W zeszłym roku, Philip Dormitzer, dyrektor naukowy w Pfizer, opisał Izrael jako "rodzaj laboratorium", aby "zobaczyć efekt" szczepionek jego firmy. Cóż, trzeba było ponad rok dla szczepionki, którą wstrzyknął większości Izraelczykom trzech zastrzyków, a niektórym czterech, aby w końcu opublikować informacje na temat zdarzeń niepożądanych. To, co Izrael opublikował na początku tego miesiąca na podstawie ankiety przeprowadzonej przez ministerstwo zdrowia wśród 2 049 osób, które otrzymały zastrzyki przypominające, jest nie tylko potępiające, ale też jednoznacznie wskazuje, że nie ma możliwości, aby Pfizer nie zauważył tych niepożądanych zdarzeń podczas badań klinicznych w 2020 roku. Co wiedzieli i kiedy to wiedzieli?
10 lutego izraelskie Ministerstwo Zdrowia published (wersja angielska tutaj) wyniki badania dotyczącego zdarzeń niepożądanych wśród około 2000 przypadkowych Izraelczyków, którzy otrzymali zastrzyki przypominające. To szokujące, że tak długo trwało przeprowadzenie takiej ankiety i że nie zrobiono tego rok temu, ale lepiej późno niż wcale. Już same podstawowe dane z badania powinny nas wszystkich zaniepokoić. W sumie 75% kobiet i 58% mężczyzn zgłosiło wystąpienie co najmniej jednego działania niepożądanego w okresie 21-30 dni po przeprowadzeniu wywiadu. Oczywiście większość z nich była niewielka, ale 51% kobiet i 35% mężczyzn, u których wystąpiły działania niepożądane, zgłosiło, że w ich wyniku miało trudności z wykonywaniem codziennych czynności.
I tu pełna kropka nad 'I". Nawet zanim przejdziemy do poważniejszych problemów. Już sam fakt, że zastrzyk wyeliminował tak duży odsetek osób, stanowi wyraźne naruszenie zasady świadomej zgody, na podstawie której zastrzyk został wprowadzony na rynek, i z całą pewnością czyni każdy mandat niemoralnym. Od razu widać, że to nie jest tak, jak z witaminą D w pigułce. Co więcej, fakt, że nie dysponujemy żadnymi długoterminowymi badaniami, a tak duży odsetek osób odczuwa co najmniej złe samopoczucie w krótkim czasie, powinien zaniepokoić każdego. Dlaczego nie przeprowadzono takiego badania w styczniu 2021 roku, po przyjęciu pierwszej dawki?
Wystarczy spojrzeć na ogromny odsetek zgłoszeń, zwłaszcza wśród kobiet, dotyczących osłabienia, bólu mięśni, drżenia, wysokiej temperatury, a nawet zawrotów głowy i wymiotów.
Jest to ogromny odsetek w przypadku produktu wszechobecnie reklamowanego, popieranego, rozpowszechnianego, a następnie zalecanego przez rządy światowe jako najbezpieczniejsza i najskuteczniejsza szczepionka wszechczasów. A wszystko to w przypadku wirusa, który u większości młodszych ludzi i tak wywołałby mniej więcej takie same objawy, nawet po zaszczepieniu. Fakt, że szczepionka ta była w ogóle sprzedawana młodszym i zdrowszym ludziom, jest szaleństwem. Owszem, niektórzy ludzie mogliby z chęcią przyjąć szczepionkę, gdyby myśleli, że będą mieli objawy grypopodobne, ale taka pewność - że objawy grypopodobne nie zwiastują poważniejszych długoterminowych uszkodzeń - może się sprawdzić tylko w przypadku szczepionki o ugruntowanej pozycji, która ma już długoterminowe dane dotyczące bezpieczeństwa.
Przejdźmy teraz do poważniejszych lub potencjalnie poważnych problemów. Z tej samej tabeli wynika, że 5,5% pacjentów zgłosiło występowanie bólu w klatce piersiowej. Wiemy już, że istnieją poważne obawy związane z bezpieczeństwem w odniesieniu do układu sercowo-naczyniowego oraz że białko spike jest bardzo prozapalne i potencjalnie zakrzepowe. Pamiętajmy, że jest to 5,5% w przypadku tylko jednej dawki. Jeśli ekstrapolować to na Amerykę, gdzie podano 551 milionów dawek, oznaczałoby to około 30 milionów przypadków bólu w klatce piersiowej! Nie musi to oznaczać, że szczepionka powoduje krótkotrwałe lub długotrwałe szkody, ale jak można pozwolić na kontynuowanie szczepień bez dalszych badań, skoro jest to nowa szczepionka o nowatorskim i niebezpiecznym mechanizmie działania i nie przeprowadzono żadnych długoterminowych badań bezpieczeństwa?
W sumie 4,5% osób, które otrzymały dawki przypominające, zgłosiło neurologiczne działania niepożądane. Zakładając, że wszystkie dawki są względnie takie same, można by to ekstrapolować na około 25 milionów przypadków neurologicznych działań niepożądanych w Stanach Zjednoczonych. Uwiarygodniłoby to doniesienia wojskowych informatorów, którzy twierdzą, że w 2021 roku nastąpił ponad dziesięciokrotny wzrost liczby diagnoz dotyczących układu nerwowego, i nie pozostawia wątpliwości, że Departament Obrony blefował, przedstawiając "poprawione" dane, które nie wykazały nawet niewielkiego wzrostu. military whistleblowers who repor responded with “revised” data
Nie ma wątpliwości, że białko spike patogenu powoduje u niektórych ludzi zaburzenia układu nerwowego, podobnie jak powoduje zaburzenia układu krążenia, ale najwyraźniej zastrzyki również to robią, a pamiętajmy, że nie zapobiegają one zarażeniu się patogenem.
**By Daniel Horowitz
**Source
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz