14 lutego 2021 r. przez Steve Beckow
Julia opuszcza komorę śmierci po tym, jak bezskutecznie próbowała nieść pocieszenie swoim pogrążonym w żałobie przyjaciołom.
Jej anioł stróż zabiera ją do ogrodu w wyższym wymiarze, gdzie spotyka Jezusa. Spotykając go, doświadcza głębszego poziomu Urzeczywistnienia.
Julia [Julia T. Ames] poprzez W.T. Stead, medium, After Death. A Personal Narrative. Nowy Jork: George H. Doran, b.d.; ok. 1914, 43-5.
Wtedy zostałem wezwany [z komnaty śmierci]. Znalazłem się na wielkiej przestrzeni krajobrazu, gdzie nigdy wcześniej nie byłem. Byłam sama, to znaczy, nie widziałam nikogo. Ale tak naprawdę nigdy nie jest się samemu. Zawsze żyjemy w obecności Boga.
Ale ja nikogo nie widziałem. Potem usłyszałem głos. Usłyszałam tylko słowa. "Julio, Ten, który cię ocalił, chciałby z tobą porozmawiać." Słuchałam, ale nie padły żadne inne słowa poza tymi.
Wtedy zapytałam - "Kto mówi?" I oto płomienny ogień - naprawdę jak ogień, choć w ludzkiej postaci. Przestraszyłem się. Wtedy on przemówił i powiedział: "Nie bój się. To jest ten, który został wyznaczony, aby nauczać tajemnych rzeczy Bożych". Wtedy zobaczyłem, że jasność jak z ognia była tylko jasnością, która pochodzi z promiennej miłości Nieśmiertelnych.
Wtedy ten płomiennie jasny rzekł do mnie: "Julio, oto twój Zbawiciel!". A gdy spojrzałam, ujrzałam Go. Siedział na siedzeniu blisko mnie i powiedział: "Umiłowana, w domu Ojca mego jest wiele dworów; oto Ja, którego tak długo kochałaś. Przygotowałem ci miejsce".
A ja zapytałam: "Gdzie, o, Panie mój?". Uśmiechnął się i w blasku tego uśmiechu zobaczyłam, jak cały krajobraz zmienia się, jak zmieniają się Alpy w zachodzie słońca, które tak często widziałam z okien mojego hotelu w Lucernie.
Potem zobaczyłem, że nie byłem sam, ale wokół i ponad mną były piękne i kochające postacie, niektóre z tych, które znałem, inne, o których słyszałem, a niektóre były obce. Ale wszyscy byli przyjaciółmi, a powietrze było pełne miłości.
A pośród wszystkich był On, mój Pan i Zbawiciel. Był jak Człowiek pośród ludzi. Był pełen cudownej, słodkiej łagodności, którą znamy z niektórych obrazów namalowanych przez Włocha Fra Angelico. Miał wspaniałe spojrzenie pełne ciepłego uczucia, które było jak oddech życia dla mojej duszy. On jest z nami zawsze.
To jest Niebo - być z Nim. Nie możecie zrozumieć, jak świadomość Jego obecności sprawia, że atmosfera tego świata jest tak różna od tej, która panuje wśród was. Jest wiele rzeczy, które chciałabym wam napisać, ale nie mogę, ani wy nie możecie ich zrozumieć. Mogę wam tylko powiedzieć, że On jest czymś więcej niż kiedykolwiek mogliśmy sobie wyobrazić.
On jest Źródłem i Dawcą wszystkich dobrych darów. Wszystko, co wiemy o tym, co jest dobre, słodkie, czyste, szlachetne i godne miłości, jest tylko nikłym odbiciem ogromu chwały, która jest Jego. A On kocha nas z taką czułą miłością!
Och, Ellen, Ellen, ty i ja kochaliśmy się miłością, która czasami wydawała nam się zbyt głęboka i intensywna, ale w najlepszym przypadku była ona tylko bladym odbiciem miłości, którą On nas kocha, która jest cudownie i wspaniale wielka, poza wszelką mocą umysłu, aby ją opisać. Jego imię jest Miłość; to jest to, czym On jest - Miłość, Miłość, Miłość!
Nie mogę wam wszystkiego opowiedzieć, nie moglibyście tego zrozumieć. Ale jestem w takim stanie błogości, jakiego nigdy nie wyobrażaliśmy sobie na ziemi".
To, co opisuje tutaj Julia, to świat, w który wejdziemy po tym momencie pęknięcia, Wniebowstąpienia, Sahaja Samadhi. Istnieje on na wyższej częstotliwości wibracji, do której będziemy wtedy dostrojeni. Wybór, z kim chcemy się spotkać, należy do nas.
Twierdzę, że miłość i błogość w wyższym wymiarze są dla naszych zwykłych, codziennych serc i umysłów niewyobrażalne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz