Wchodząc w interakcje na blogach, stronach internetowych, portalach społecznościowych i w społeczeństwie, na Płaszczyźnie Subtelnej stajemy się węzłem neuronowym w sieci połączeń, komórką tego społeczeństwa, która przyciąga uwagę innych, tworząc w ten sposób wspólnie sieć neuronową porównywalną do siatki krystalicznej, ale stworzoną przez człowieka.
Tam, gdzie koncentruje się świadomość, tworzą się węzłowe połączenia neuronalne, portale i egregory, przez które w ciągu milisekundy przesyłane są gigabity informacji. Każda osoba, którą spotykamy, przekazuje nam kody dotyczące swojej wiedzy i doświadczenia; tyle tylko, że odczytanie tego kodu nie zawsze jest możliwe lub konieczne.
W edukacji szkolnej i uniwersyteckiej przechodzimy od rzeczy prostych do trudnych, gromadząc naszą wiedzę dzięki specjalistom, którzy sami gromadzili ją przed nami. Profesorowie, nauczyciele, politycy, gwiazdy showbiznesu i inne motyle społeczne są punktami węzłowymi sieci społecznej, która istnieje na Płaszczyźnie Subtelnej i przejawia się w rzeczywistości fizycznej.
Jedną z metod sztucznego oddziaływania na tę sieć jest niedawno zdelegalizowany Facebook, który postanowił stworzyć własną wirtualną kopię Meta Rzeczywistości i nawet nadał jej odpowiednią nazwę.
Za jego pomocą narzucono wirtualną sieć powiązań społecznych, w której zasady dyktują zupełnie inni gracze i koncepcje niż było to możliwe wcześniej.
Takie sieci to Matryce narzucone społeczeństwu, w których reguły są rzekomo pisane przez samo społeczeństwo, ale w rzeczywistości służą do manipulowania nim. Wojny kanapowych krytyków o sytuacje związane z wydarzeniami ostatnich miesięcy i tygodni są tego doskonałym przykładem.
Serwisy społecznościowe służą jako metoda wtajemniczania w różne warstwy rzeczywistości. Nieustannie wtajemniczamy się nawzajem w nasze poglądy i czyny, aktywizując w ten sposób rozumienie spraw naszego życia u innych, a inni aktywizują nas.
Wymieniamy się komórkami świadomości na różnych poziomach rzeczywistości i jest to normalne. Im więcej informacji posiada komórka odbiorcy, tym więcej połączeń z siecią, punktów i sposobów wejścia w rzeczywistość.
Im większa siła naszego przyciągania, tym więcej uwagi możemy zebrać jako sieć neuronowa, tym większy wpływ na społeczeństwo i sieć jako całość.
Tymczasem początkowa sieć kryształowa to tworzenie połączeń neuronowych pomiędzy uczestnikami nie tylko sieci społecznej (ludzkiej), ale także całej sieci planetarnej, obejmującej zwierzęta, rośliny, królestwo minerałów, Duchy Natury, elementale, Strażników, Miejsca Mocy i świadomość Gai.
Jest to jedna planetarna sieć neuronowa, do której dostęp uzyskuje się, gdy tylko jest ona gotowa i potrzebna. To właśnie ta pierwotna, krystaliczna sieć naturalnych powiązań jest powielana przez analogi internetowe.
Sieci społeczne mają swoją ekologię. W nich główną obroną jest wykorzystanie jej dla dobra, szczerość, bez prób tworzenia wyidealizowanego, sztucznego obrazu (co jest szkodliwe), jeśli tylko wejdziemy tam z otwartym sercem, z intencją Iskry.
Jeśli na naszych blogach będą zamieszczane czyste informacje, to nie będzie nic, co można by podpiąć pod pasożytnicze i wampiryczne wtyczki. Jeśli ktoś umieszcza informacje lub komentarze z próżności, to właśnie to otrzymuje: wtyczki czepiają się próżności, a potem wiją się jak trujący bluszcz.
Pasożyty są przyciągane wibracyjnie do tych, którzy nie idą z intencją dzielenia się informacjami płynącymi z serca. Są jak strażnicy, którzy wyrzucają swoich wojowników. Jest to ogromna armia wampirów.
Egregore serwisów społecznościowych jest początkowo neutralny, jest karmiony fałszywymi informacjami, ale może też przyjmować czyste informacje, czyli może być czystym kanałem. Jeśli docierają do niego nieszczere informacje, wkraczają strażnicy.
Możemy bezpiecznie opuścić portale społecznościowe; egregore reaguje na nie neutralnie. Aby dobrze wykorzystać tę sieć, musimy na początku być szczerzy wobec siebie, zdecydować, po co tam wchodzimy: żeby się chwalić, czy znaleźć powód do wylania całej naszej złośliwości i nienawiści w komentarzach, żeby nie zostać przez nie zabitym.
Jeśli dzielimy się informacjami z serca, z myślą, że to pomoże ludziom, idziemy z otwartą Duszą, to wszystko jest w porządku. Nienawidzący i pasożyty nie będą mieli nawet czego się czepiać, do czego się przyczepić.
Jeżeli będziemy działać z pozycji naszego Ego, próżności, chęci zdobycia podziwu, zazdrości, sympatii itp. A już na pewno powstanie połączenie wampirów, wysysających czyjąś negatywną energię i spuszczających ją na innych.
To, co wnosimy na nasz blog, otrzymujemy w odpowiedzi. Każdy portal społecznościowy to świetna okazja, by się sprawdzić. Ale jednocześnie może zamienić się w wielki drenaż energii poprzez uzależnienie od adoracji, próżności itp., zwłaszcza jeśli porównujemy się z innymi i próbujemy się do nich dostosować.
Zwłaszcza jeśli porównujemy się z innymi i próbujemy się do nich dostosować. Bycie sobą w serwisach społecznościowych, publikowanie tego, co naprawdę nas porusza i przynosi korzyści, bez oczekiwania na pochwały - to prosty i skuteczny sposób na to, by nie tracić energii i nie przyciągać pasożytów.
Podczas korzystania z portali społecznościowych nasz mózg wydziela hormony szczęścia, na przykład dopaminę.
Dlatego wiele osób lubi otrzymywać polubienia i pochwalne komentarze, liczyć ich liczbę, wracać do starych postów i obserwować dynamikę popularności swojego bloga czy strony.
Jeśli z jakiegoś powodu przestaje ona rosnąć, zastanawiamy się "co robię nie tak" i zaczynamy spamować znajomych nowymi wpisami, próbując odzyskać dawną świetność, zdobyć codzienną dawkę uniesionych palców.
Z tego samego powodu wiele osób lubi otrzymywać wiadomości tekstowe. One również przynoszą krople szczęścia, więc telefon jest zwykle sprawdzany z dużą regularnością, a wyjście bez niego rano z domu jest równoznaczne z utratą życiowego kompasu.
Innymi słowy, jest to narkotyk o najwyższym stopniu uzależnienia, którego brak prowadzi do odstawienia. W erze technologii jesteśmy zamknięci na bezpośrednią komunikację w naszych wirtualnych światach.
Portale społecznościowe wyświetlają światu zewnętrznemu namiastkę szczęścia, sukcesu i doskonałości, zapewniając przyjaciół, a przede wszystkim nas samych, o swoistym triumfie doskonałości i słuszności, ale w wielu przypadkach pozostajemy w głębokiej depresji i samotności, zamknięci w swoim kokonie.
W technogeekowskiej utopii, gdzie wszelkie pragnienia można spełnić na żądanie, naciskając przycisk, relacje międzyludzkie stają się napięte, sztuczne i powierzchowne, wzrasta stopień impulsywności.
Dlatego nie widzimy się nawzajem i nie potrafimy określić dokładnych emocji przeciwnika na podstawie nieostrożnej uwagi, komentarza czy podwójnego emotikona.
W kontaktach towarzyskich niebezpieczne jest lenistwo, niekompletność, rozczarowanie, pustka, utrata zainteresowania życiem i wiary w siebie, niezdolność do nauczenia się pełnowartościowej interakcji Dusza-Dusza.
Każdy problem, który się dziś pojawia, ma wirtualne rozwiązanie. Nie musimy prosić o pomoc żywego człowieka, bo jesteśmy przyzwyczajeni do pracy z komputerem, serwerem i aplikacją. I to nam odpowiada, bardziej niż.
Problem w tym, że nie ma instrukcji, aplikacji i robotów, które dałyby nam prawdziwą satysfakcję z naszych relacji i celów. Święte teksty i szkolenia motywacyjne nie zawsze działają, ponieważ prawdziwe lekcje możemy przejść i zrozumieć tylko w prawdziwym świecie, w prawdziwych interakcjach, metodą prób i błędów, a nie poprzez ich symulację.
Stąd nasze zamiłowanie do wirtualnej rzeczywistości. Jest to okazja do zdobycia doświadczenia poza sobą, poza swoim życiem, na cudzy koszt lub pod cudzą banderą.
Sprawdzanie poczty elektronicznej i czatów przychodzących w nocy, z samego rana, jest równoznaczne z głębokim uzależnieniem. Każde uzależnienie, w ten czy inny sposób, prowadzi do utraty energii, więzi ze światem, bliskimi ludźmi, naszą Duszą. Oto odwrotna strona portali społecznościowych i aplikacji.
Stwórca musi patrzeć przez nasze oczy, muszą one promieniować, nasycać świat energią. Ale dzisiaj Matrix 3D, do którego jesteśmy podłączeni, patrzy przez wielu z nas. Oczy takich ludzi pożerają, piją cudzą energię. Ich miny-portale prowadzą nie do Duszy, lecz do pustki Matriksa, próżni uczuć i życia jako takiego.
I wypełniają tę pustkę złośliwymi komentarzami, cudzymi polubieniami, emotikonami, bo sami nie potrafią zrobić, zaproponować, podzielić się niczym nowym, a nawet nie potrafią myśleć.
Oczywiście, nie dzieje się tak u wszystkich. Wszystko zależy od poziomu i siły Duszy i osobowości. To tak jak z alkoholem: ktoś pije całe życie i radzi sobie całkiem nieźle, a ktoś rujnuje się już na drugim roku. Wszystko jest indywidualne.
Szczególnie niebezpieczne jest umieszczanie zdjęć naszych dzieci na portalach społecznościowych. Może je zobaczyć ktoś złośliwy, zazdrosny. Ładunek ich energii może wystarczyć do załamania, nawet jeśli tylko "spojrzały pytająco".
Powszechnie znana jest historia chłopca, którego zdjęcie tata umieścił na banerze kampanii reklamowej. Dziecko w ciągu kilku dni straciło całą swoją energię, lekarze nie wiedzieli, co robić, dziecko umierało na oczach wszystkich.
Uratowała go dopiero jasnowidząca kobieta, która na Płaszczyźnie Subtelnej zobaczyła tysiące nici, które wyciągały się do chłopca i pompowały jego energię życiową. Dziecko w tym wieku po prostu nie mogło wytrzymać tylu zobowiązań karmicznych. Na szczęście tata szybko zrozumiał, co się stało: 15 tysięcy odwiedzających jego stronę internetową chciało, aby jego syn spełnił ich marzenia.
Komentarze i egregore portalu społecznościowego daje w pełni, jeśli jest on utrzymywany w dobrym stanie. Po usunięciu naszego konta możliwe są komplikacje, załamania, depresja, wycofanie się.
Jednak, tak jak każde lekarstwo może stać się trucizną i odwrotnie, każdy aspekt sieci społecznościowych ma wiele stron, które są nieocenione dla uzyskania wieloaspektowego doświadczenia. Podstawowym założeniem jest równowaga.
Serwisy społecznościowe, jako narzędzie, mają wiele kodów, poziomów i wartości. Każde nasze zdjęcie zamieszczone w sieci odbiera nam cząstkę naszej duszy. Jest to powód do zastanowienia się, ile cząstek rozpraszają fani umieszczania swoich selfie w serwisach społecznościowych.
To nie jest przesąd. Jeśli człowiek jest nieprzytomny, o wiele łatwiej jest mu się zatracić, także poprzez zdjęcia. Osoby świadome w ogóle tego nie robią.
Jeśli człowiek ma w sieci kilka pseudonimów, to czy każdy z nich może być traktowany jako sobowtór?
Tak. I wtedy efekt jest spotęgowany. Nasza persona w sieci jest tak bardzo naszym sobowtórem, jak wiele energii w nią wkładamy. Możemy mieć 10 nicków, a każdy z nich będzie naszą częścią w przestrzeni wirtualnej.
Jeśli gramy w pokera na pieniądze, możemy być połączeni z egregorami finansów, hazardu i wielu innych. Jeśli gramy w World of Tanks dla emocji, mogą nas połączyć ze schizofrenikami, będziemy chodzić do iluzorycznych światów po jedzenie, stąd nastoletni hazardziści, którzy wysysają się na naszych oczach.
Im więcej nacisków i zadań dla nich, tym bardziej nasza świadomość ulega fragmentacji. Tak naprawdę z każdą nową postacią tworzymy sobie podosobowości i otwieramy się na wtyczki, ponieważ ułamkowa osobowość traci swoją tożsamość.
Nie wie, kim jest i gdzie jest jej decyzja w ogóle, a gdzie jest impuls kogoś innego. Gdzie jest wpływ zewnętrzny, a gdzie nasz wybór. Na ogół mało kto się nad tym zastanawia, po prostu staje się marionetką. Jeśli wcześniej były instynkty, to dziś są socjotechniki i inne egregory.
Co robić w takich przypadkach?
Być jak najbardziej świadomym siebie jako istoty wielowymiarowej, która zna różne rzeczywistości, ale w żadnej z nich nie utknie na dłużej, nie będzie się wachlować, nie będzie się trzymać.
Nie mnożyć swoich klonów w sieci, nie kojarzyć się z imionami, nickami i hasłami.
Nie mnożyć swoich wizerunków, zwłaszcza z otwartymi oczami.
Otwarte oczy to nie tylko zwierciadło duszy; to bezpośrednie wejście do podświadomości człowieka, otwierające możliwość przechwycenia uwagi, wtargnięcia i opętania.
Tylko prawdziwa pasja dla naszej pracy może dać nam prawdziwe spełnienie; tylko prawdziwe zainteresowanie rodzi prawdziwe pragnienie rozwoju, które nie potrzebuje nagrody i uznania, co oznacza, że jest przez nie nieograniczone i otwarte na nieskończone możliwości; tylko pasja i miłość przeżywane osobiście mogą nas przekształcić, wypełnić i przemienić wewnętrznie. Reszta to banalne podróbki.
Odejście z jakiegokolwiek egregore, zwłaszcza społecznego, wiąże się z utratą pożywienia, co wyraźnie widać na przykładzie gwiazd showbiznesu, polityki, sportu itp. Gdy tylko przechodzą na emeryturę i egregore tracą nimi zainteresowanie, wielu z nich natychmiast się upija, blednie i cierpi na choroby psychiczne.
Z tego powodu wiele gwiazd próbuje powrócić na scenę poprzez skandaliczne i absurdalne działania. Nie tylko brakuje im dawnej uwagi i miłości publiczności portali społecznościowych. Ich subosobowościom i posiadaczom brakuje dawki, co oznacza, że mogą ją teraz czerpać tylko od swojego gospodarza...
Polub i skomentuj tych autorów, którzy naprawdę coś Ci dają. Świadczy to o Twojej wdzięczności, utrzymuje pewien stopień równowagi między zwrotem a otrzymaniem i motywuje ich do nowych postów dla CIEBIE.
**By Lev
**Source
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz