niedziela, 20 lutego 2022

Seria: Sztuka ławeczkowania SHOUD 5 – prezentowany przez ADAMUSA SAINT-GERMAINA za pośrednictwem Geoffrey’a Hoppe


 Wibracje Nowej Ziemi.

MATERIAŁY KARMAZYNOWEGO KRĘGU


Seria: Sztuka ławeczkowania


SHOUD 5 – prezentowany przez ADAMUSA SAINT-GERMAINA za pośrednictwem Geoffrey’a Hoppe



5 lutego 2022 r.



www.crimsoncircle.com




Jestem Tym, Kim Jestem, Adamusem suwerennym.


To taka przyjemność być tutaj z wami i – och! – po prostu weźmy porządny, głęboki oddech, wczujmy się w energie tego Shoudu w lutym 2022 roku. Założę się, że niektórzy z was nie przypuszczali, że dotrzecie tak daleko, że będziecie tutaj w tym czasie na planecie. Ale, ach, coś wewnątrz was powiedziało: „Po prostu tak musiało być. Po prostu tak musiało być”.


Weźcie porządny, głęboki oddech, a ja poproszę o moją kawę, jeśli można. (Kerri wnosi kawę) Dziękuję. Dziękuję ci, droga Kerri. Ooch, dzisiaj kawa i smakołyki. Przysmaki. Och! Dziękuję bardzo. (Adamus chichocze) Wiesz, że wujek Adamus naprawdę to docenia.


KERRI: To brzmi trochę upiornie.


ADAMUS: Trochę upiornie. Miało zabrzmieć miło i przyjaźnie, ale dziękuję. (Adamus upija łyk) Mm. Ach! Jedną z prawdziwych radości, przyjemności przychodzenia tutaj na Shoudy i na warsztaty, oczywiście, jest to, że mogę napić się kawy przyrządzonej przez ludzi, a oni cały czas robią ją coraz lepszą. Kawa – cappuccino, latte, czy jeszcze inna, za każdym razem jest coraz lepsza. A do tego dostaję smakołyki. Jestem traktowany jak Wzniesiony Mistrz. Nie robią tego dla mnie nawet w Klubie Wzniesionych Mistrzów. Muszę radzić sobie sam.


LINDA: Hmm.


ADAMUS: No tak, czyż to nie smutne.


LINDA: Hmm.


ADAMUS: Droga Lindo z Eesa, jak się masz?


LINDA: (po krótkiej pauzie) Naprawdę szczęśliwa. (zaciska zęby, jakby na siłę próbowała się uśmiechnąć)


ADAMUS: Słyszałem, że się podłamałaś?


LINDA: (nadal mówi przez zaciśnięte zęby) Trochę, ale mam się dobrze.


ADAMUS: (chichocze) Tak, Cauldre mi mówi, że nie tyle się podłamałaś, co dosłownie złamałaś żebro. W czym rzecz? Jak to się stało? Opowiedz nam wszystko.


LINDA: Naprawdę?


ADAMUS: Jasne, jasne.


LINDA: Poślizgnęłam się i upadłam.


ADAMUS: Poślizgnęłaś się i upadłaś. I czy to nadal boli?


LINDA: Przy każdym oddechu.


ADAMUS: Przy każdym oddechu. (Adamus chichocze) OK. Zróbmy teraz głęboki oddech dla Lindy.


LINDA: Taak, właśnie tak! Dziękuję ci.


ADAMUS: Jak sądzisz, dlaczego tak się stało?


(Linda robi pauzę i wzdycha)


To spojrzenie.


LINDA: Z powodu pogody. Była do bani.


ADAMUS: Nie, to nie z powodu pogody.


LINDA: To by się nie zdarzyło na Hawajach. Tam nie ma lodu.


ADAMUS: Byłoby coś innego. Mogłabyś upaść na wulkanie czy coś w tym rodzaju.


LINDA: Albo potknąć się o żółwia.


ADAMUS: Albo potknąć się o żółwia, albo...


LINDA: Taak, taak...


ADAMUS: ...o cokolwiek. Nie, to był wstrząs i wypełnienie.*


*o wstrząsie i wypełnieniu Adamus mówił szczegółowo w Shoudzie 9 z Serii Skrzydeł i w Shoudzie 1 z Serii Przejawienia – przyp. tłum.


LINDA: Nie szukam interpretacji.


ADAMUS: Dam ci jedną. (Adamus chichocze) To był wstrząs i wypełnienie, droga Lindo. I to się zdarza wielu z was. Coś się wam przytrafia, uderzacie się w głowę albo – w twoim przypadku – łamiesz żebro.


LINDA: I uderzyłam się w głowę.


ADAMUS: I uderzyłaś się w głowę.


LINDA: Na chwilę straciłam oddech.


ADAMUS: I, wiesz, tak naprawdę, uśmiechnij się. To dobra rzecz.


LINDA: Och, dobra, dobra!


ADAMUS: To dobra rzecz. Przez jakiś czas będzie bolało, ale wielu z was przechodzi przez ten rodzaj nagłej infuzji. Będziemy o tym dzisiaj rozmawiać. Ale przez długi czas powstrzymywaliście się, wiecie, wchodząc na paluszkach w wasze Urzeczywistnienie, wiele było niepokojów związanych z tym, co robiliście, wiele wątpliwości i obaw. I teraz czuję coś w rodzaju zmiany w Shaumbrze mówiącej: „OK. Teraz jestem gotowy. Zaczynajmy”. I czasami skutkuje to, jak ja to nazywam, wstrząsem i wypełnieniem. Ulegacie wypadkowi, po którym dochodzicie do siebie, ale który napędził wam strachu. (Adamus chichocze) Mam na myśli, że dawne makyo...


LINDA: To nie napędziło mi strachu, po prostu na chwilę straciłam oddech.


ADAMUS: To budzi w was strach w rodzaju dawnego makyo. A w momencie, kiedy jesteście niejako w stanie szoku, wtedy właśnie następuje ten ogromny napływ waszej boskości. I czasami, tak jak w twoim przypadku, pozostaje ból jako rodzaj przypomnienia, ale nie przejmuj się tym teraz. Musicie dbać o siebie. Cauldre, czego jestem pewien, bardzo, bardzo dobrze się tobą opiekuje, a jest to czas, żeby pielęgnować siebie. Nie po to, żeby wrócić do tego samego, do tych samych działań, które wykonywaliście wcześniej, ale czas na pielęgnowanie, na spożywanie czegoś jak to – nie jestem pewien, co to jest. Nigdy nie widziałem czegoś takiego, ale... (Adamus oferuje Lindzie trochę musu czekoladowego)


LINDA: Nie, dziękuję. Nie.


ADAMUS: Tak. Nie pójdziemy dalej, dopóki nie spróbujesz. (Linda bierze łyżkę z musem i go zjada) Czyż to nie było dobre?


LINDA: Mhm.


ADAMUS: Widzisz? Widzisz? I dopóki nie będziesz siebie pielęgnować... nie wypluj tego. (Adamus zjada trochę musu) Mm. Mmm!


LINDA: Bardzo dobre.


ADAMUS: To jest naprawdę pyszne. Ach! Czasami brakuje mi bycia człowiekiem na Ziemi.


LINDA: Myślałam, że lubisz tylko owsiankę. (wskazuje na ciastko)


ADAMUS: (chichocze) To zdecydowanie nie jest owsianka.


LINDA: To nie jest owsianka.


ADAMUS: Nie żebym lubił tylko owsiankę, Linda. Czasem jadłem kukurydziankę. (chichoczą) Jednak czasem... tak, czasem tym się delektowałem. I wtedy było to doświadczenie zmysłowe. Nie tylko wrzucanie jedzenia do ust. Kiedy jadłem coś w rodzaju... to jest pyszne. Och, i popatrz na to.


LINDA: Ooch!


ADAMUS: Serwetka z lilijką.


LINDA: Wszystko wiąże się z tobą. (chichocze)


ADAMUS: Dlaczego nie? Jestem Wzniesionym Mistrzem. To znaczy, ilu Wzniesionych Mistrzów was odwiedza?


LINDA: Mm, w porządku. Jesteś absolutnie wyjątkowy.


ADAMUS: Właściwie to nie do końca, ponieważ dzisiaj – cóż... pozwólcie, że zacznę od tego, że powiem: weźcie porządny, głęboki oddech. Wyjdźcie na chwilę z głowy, a jak wychodzicie z głowy? Mówicie: „Wychodzę z głowy”. To wszystko. Przestańcie biadolić: „Ooch! Jak mam wyjść z głowy?!” Po prostu bierzecie głęboki oddech i wychodzicie.



Zmysł powonienia


Weźcie głęboki oddech przez nozdrza, przez nos. Co czujecie? Co czujecie?


Węch, zmysł ludzkiego powonienia, jest jednym z najbardziej niewykorzystywanych, a być może najbardziej głębokim i wyraźnym ze zmysłów człowieka. Co czujecie? Co czujecie?


(pauza)


Psy, one mają wspaniały zmysł węchu. Potrafią wyczuć nie tylko jedzenie, potrafią wyczuć ludzkie emocje. Ludzkie emocje – strach w szczególności. Potrafią wyczuć chorobę. Potrafią wyczuć COVID. Przy odrobinie treningu mogą wykryć, kto ma COVID, a kto nie. Po co te wszystkie testy i inne rzeczy? Wystarczy podejść do zwierzęcia. Niech pies was powącha.


Bella, na przykład, może wyczuć – nie pomyśleć, nie pomyśleć, ale wyczuć – że Cauldre i Linda wkrótce się pojawią. W ten sposób, (Adamus zaczyna pociągać nosem) wąchając powietrze: „Och, zaraz wrócą”. Nie że ty czy Cauldre rozsiewacie tyle woni, no, może niekiedy. Ale psy czują węchem i potrafią wyczuć czas. Naprawdę potrafią. Potrafią wyczuć strach. Potrafią wyczuć radość. Wyczuwają węchem zanim nastąpi trzęsienie ziemi. Potrafią je wywęszyć. Wiecie dlaczego? To jest wrodzony zmysł, który one mają i wy również. One o nim nie myślą, a w chwili, kiedy poprosiłem was o wdech i wąchanie, wy o nim pomyśleliście.


Psy, kiedy wąchają, omijają około 90 procent obwodów mózgowych. Nie używają wzorców, żeby dokonać porównania i powiedzieć: „To jest coś, co wcześniej wąchałem”. Zapach dla psa jest nowym doświadczeniem prawie za każdym razem, gdy wącha. Owszem, jeśli coś pachnie jak coś, co wąchał wcześniej, kojarzy podobieństwa, ale zawsze są otwarte na to, co zmysł węchu im naprawdę podsuwa.


Zróbmy to zatem jeszcze raz, ale tym razem naprawdę wyjdźmy poza mózg, poza umysł. Weźcie głęboki oddech i (bierze głęboki oddech przez nos) co czujecie?


(pauza)


Może zechcecie to zapisać. Co czujecie?


Och! Wasze umysły! Wasze umysły! Wasze umysły! Co ja mam z tym zrobić? Ciągle blokujecie się w umyśle. Zróbmy to jeszcze raz. Wezmę jeszcze jedną porcję tego, a wy będziecie w tym czasie wąchali.


LINDA: Masz. (Linda zabiera się do karmienia go łyżeczką)


ADAMUS: Nie, mogę to zrobić sam, kochanie.


LINDA: Nie. Ty nakarmiłeś mnie, teraz moja kolej.


ADAMUS: O rany! Kim ja jestem, starym Wzniesionym Mistrzem? (Adamus zjada mus) Mm.


LINDA: Mmm.


ADAMUS: Mm.


LINDA: Mniam, mniam, co?


ADAMUS: A więc, co czujecie? OK, teraz już lepiej. Nie myślicie już tak dużo. Śmiejecie się z naszej małej dystrakcji. Co czujecie?


Dobrze, powiem wam. Mam tu dziś kilku gości, a zwykle nie przyprowadzam gości. Lubię mieć was wszystkich dla siebie, ale dzisiaj przyprowadziłem kilku gości.


Pierwszym z nich jest FM. Poczujcie jego energię. On nie emituje zapachu ciała, bo jest Wzniesionym Mistrzem. Powąchajcie jego energię. Jak ona pachnie? Każdemu z was może pachnieć inaczej. Nie ma jednej odpowiedzi na to pytanie, ale jest pewien określony zapach. Ja mam swój własny zapach. Pachnę jak, cóż, dzisiaj pachnę jak róże. FM jest tutaj. Będziemy rozmawiać o łączności z Shaumbrą poprzez Radio FM, nad którym on pracował. Tak więc, on tu jest.


I przyprowadziłem też dzisiaj innego gościa, innego gościa, ponieważ mamy coś do poprawienia w ławeczkowaniu. Tak, zrobimy dziś trochę ławeczkowania.


Podczas gdy FM już od miesięcy pracuje nad łączem FM, ja oglądam i obserwuję was podczas ławeczkowania i nie mogę powiedzieć, że ktokolwiek z was jest gotowy do olimpiady. Wiecie, to jest dziwne ławeczkowanie, wręcz dziwaczne. Przejdziemy do tego za chwilę, ale przyprowadziłem dzisiaj specjalnego gościa, ponieważ czułem, że jest to konieczne, żeby udoskonalić nasze ławeczkowanie. Jest ono teraz tak ważne na planecie, czas je ulepszyć. Poprosiłem więc, żeby dziś przyszedł mój drogi przyjaciel, mój kolega, Wzniesiony Mistrz, Tobiasz.


LINDA: Ooch!


ADAMUS: Ee, może nie na czaneling...


LINDA: To miłe.


ADAMUS: ... ale poprosiłem go, żeby był tutaj, żeby pomógł wam dzisiaj w ławeczkowaniu. Przejdziemy do tego za chwilę, ale wróćmy do głównej części naszego show.


Węch jest jednym z tych wielkich atutów w waszej dyspozycji i najczęściej korzystanie z niego polega na wychwytywaniu negatywnego zapachu: „Och, to śmierdzi jak” – jak to się mówi? Śmierdzi jak...? Co się ludziom zazwyczaj kojarzy, kiedy mówią o zapachach i woniach?


LINDA: Tych brzydkich?


ADAMUS: Nieważne. Co mówią? „Śmierdzi jak...?”


LINDA: Bąki.


ADAMUS: OK. Taak, no widzicie. Chciałem, żeby Linda to powiedziała.


Często węch jest z tym kojarzony, ale węch jest naprawdę niesamowitą sensualną zdolnością, jaką dysponujecie. Zacznijcie z niej korzystać.


Poczujcie FM. Nie chcę powiedzieć, że będzie to tylko jakiś jeden konkretny zapach, ponieważ dla każdego z was będzie on trochę inny. Jego droga żona, Leslie, jest tu dzisiaj z nami w studiu. Prawdopodobnie poczuła zapach motyli, ciasteczek z kawałkami czekolady, miłości i, och, komputerów. Tak więc zapach będzie inny dla każdego z was. Ale zacznijcie używać tego zmysłu węchu.


Tobiasz... (Adamus wciąga nosem powietrze) Tobiasz. Powąchaj, Linda. Jak pachnie – podczas gdy ja tu mam jeszcze trochę do zjedzenia (Adamus chichocze), coś, co da się wziąć na ząb – jak pachnie Tobiasz, jaki to zapach?


LINDA: (krótka pauza) Ciepłem i pięknem.


ADAMUS: Nie starym kozłem czy czymś w tym stylu?


LINDA: Nie.


ADAMUS: Nie. Myślałem, że starym kozłem. Ciepłem i słodyczą, łagodnością. Wiecie, zapach nie musi być wonią. To może być uczucie. Można wyczuć łagodność. Taak. Psy to robią cały czas. I nie układają sobie tego w głowie: „Och, ten zapach jest łagodny”. One po prostu reagują: „Och” – po prostu mają bardzo sensualne doświadczenie z zapachem – „to jest łagodne”.


Co jeszcze o Tobiaszu?


(pauza, podczas której Linda oddycha, Adamus chichocze)


Tobiasz dorzuca swoje, mówi, że czasami pachnie jak stare wino. (Adamus chichocze) To znaczy, on był znany...


LINDA: Nie, to bezpieczeństwo. On daje poczucie bezpieczeństwa.


ADAMUS: Bezpieczeństwo. Tak, on wciąż pachnie jak stare wino. (Linda parska) Wiecie, wy przenosicie ze sobą na drugą stronę to, co ostatnio robiliście na Ziemi, a on lubił wypić kieliszek wina, czy dwa kieliszki, i to nie zawsze najlepszego. Ech, Tobiaszu, nie zawsze najlepszego wina.


Ale zacznijcie używać zmysłu węchu. Jest w was wbudowany. Nie musicie za niego płacić. Nie musicie wychodzić z domu i go instalować. Jest na miejscu.


Można wyczuć czas. Można wyczuć emocje. Można wyczuć jedzenie, oczywiście, tego typu rzeczy. Można wyczuć przyszłość. Można, naprawdę, dosłownie – zrobimy to na naszych nadchodzących warsztatach Podróże w czasie – można poczuć zapach przyszłości. Można dosłownie udać się w przyszłoś

poprzez wasz zmysł węchu i dokonać innych jeszcze rzeczy.


Ale weźmy razem porządny, głęboki oddech, naprawdę głęboki – (Adamus bierze głęboki oddech) – porządny, głęboki oddech. Linda, porządny, głęboki odd... och! Nie, to za bardzo boli. OK. Porządny, głęboki oddech.


LINDA: Nie, nie, nie. To nie boli aż tak bardzo. To była pierwsza rzecz, jaką zrobiłam, kiedy wspomniałeś o Tobiaszu, chciałam wdychać jego obecność, poczuć ją i przekonać się jak bezpiecznie z nim jest i jak bardzo nas kocha.


ADAMUS: Dobrze. OK. A więc porządny, głęboki oddech.



ProGnost i świadomość

 

Dalej:  https://winoduszy.blogspot.com/2022/02/seria-sztuka-aweczkowania-shoud-5.html

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz