poniedziałek, 7 maja 2018

Strach przed bestią



Strach przed bestią


Wścieklizna jest dziś uznawana za niebezpieczną wirusową chorobę zakaźną niektórych ssaków, mogącą przenieść się na człowieka. Cechuje ją znaczne podniecenie i agresja („wściekłość”). Wściekliznę nazywa się też wodowstrętem lub hydrofobią (z łac.), co jest odbiciem jednego z objawów choroby, mianowicie mimowolnych skurczów mięśni na widok lub sam dźwięk wody.
Popularny w czasach Louisa Pasteura – odkrywcy szczepionki na tę chorobę – horror związany z wścieklizną nie miał żadnych podstaw w statystykach, ani znaczenia dla demografii, ponieważ hydrofobia była bardzo rzadka u ludzi. Tuż przed wynalezieniem tej „cudownej szczepionki” śmiertelność we Francji oficjalnie nie przekraczała 50 osób rocznie. Pomimo tak sporadycznego występowania, wścieklizna od dawna zajmowała szczególne miejsce w ludowych przekazach. Aż do czasów AIDS była ucieleśnieniem tajemniczej i przerażającej choroby, a jej typowym nosicielem miał być najlepszy przyjaciel człowieka. Hydrofobia od czasów średniowiecznych powiązana była z ludowym wyobrażeniem bestii, choroby związanej z demonami (teoria miazmatu).
W dawnych czasach, jak odnotowano w zapiskach dostępnych w starych bibliotekach, pocałunek króla miał leczyć wściekliznę. Później odkryto, że kawałek królewskiego ubrania może być równie skuteczny. Wierzono też, że „kamień szaleństwa”, stosowany w miejscu ugryzienia, „wyciągał szaleństwo”. Natomiast fragment „sierści psa, który nas ugryzł” powinien zostać przeżuty, połknięty lub zawiązany na ranie.

Badania nad wścieklizną   czytaj dalej>>



Wścieklizna, Pasteur i szczepionka przeciw wściekliźnie – dr Millicent Morden

Przegląd literatury na temat wścieklizny obecnie [do 1957] i w przeszłości.


Fragment książki wydanej po raz pierwszy w 1957 roku autorstwa Eleanor McBean pod tytułem The Poisoned Needle: Suppressed Facts about Vaccination  [Zatruta igła: Ukrywane fakty o szczepieniach] poruszający kwestię wścieklizny i szczepionki przeciw wściekliźnie.
Wścieklizna była niczym stary zabobon – reliktem czasów kiedy diabły przechodziły od zwierzęcia do człowieka przenosząc chorobę.
Ludwik Pasteur który miał wcześniej udar mózgu zamienił ten stary zabobon w chorobliwą żądzę zarabiania pieniędzy.
Obecnie wścieklizna jest ulubieńcem Vivisection Trust działającej na arenie międzynarodowej.
Jeśli wiwisekcja zdołała coś udowodnić, to dowiodła niemożności by człowiek mógł zarazić się jakąś rzeczywistą chorobą od psa.
Jak długo jeszcze brudny zysk będzie ukrywać fakty przed ogłupianym społeczeństwem?
W dawniejszych czasach, jak odnotowano w kronikach dostępnych w starych księgozbiorach, pocałunek króla mógł uleczyć wściekliznę. Później odkryto, że kawałek królewskich szat może być również skuteczny.
Jeszcze później „szalony kamień” przyłożony w miejsce ugryzienia „wyciągał szaleństwo”. Następnie niektóre z „włosów psa który cię ugryzł” mogły być przeżute, połknięte lub przyłożone do rany.
Jeszcze późniejszym odkryciem było stosowanie wyciągu z „dzikiego karalucha”.
W 1806 roku niejaki Kraus otrzymał nagrodę 1000 dolarów od ówczesnych władz Nowego Jorku za swe odkrycie, które na ponad 20 lat trzymało wściekliznę z dala od Nowego Jorku. Była to formuła w skład której wchodziła kość szczęki osła lub psa, kawałek języka źrebaka oraz zielony nalot monety pensowej z wizerunkiem króla Jerzego I Hanowerskiego.

Szczepionka przeciw wściekliźnie



Opublikowano , autor:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz