środa, 17 lutego 2021

Przyzwolenie na uzdrowienie

 Może być zdjęciem przedstawiającym 1 osoba

Transkrypcja przekazu wstępnego ze spotkania w Kręgu Dwunastu z dnia 23 września, 2020 r.
Przyzwolenie na uzdrowienie
Witam was kochani! Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Powtarzam raz jeszcze i wciąż będę powtarzał, że Duch nie istnieje w próżni. Stanowi to prawdopodobnie najlepszą nowinę, jaką można przekazać wszystkim zebranym przede mną, choć wasz trening często mówi co innego, utrzymując, że Bóg jest na piedestale i niekoniecznie musi znać wszystkie detale życia codziennego. Kochani, prawda jest zupełnie inna. Po drugiej stronie zasłony Stwórca zna każdego z was z imienia. Jest to nawet zapisane w niektórych fragmentach Pisma Świętego, że Bogu znana jest nawet liczba włosów na waszej głowie. Jest to przenośnia dająca do zrozumienia, że każdy z was jest Bogu znany nie tylko z imienia, ale w podobny sposób jak wy jako rodzice, znacie swoje dzieci. Parafrazując czyjeś powiedzenie: każdy z was jest dzieckiem bożym. Taka jest natura miłości Boga do Człowieka i jest to ten sam rodzaj miłości, jaką możecie doświadczyć właśnie tutaj.
Trochę później, kiedy dojdziemy do medytacji w Kręgu Dwunastu, gdy będę wam przewodził w wizualizacji i przeprowadzał przez gąszcz przenośni do innego rodzaju rzeczywistości, dowiecie się, że tego właśnie nauczamy. Nasze wspólne medytacje to okazja do zrozumienia bliskości Ducha, że On jest znacznie bliżej niż wam się wydaje. Tematem naszych spotkań jest uzdrawianie. Jak już wspominaliśmy, uzdrowienie jest określeniem wieloznacznym i wcale nie trzeba być chorym, aby zasiadać w naszym Kręgu i się uzdrawiać. Rodzaje uzdrawiania, o których jak dotąd rozmawialiśmy, daleko wybiegają poza samo ciało, chodzi nam o uzdrowienie pamięci, stanu podenerwowania, obaw. Wszystkie te sprawy są dysfunkcyjne i wnosicie je wchodząc w tą bezpieczną przestrzeń, pragnąc spędzić tutaj parę chwil. My was naprawdę widzimy!
Nasze spotkania to dla was ciekawa łamigłówka, która – jak już wspominałem – jest mi dobrze znana. Wzbudzająca wasze zainteresowanie zagadka polega na tym, że poruszamy obszary energetyczne, które są wielowymiarowe i niczym nie przypominają rzeczywistości 3D. Tutaj odległość nie ma żadnego znaczenia, nie liczy się upływ czasu. Zwracam się teraz do tych, którzy będą mnie słuchali/czytali w przyszłości: Fakt, że słuchacie mnie po zakończeniu audycji, nie sprawia żadnej różnicy. Ja wiem, kto to będzie czytać, lub tego słuchać później. Na tym polega piękno Boga, który wszystko widzi i o wszystkim wie.
Kochani, stanowię część kolektywu po drugiej stronie zasłony. Nigdy nie byłem Człowiekiem. Lee dobrze o tym wie i podczas kiedy do niego mówię, widzi pewne rzeczy, których nie da się przekazać innym. Czasem widzi majestat, którego ogromu po prostu nie da się opisać. A to ponadczasowa miłość, którą żywimy do każdego z was. Kiedy więc oglądacie program na żywo, jest to jeden rodzaj brania udziału, ale możecie to obejrzeć ponownie z nagrania i wtedy w inny sposób bierzecie udział w tej samej energii. Inni zaś mogą tego słuchać, albo czytać o zupełnie innej porze, na przykład za rok, w innym formacie, ale ten stan rzeczy wcale nie zmieni faktu, że wciąż zwracam się bezpośrednio do każdego z was. Oto nadeszła pora, kiedy każdy z was i ja, patrzymy na siebie twarzą w twarz, niezależnie od tego, co mówi zegar, czy kalendarz. Rozumiecie? Na tym polega piękno wielowymiarowego Źródła Stwórczego: każdy z was jest znany Bogu z imienia, niezależnie od pory dnia, roku, momentu w życiu; niezależnie od tego, kiedy ten przekaz do was dociera.
Kochani, na bardzo podobnej zasadzie działa uzdrowienie. Jest to najbardziej nieproste zagadnienie, jakie możecie sobie wyobrazić. [Kryon się śmieje.] Jest to zagadnienie skomplikowane nawet zbyt skomplikowane, aby je wam w ramach tego spotkania wytłumaczyć. Jednak podpowiem wam, co pragnę wam przekazać. Proces uzdrawiania kryje w sobie pewne zagadki, nieprawdaż?
Zwracam się do oglądających i słuchających mnie uzdrowicieli. Czyż to nie interesujące, że używacie sprawdzonych, doskonale zdających egzamin protokołów uzdrawiania, wiele z których sami ułożyliście i wiecie, że są skuteczne, gdyż byliście świadkami cudów zachodzących za ich sprawą i to zarówno podczas sesji na żywo jak i na odległość? Znacie tych, którzy przychodząc na wizytę otrzymują od was różne dary. Rozdajecie te dary poprzez stosowane przez was modalności pracy z energią – czy to wyuczone, czy opracowane przez was samych – gdyż na tym polega praca uzdrowicieli. Czy nie jest to więc interesujące, że oferujecie ten sam rodzaj zabiegu każdemu, kto do was się o to zwraca, i niektórzy uzdrawiają się niemalże natychmiast, a niektórzy nigdy nie zostaną uzdrowieni? Dobrze wiecie, że jest tak jak mówię.
Czyż taka rozpiętość różnic efektywności sesji, nawet między własnymi pacjentami, nie jest interesująca? Na czym ona polega? Każdy uzdrowiciel to rozumie, gdyż styka się z tym na co dzień. Jeśli jest mądry, a większość uzdrowicieli jest mądra, to będzie się pytał swych pacjentów o pozwolenie na uzdrowienie. Innymi słowy kochani, podczas sesji zachodzi coś, co wymaga albo wyrażenia intencji, bądź skupienia uwagi na mającym się odbyć uzdrowieniu.
Oto dlaczego, można się modlić, modlić i modlić za kogoś, albo całą grupę i nie osiągnąć żadnych rezultatów. Ale jeśli ten Człowiek, czy grupa wiedzą, że się za nich modlicie, bądź wierzą w efektywność takiej modlitwy, czy wierzą, że dany rodzaj techniki pracy z energią działa, tym samym wyrażają przyzwolenie i uzmysławiają sobie, że coś może zajść. I wtedy rozpoczyna się proces uzdrawiania. Czasem takie uzdrowienie zachodzi najpierw na niższym poziomie i pacjent musi przyjść do was jeszcze parę razy. Czasem jednak można osiągnąć spontaniczne uzdrowienie, lecz aby tak się stało, choć na moment pacjent musi sobie uzmysłowić, że w tym zabiegu bierze czynny udział, wraz z wami, jako uzdrowicielem.
To wyjaśnia także, dlaczego wielu zwraca się do was z następującym pytaniem: „Mój bliźni jest w tarapatach, mój bliźni nie wierzy w skuteczność modlitwy. Mój bliźni nie wierzy w nic z tych rzeczy. Czy mogę mu jakoś pomóc?” Często odpowiedź na takie pytanie brzmi: Zawsze można spróbować komuś pomóc, ale w tym celu należy zaangażować świadomość bliźniego, gdyż inaczej brak z nim łączności. Można nawet powiedzieć – i będziecie mieli rację – że uzdrawianie, to jakby wkładanie klucza do zamka; ten klucz trzeba tam włożyć i przekręcić. Kluczem w procesie uzdrawiania jest pacjent, który musi chcieć się uzdrowić. Musi zrozumieć, co pragniecie dla niego uczynić, nawet jeśli nie rozumie modalności, której w tym celu używacie. Pacjent musi w pewnym stopniu wierzyć [w efektywność tego, co robicie].
Modlitwa zadziała doskonale wtedy jeśli ten, za którego się ktoś modli o pewnej porze dnia, czy nawet o ustalonej godzinie, się zatrzyma na chwilę i powie: „Dochodzą do mnie twe modlitwy. Wierzę w ich moc i wyrażam gotowość bycia uzdrowionym”. W ten sposób można się modlić za kogoś na drugim krańcu świata, przez telefon, nie tylko przez telefon, albo jeszcze inaczej. Można się po prostu umówić na pewną porę i to wcale nie musi być pora dnia. Może to być określony dzień, wtedy pacjent mówi: „zdaję sobie z tego sprawę, że dzisiaj ludzie się za mnie modlą, usiądę sobie i przyjmę te modlitwy”. Rozumiecie, o co mi chodzi? Sprawa polega na czymś więcej, jak tylko na wiedzy, tutaj chodzi o uzmysłowienie sobie tego, że uzdrowienie jest możliwe. Takie uzmysłowienie sprawia różnicę.
A teraz powróćmy do uzdrowiciela, który nie ma żadnych rezultatów. Może pacjent jest obecny na sesji i choć wydawać by się mogło, że wyraża pozwolenie na uzdrowienie, to w rzeczywistości go nie wyraził. Pacjent tak naprawdę nie wyraził swej zgody. Na pewnym poziomie nie wierzy w efektywność sesji i to zwątpienie nie pozwala na uzdrowienie. Klucz więc nie trafia do zamka, nawet jeśli tacy ludzie coś mówią, to ten klucz nie pasuje. Na tym polega złożoność procesu uzdrawiania. Jak można to ominąć? Jak można odpowiedzieć „tak”? Jak można obrać tę cebulę przekonań i niewiary i znaleźć się tam, gdzie uzdrowienie następuje natychmiast? Co wy na to, jeśli powiem, że tutaj chodzi o wewnętrzny dialog samego ze sobą? Co powiecie na możliwość udania się tam, gdzie nie ma żadnego uzdrowiciela i samemu przywołać uzdrawiającą energię? Witajcie w Kręgu Dwunastu!
Oto, czym się w nim zajmujemy. Klucz wchodzi do zamka z chwilą, kiedy przechodzicie przez most, który za moment wam opiszę, co zresztą czynicie na każdym naszym spotkaniu. Uzdrawianie jest z natury skomplikowane. Im częściej się o nim rozmawia, im częściej się tej energii używa, tym łatwiej jest wam uzmysłowić sobie, że naprawdę sami potraficie wszystko, absolutnie wszystko!
I tak jest.
Kryon
Tłumaczyła: Julita Gonera
Korekta: Jadwiga Fedynkiewicz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz