pewnym sensie aktem desperacji. Projekty ustaw uzyskały poparcie najważniejszych komisji zajmujących się sprawami antymonopolowymi i technologią Big Tech. W Senacie pięciu konserwatywnych republikańskich członków komisji, którzy są zdecydowanymi krytykami potęgi Big Tech - Grassley, Sens. Lindsey Graham (R-SC), Ted Cruz (R-TX), Josh Hawley (R-MI), senator John Kennedy (R-LA) - połączyło siły z Demokratami, aby zapewnić przyjęcie jednej ustawy z Komisji Sprawiedliwości stosunkiem głosów 16 do 6, a podobna ustawa przeszła przez tę komisję z poparciem 20 z 22 Senatorów. Jak donoszą Sara Sirota i Ryan Grim z The Intercept: "Obie ustawy wprawiają Big Tech w zakłopotanie", ponieważ "głosowanie w parlamencie byłoby prawdopodobnie ciosem dla Big Tech".

Skrajna wrogość, jaką duża część lewicy i prawicy żywi wobec Big Tech, sprawia, że jeśli któryś z ustawodawców zostanie zmuszony do publicznego zajęcia stanowiska w głosowaniu, to bardzo trudno będzie mu oficjalnie wyrazić sprzeciw wobec proponowanych ustaw. Wielu senatorów powiązanych finansowo z Big Tech - w tym dwóch demokratów z Senatu Kalifornii, którzy reprezentują Dolinę Krzemową i są beneficjentami ich hojności (senatorowie Dianne Feinstein i Alex Padilla) - wyraziło zastrzeżenia co do tych reform i odmówiło współsponsorowania ustawy, a mimo to zagłosowało na TAK, gdy zostali zmuszeni do głosowania w komisji. Pokazuje to, że presja opinii publicznej na ograniczenie działalności Big Tech jest zbyt duża, aby Dolina Krzemowa mogła zmusić ustawodawców do ignorowania życzeń swoich wyborców za pomocą datków lobbystów. Politycy ci będą pracować za kulisami, aby zniweczyć wysiłki na rzecz ograniczenia działalności Big Tech, ale nie zagłosują przeciwko takim działaniom, jeśli zostaną zmuszeni do zajęcia publicznego stanowiska.

 W rezultacie ostatnią nadzieją Big Tech jest niedopuszczenie do tego, aby ustawa trafiła na wokandę, gdzie senatorowie byliby zmuszeni do złożenia wyjaśnień. Mają nadzieję, że cel ten zostanie osiągnięty przez lidera Senackiej Większości Chucka Schumera z Nowego Jorku ze względu na jego bliskie związki z Doliną Krzemową. "Oboje dzieci [Schumera] są zatrudnieni w firmach, które mają być objęte tymi propozycjami" - donosi The New York Post: "Jessica Schumer jest zarejestrowaną lobbystką w firmie Amazon, jak wynika z danych stanu Nowy Jork. Alison Schumer pracuje w Facebooku jako menedżer ds. marketingu produktów". Pomimo tego, Schumer twierdził w rozmowie z The Intercept, że popiera obie ustawy i będzie głosował za ich przyjęciem, mimo że zaangażował się w manewry mające na celu uniemożliwienie ich przegłosowania.

Tu właśnie wkraczają byli urzędnicy wywiadu i bezpieczeństwa narodowego. Podczas gdy ci byli pracownicy CIA, Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Pentagonu mają niewielkie wpływy w senackiej Komisji Sądownictwa i Izbie Antymonopolowej, cieszą się ogromną lojalnością kongresowych komisji bezpieczeństwa narodowego. Komisje te, utworzone w celu sprawowania nadzoru nad amerykańskimi agencjami wywiadowczymi i wojskowymi, są notorycznie zniewolone przez Państwo Bezpieczeństwa Narodowego USA. Rzekomym celem tego nowego listu jest podkreślenie, że monopolistyczna władza Big Tech jest niezbędna dla bezpieczeństwa narodowego USA - ponieważ jest im niezbędna do cenzurowania "dezinformacji" w Internecie, zwłaszcza teraz, w obliczu poważnego zagrożenia ze strony Rosji, przejawiającego się w wojnie na Ukrainie - i dlatego żądają, aby anty-Big-Techowe projekty ustaw zostały najpierw rozpatrzone nie tylko przez komisje sądownictwa i antymonopolową, ale także przez komisje bezpieczeństwa narodowego, w których mają władzę i wpływy, a które tradycyjnie nie odgrywają żadnej roli w regulowaniu sektora technologicznego:

    Wzywamy komisje kongresowe posiadające jurysdykcję w zakresie bezpieczeństwa narodowego - w tym komisje ds. służb zbrojnych, wywiadu i bezpieczeństwa wewnętrznego zarówno w Izbie, jak i w Senacie - do przeprowadzenia przeglądu wszelkich przepisów, które mogłyby utrudnić kluczowym amerykańskim firmom technologicznym walkę z zagrożeniami cybernetycznymi i zagrożeniami dla bezpieczeństwa narodowego wynikającymi z rosnącego autorytaryzmu cyfrowego Rosji i Chin.

Dlaczego ci byli urzędnicy zajmujący się bezpieczeństwem narodowym i wywiadem są tak oddani sprawie zachowania nieskrępowanej władzy Big Tech w zakresie kontroli i cenzurowania Internetu? Jednym z oczywistych wyjaśnień jest to, które zawsze przewija się przez Waszyngton: wielu z nich ma finansowy interes w służeniu agendzie Big Tech.

**Source

2 komentarze:

  1. USA jest już bankrutem tak finansowym jak i moralnym.
    Osiągnęli już DNO..DNA.😄🙏

    OdpowiedzUsuń
  2. Żadnych ichnich technologi rechnilogi. Precz. Pies na nich sikał!

    OdpowiedzUsuń