(CZĘŚĆ 3)
LINK! DO CZĘŚCI 2
LINK! DO CZĘŚCI 1
Nie jeden raz już pisałam, wchodzimy w takie wymiary życia,
gdzie dużą rolę będzie miała kobieta… to kobieta poprowadzi
nas do nowego świata… i nie jest to nowością na tym globie.
Dobrze znamy rolę kobiet w starożytności. Starożytna mądrość
kobiety wraca w nasze życie, to ona zrównoważy i stworzy na
nowo świat. To kobieta nosi w sobie sekret stworzenia…
sekret stworzenia, który pochodzi z serca.
Zawsze to stworzenie zaczyna się w sercu, następnie przenoszone jest do umysłu. A co dziś tworzymy... zapominamy o swoim sercu, tworzymy wielki technologiczny inteligentny mózg, który wcześniej czy później doprowadzi nas do zagłady… i nie pierwszy raz na tym świecie będziemy przerabiać tę lekcję, bo to już zaszło zbyt daleko i nie ma szans, aby człowiek się z tego marzenia ocknął. Człowiek zbyt mocno zaufał technologii zapominając o swoich boskich zmysłach. Nie ma serca, nie ma jego bicia, nie ma ludzkiego życia… to tylko człowiek cyborg, mechaniczny stwór, chociaż z żywego mięsa ale oddzielający nas od naszej prawdziwej natury… bo gdzie to intymne połączenie z Bogiem… gdzie ten intymny proces tworzenia… gdzie ta harmonia, gdzie ta miłość… czy znajdziesz ją w sercu maszyny? Lecz, aby to wszystko zrozumieć należy tą miłość i to wielkie zrozumienie mieć w swoim sercu… to wówczas dochodzi do cyklu wielkich zmian w człowieku i na Ziemi, a te zmiany odbijają się wielkim echem we Wszechświecie. Znamy na świecie taki cykl jak rok życia… i świętujemy każdy nowy rok obficie, ponieważ liczymy na nowe pozytywne zmiany, coś dobrego dla siebie… na wiosnę budzi się natura, rozkwita, latem owocuje, jesienią wręcza nam nasiona potrzebne na nasze nowe plony na przyszły rok… i tak rok po roku, czyli cykl po cyklu toczy się nasze życie i jeden rok jest bardziej obfity, inny bardziej mizerny, a my musimy się umieć odnaleźć w każdym z nich. Jeden rok to jeden cykl, jeden tajemniczy kwiat naszego życia, w którym przesuwamy się przez 12 ogólnie przyjętych przez świat konstelacji niebieskich, które podsyłają nam na Ziemię zupełnie inne energie… aczkolwiek każda jedna jest niezbędna dla naszego ziemskiego istnienia. Jeden rok to taki mały okrąg, ale jakże wielki w życiu małych roślin, owadów, i jakże długi dla nich to czas… a jak to jest z nami ludźmi? Czy możemy przeżyć całe życie w jednym roku… czy zrobimy jakiś ewolucyjny skok… czy może potrzebny nam jest dłuższy okres czasu… nawet dużo dłuższy niż nasze jedno ziemskie życie? To już dla nas żadna ziemska tajemnica, nasz świat cyklicznie się zmienia co pewien okres czasu, rządzi tym procesem jakaś niewidzialna machina i trudno to zobaczyć na pierwszy rzut oka, czy to Kosmos porusza wszystkimi naszymi zdarzeniami na naszej planecie… a może to tylko kosmici mieszają w naszym życiu? Tak czy owak, nadal to dla nas tajne wydarzenia, które zmieniają wszystko. Zmieniają się nasze ciała fizyczne, nasza duchowość, a nawet nasza planeta. Jak donoszą różne źródła, człowiek w zamierzchłych czasach żył w Lemurii, Atlantydzie, w Himalajach, w Indiach, w Tybecie, w Chinach, Egipcie… i za każdym razem zmieniał swoje wyobrażenia… wyraźnie ma na to wpływ nasza ludzka duchowość, która wpływa i wypływa z obu światów w jakich przyszło człowiekowi żyć: z nieba i ziemi. Z Nieba… bo niezaprzeczalnie nasze ludzkie nasiona stamtąd się wzięły… … z ziemi, bo te nasiona tutaj wzrastają, to ziemia jest ich Matką… a nawet ewoluują w międzywymiarowe ludzkie formy, o których większość ludzi nie ma zbyt dużego pojęcia. Najczęściej postrzegają te przeszłe życia jako prymitywne byty... ale skąd się wzięli ci Mistrzowie Wniebowstąpieni?! Żyjemy na Ziemi, wcielenie po wcieleniu… i mamy tu jakiś swój cel… cel, który ma także znaczenie dla całego Wszechświata, ponieważ nie wierzę, że nasze ludzkie życie nie ma żadnego sensu, że powstało tak przypadkowo… że jest dla Wszechświata bez znaczenia?! A jednak nasze życie jest niesamowite i święte i zmienia nie tylko historię naszej Ziemi, ale także wpływa na cały Wszechświat. Każda roślinka, zwierzę, każdy człowiek jest połączony z oboma tymi światami jakąś wielką tajemniczą energią, która wpływa na wszystkie nasze wydarzenia i przenosi nas w nowe światy. Wspomnę tutaj o naszej ziemskiej Energii Kundalini, która jest sekretną energią łączącą serca całej ludzkości… powiem więcej, całego naszego życia, nawet tych najniższych form. Energia, która porusza się po ziemi jak wąż i w miejscu, gdzie się pojawi oznacza wielkie zmiany. I czy jest to zjawisko przypadkowe? A może ta energia ma także swoją duchową ścieżkę zgodną z Boskim Planem? Już kiedyś poruszałam ten temat o Kundalini Ziemi, można znaleźć to na stronie. I jakoś tak się dzieje, że mniej więcej co 13.000 lat Ziemia zmienia swoje bieguny, a ta energia zakotwicza się w innym miejscu na Ziemi i tam rozpoczyna swoją działalność.
Wiadomo, że taka kotwica wysyła większą elektromagnetyczną
częstotliwość na tym obszarze Ziemi, na której została
zakotwiczona... oczywiście obejmuje to również ludzi
żyjących na tym terenie, którzy za jej pomocą szybciej się
budzą i otrzymują sekretny klucz do transformacji. I nawet w
wielkim chaosie, wojnach, plagach, katastrofach ludzie
będący pod wpływem tej ziemskiej energii działającej na
danym obszarze poznają niesamowite prawdy i odkrywają się
dla nich różne tajemnice tej ziemi… a budząca się w nich
mądrość jest ponadczasowa.
Jakoś tak się dzieje, że ziemskie DNA wpływa na nasze ludzkie. A skąd Ziemia przyjmuje swoje DNA możemy się tylko domyślać. I jakoś tak się to dzieje, że w chwili zmiany biegunów stary świat może być doszczętnie zniszczony, a nasze życie może sprowadzić się do formy bardzo prymitywnej… a to tylko są niszczone stare formy, które nas hamują w naszym rozwoju, bo pomimo, że stare światy są zniszczone, to ludzkość odradza się niczym feniks z popiołów i dąży do jakiegoś tajemniczego punktu, który dla nich jest ich Domem.
I
można ten proces porównać do życia człowieka z przebudzoną i
aktywną Energią Kundalini, która zniszczy całe jego
poprzednie życie i przemebluje je od nowa, tak samo całe
ciało człowieka i jego wszystkie pola. Taki człowiek rodzi
się od nowa… tak jak życie na Ziemi po ciężkich ziemskich
kataklizmach.
Ziemska Energia Kundalini jest podobna do Energii Kundalini
człowieka, ponieważ tak Ziemia jak i człowiek posiadają
niemal identyczne pola energetyczne, tu odgrywa znaczenie
tylko wielkość takiego pola… to mniejsze schowane jest w tym
większym (tak jak matrioszki)... a to ziemskie ukryte jest
jeszcze w większym, w naszym Wszechświecie…
Każdy z nas może doświadczyć Energii Kundalini podczas życia seksualnego, ponieważ jest to energia tworzenia, ale ta energia seksualna po wykonaniu swojego zadania wraca do swojej groty. Jest to strumień energii, który każdy może wznosić, i w ciągu całego swojego życia może to mieć miejsce niezliczoną ilość razy… ale nie jest to jeszcze ta forma strumienia duchowego Energii Kundalini, dzięki któremu człowiek ewoluuje. Energia Kundalini jest powiązana z naszym duchowym wzrostem. Składa się z trzech strumieni energii, które dają nam nowo wibrujące ciała… to jest ta święta trójca, której zawdzięczamy te wielkie zmiany, co oczywiście może mieć dla człowieka często dramatyczny przebieg, zupełnie jak zmiana biegunów w ziemskim procesie, które odbywa się w ziemskim procesie Energii Kundalini, zwanym Wężem Światła. Każdy ruch Węża Światła zmienia świadomość naszej planety i nas ludzi.
Czy wszyscy zostaną doświadczeni przez Energię Kundalini?
Niekoniecznie, jeśli nie zrównoważymy własnych energii
stracimy tę szansę. Tu musi być zjednoczona energia męska i
żeńska, która da nowe życie… i kto tłumi w sobie żeńskie
energie, to takie połączenie jest niemożliwe. A dzisiaj robi
się wszystko na świecie, aby stłumić żeńskie energie,
umniejszyć ich wartość… i nam ludziom brakuje równowagi i
Ziemi także. Jeśli nie wyciągniemy z tego wniosków to możemy
samych siebie i naszą planetę doprowadzić do wielkiej
katastrofy.
Tylko sharmonizowana yang i yin da nam perfekcję w naszych ciałach i przebudzi struktury DNA. A my ludzie doświadczymy tego, co w sobie zapalimy, albo gasimy. I tu możemy przeleżeć przed swoimi ołtarzami nawet całe miesiące i lata… ale jak nie zrozumiemy tej kwestii życia, daremny nasz trud.
Spójrzmy prawdzie w oczy, wielkie nasze duchowe nadzieje,
nawet tych wysoko postawionych dusz mogą zostać zasłonięte
przez chaos i zamieszanie tego świata… bo jakże łatwo jest
zbłądzić w tym obecnym naszym świecie.
Trudno tu zrobić właściwy krok, tym bardziej wybrać właściwą ścieżkę, kiedy jesteśmy ciągnięci w różnych kierunkach i czasami robimy tylko jakiś krok, tylko po to, aby przetrwać. Człowiek zamyka też serce z powodu strachu, zmartwienia, wątpliwości… i szuka i szuka swojego celu i go nie znajduje… ale za to znajduje inne pasje i gubi ten prawdziwy własny cel. Miliony ludzi na tym globie znalazło się tu dzisiaj, aby ewoluować, wiele dusz przyszło tu tylko po to, aby się wznieść na wyższy poziom świadomości… ponieważ mamy taki czas… stąd też i ten chaos i tyle niepotrzebnej wrzawy, przepychanek… a to wszystko nas tylko trzyma w objęciach starego świata. Transformacja ludzkości jest po prostu wyższą wibracją przenoszącą nas na wyższą częstotliwość. Nie ma w życiu nic ważniejszego, tylko jak ty wibrujesz... to twój największy skarb, mieć w sobie strumień harmonicznych energii. To dzięki nim doświadczysz nowego świata. Budujemy w swoim ciele różne energie i w różny sposób, ale jest niezaprzeczalne, że najwyższą z tych energii w ludzkim ciele na tej Ziemi jest Energia Kundalini. Do tej pory nie znaleziono żadnej wyższej w polu energetycznym człowieka. Nasze osobiste wibracje są bardzo ważne, ponieważ są odpowiedzialne za rozwój naszego życia. Całe nasze życie jest oparte na naszych wibracjach, które tworzymy przez prawo przyciągania. Aby to wyjaśnić w najprostszy sposób, kiedy mamy wysokie wibracje tworzymy więcej tego czego chcemy w życiu. Kiedy nasza energia jest niska tworzymy więcej tego czego nie chcemy. Każdy z nas ma swoje osobiste wibracje… to twoje osobiste odbicie twoich myśli, uczuć, wierzeń, doboru słów, to wszystko już tworzy twoją energię, ale do tego należy jeszcze dorzucić nasze pożywienie, aktywność fizyczną i stosunek do całego życia… i to co w sobie nosimy… dobre, służy nam jak wspaniała modlitwa, nasze błogosławieństwo, a to co złe jest tym odwrotnym biegunem. Teraz zadaj sobie pytania. Czy umiesz troszczyć się o siebie, o miejsce w którym żyjesz, o swoich bliskich, naturę… czy masz egoistyczne myśli, czy widzisz także problemy innych… im tworzysz więcej pozytywnych energii tym wyżej wibrujesz, tym więcej trzymasz w sobie światła… ... a światło, czym większe to i twoja świadomość jest bardziej poszerzona. Czym silniej jesteś połączony na pozytywnym biegunie tym bliżej jesteś swojej duszy, Boga. Kiedy twoje wibracje są niskie twoje cząsteczki światła wibrują powoli i stają się mocno skondensowane, tym samym energia jest cięższa… wówczas nie jesteś w zgodzie ze swoją duszą - Boską Jaźnią.
I
tutaj odgrywa wielką rolę ego… szukasz winnego, jesteś
zazdrosny, osądzasz każdego, nękają cię uzależnienia, brak
przebaczenia, warunkowa miłość… a raczej nie miłość tylko
zniewolenie, zły stan zdrowia.
Kiedy budzi się w nas Energia Kundalini jesteśmy już więcej
niż tylko fizycznym ciałem, stajemy się wielowymiarowi (Merkaba).
Kiedy stajemy się świadomi własnych ciał energetycznych
aktywujemy tworzenie ciała świetlistego, są to już ciała
bardzo wysoko wibrujące, posiadające energie o bardzo
wysokich częstotliwościach. Kiedy to następuje osiągamy
bardzo wysoki stan wibracyjny, w którym nasza duchowa Jaźń
jest w stanie połączyć się z ciałem fizycznym i
przetransformować go w inną formę. I pomimo, że dalej
jesteśmy niby tą samą formą fizyczną, to jednak to ciało ma
dużo wyższe możliwości.
Ale to nie może się wydarzyć dopóki nie podniesiesz swojej wibracji wystarczająco wysoko, aby nastąpiło boskie zjadnoczenie. Jest to moment oświecenia i powrotu do prawdziwej duchowej istoty i tożsamości. Nasze fizyczne ciało to część nas, które nie jest wieczne, ale jest otaczane i zarządzane tajemniczą energią, która go napędza, ponieważ jest pojazdem dla duszy człowieka na ziemskim planie. Kiedy doświadczamy naszej prawdziwej natury, prawdziwej naszej istoty, zostanie wprowadzona w nas samoświadomość. To jest już plan dla tych, którzy dosięgają boskiego zjednoczenia. I tu trzeba wiedzieć, nawet kiedy nic nie wiemy o naszych osobistych wibracjach, o naszych energetycznych polach i świetlistych ciałach, to jednak w naszych rękach jest nasze odrodzenie i zbawienie. Tu nie ma przypadków… i gołąbki nie wpadną same do gąbki… nie można też zawierzyć kościołom czy innym duchowym instytucjom… często zarabiających tylko na naszej naiwności. Nie można też oczekiwać, że nas ktoś uratuje, od tak za friko. Twoja moc tkwi w tobie, ale musisz do tego zaangażować samego siebie, musisz wziąć osobistą odpowiedzialność za swoje myśli, słowa, czyny… dopiero wówczas można o tobie mówić - przebudzony człowiek. Ale pamiętaj, pomimo że twoją moc budzi ziemia i niebo, twoja rola w tym procesie nie może być ograniczona, od ciebie to niebo i ziemia też wymaga twojej pracy, bo nie przyszedłeś tu na Ziemię tylko po to, aby spędzić życie w jakiś beznadziejny sposób, ale po to, aby wzrosnąć… i tego oczekuję od ciebie tak matka Ziemia, jak i Wielki Wszechświat. I to, że wielokrotnie w różny sposób popycha cię do czynienia różnych akcji, często dla ciebie nawet w bolesny sposób, to nie znaczy, że ci dokucza, tylko chce cię zmusić do otworzenia twoich własnych osobistych mocy.
Vancouver
2 Nov. 2018 WIESŁAWA |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz