Stało się coś z przyzwyczajenia w obu amerykańskich i kanadyjskich mediach, aby nalegać, że kanadyjski protest ciężarówek przeciwko mandatom szczepionek jest "nielegalny protest". Są to "nielegalne protesty graniczne", głosi jeden z amerykańskich oddziałów informacyjnych. Kanadyjska gazeta "National Post" w swoich nagłówkach skrupulatnie odnosi się do protestów jako czynów nielegalnych. Określenie "nielegalne" zostało użyte wiele razy przez polityków Partii Liberalnej w Izbie Gmin. Premier Ontario - jeden z najbardziej histerycznych polityków kanadyjskich - nie tylko określa protesty jako nielegalne, ale jako "oblężenie". Inni przeciwnicy protestów określają je jako "okupację" i "insurekcję".
"Łamanie prawa" jako polityczna obelga
Skąd więc ta obsesja na punkcie nadania protestom etykietki nielegalnych? Chodzi oczywiście o to, by rzucić na nie podejrzenie i przedstawić je jako szkodliwe i moralnie bezprawne. Możemy porównać retorykę towarzyszącą protestowi kierowców ciężarówek z retoryką protestów Black Lives Matter. W przypadku protestów BLM, nielegalne działania zostały zbagatelizowane i zignorowane, a jedno z oczywistych zamieszek zostało nazwane "w większości pokojowym" protestem. gdy chodzi o protesty i inne działania, które reżim aprobuje, legalność nigdy nie jest problemem.
Reżimy świata oczywiście lubią używać legalności jako standardu do oceny ludzkich zachowań, ponieważ to one tworzą prawa. To, czy te prawa faktycznie mają coś wspólnego z prawami człowieka, własnością prywatną, czy też z podstawowym zdrowym rozsądkiem, to zupełnie inna sprawa. Historia jest więc pełna bezsensownych, niemoralnych i destrukcyjnych praw. Niewolnictwo było legalne przez większą część historii ludzkości. Tymczasowe niewolnictwo - znane jako pobór do wojska - jest nadal stosowane przez wiele reżimów. W USA, więzienie pokojowo nastawionych obywateli amerykańskich japońskiego pochodzenia było całkowicie legalne przez reżim amerykański podczas II Wojny Światowej. Dziś pracodawcy mogą spotkać się z rujnującymi sankcjami za zatrudnienie pracownika, który nie posiada odpowiednich dokumentów imigracyjnych. Na całym świecie, w wielu jurysdykcjach ludzie mogą zostać uwięzieni na lata za "przestępstwo" posiadania nielegalnej rośliny.
W czasie Covid, rzeczywistość arbitralnego prawa wysunęła się na pierwszy plan, kiedy niewybieralni biurokraci i samotni wybrani dyrektorzy zaczęli rządzić dekretami. Zamykali firmy, zamykali ludzi w ich domach, narzucali obowiązek szczepionek i masek. Ci, którzy odmawiają podporządkowania się tym nakazom - a także firmy, które odmawiają ich egzekwowania - są potępiani jako łamiący prawo i podlegają karze.
Moralne granice "prawa i porządku"
Wszystkie te przepisy prawne, akty i sankcje stanowią raczej kpiny z podstawowych praw naturalnych niż ich ochronę. Koncepcja, że prawa mogą być wypaczeniem prawdziwej sprawiedliwości, jest od dawna oczywista dla wielu. W rzeczywistości, rozłączenie pomiędzy moralnością a legalnością jest fundamentalnym aspektem zachodniej cywilizacji. Podstawowa koncepcja jest bardzo stara, ale jej trwałość na Zachodzie została wzmocniona przez fakt, że chrześcijaństwo zaczęło się jako nielegalna religia, a pierwsi chrześcijanie byli często uważani za przestępców zasługujących na karę śmierci. Nie powinno więc dziwić, że św. Augustyn uznał niesprawiedliwe prawo za żadne prawo i porównał królów do piratów: dekrety piratów, oczywiście, nie są godne posłuszeństwa ani szacunku. A jeśli królowie są jak piraci, to królewskie dekrety są równie godne szacunku. Ta sama tradycja napędzała poparcie św. Tomasza z Akwinu dla królobójstwa (w pewnych przypadkach). Nie trzeba dodawać, że królobójstwo było zawsze i wszędzie uznawane za nielegalne przez niedoszłe cele.
Jednak, niestety, deklarowanie czegoś jako "nielegalne" pozostaje skuteczną obelgą. Nie brakuje ludzi, którzy dumnie uważają się za ślepych zwolenników "prawa i porządku" i którzy upierają się, że "łamiący prawo" są aksjomatycznie w błędzie. Ich prostoduszny refren brzmi: "jeśli nie podoba ci się prawo, zmień je", a wielu z tych ludzi naiwnie wierzy, że działania ustawodawców i regulatorów w jakiś sposób odzwierciedlają "wolę ludu" lub jakiś rodzaj prawa moralnego. Rzeczywistość jest często odwrotna.
Na szczęście w Stanach Zjednoczonych wartość łamania prawa jest tak "zapieczona" w narracji historycznej, że trudno ją zignorować, nawet dzisiaj. Rewolucja Amerykańska była zasadniczo serią nielegalnych działań. Deklaracja Niepodległości była niczym więcej niż deklaracją całkowicie nielegalnej rebelii. W odpowiedzi król wysłał do kolonii ludzi, którzy mieli egzekwować prawo i porządek. Amerykańska odpowiedź na tę próbę egzekwowania prawa polegała na zabijaniu rządowych egzekutorów. Mniej brutalne akty popełnione przez amerykańskich rebeliantów były równie kryminalne, począwszy od Boston Tea Party po liczne napady na poborców podatkowych dokonane przez Synów Wolności Samuela Adamsa.
Współcześni zwolennicy reżimu, co nie jest zaskakujące, próbowali przedefiniować ten konflikt jako walkę o demokrację. "Amerykańscy rewolucjoniści walczyli o demokrację" - głosi teza. Tak więc, zgodnie z ich definicją, nikt nigdy nie może się zbuntować w jurysdykcji, w której od czasu do czasu odbywają się wybory. (W rzeczywistości amerykańska rebelia dotyczyła ochrony praw człowieka. Wybory nie miały z tym wiele wspólnego).
Na szczęście potrzeba czegoś więcej niż tanich sloganów o demokracji, aby obalić fakt, że historia pochodzenia narodowego polega na pogardzie dla praw swoich przywódców politycznych.
W dużej części świata bunt przeciwko niesprawiedliwym prawom nie jest jednak traktowany z równą czcią. Na przykład w Kanadzie opowieść o pochodzeniu narodowym polega w dużej mierze na przestrzeganiu zasad i grzecznym proszeniu swoich władców o autonomię. To z pewnością ma wpływ na to, jak ktoś postrzega rolę prawa i nieposłuszeństwa.
Podążanie za niesprawiedliwymi prawami jest często rozsądne
Nie znaczy to, że otwarty bunt jest koniecznie mądry. Unikanie działań niezgodnych z prawem jest często - jeśli nie zazwyczaj - rozsądnym posunięciem. Często przestrzegamy prawa po prostu po to, by nie trafić do więzienia i uniknąć zwrócenia na siebie uwagi regulatorów i rządowych egzekutorów. Dla tych, którzy wolą spędzać czas z rodziną niż w więzieniu, ma to sens. Co więcej, nieprzestrzeganie niesprawiedliwych praw może często prowadzić do jeszcze bardziej niesprawiedliwych praw.
Jedną rzeczą jest przestrzeganie prawa z powodów ostrożnościowych. Czym innym jest założenie, że prawo niesie ze sobą jakiś moralny imperatyw. Niewiele praw to robi. Tak, istnieją prawa przeciwko morderstwu, ale morderstwo jest tylko jednym z przypadków, w którym litera prawa często pokrywa się z tym, co jest fundamentalnie moralne i słuszne. Niezliczone prawa nie mają takiej solidnej podstawy.
Kiedy słyszymy, jak urzędnicy państwowi lub medialni pundenci określają coś jako "nielegalne" lub bezprawne, wszystko, co to powinno naprawdę zrobić, to skłonić nas do zapytania, czy obrona tych praw jest rzeczywiście rozważna, moralna lub konieczna. Niektóre prawa mają solidne podstawy w podstawowej ochronie praw własności i innych praw człowieka. Ale wiele praw to nic innego jak owoce politycznych planów, które mają pomóc reżimowi utrzymać władzę lub nagrodzić przyjaciół kosztem innych.
Zawsze możemy się spodziewać, że reżim i jego zwolennicy będą próbowali zdelegalizować rzeczy, które im się nie podobają. A kiedy takie rzeczy staną się nielegalne, będziemy słyszeć o złu "łamiących prawo" za każdym razem, kiedy ci łamiący prawo będą zagrażać prestiżowi lub władzy reżimu. (Łamanie prawa na korzyść reżimu jest oczywiście zawsze tolerowane). To bardzo skuteczna sztuczka, którą stosują od tysięcy lat.
**By Ryan McMaken
**Source
Prawda jest Prawem.
OdpowiedzUsuńPrawo naturalne jest Prawdą.
CZŁOWIEK PRAWY, to taki co żyje zawsze w Prawdzie,i w zgodzie z Naturą, takie jest moje wewnętrzne odczuwanie i zdanie.
OdpowiedzUsuń