Często zastanawiam się nad tym jak powstają stereotypy czyli te wdrukowane w naszą świadomość przekonania, które omylnie traktujemy jako prawdę o otaczającym nas świecie. I co sprawia, że tak trudno je usunąć, zastąpić? Często są stosowane do opisu czegoś, co wymyka się poznaniu. Tam gdzie brakuje bezpośrednich doświadczeń, puszczają wodze fantazji. Ten mechanizm działa powszechnie i zadziałał także pośród starożytnych mieszkańców basenu Morza Śródziemnego, gdy próbowali wyobrazić sobie ludy odległej Azji. Z tych prób wyłoniło się przekonanie o istnieniu monstrualnych ras ludzkich.
Miejscem najbardziej rozbudzającym wyobraźnię były Indie, pisarzy inspirowały przekazy o bogactwach, luksusowych potrawach i cudzoziemskich zwyczajach. Jednym z pierwszych greckich podróżników, który dotarł do Indii był SKYLAKS Z KARIANDY. Opisał on fantastyczne ludy zamieszkujące owe tereny, w tym ludzi o wielkich uszach (panotti) i ludzi o jednej nodze (skopoidów / sciapodów). Z jego fantastycznych opowieści skorzystał współczesny mu Herodot, gdy pisał Dzieje (2. poł. V w. p.n.e.). To w nich przetrwały ułamki tekstu Skylaksa, reszta przez wieki zaginęła. Młodszy o pokolenie od Herodota lekarz i historyk – KTEZJASZ Z KNIDOS również spisał wyobrażenia o mieszkańcach Indii. Pochodził z Grecji, jednak przez siedemnaście lat pozostawał w niewoli perskiej i był lekarzem Artakserksesa II. W dziele O Indiach (także zachowanym jedynie we fragmentach) powtórzył wiele historii, zarówno za autorami greckimi, jak perskimi. I to za jego sprawą Indie na następne półtora tysiąca lat stały się miejscem zamieszkiwanym przez fantastyczne rasy ludzi i zwierząt.
Fantastyczne wyobrażenia o mieszkańcach Indii na długo zakorzeniły się w umysłach Europejczyków. Utrzymywały się niezależnie od wyprawy Aleksandra Wielkiego (326 r. p.n.e.), w którą zabrał ze sobą wielu uczonych, aby sporządzili opisy przemierzanych krain i ich mieszkańców. Wzmianki o indyjskich cudach, fantastycznych ludzkich rasach i zwierzętach pojawiają się nawet w dziele greckiego podróżnika i historyka Megastenesa (ok. 303 p.n.e.). Był on ambasadorem jednego z diadochów (czyli następców) Aleksandra Wielkiego, na dworze Ćandragupty, pierwszego uniwersalnego władcy Indii.
Do dalszego utrwalania stereotypów przyczynił się Pliniusz Starszy, który w Historii Naturalnej (I w. n.e.) przy opisie Indii wiele zapożyczył ze znanych nam już dzieł Skylaksa, Ktezjasza i Megastenesa. Ten krótki przegląd pokazuje, że podstawowym grzechem popełnianym przez kolejnych autorów było bezkrytyczne powtarzanie dawnych opowieści. Nawet jeśli mogli wykorzystać własne obserwacje. Jednocześnie, schlebiali tym samym gustom słuchaczy, którzy oczekiwali po odległych krainach, że będą niezwykłe i zaskakujące.
A jak można byłoby opisać mechanizm tworzenia się tych wyobrażeń? Z czego one wyrastały? Ja wyodrębniłabym pięć czynników umożliwiających ukształtowanie się przekonania o istnieniu monstrualnych ras ludzkich zamieszkujących dalekie tereny Azji.
Ciekawość. To jest inicjator uruchamiania wyobraźni. Ludzie kiedyś byli ciekawi jak wyglądają mieszkańcy niedostępnych krain, tak jak my jesteśmy ciekawi, jak mogą wyglądać kosmici (jeśli istnieją). Zakładali też, że skoro żyją tak daleko, to muszą być zupełnie inni od nich samych.
Brak bezpośredniego i stałego kontaktu. W związku z nieustannymi zawirowaniami politycznymi na Wschodzie, bezpośredni kontakt drogą lądową pomiędzy Zachodem a Indiami był niezwykle trudny. Handel prawie całkowicie był w rękach arabskich, zwłaszcza po II wieku n.e., a transportowane karawanami towary zmieniały pośredników nawet i ośmiokrotnie, zanim docierały do celu. Nie towarzyszył im zatem nikt, kto mógłby przynieść rzetelną historię o kraju ich pochodzenia. Ten brak bezpośredniego kontaktu utrudniał rozwój geograficznej i etnograficznej wiedzy, ułatwiając szerzenie się fantastycznych informacji o Indiach.
Dalej: https://otulinablog.pl/2019/03/24/pierwsze-spotkania-antyk/?fbclid=IwAR2v94uBLYOaspSnOgGHHf-JQVFjLa9X6Z3pjAVyHPnBiuYUAm9sawJGn34
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz