http://audio.kryon.com/en/
Więcej niż mogłoby się wydawać
[Głos Moniki Muranyi] Wcześniej prosiłam was, abyście przedpołudniowego przekazu Kryona wysłuchali z zamkniętymi oczami, w stanie medytacji. Dzisiejszego wieczora proszę, abyście mieli oczy otwarte, bowiem poczucie bycia kochanym można stworzyć nawet z otwartymi oczami. Na tym polega piękno silnego połączenia, że niezależnie od tego, co się dzieje wokół, potrafimy wytworzyć spokój i nim promieniować na zewnątrz. Kryon już wcześniej powiedział, że dzisiejszy przekaz będzie dotyczył iskry. Siedząc na sali z otwartymi oczami od czasu do czasu nasz wzrok padnie na kogoś i można wtedy spostrzec jego iskrę, która jak zwierciadło odbija iskrę wewnątrz nas samych; można zobaczyć odbicie własnego Jam Jest, jak jest poznawane i odzwierciedlane przez Jam Jest innych. Jest to rodzaj łatwej, nie opartej na żadnym wysiłku z naszej strony komunikacji z drugą istotą ludzką poprzez wzrok i bezsłowne uznanie wspólnej więzi. Kończę, przesyłając wam wszystkim miłość płynącą przeze mnie, otrzymuję miłość płynącą od was i wysyłamy tę spotęgowaną miłość wszystkim, którzy będą się łączyli z naszym polem poprzez akt słuchania/czytania tego przekazu w przyszłości, czyli w ich teraz. Błogosławię was wszystkich!
[Głos Marilyn Harper] Dzień dobry wszystkim! Ale mamy teraz cudowne święto, nieprawdaż? Tak, wiedza tego, że jesteście kochani jest godna celebracji. Poszerza się wasze światło i blask i kiedy skądś wychodzicie, Wszechświat spogląda na was i mówi: „Aha! Jaka tam fajna energia! Wszyscy ją widzą, zauważają iskrę dobroczynności. Och! ” A teraz zastanawiacie się: Co dalej? Co się dzieje? Cóż to za wspaniałe poczucie jaka cudowna energia! Co zrobić aby pozostać w niej na stałe? Jak pozostać w jej nurcie, albo jak się o tym wyraża Nasza Radość [Joeaux Robey, partnerka Marilyn] w tym poślizgu? Jak tę wibrację, tę częstotliwość utrzymać na stałe?
Po pierwsze, przed wami możliwość tchnienia w tę energię waszego oddechu. Natchnijcie oddechem to, co w danej chwili wybieracie. Podczas tego weekendu mieliście szansę odczuć wiele różnych spraw. Tych, którzy tego słuchają z nagrania, bądź to czytają, zapraszamy, aby wybrali się kiedyś na spotkanie na żywo, ha ha, bowiem i w was tkwi ta sama energia. Zgromadzoną właśnie teraz przed nami grupę pytamy się: Co jest możliwe? - Wszystko jest możliwe! W tej energii połączenia, na zakończenie spotkania, kiedy rozchodzicie się, posiadacie pewien rodzaj wibracjii, pewną częstotliwość, która staje się częścią was samych.
Istnieje możliwość utrzymania tej częstotliwości, bowiem jak tylko zaczynacie myśleć, że w danej chwili nie czujecie już tej wibracji, to tym samym składacie zamówienie. Nieprawdaż? Zamówienie przekształca się w intencję i jeśli wszystko jest energią, to intencja też jest wszystkim i stanowi akt stwórczy. Możecie wyrazić intencję spotkania nowego serdecznego przyjaciela, możecie wyrazić intencję utrzymania częstotliwości miłości, boskości, informacji, energii, połączenia i na zawsze te wibracje utrzymać.
Oczywiście, kontrast również istnieje zawsze. Kontrast w życiu pomaga nam docenić czasy, że kiedy go nie ma, wtedy wszystko idzie jak z płatka. Wszyscy rozumieją, co mamy na myśli poprzez kontrast, czyż nie? To jest wszystko, w co kiedy wstępujemy, czujemy jakbyśmy weszli w błoto. To właśnie jest kontrast. Mówicie wtedy: „Wydaje mi się, że właśnie wdepnąłem w wielką kupę ...kontrastu!” ha ha! [sala się śmieje]. Kiedy coś takiego wam się trafia, powiedzcie sobie: „To ciekawe, że wokół mnie kupa kontrastu, ale w tym wszystkim musi być gdzieś jakieś światło! Co by teraz stworzyć, aby ten kontrast stał się kolejnym krokiem na ścieżce rozwoju duszy? Następnym krokiem w ewolucji? ” Rozmawialiśmy już o ewolucji. Co więc się dzieje, kiedy robicie naprawdę duży krok, kiedy, zależnie od głębokości kontrastu, potrzebujecie drabiny aby ten krok zrobić, wydostajecie się z błota i ach! Bierzecie oddech i wdmuchujecie go we właściwą wam wibrację. Wiecie, coś takiego jest teraz możliwe.
Kiedy więc czujecie tę pożądaną częstotliwość, wtedy wszystko do was przychodzi samo. Wtedy mówicie sobie: „Nawet nie wiedziałem, że właśnie o tym myślałem, a to jest nawet lepsze o tego, czego oczekiwałem!” - na tym polega poślizg! Jest to pole pozytywności, pole stworzone z energii serca każdego z was, z waszego mózgu i intuicji, czyli z wrodzonej mądrości waszego ciała. Owo przez was samych stwarzane pole jest wielką maszyną do manifestacji. Zatem, co wybieracie aby stworzyć? Czy wybieracie coś, co się wam wydaje, że nie jest waszym wolnym wyborem? Czy staracie się, swym wyborem zadowolić kogoś innego, ponieważ wam się wydaje, że jest to coś, czego i oni chcą?
Zrozumcie, że kiedy naprawdę kochacie samych siebie, kiedy kochacie tę za człowieka przebraną wibrację, która od wewnątrz może wyglądać jak Plejadianin albo Arkturianin, może ktoś z Syriusza, Wegi, skądkolwiek, to ta wewnętrzna energia miłości własnej was wyprzedza. Jak brzmi piosenka Meghan Trainor? Ha ha , ona nosi tytuł „I love me!” Wygooglujcie to! Ha, ha, ha, bardzo lubimy Google! Okey, lubimy wyszukiwać pewne rzeczy, ale nie wszystkie. O energii zrozumienia, iż istnieją określone rzeczy,które możecie zrobić w celu polepszenia kontaktu z wrodzoną mądrością ciała rozmawiamy z wami cały weekend. Wrodzona mądrość ciała podąża za wami, przed wami, żyje w was i jest wami, otacza was i wzywa was, ewoluuje poprzez was. Natchnijcie to oddechem. Wszystko jest możliwe.
Podczas przerwy nasze medium Marilyn rozmawiała z kimś kto jej powiedział: „Potrzebuję więcej czasu, żeby się dokładnie rozejrzeć po całej sali i obejrzeć wszystkie stoiska.” I co się stało? Przerwa się przedłużyła! I co wy na to? Tak to wszystko działa. Tutaj wcale nie trzeba myśleć i się zastanawiać, jak to działa, tutaj chodzi jedynie o utrzymanie energii własnej i posiadanie emocjonalnej więzi z tym, co wybieracie. Jak tylko słyszycie, że w myślach mówicie sobie: „Nie wiem, jaki sposób to wszystko się stanie” - to od razu się zatrzymajcie i zmieńcie tok myślenia! W ten sposób mózg zaczyna przeczyć sercu. Wiedzcie także, iż Wszechświat, Bóg, Źródło – wy - sprzyjacie samym sobie i siebie wspieracie. W tym punkcie skupienia podejmujecie działanie. Rozumiecie? Tak skupieni, bierzecie krok do przodu. Kiedy więc coś przed wami, możecie powiedzieć: „Na zewnątrz można się tego przestraszyć, ale w środku musi być tam coś dobrego.” Tak! Jeśli się czegoś trochę obawiacie to znaczy, że idziecie do przodu, nieprawdaż?
Zrozumcie, że poczucie wygody jest związane z przeszłością. Tego, co stwarzacie teraz nigdy nie stwarzaliście w przeszłości. Zatem, idziecie w nowym kierunku przewodnictwa intuicji, energii, serca, czy – jak mówi Kryon - iskry. Prowadzi was więc do częstotliwości Nowej Ziemi, bowiem to jest to, co obecnie [kolektywnie] stwarzamy.
Ktoś pytał nas o miecze z selenitu [których Marilyn jako Sachmet często używa na spotkaniach w celu transmutacji energii – przyp. tłum.] Dlaczego one akurat mają taki, a nie inny kształt, dlaczego wyglądają jak nóż, czy broń? Ha, one są bronią przyszłości, ich użycie absolutnie nie rani nikogo. Wyrządzenie krzywdy z ich pomocą jest niemożliwe. Taka też przed wami przyszłość! Będziecie szli przez życie nikomu nie sprawiając bólu. Będziecie spotykali tylko łaskę i łatwość oraz posiądziecie szacunek wobec kontrastu. I co wy na to? Kontrast zawsze jest. Czyż nie? Zawsze będziecie spotykali rzeczy, które nie od razu będą z wami rezonować. Kluczem tutaj jest wasz stosunek do tego kontrastu, jak wobec niego będziecie postępować. Czy będziecie się trzymali otaczającej ten kontrast złości, czy raczej ją uzdrowicie i dacie jej odejść? Weźcie głęboki oddech i uzdrowcie to, co napotykacie dajcie mu odejść. Dobrze? W skupieniu na uzdrowieniu i pozwoleniu na odejście, stajecie się Nowym Człowiekiem na Nowej Ziemi.
Stajecie się Nowym Człowiekiem w nowej częstotliwości, w nowym wymiarze. Istnieje wiele pytań na temat tego, w którym wymiarze teraz jesteśmy? Ha ha, możecie być w piątym wymiarze, w trzecim, czwartym, czy siedemnastym. Każdy pragnie odpowiedzi na to pytanie, ale najważniejsze jest to, że oto jesteście tutaj i teraz w Itasca, dzielnicy Chicago i staracie się być najlepszą z możliwych wersji samych siebie. Zatem, po prostu bądźcie, jakkolwiek to rozumiecie. Kiedy właśnie to staje się waszą intencją, kiedy samym sobie mówicie „Tak!” stajecie się pełną mocy, ostrożną, dobroczynną istotą światła, którą mieliście się stać, kiedy się tutaj tym razem urodziliście. Pogratulujcie więc samym sobie, poklepcie się po plecach, poklepcie po plecach osobę siedzącą koło was, powiedzcie im, że wykonali kawał dobrej roboty!
Wiedzcie w sercach iż właśnie ta ekspansja energii jest tym, co stwarza nowy świat, w którym coś, co wygląda jak broń jest tylko kryształem i instrumentem uzdrawiania. Możliwym jest także, aby wszyscy ludzie na Ziemi się wzajemnie kochali pomimo tego, że się ze sobą mogą nie zgadzać. Oni mogą oddać sobie cześć właśnie za to, że się nie zgadzają. Przecież właśnie dlatego lody robi się w różnych smakach! Nieprawdaż? Gdyby wszyscy lubili dokładnie to samo, to chyba byłoby trochę nużące, czyż nie? Oddawajcie sobie cześć właśnie za to, że jesteście od siebie różni. Tak wygląda przyszłość ludzkości: uznanie różnic i unikatowego charakteru każdego z was! Nie ma drugiego takiego człowieka na Ziemi, jak wy! Hura! No i dzięki Bogu, co nie?
Tylko sobie wyobraźcie co by było, gdyby wszyscy na planecie czuli się tak samo jak wy teraz? [Marliyn bierze bardzo głęboki wdech i wydech] Zakotwiczcie to w sobie, dotknijcie jakiegoś miejsca na ciele i zakotwiczcie to uczucie w sobie. Z całą intencją kotwiczę w sobie uczucie miłości, światła i oczekiwania, weny twórczej i dobroczynności, kotwiczę to skupienie w swym ciele fizycznym, mentalnym, astralnym i duchowym. I tak jest. Tak?
Ach, bardzo was kochamy i jesteśmy w was zakochani; widzimy was, waszą esencję, widzimy te części, których nikomu nie pokazujecie i bardzo te części kochamy. Widzimy wasze serca, ciała, pytania rodzące się w mózgu. Wiedzcie, że strumień waszej boskości stwarza ten Wszechświat. I właśnie dlatego obserwujemy was z takim podnieceniem. Oddajemy wam cześć i mówimy Namaste.
[Głos Lee Carroll] Witam was kochani! Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Często opowiadaliśmy wam o polu i więcej informacji na ten temat będziecie otrzymywać z wielu innych źródeł, bowiem to pojęcie stanie się dla was coraz bardziej rzeczywiste. W swym podstawowym znaczeniu jest to pole świadomości, w którym istnieją potencjały tego, o czym jako ludzkość zaczynacie myśleć. Pola doświadczyliście nawet dzisiaj, na tej sali, jego można doświadczyć wszędzie, gdzie istnieje pewna koherencja, spływ myślokształtów, gdzie wielu zebranym przychodzi do głowy podobny pomysł, nasuwają się te same pytania, dzielicie te same wizje. Na tym polega pojęcie pola. Synchronia to część tego, czym dla waszego dobra zawiaduje pole.
Dzisiejszego wieczora pragnę wam opowiedzieć o tym, co w tym polu można odczuć bardziej wyraźnie niż kiedykolwiek indziej. Jest to słodka kwestia, kiedy pytacie się : „Kim jestem?” Pole zawiera pytania na temat iskry, o której już niejednokrotnie z wami rozmawiałem [patrz transkrypcje z przekazów ze Stamford, poniżej w tej grupie]. Opowiadając o iskrze, mówiłem także o murze przekonań, który odgradza was od niej [patrz: przekazy z Azorów]. Kochani, wszystko co na te tematy opowiadałem, to przenośnie Przebudzenia do Siebie [przez duże S].
Wszystkie pytania pochodzące od ludzi zebranych na tej sali, niezależnie czy postawiono je głośno czy nie, dotyczą duszy, jak ona działa i co to takiego, dokąd odchodzi? Zatem, porozmawiajmy teraz o duszy. Podczas naszego spotkania pragnę, abyście się odprężyli, tutaj nie trzeba robić żadnych notatek, niczego zapisywać. Odprężcie się i przyjmijcie postawę nieosądzającą, szeroko otwartą na to, co może do was przyjść bezpośrednio ze Źródła Stwórczego miłości. Kochani, tutaj jesteście całkowicie bezpieczni, przez otaczającą was w tej chwili barierę miłości i światła - nic nie może się przedrzeć. Być może więc będzie to dla was czas uzmysłowienia, czas poszerzenia rzeczywistości.
Pragnę was zabrać trzydzieści lat wstecz. Siedzący przed wami mężczyzna był wtedy czterdziestopięcioletni i czuł się bardzo sfrustrowany, bowiem w jego życiu coś się wydarzyło. Nastała pewna synchronia, której on sam nie potrafił sobie w sposób logiczny wytłumaczyć. To, co jemu się wtedy przytrafiło dalece wybiegało poza logikę 3D. Lee był sfrustrowany, ponieważ całe swe dotychczasowe życie wiódł liniowo i był z tego dumny. Śmiał się z tego, czym obecnie sam się zajmuje, wyśmiewał się z ludzi, do których obecnie sam się upodobnił. Cała jego ówczesna frustracja, z którą nie potrafił sobie dać rady, przywiodła go w pewne miejsce i dwaj jasnowidze w odstępie trzech lat wymieniwszy moje imię powiedzieli mu, że istota imieniem Kryon pragnie się z nim skontaktować. Jasnowidze się wzajemnie nie znali, dzieliła ich czterdziestoletnia różnica wieku, w tej chwili oboje już nie żyją. Przekazali Lee identyczną wiadomość i wymienili imię, którego Lee nigdy nie słyszał.
Tego przekazu nie da się w żaden logiczny sposób wytłumaczyć, ci ludzie, jak wspomniałem, się nie znali. Lee ten przekaz nie dawał spokoju. Ponieważ myślał o tym liniowo, oczekiwał liniowego wytłumaczenia, bowiem tak właśnie go nauczono, na tym opierała się jego rzeczywistość, w której wszystko daje się wytłumaczyć logicznie, za pomocą umysłu. Jednakże to, co się jemu przytrafiło, nie dawało się wytłumaczyć logicznie, zatem Lee poszerzył swą rzeczywistość [poza rozum i logikę], gdyż inaczej nie uzyskałby odpowiedzi na nurtującą go kwestię. To, czego doświadczył wykraczało poza logikę. Sama konieczność poznania wszystkich odpowiedzi jest anomalią ściśle 3D. Niektórzy nawet mogą powiedzieć, że Lee wtedy posiadał osobowość analną. Ha ha! On musiał znać odpowiedzi na wszystkie pytania i ta chęć dowiedzenia się przywiodła go do channellingu.
Zasiadając do przekazu oznajmił nie wiedzieć komu, czyli ogromnej świcie, która wiedziała, że oto przed nim moment potencjalnie odmieniający jego życie, moment na zawsze odmieniający życie tysięcy innych ludzi; Lee nie zdawał sobie z tego sprawy, ale w tym momencie odmienił także swą rzeczywistość, bowiem to, co następnie wyszło z jego ust na zawsze go odmieniło: „Kryonie, kimkolwiek byś nie był, zasiądę do przekazu, a ty pokaż mi, czy jesteś prawdziwy, czy nie! Daję ci pozwolenie, pokaż mi czy jesteś prawdziwy, czy nie?” Pragnę wam tutaj powiedzieć, że w tym momencie otworzyły się niebiosa, bowiem ten człowiek właśnie wyraził pozwolenie na otrzymanie iskry! Wypowiedział to z czystą intencją, gdyż czuł się sfrustrowany nie wiedząc, co się z nim działo; to mu spędzało sen z powiek; wiedział, że istnieje coś więcej, ale na pewnym poziomie, w swym umyśle, spodziewał się także niepowodzenia. Nawet dzisiaj, podczas wykładów, była o tym mowa. Lee obawiał się, że zasiądzie do channellingu i nic się nie wydarzy i prawdę mówiąc właśnie tego oczekiwał; ale prócz tej obawy wyraził też pozwolenie na otrzymanie iskry, na przejście do innej rzeczywistości.
Rzeczywistość to coś, czemu ufacie, na czym polegacie, co wydaje się określać wszystko, co was otacza, z czego czerpiecie pewien rodzaj komfortu. I kiedy Lee usiadł żeby przekazywać, to zstąpiliśmy na niego, napełniliśmy jego serce miłością aż się otwarcie, podczas przekazu rozpłakał! Nie przemówiliśmy do niego ani słowem, nie trzeba nam było żadnego języka, żadnych grup myślowych, my po prostu usiedliśmy mu na kolana, co sprawiło, że się rozpłakał i bardzo szybko wstał. Lee wstał, ponieważ doświadczył czegoś, czego się zupełnie nie spodziewał. Jemu się wydawało, że się nadaje do psychiatry, ponieważ nagle rozpłakał się bez powodu! Iskra jednak okazała się silniejsza, Lee nie mógł jej po prostu zignorować. Nie mógł jej zignorować!
Poczucie tak głębokiej i bezwarunkowej miłości było dla niego nowością, czymś, czego dotychczas nigdy nie doświadczył. Lee nigdy nie doświadczył uczucia tak szerokiej ekspansji, zapomnienia wszystkich trosk, łaski czystego światła! Och, a to wszystko to właśnie iskra! Nie mógł jej zignoworwać i z powrotem usiadł do przekazu. A my wtedy jeszcze bardziej rozsiedliśmy się mu na kolanach! I wtedy Lee uświadomił sobie, iż oto wyraził pozwolenie na coś o wiele większego i to odnalazł. Lee wcale tego nie zrozumiał, on tego wcale nie zrozumiał i ten fakt bardzo mu przeszkadzał. Wciąż się dopytywał: Jak to jest, co to jest? Dlaczego?
Kiedy zaczęliśmy do niego mówić poprzez podszept intuicji, poprzez rzeczy, które od nas otrzymywał prywatnie, nie do przekazania innym - często pod prysznicem - Lee się uspokoił i zmiękł. Wtedy zaczął sobie powtarzać: „Miłości bożej wcale nie trzeba rozumieć. Wymiarowości i rzeczy kwantowych wcale nie trzeba rozumieć, umysłu Stwórcy, jeśli można powiedzieć, że takowy posiada, wcale nie trzeba rozumieć; aby ją otrzymać, miłości wcale nie trzeba rozumieć!” Lee to sobie uzmysłowił i przełamał paradygmat, według którego niegdyś żył. Teraz już nie musi za wszelką cenę kontrolować wszystkich aspektów swego życia, myśli, umysłu, nie musi już najpierw starać się czegoś zrozumieć, aby to zaakceptować. Lee to wszystko przełamał i dostał iskrę. To jest właśnie iskra.
Zapytam się zebranych tutaj, czy wierzycie w Źródło Stwórcze, w to, co nazywacie Bogiem? Odpowiedź: Tak, wierzycie. Inaczej nie siedzieliście tutaj. Niektórym nie podoba się samo słowo Bóg, gdyż za nim kryje się jeszcze szereg innych rzeczy, o których was od dzieciństwa nauczano i często one nie służą waszej wspaniałości. Dlatego niektórzy z was nie lubią tego słowa. Jeśli macie ochotę, mówcie Duch. Wymyślcie jakąś inną nazwę. Źródło reprezentuje Wszystko, Co Jest i jest źródłem miłości i miłosierdzia wybiegającego poza wszystko, co bylibyście w stanie kiedykolwiek sobie wyobrazić. Wasz umysł tak daleko nie sięgnie. Żaden człowiek nie potrafi sięgnąć myślą poza pewną barierę. Wszystko, kim wam się wydaje, że jesteście to zaledwie ułamek tego, jak wielkie jest Źródło Stwórcze, a przecież wewnątrz was macie Jego cząstkę, czyli duszę.
Żaden słuchający lub czytający te słowa człowiek nie jest tylko żyjącym na Ziemi zwierzęciem. Każdy z was w swym wnętrzu posiada coś szczególnego, cząstkę Boga, która została wam dana celowo podczas tego, co nazywacie opowieścią o stworzeniu, jakkolwiek ją pragniecie zatytułować. Bardzo się różnicie od pozostałych zwierząt na Ziemi, bowiem tylko wy chodzicie po Ziemi z cząstką Stwórcy wewnątrz. Gdybyście mogli spojrzeć na siebie przez wielowymiarową soczewkę to do razu byście zobaczyli jak naprawdę jesteście przeogromni. Merkaba każdego z was jest szeroka na osiem metrów. Poza nią istnieje jeszcze pole, z którym jesteście związani. Zatem, jesteście doprawdy ogromni, ale na razie o tym nie wiecie, choć pewnego dnia się dowiecie.
W soczewce ujrzycie część duszy. Kochani, dusza jest ogromna, ale nie da się jej zmierzyć. Pozwólcie, że się was zapytam: Gdzie jest wasze Wyższe Ja? Odpowiecie mi, że tego nie da się określić, Wyższe Ja nie istnieje w określonym miejscu, co znaczy, że ono jest wszędzie, co znaczy, iż jego cząstka jest także częścią Źródła Stwórczego. Tylko się nad tym zastanówcie: Wasze Wyższe Ja – tutaj niech każdy wpisze swoje własne imię – jego cząstka jest częścią Źródła Stwórczego! Na tym polega połączenie!
Jeśli tak jest faktycznie, to siedząc na tej sali dlaczego nie zmienicie swojej rzeczywistości? Co wam powiedziano na temat tego, do czego jesteście a do czego nie jesteście zdolni? Co wam powiedziano na temat tego, co należy do Boga? Co na ten temat słyszeliście od osób posiadających autorytet w tych sprawach? Jak już wcześniej to ujmowaliśmy: A co na ten temat mówili wam wasi rodzice, co twierdzą zorganizowane religie? Oni wszyscy będąc zupełnie wobec was i samych siebie uczciwi, przekazali wam coś, w co sami wierzyli. A co wy na to, jeśli to wszystko jest o wiele większe, niż wam o tym mówiono? Co, jeśli to wszystko jest większe? Kochani, odkrycie tego, że Bóg jest o wiele większy od tego, co wam o Nim mówiono wcale nie znaczy, że ci, którzy tak nauczali byli w błędzie. Taki stan rzeczy wcale nie narusza ich rzetelności i integralności. Wy wyszliście poza to, czego was nauczono, być może nawet awansowaliście do iskry, do rzeczywistości, w której siedząc mówicie: O rety! Ojej, nawet się nie domyślałem, że jestem aż tak wielki!
Wam się nie mówi od urodzenia, że jesteście wspaniali. Tego nie naucza się w żadnej religii. One wszystkie oddają pewne rzeczy jak można najlepiej, ale w starszej energii na temat prawdy bardzo wiele się przed wami ukrywało. Ci, którzy uczą was wiary robią to najlepiej jak tylko potrafią. W starszej energii przekazywano wam to wraz z pułapem, który obecnie zaczyna się podnosić. Już tyle razy wam o tym mówiłem, to tak jakbyście siedzieli w ciemnym pomieszczeniu i słuchali ekspertów opowiadających wam o tym, co się kryje poza ciemnością. Oni też tego nie wiedzą na pewno, a jedynie przeczuwają pewne sprawy, mogą przeczuwać coś pozytywnego, albo nawet coś złego i przekazują wam to wszystko najlepiej, jak tylko potrafią. Najlepiej, jak tylko potrafią. Aż tu raptem ktoś zapala zapałkę i wtedy mówicie: O rety! Ojej! I w półmroku widzicie, że tam są inni ludzie, którzy są tacy sami jak wy, którzy zadają takie same pytania i widzicie miłość; widzicie dobroczynność, a wszystko tylko dlatego, że ktoś zapalił światło. Nie znaczy to, że ci co was nauczali robili to błędnie, oni robili to po ciemku starając się najlepiej, jak tylko mogli.
Teraz już ciemności nie ma. Teraz wy, jak tu siedzicie, macie szansę odmienić swoją rzeczywistość. Co wy na to, jeśli obecna rzeczywistość to rzeczy, których nie rozumiecie, ale które są przeogromne i na których wypisano wasze imiona? Pragnę abyście wraz ze mną zobaczyli pewną wizję. Zobaczcie siebie w rozmiarach Ziemi. Cząstki waszej świadomości są dobroczynnie rozsiane wszędzie, bowiem stanowicie cząstkę Stwórcy. Tutaj nie ma żadnej ciemności, która mogłaby się do was przyczepić, ponieważ jesteście światłem. Jedyne, co może ten stan rzeczy odmienić to ciemność, którą sami możecie stworzyć, czyli strach. Strach stwarza się poprzez bojaźń tego, czego kazano wam się bać. Bojaźń wtedy staje się waszą rzeczywistością i jeśli teraz odnajdujecie się w tym opisie, to kochani, w tym strachu pozostaniecie i nigdy nie zdołacie poszerzyć rzeczywistości! A przecież nie musi tak być.
Wasza piękna dusza, o której wiecie, że istnieje, że tkwi wewnątrz was, jest czymś większym niż się wam wydaje. Czy wiecie, że wasza dusza, dusza każdego z was (tutaj niech każdy wstawi swoje imię) może być w wielu miejscach na raz? Czy was to dziwi? Dzieje się tak, ponieważ jak tylko wydostajecie się poza 3D tej samej rzeczywistości, w której żył mój partner Lee, która wydawała się mu tak wygodną, że wcale z niej nie chciał wychodzić; jak tylko się stamtąd wydostajecie, to wtedy otrzymujecie iskrę i uzmysławiacie sobie, że istnieje jeszcze tyle nieznanych rzeczy i ta niewiedza wcale was nie niepokoi. To jest najwspanialsze, co iskra wam daje i co zarazem jest najciężej dla biologicznego człowieka do przyjęcia.
Ciężko wam wkroczyć w nieznane, nawet jeśli wiecie, że posiadacie wsparcie. Wśród was wciąż są tacy, którzy teraz wstaną i zaczną zadawać liniowe pytania typu: „Gdzie to jest? Jak to działa? Jak daleko to się ciągnie? Jak długo to będzie trwało?” Czujecie się niekomfortowo nie otrzymując na takie pytania odpowiedzi i nie wiecie, dokąd iść dalej. Wszystkie tego rodzaju pytania to pozostałości 3D rzeczywistości z jej ograniczeniami i zasadami, którymi obwarowujecie siebie samych i Boga nigdy nie rozumiejąc, że w celu podjęcia następnego kroku musicie zaufać niewiedzy tego, czym ten krok ma być! My wam po prostu usiądziemy na kolanach i poczujecie się kochani, poczujecie dobroczynność i niektórzy z was się rozpłaczą i będziecie wiedzieli. Powiecie wtedy: „Nieważne jak to działa, ja po porostu wiem, że jestem we właściwym miejscu o właściwym czasie i jestem kochany.” Ten stan dopiero zaczyna stwarzać rzeczywistość, dzięki której pojawia się synchronia i wszystko po kolei zaczyna się układać we właściwe miejsca. Choroby zaczynają ustępować, odmładzacie się, kiedy zauważacie co się w waszym życiu dzieje, głośno mówicie: „Daj mi więcej tego, czego nie rozumiem, daj mi więcej tego, czego nigdy będąc człowiekiem się nie dowiem, to jest w porządku, bowiem czuję, że to działa!” Na tym polega iskra.
Ile z was, starych dusz, rozumie, że właśnie dlatego tutaj jesteście? To dlatego teraz, w czasach po roku 2012, żyjecie na Ziemi. Jesteście tutaj, aby przyjrzeć się możliwości przejścia do następnej rzeczywistości i się w niej zadomowić. Nowa rzeczywistość wcale nie jest aż tak fantastyczna, bowiem sama wasza technika ją wam przybliża. Włączcie komputer. Czy zanim go włączyliście, czytaliście instrukcję obsługi? Tutaj nie chodzi mi o instrukcję obsługi, ale o zasady działania elektroniki. Czy wiecie, co robią wszystkie elektrony? Jak działają wszystkie obwody logiczne? Odpowiecie mi: „Nie wygłupiaj się chcę włączyć komputer, bo muszę coś wygooglować!” A ile musicie wiedzieć o Google, zanim będziecie tej wyszukiwarki używać? Odpowiedź: Nic! Widzicie, wcale nie musicie o tym nic wiedzieć. Jest to bowiem rzeczywistość, której nauczyliście się ufać, choć niczego o niej nie wiecie! Czy zaczynacie rozumieć, o co mi chodzi? Tak samo jest z waszą sferą duchową. Wcale nie musicie wiedzieć jak ona działa, aby na niej polegać. Bóg jest pojęciem zbyt wielkim, aby można go było zrozumieć.
Na zakończenie powtarzamy raz jeszcze: Czy doprawdy boicie się miłości? Lee się bał i musieliśmy mu często siadać na kolanach zanim się zorientował, że jest bezpieczny , że to co się z nim stało nie było żadną anomalią, że nie zwariował. To, co się z nim stało to była miłość, miłość której on dotychczas nie zaznał. I to go odmieniło, co zresztą widać nawet dzisiaj, ponieważ za każdym razem, kiedy siada do przekazu to siadamy i przygniatamy go. Lee to się spodobało, on oczekuje i uwielbia to uczucie, nawet jeśli po dziś dzień jest nieco stremowany przekazem przed publicznością, to nie zwraca na to uwagi, bo wie, że wcale tego procesu nie musi rozumieć. Wszystko, co musi w celu otrzymania przekazu zrobić, to usiąść wygodnie i dać się kochać. W dalszym ciągu czasami roni łzy.
Oto obietnica nowej energii, możliwość spostrzeżenia czegoś o wiele większego, piękniejszego i bardziej boskiego, bardziej miłosiernego niż się tego domyślaliście, czegoś pozbawionego zasad i reguł, tutaj nie chodzi o robienie tego, czy owego, ani o to, ile stopni trzeba w tym celu pokonać. Wszystko, co trzeba zrobić, to zrozumieć, że nie trzeba niczego rozumieć. Ha ha ha! Czy boicie się być kochani? Na tym zakończymy.
Istnieje pewien przełom, którego mogą doświadczyć zebrani na tej sali i ci, którzy tego słuchają/czytają później, a którego nie spodziewaliście się na początku przekazu. Dzieje się tak, ponieważ każdego z was otacza świta, która towarzyszy waszej duszy, jest to rodzina, możecie nawet tę świtę nazwać anielską, jeśli macie takie życzenie. Jest to rodzina, która przychodzi na Ziemię wraz z waszą duszą i jeśli jej na to pozwolicie, to może z wami w środku nocy prowadzić rozmowy. Zanim dzisiaj położycie się spać spróbujcie czegoś. Odprężcie się i pomyślcie o tym, że jesteście kochani tak bardzo, że na samą myśl możecie się rozpłakać. Jest to bowiem tak bardzo błogie uczucie, znane każdej komórce ciała. Każda komórka ciała rozpoznaje tę miłość jak prawdę. I wtedy pragnę abyście podnieśli rękę. Wiem, że wtedy już będziecie leżeć nawet z partnerem, ale niech wam to w niczym nie przeszkadza, po prostu wyciągnijcie rękę i powiedzcie: „Daj mi miłość i pokaż mi coś więcej. Daję ci na to pozwolenie. Dziękuję Duchu za iskrę!” Nie zdziwcie się, jeśli tej nocy niewiele będziecie spali, bowiem właśnie wyraziliście intencję na zmianę rzeczywistości. Jam Jest Kryon i jestem zakochany w ludzkości. Jestem tutaj tylko i wyłącznie po to, aby pokazać każdemu z was miłość, której się nie spodziewaliście i o której nikt wam nigdy nie mówił. Nie w ten sposób.
I tak jest.
Kryon
Tłumaczyła: Julita Gonera
Kroekta: Jadwiga Fedynkiewicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz