(CZĘŚĆ 6)
LINK! DO CZĘŚCI 5
Mutacja nowego
człowieka - nowy wspaniały światowy porządek…
a tak naprawdę mutacja człowieka potrzebna jest do stworzenia przyszłych doskonałych robotników / niewolników przyszłości.
Kto rządzi tą nową wylęgarnią?
Przyszli kontrolerzy świata.
Jeśli ktoś myśli, że to nowy pomysł współczesnych psychopatów, to się grubo myli. I nie tylko nazistowska władza Hitlera była podekscytowana tym tematem, lecz to podczas IIWŚ ten temat został mocno napędzony i w tym czasie odbyło się najwięcej zbrodniczych eksperymentów.
Hitlerowscy naukowcy, lekarze specjalizujący się w genetyce i eugenice mieli pole do popisu i mogli do woli wykonywać nieludzkie, okrutne i barbarzyńskie eksperymenty na żywych ludziach w obozach koncentracyjnych. Najbardziej znane z nich to: Dachau, Oświęcim, Ravensbrück. Właśnie tam zamordowano najwięcej więźniów z rąk psychopatów, mających chore pragnienia stworzyć nowego człowieka i nowy porządek świata.
Termin “nowy człowiek” można rozpatrywać na wiele sposobów… przez samorealizację, rozwój duchowy w celu polepszenia natury człowieka w sposób naturalny… lecz nazistom nie chodziło o takiego człowieka, raczej taki człowiek był dla nich największym wrogiem, to tacy ginęli masowo w obozach zagłady. Chcieli zaprojektować zupełnie nową wersję ludzi w celu zaspokojenia ich potrzeb - jako rasy panów. “Nowy człowiek” miał być niewolnikiem wykonującym wszystkie polecenia rasy panów bez żadnego narzekania i szemrania i oczywiście miała to być najtańsza siła robocza.
“Nowy człowiek” miał być w 100% lojalny… a kiedy się zużył można było go po prostu unicestwić i podmienić na nowego osobnika stworzonego już według sprawdzonego szablonu, toteż w nazistowskich Niemczech było wielkie zapotrzebowanie na dobrych genetyków i wszystkich ludzi, którym odpowiadała taka idea nowego świata.
I widzimy w tej idei, mamy dwa w jednym pakiecie: genetykę i eugenikę. Niewolnik miał wykonać najbardziej stresującą pracę i jak długo mógł to robić mógł żyć, później można było go zastąpić nową jednostką, a stary model można było wyrzucić niczym zniszczone buty. Życie nie przedstawiało żadnej wartości.
Jednym z bardziej znanych nazistowskich genetyków był bestialski oprawca Josef Mengele. Był lekarzem, chirurgiem urazowym… ale ja osobiście nie uważam go za lekarza i nie chcę go tak tytułować, ponieważ w moich oczach był to okrutny ludobójca w białym kitlu, zwany przez swoje ofiary aniołem śmierci - miły, grzeczny, uśmiechnięty, a nawet dawał swoim ofiarom cukierki, ale gdzieś w tym jego wnętrzu mieszkała dzika bestia. Szczególnie interesował się jednojajowymi bliźniakami, olbrzymami, karłami, wszystkimi u których mógł spotkać wyjątkowe geny. Osobiście zamordował ponad 3000 bliźniąt. Interesował się nimi, ponieważ chciał szybciej stworzyć rasę ludzi-niewolników i chciał, aby każda kobieta- niewolnica rodziła co najmniej dwoje dzieci. Jego marzeniem było stworzenie dużej armii nowych mutacji na potrzeby rasy panów, aby nigdy nie zabrakło ich w “magazynach”, kiedy zajdzie taka potrzeba. Tu nie liczył się człowiek i trudno nawet dzisiaj po tylu latach znaleźć na takie ekscesy dobrą nazwę w celu określenia takiego barbarzyńskiego działania.
Dostawał do swoich eksperymentów zdrowe, młode istoty ludzkie, najczęściej małe dzieci… i ludziom o zdrowych zmysłach ciągle nie chce się wierzyć do czego ten zwyrodniały człowiek był zdolny. Nie tylko żywcem wbijał w młode ciała igły, żywcem je kroił, wydłubywał ludziom oczy, obcinał im uszy... układał w słojach… to miały być części zamienne dla innych uszkodzonych np. żołnierzy wojennych.
Co najbardziej dramatyczne w tej historii, nigdy nie poniósł za to żadnej kary, nigdy go nie ujęto chociaż obecnie już wiemy, to jest publiczną tajemnicą, gdzie ukrywał się Mengele i bardzo dużo ludzi było tego świadomych. To jeszcze nie wszystko, jest bardzo możliwe, że jego genetyczne eksperymenty trwały długo po wojnie, już na terenie Ameryki Południowej.
a tak naprawdę mutacja człowieka potrzebna jest do stworzenia przyszłych doskonałych robotników / niewolników przyszłości.
Kto rządzi tą nową wylęgarnią?
Przyszli kontrolerzy świata.
Jeśli ktoś myśli, że to nowy pomysł współczesnych psychopatów, to się grubo myli. I nie tylko nazistowska władza Hitlera była podekscytowana tym tematem, lecz to podczas IIWŚ ten temat został mocno napędzony i w tym czasie odbyło się najwięcej zbrodniczych eksperymentów.
Hitlerowscy naukowcy, lekarze specjalizujący się w genetyce i eugenice mieli pole do popisu i mogli do woli wykonywać nieludzkie, okrutne i barbarzyńskie eksperymenty na żywych ludziach w obozach koncentracyjnych. Najbardziej znane z nich to: Dachau, Oświęcim, Ravensbrück. Właśnie tam zamordowano najwięcej więźniów z rąk psychopatów, mających chore pragnienia stworzyć nowego człowieka i nowy porządek świata.
Termin “nowy człowiek” można rozpatrywać na wiele sposobów… przez samorealizację, rozwój duchowy w celu polepszenia natury człowieka w sposób naturalny… lecz nazistom nie chodziło o takiego człowieka, raczej taki człowiek był dla nich największym wrogiem, to tacy ginęli masowo w obozach zagłady. Chcieli zaprojektować zupełnie nową wersję ludzi w celu zaspokojenia ich potrzeb - jako rasy panów. “Nowy człowiek” miał być niewolnikiem wykonującym wszystkie polecenia rasy panów bez żadnego narzekania i szemrania i oczywiście miała to być najtańsza siła robocza.
“Nowy człowiek” miał być w 100% lojalny… a kiedy się zużył można było go po prostu unicestwić i podmienić na nowego osobnika stworzonego już według sprawdzonego szablonu, toteż w nazistowskich Niemczech było wielkie zapotrzebowanie na dobrych genetyków i wszystkich ludzi, którym odpowiadała taka idea nowego świata.
I widzimy w tej idei, mamy dwa w jednym pakiecie: genetykę i eugenikę. Niewolnik miał wykonać najbardziej stresującą pracę i jak długo mógł to robić mógł żyć, później można było go zastąpić nową jednostką, a stary model można było wyrzucić niczym zniszczone buty. Życie nie przedstawiało żadnej wartości.
Jednym z bardziej znanych nazistowskich genetyków był bestialski oprawca Josef Mengele. Był lekarzem, chirurgiem urazowym… ale ja osobiście nie uważam go za lekarza i nie chcę go tak tytułować, ponieważ w moich oczach był to okrutny ludobójca w białym kitlu, zwany przez swoje ofiary aniołem śmierci - miły, grzeczny, uśmiechnięty, a nawet dawał swoim ofiarom cukierki, ale gdzieś w tym jego wnętrzu mieszkała dzika bestia. Szczególnie interesował się jednojajowymi bliźniakami, olbrzymami, karłami, wszystkimi u których mógł spotkać wyjątkowe geny. Osobiście zamordował ponad 3000 bliźniąt. Interesował się nimi, ponieważ chciał szybciej stworzyć rasę ludzi-niewolników i chciał, aby każda kobieta- niewolnica rodziła co najmniej dwoje dzieci. Jego marzeniem było stworzenie dużej armii nowych mutacji na potrzeby rasy panów, aby nigdy nie zabrakło ich w “magazynach”, kiedy zajdzie taka potrzeba. Tu nie liczył się człowiek i trudno nawet dzisiaj po tylu latach znaleźć na takie ekscesy dobrą nazwę w celu określenia takiego barbarzyńskiego działania.
Dostawał do swoich eksperymentów zdrowe, młode istoty ludzkie, najczęściej małe dzieci… i ludziom o zdrowych zmysłach ciągle nie chce się wierzyć do czego ten zwyrodniały człowiek był zdolny. Nie tylko żywcem wbijał w młode ciała igły, żywcem je kroił, wydłubywał ludziom oczy, obcinał im uszy... układał w słojach… to miały być części zamienne dla innych uszkodzonych np. żołnierzy wojennych.
Co najbardziej dramatyczne w tej historii, nigdy nie poniósł za to żadnej kary, nigdy go nie ujęto chociaż obecnie już wiemy, to jest publiczną tajemnicą, gdzie ukrywał się Mengele i bardzo dużo ludzi było tego świadomych. To jeszcze nie wszystko, jest bardzo możliwe, że jego genetyczne eksperymenty trwały długo po wojnie, już na terenie Ameryki Południowej.
Nakręcono nawet film
(“Chłopcy z Brazylii”), w którym przedstawiono
fikcyjny opis życia Mengele. W filmie pokazano, że
Mengele sklonował 94x Hitlera z jednej komórki
oryginalnego biologicznego materiału. Klony miały
kontynuować dalszą pracę Hitlera, kiedy jego ciało
odmówi posłuszeństwa… poprzez klonowanie tej samej
jednostki miało to zapewnić życie na około 2000 lat…
i taką samą żywotność miała posiadać tzw. IV Rzesza,
która zaczęła budzić się do życia już po IIWŚ zaraz
po upadku III Rzeszy. Podczas gdy jedni ludzie
uważają, że ruch tzw. “IV Rzesza” jest zupełnie
fikcyjny… inni uważają, że są faktyczne podstawy tej
rzeczywistości…
a tak naprawdę nie jest to już tajemnicą, że klonowanie ludzi trwa już od wielu lat. Innym aspektem klonowania ludzi jest stworzenie super żołnierza, słyszymy coraz częściej wypowiadających się odważnie ludzi na ten temat, przecieka na zewnątrz dużo informacji o takowych eksperymentach i to w różnych częściach świata.
W tym temacie już w czasie IIWŚ jak chodzą słuchy, Niemcom udało się stworzyć taką ludzką bestię - maszynę do zabijania. Niestety, jeśli nawet doszli do tego jest to nadal trzymane w głębokiej tajemnicy. Na domiar złego niemieckich genetyków-eugeników po IIWŚ przejęli Amerykanie i Rosjanie.… a jeszcze inna grupa znalazła się w Ameryce Południowej. Największą rolę odegrały grupy przejęte przez Amerykanów i to oni odegrali tą kluczową rolę w genetyce po IIWŚ.
a tak naprawdę nie jest to już tajemnicą, że klonowanie ludzi trwa już od wielu lat. Innym aspektem klonowania ludzi jest stworzenie super żołnierza, słyszymy coraz częściej wypowiadających się odważnie ludzi na ten temat, przecieka na zewnątrz dużo informacji o takowych eksperymentach i to w różnych częściach świata.
W tym temacie już w czasie IIWŚ jak chodzą słuchy, Niemcom udało się stworzyć taką ludzką bestię - maszynę do zabijania. Niestety, jeśli nawet doszli do tego jest to nadal trzymane w głębokiej tajemnicy. Na domiar złego niemieckich genetyków-eugeników po IIWŚ przejęli Amerykanie i Rosjanie.… a jeszcze inna grupa znalazła się w Ameryce Południowej. Największą rolę odegrały grupy przejęte przez Amerykanów i to oni odegrali tą kluczową rolę w genetyce po IIWŚ.
I nadal chodzą słuchy,
chociaż minęło 70 lat po wojnie, że hitlerowskim
genetykom udało się zmątować dziwną istotę ludzką a
raczej bestię, zwano ją wilkołakiem (LINK!).
I pytanie, czy na świecie są możliwe takie eksperymenty?
Czy można człowieka przekształcić w wilkołaka... czy w inną bestię?
Owszem jest to możliwe i chociaż nie jestem genetykiem czy innym uczonym, to jednak słyszałam o syndromie wilkołaka, który jest faktem.
Syndrom wilkołaka to choroba zwana Hipertrichozą lub zespółem Ambrasa: LINK! (w wikipedii nie ma za dużo na temat tej choroby, a dość, że mało to jeszcze nie aktualne informacje).
Takie istoty także uważa się za hybrydy ludzko-zwierzęce. Wiem, że w obozach koncentracyjnych zmuszano kobiety do seksualnego współżycia z psami i innymi dzikimi zwierzętami. Pytanie, po co to robili? Czy to była zwykła fantazja psychopatów a może w konkretnym celu, aby stworzyć taką ludzko-zwierzęcą hybrydę? Nie obce są nam starożytne ryciny takich istot ze starożytności... czyżby już w przeszłości przeprowadzano podobne eksperymenty?
Dzisiejsza genetyka zna odpowiedź, dlaczego takie zaburzenie może wystąpić w ciele człowieka, a nawet przenieść geny na potomstwo. Zawdzięczamy to mutacji genu SOX3, który znajduje się na jednym z dwóch chromosomów płciowych X. Może występować zarówno u mężczyzn jak i u kobiet.
Mamy na świecie grupę ludzi z taką przypadłością, są oni mocno prześladowani przez społeczeństwo, do dnia dzisiejszego uważani są za wilkołaków i przypisuje się im wszystkie złe wydarzenia w okolicy i u innych ludzi. Spora grupa żyje w Meksyku, nie rzadko są zabijani i poddawani specjalnym rytuałom.
Toteż kiedy genetycy poszli tak daleko w nasze geny i wiedzą skąd ta przypadłość w ciele człowieka, to jaki dla nich problem jeszcze bardziej namieszać w ludzkich genach już na własne potrzeby. Mogą nie tylko mutować ciało, aby wyglądało nieludzko i strasznie, również mogą mu dodać innych nieludzkich cech, które zmieniają naturę człowieka, pozbawiają go ludzkich uczuć, emocji. Można mu dodać nadludzką siłę, jednym słowem stworzyć "nowego" człowieka-bestię, która nie ma litości i ograniczeń.
Szczególnie w czasie IIWŚ robiono masę eksperymentów, wstrzykiwano różne substancje nie tylko więźniom... także SS-manom podawano (i nie tylko... sam Hitler był faszerowany zastrzykami, aby dodać mu siły)... ale jakie były to zastrzyki?
Możemy się tylko domyślać... a może znowu za 50 lat odtajnią nam nowe dokumenty. Póki co jest to tajemnicą, bynajmniej dla zwykłych śmiertelników.
Hipertrichoza nie jest tylko wrodzoną chorobą, może być nabyta. Często towarzyszy niektórym nowotworom, w czasie zaburzonego metabolizmu, niewłaściwej pracy gruczołów dokrewnych, może być reakcją na lekarstwa, którymi jesteśmy leczeni.
Nabyte symptomy można leczyć... i tu można by było nawet wyjaśnić, dlaczego tylu bestialców z SS było tak bezwzględnymi draniami, które to mógł być efekt podawanych im leków, które nimi sterowały. Obecnie nie jest nam obce takie zjawisko, już w latach 70 XX wieku testowane były w US leki podawane przez prostytutki swoim klientom w celu eksperymentalnym, między innymi zdalnego kontrolowania umysłu. Kiedy przestano im podawać te specyfiki, wielu z nich wracało do normalności. W dodatku nie rozumieli własnego wcześniejszego postępowania. Tak też wielu SS-manów po wojnie stało się potulnymi barankami... i czy to tylko był przewrotny charakter tych ludzi... czy coś więcej, a to wpłynęło na ich patologiczne zachowania? Niestety wielu z nich płynęło na złej fali bez żadnych "dopalaczy" i w żaden sposób nie można takich zachowań usprawiedliwić.
Wiemy, że lekarstwa potrafią różnie działać na różnych ludzi. My ciągle nie znamy wszystkich opcji... i kiedy popatrzymy na kwestię wilkołaków z laboratorium niemieckich psychopatów w ten sposób może zrozumiemy, że jednak sprawa bestii-wilkołaka stworzonego w hitlerowskim laboratorium nie jest wyssana z palca. Potrafili zrobić taką bestię manipulując tak genami i innymi sztucznymi specyfikami w celu przerobienia nas ludzi... i legenda wilkołaka może stać się rzeczywistością.
Kto chce zgłębić temat musi dotrzeć do zeznań świadków w Norymberdze, pewnie tam są podpowiedzi. Oczywiście dużo zeznań zostało odrzuconych jako bajka, fantazja, choroba psychiczna... bo kto w tamtym czasie zaraz po wojnie mógł takie rzeczy pomieścić w swojej głowie? Ale już dzisiaj w świetle nowych odkryć genetycznych i odkrywania prawdziwej historii, jaka wówczas naprawdę miała miejsce, ludzie zaczynają zdawać sobie sprawę, że takie rzeczy mogą być wykonalne w dzisiejszej rzeczywistości.
I pytanie, czy na świecie są możliwe takie eksperymenty?
Czy można człowieka przekształcić w wilkołaka... czy w inną bestię?
Owszem jest to możliwe i chociaż nie jestem genetykiem czy innym uczonym, to jednak słyszałam o syndromie wilkołaka, który jest faktem.
Syndrom wilkołaka to choroba zwana Hipertrichozą lub zespółem Ambrasa: LINK! (w wikipedii nie ma za dużo na temat tej choroby, a dość, że mało to jeszcze nie aktualne informacje).
Takie istoty także uważa się za hybrydy ludzko-zwierzęce. Wiem, że w obozach koncentracyjnych zmuszano kobiety do seksualnego współżycia z psami i innymi dzikimi zwierzętami. Pytanie, po co to robili? Czy to była zwykła fantazja psychopatów a może w konkretnym celu, aby stworzyć taką ludzko-zwierzęcą hybrydę? Nie obce są nam starożytne ryciny takich istot ze starożytności... czyżby już w przeszłości przeprowadzano podobne eksperymenty?
Dzisiejsza genetyka zna odpowiedź, dlaczego takie zaburzenie może wystąpić w ciele człowieka, a nawet przenieść geny na potomstwo. Zawdzięczamy to mutacji genu SOX3, który znajduje się na jednym z dwóch chromosomów płciowych X. Może występować zarówno u mężczyzn jak i u kobiet.
Mamy na świecie grupę ludzi z taką przypadłością, są oni mocno prześladowani przez społeczeństwo, do dnia dzisiejszego uważani są za wilkołaków i przypisuje się im wszystkie złe wydarzenia w okolicy i u innych ludzi. Spora grupa żyje w Meksyku, nie rzadko są zabijani i poddawani specjalnym rytuałom.
Toteż kiedy genetycy poszli tak daleko w nasze geny i wiedzą skąd ta przypadłość w ciele człowieka, to jaki dla nich problem jeszcze bardziej namieszać w ludzkich genach już na własne potrzeby. Mogą nie tylko mutować ciało, aby wyglądało nieludzko i strasznie, również mogą mu dodać innych nieludzkich cech, które zmieniają naturę człowieka, pozbawiają go ludzkich uczuć, emocji. Można mu dodać nadludzką siłę, jednym słowem stworzyć "nowego" człowieka-bestię, która nie ma litości i ograniczeń.
Szczególnie w czasie IIWŚ robiono masę eksperymentów, wstrzykiwano różne substancje nie tylko więźniom... także SS-manom podawano (i nie tylko... sam Hitler był faszerowany zastrzykami, aby dodać mu siły)... ale jakie były to zastrzyki?
Możemy się tylko domyślać... a może znowu za 50 lat odtajnią nam nowe dokumenty. Póki co jest to tajemnicą, bynajmniej dla zwykłych śmiertelników.
Hipertrichoza nie jest tylko wrodzoną chorobą, może być nabyta. Często towarzyszy niektórym nowotworom, w czasie zaburzonego metabolizmu, niewłaściwej pracy gruczołów dokrewnych, może być reakcją na lekarstwa, którymi jesteśmy leczeni.
Nabyte symptomy można leczyć... i tu można by było nawet wyjaśnić, dlaczego tylu bestialców z SS było tak bezwzględnymi draniami, które to mógł być efekt podawanych im leków, które nimi sterowały. Obecnie nie jest nam obce takie zjawisko, już w latach 70 XX wieku testowane były w US leki podawane przez prostytutki swoim klientom w celu eksperymentalnym, między innymi zdalnego kontrolowania umysłu. Kiedy przestano im podawać te specyfiki, wielu z nich wracało do normalności. W dodatku nie rozumieli własnego wcześniejszego postępowania. Tak też wielu SS-manów po wojnie stało się potulnymi barankami... i czy to tylko był przewrotny charakter tych ludzi... czy coś więcej, a to wpłynęło na ich patologiczne zachowania? Niestety wielu z nich płynęło na złej fali bez żadnych "dopalaczy" i w żaden sposób nie można takich zachowań usprawiedliwić.
Wiemy, że lekarstwa potrafią różnie działać na różnych ludzi. My ciągle nie znamy wszystkich opcji... i kiedy popatrzymy na kwestię wilkołaków z laboratorium niemieckich psychopatów w ten sposób może zrozumiemy, że jednak sprawa bestii-wilkołaka stworzonego w hitlerowskim laboratorium nie jest wyssana z palca. Potrafili zrobić taką bestię manipulując tak genami i innymi sztucznymi specyfikami w celu przerobienia nas ludzi... i legenda wilkołaka może stać się rzeczywistością.
Kto chce zgłębić temat musi dotrzeć do zeznań świadków w Norymberdze, pewnie tam są podpowiedzi. Oczywiście dużo zeznań zostało odrzuconych jako bajka, fantazja, choroba psychiczna... bo kto w tamtym czasie zaraz po wojnie mógł takie rzeczy pomieścić w swojej głowie? Ale już dzisiaj w świetle nowych odkryć genetycznych i odkrywania prawdziwej historii, jaka wówczas naprawdę miała miejsce, ludzie zaczynają zdawać sobie sprawę, że takie rzeczy mogą być wykonalne w dzisiejszej rzeczywistości.
Eugenika była nazistowską pseudonauką, która zdecydowana była zniszczyć wszystkie rasy ludzkie, które były uznane z różnych powodów za ułomne. Dokładnie określono jaki ma być ten nowy człowiek. Dostosowali go do nordyckiego stereotypu. Określono dokładnie fizjologię i biologię nowego człowieka i tak w różnych eksperymentach przystosowywano materiał genetyczny. Tych niedoskonałych, na początku tego ekscesu, zmuszano do sterylizacji… ale ten stan rzeczy po raz pierwszy nie wprowadził Hitler. Takie prawa obowiązywały w Stanach Zjednoczonych już pod koniec XIX wieku i na początku XX, zależy to od stanu. Panowie od eugeniki przymusowo wysterylizowali 60 tysięcy Amerykanów… już wówczas powstały dziwne organizacje bogatych Amerykanów, którzy tworzyli teorię czystej rasy, zapoczątkowali pojęcie “rasy i krwi” już w roku 1902. W tym samym czasie powstawały duże kompleksy laboratoryjne, w których planowano usunięcie całych niewygodnych rodzin, rdzennych ludów, linii krwi. Nie jest to tajemnicą, że fundacja rockefellerowska pomogła założyć program eugeniczny w Niemczech. Właśnie to ten program zatrudnił i opłacał J. Mengele.
I tak nauka - eugenika, która narodziła się jako teoria, jakoby ludzie bardziej inteligentni, utalentowani musieli pilnować czystości linii krwi w celu bardziej doskonałego potomstwa stała się na niezwykłą skalę masową zbrodnią… właśnie przez tych bardziej “rasowych panów” (ale tu doskonale sprawdza się przysłowie: “jaki pan taki kram”). Na swoje potrzeby pragnęli stworzyć taki typ doskonałej rasy, który pozwoliłby im aby inne te bardziej niedoskonałe rasy oddały im swoje ziemię, majątki, a nawet ich spuściznę kulturową… a w końcu zabierali im nawet życie. Szczególnie w czasie IIWŚ rasa panów przejęła spuściznę wielu narodów i kultur… a to była zwykła, pospolita kradzież i mord prawowitych właścicieli.
Nowy zmutowany człowiek miał służyć jako posłuszny i doskonały niewolnik. Tak to diabelska machina poszła w ruch, zaczęto ścigać tych “wadliwych”, co było wielkim przyszłościowym planem zapoczątkowanym podczas IIWŚ na potężną skalę. W tym czasie zaczęła rozwijać się eutanazja, życie przestało mieć jakąkolwiek wartość.
Mało kto wie, ale to nie hitlerowcy wymyślili komory gazowe. Pierwsza powstała w roku 1918 w Ameryce, to wówczas ruszyła ta zabójcza selekcja, która nabrała tak wielkiego rozpędu w czasie IIWŚ.
Po IIWŚ poszła w podziemie, ponieważ genetyczni hodowcy ludzi wiedzieli, że społeczeństwo amerykańskie nie pozwoli wdrożyć w życie tego ich planu, szczególnie kiedy wyszły na wierzch po IIWŚ zbrodnie jakich dokonali w imię eugeniki.
Nie jest to już
tajemnicą, że to amerykańscy eugenicy wpadli na
pomysł hodowania kilku pokoleń imbecyli… to oni
otworzyli te swoje śluzy, które miały zatrzymać i
tępić zdrowo myślących ludzi. To w tym czasie
rozwinęła się na wielką skalę nauka zwana
psychiatrią. Z kilku znanych na świecie chorób
psychicznych nagle pojawiło się kilkaset… a lekarze
w tej branży zaczęli prześcigać się własnymi
pomysłami na “uleczanie” tych ludzi. Dzisiaj już
znamy efekty ich leczenia i wiemy do czego prowadzą.
Hitler studiował amerykańskie prawa eugeniczne, opracowane na długo przed IWŚ, przeważnie w Kaliforni. W roku 1924 opublikował “Mein Kampf” (którą traktował jak własną biblię) i na takich fundamentach powstała jego szalona krucjata wielkiej III Rzeszy, która zdominowała Europę przez nazistów niemieckich. Hitler był tym motorem, który wdrożył w swój zbrodniczy plan miliony Niemców, działali jakby zahipnotyzowani i aż trudno uwierzyć, że w tym czasie tak wielu ludziom odebrało rozum.
Ale tak naprawdę Hitler był pobudzony przez myśl i pracę eugeników amerykańskich.
Nie będę tutaj opisywać morderczych eksperymentów i badań prowadzonych na tych “innych ludziach” i całych narodach… tego nie da się tu zrobić. To są grube tomy zeznań poszkodowanych świadków. Nie jest to również moim zamierzeniem, chcę tylko zwrócić uwagę na fakt, że co jakiś czas w naszej ludzkiej historii przychodzi taka grupa ludzi, którzy bestialsko niszczą innych… i jakby nie nazywał tego procederu “rozwiązaniem ostatecznej kwestii”... i nie ważne czy to było w sprawie Żydów, Indian, Murzynów, czy jeszcze innych ludów i nie ważne jak ich nazywamy, często bardzo obraźliwie, to ciężko ignorować ich bestialską postawę przeciwko ludzkości, i nie powinno to mieć prawa bytu na świecie… ponieważ wszyscy pochodzimy z tego samego źródła i rasa ludzka powinna być jednością.
Nie po to naukowcy złamali ludzki kod DNA, aby zabijać innych, niszczyć ich zdrowie, kwalifikować jako niewartościowych ludzi, niegodnych życia, traktować jak przestępców, nawet nowo narodzone dzieci.
Hitler studiował amerykańskie prawa eugeniczne, opracowane na długo przed IWŚ, przeważnie w Kaliforni. W roku 1924 opublikował “Mein Kampf” (którą traktował jak własną biblię) i na takich fundamentach powstała jego szalona krucjata wielkiej III Rzeszy, która zdominowała Europę przez nazistów niemieckich. Hitler był tym motorem, który wdrożył w swój zbrodniczy plan miliony Niemców, działali jakby zahipnotyzowani i aż trudno uwierzyć, że w tym czasie tak wielu ludziom odebrało rozum.
Ale tak naprawdę Hitler był pobudzony przez myśl i pracę eugeników amerykańskich.
Nie będę tutaj opisywać morderczych eksperymentów i badań prowadzonych na tych “innych ludziach” i całych narodach… tego nie da się tu zrobić. To są grube tomy zeznań poszkodowanych świadków. Nie jest to również moim zamierzeniem, chcę tylko zwrócić uwagę na fakt, że co jakiś czas w naszej ludzkiej historii przychodzi taka grupa ludzi, którzy bestialsko niszczą innych… i jakby nie nazywał tego procederu “rozwiązaniem ostatecznej kwestii”... i nie ważne czy to było w sprawie Żydów, Indian, Murzynów, czy jeszcze innych ludów i nie ważne jak ich nazywamy, często bardzo obraźliwie, to ciężko ignorować ich bestialską postawę przeciwko ludzkości, i nie powinno to mieć prawa bytu na świecie… ponieważ wszyscy pochodzimy z tego samego źródła i rasa ludzka powinna być jednością.
Nie po to naukowcy złamali ludzki kod DNA, aby zabijać innych, niszczyć ich zdrowie, kwalifikować jako niewartościowych ludzi, niegodnych życia, traktować jak przestępców, nawet nowo narodzone dzieci.
Dlaczego o tym piszę?
Wspomniałam, że co
jakiś czas historia się powtarza, jakaś grupa ludzi
masowo ginie z powodu różnych ideologii i gotują
taki los ludzie innym ludziom, którzy uważają się za
panów tego świata. Nie ważne kim są według swojego
domniemanego urodzenia czy zdobytej pozycji… ważne,
że mają niewiele wspólnego z prawdziwym człowiekiem.
I musimy być uważni, ponieważ na świecie znowu robi się niebezpiecznie. Zaczyna budzić się coraz więcej aniołów śmierci - miłych, grzecznych, ale mających mało wspólnego z tworzeniem dobra dla całej ludzkości.
Coraz częściej budzą się liderzy i tworzą się całe grupy różnych instytucji wrogo nastawionych do życia. Tu wrogiem jest już nie tylko drugi człowiek z innym kolorem skóry, czy inną grupą krwi, czy innym kształtem czaszki… nawet zwierzęta, rośliny, woda, całą naturę faszeruje się śmiercią. Coraz bardziej rozpościera się nad nami ten śmiertelny całun… i znowu ta wredna pseudo-biologia i medycyna dochodzi do głosu. Prowadzi się badania i eksperymenty nie tylko w celu mutacji chorób... także ludzi. Nie pozwala się leczyć przewlekłych chorób twierdząc, że są dziedziczne. Coraz bardziej kładzie się nacisk na niepełnosprawne istoty. Mamy być idealni… chroni się nas przed zachorowaniem, ale w jaki sposób? Wstrzykując nowo narodzonym trucizny, które zamiast chronić je przed chorobą często uszkadzają na ciele i umyśle. Oczywiście wielu z nich wyjdzie z takiej akcji niepełnowartościowymi i kiedy poszerzą się mocno ich szeregi, kiedy braknie ochronek i schronisk dla nich, kiedy urosną koszty do niebotycznych kwot za ich opiekę, znowu ktoś zacznie myśleć, co zrobić, aby ten problem jakoś ostatecznie rozwiązać i znowu możne nam się powtórzyć historia, o której jeszcze nie zdołaliśmy zapomnieć.
Trudno tu uwierzyć, że biologia i medycyna nie jest świadoma swoich poczynań. I pytam, po co wybierać kolor oczu, włosów, skóry dziecka, co często robią to próżni ludzie, kiedy zaraz po jego urodzeniu następuje masowe uszkadzanie jego całych organów. Jakie ma wówczas znaczenie jego kolor oczu?
I nie będę tu robić wyliczanki co jeszcze mutuje nasze ciała, to obecnie długa lista i wielokrotnie o tym pisze. Na tym polu działa potężna liczba laboratoriów… dzisiaj już w każdej dziedzinie…
I następna sprawa, prawo naszego wyboru, naszych decyzji…
i popatrzcie jaki to jest “okrutny” rodzic, który broni swoje dziecko przed wadami ciała i umysłu…
… i te biedne dzieci, które nie mogą mówić same za siebie, a ich rodzice mają za mało siły, odwagi, aby ich przed tą machiną obronić.
A tu za progiem stoi już sztuczna inteligencja…
nie tylko klonuje się nowego człowieka, budzi się maszynę diabelsko inteligentną i silną do różnych celów, która również bez problemu przyjmie wychowanie tych naszych “biednych” dzieci jako “doskonała” niańka, przejętych od “wadliwych” rodziców...
tylko czy my nadal będziemy prawdziwym człowiekiem, czy zacznie się proces naszego odczłowieczania?
Dopóki na świecie ludzie nie zaczną być “prawdziwym człowiekiem”, szanować jedni drugich, pomagać sobie nawzajem, a przede wszystkim rozsądnie i mądrze myśleć, obecny świat jest dla nas bardzo niebezpieczny.
I musimy być uważni, ponieważ na świecie znowu robi się niebezpiecznie. Zaczyna budzić się coraz więcej aniołów śmierci - miłych, grzecznych, ale mających mało wspólnego z tworzeniem dobra dla całej ludzkości.
Coraz częściej budzą się liderzy i tworzą się całe grupy różnych instytucji wrogo nastawionych do życia. Tu wrogiem jest już nie tylko drugi człowiek z innym kolorem skóry, czy inną grupą krwi, czy innym kształtem czaszki… nawet zwierzęta, rośliny, woda, całą naturę faszeruje się śmiercią. Coraz bardziej rozpościera się nad nami ten śmiertelny całun… i znowu ta wredna pseudo-biologia i medycyna dochodzi do głosu. Prowadzi się badania i eksperymenty nie tylko w celu mutacji chorób... także ludzi. Nie pozwala się leczyć przewlekłych chorób twierdząc, że są dziedziczne. Coraz bardziej kładzie się nacisk na niepełnosprawne istoty. Mamy być idealni… chroni się nas przed zachorowaniem, ale w jaki sposób? Wstrzykując nowo narodzonym trucizny, które zamiast chronić je przed chorobą często uszkadzają na ciele i umyśle. Oczywiście wielu z nich wyjdzie z takiej akcji niepełnowartościowymi i kiedy poszerzą się mocno ich szeregi, kiedy braknie ochronek i schronisk dla nich, kiedy urosną koszty do niebotycznych kwot za ich opiekę, znowu ktoś zacznie myśleć, co zrobić, aby ten problem jakoś ostatecznie rozwiązać i znowu możne nam się powtórzyć historia, o której jeszcze nie zdołaliśmy zapomnieć.
Trudno tu uwierzyć, że biologia i medycyna nie jest świadoma swoich poczynań. I pytam, po co wybierać kolor oczu, włosów, skóry dziecka, co często robią to próżni ludzie, kiedy zaraz po jego urodzeniu następuje masowe uszkadzanie jego całych organów. Jakie ma wówczas znaczenie jego kolor oczu?
I nie będę tu robić wyliczanki co jeszcze mutuje nasze ciała, to obecnie długa lista i wielokrotnie o tym pisze. Na tym polu działa potężna liczba laboratoriów… dzisiaj już w każdej dziedzinie…
I następna sprawa, prawo naszego wyboru, naszych decyzji…
i popatrzcie jaki to jest “okrutny” rodzic, który broni swoje dziecko przed wadami ciała i umysłu…
… i te biedne dzieci, które nie mogą mówić same za siebie, a ich rodzice mają za mało siły, odwagi, aby ich przed tą machiną obronić.
A tu za progiem stoi już sztuczna inteligencja…
nie tylko klonuje się nowego człowieka, budzi się maszynę diabelsko inteligentną i silną do różnych celów, która również bez problemu przyjmie wychowanie tych naszych “biednych” dzieci jako “doskonała” niańka, przejętych od “wadliwych” rodziców...
tylko czy my nadal będziemy prawdziwym człowiekiem, czy zacznie się proces naszego odczłowieczania?
Dopóki na świecie ludzie nie zaczną być “prawdziwym człowiekiem”, szanować jedni drugich, pomagać sobie nawzajem, a przede wszystkim rozsądnie i mądrze myśleć, obecny świat jest dla nas bardzo niebezpieczny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz