niedziela, 28 czerwca 2015

Zapiski z podróży

P1180682

Chyba coś się zadziało, zaczynam pomału czuć ten stan SPOKOJU, stawać się nim bo wczoraj, jak leżeliśmy już w łóżku, mąż powiedział do mnie:
Wiesz, miałem taki trudny dzień, i te ostatnie dni między nami takie nerwowe, a teraz czuję wreszcie taki spokój, czuję jakbym oddychał świeżym powietrzem nad brzegiem morza… Zwykle nie bywa taki romantyczny :D To dla mnie piękne potwierdzenie, żeby wchodzić w to głębiej i głębiej…
Mam namalować obraz z intencją harmonii i spokoju. Pomyślałam, że to również mogę poczuć i zobaczyć. W zasadzie już wczoraj zobaczyłam ten wzór, a dzisiaj przyszło wyjaśnienie czym tak naprawdę jest harmonia. Poczułam mrowienie w głowie i odebrałam przekaz od Thota:
Harmonia to swobodny i delikatny przepływ energii, np. między ludźmi. Tak jak pozwalamy na swobodny przepływ w naszym ciele, tak samo powinniśmy zadbać o delikatne falowanie energii między ludźmi, z którymi jesteśmy w kontakcie.
Zobaczyłam takie falowanie dwóch energii, jeśli jedna jest ognista, gwałtowna, agresywna, druga – jeśli mówimy o harmonii – powinna ją wyciszyć, ale nie stłumić, obniżyć temperaturę, ale nie zgasić. Powinna wpłynąć na nią delikatnie i subtelnie, nie dopuszczając do wybuchu pożaru. A zwykle jest tak, że nie znając tego stanu, nieświadomie i zupełnie niechcący dolewamy oliwy do ognia… i wtedy zaczyna się jatka. Podobnie działa to w drugą stronę. Jeśli woda jest zbyt leniwa, robi się zastała, zatęchła, ognista energia wprowadza życie, pobudza do działania, zachęca do ruchu, rozgrzewa… To jest stan harmonii, tak to zobaczyłam, tak to poczułam.
Wiem, przecież napisałam, że to przekaz od Thota, a piszę w pierwszej osobie :) Tak, ale mam wrażenie, że on daje mi impuls, to mrowienie w głowie… a potem, tak jak napisałam wcześniej, odkrywam tą wiedzę w sobie. I to jest dla mnie najcenniejsze.
Malując ten obraz po raz pierwszy poczułam, że robię coś globalnie, nie tylko dla siebie czy osoby, dla której maluję. To połączenie obu przeciwstawnych energii w centrum było kluczowe, zajęło mi dużo czasu, żeby wprowadzić tam harmonię, żeby one się „nie gryzły”, ale współpracowały ze sobą, żeby się przenikały we wzajemnym tańcu… Poczułam, że mi się udało, bo w pewnym momencie miałam łzy w oczach. 

Link do 1:  https://obrazyintuicyjne.wordpress.com/2015/06/22/swiatynie-swiatla/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz