wtorek, 13 lutego 2018

Rozbijając czas i łącząc oddzielenie






Miałem dość duży dylemat odnośnie do tego, w jakiej formie napisać ten post, a jest on związany przede wszystkim z zachodzącymi u mnie zmianami percepcyjnymi, głównie dotyczącymi odczuwania czasu oraz przestrzeni. Z jednej strony mogę przyjąć perspektywę powszechną i standardową, opierającą się na postrzeganiu czasu w sposób linearny, z drugiej strony mogę również pisać z perspektywy TERAZ, gdzie się wszystko dzieje jednocześnie. Bardzo mocno i wyraźnie już uświadomiłem sobie, że ludzka percepcja jest czynnikiem, który warunkuje to, jak postrzega się i odczuwa rzeczywistość. Koncept czasu oraz koncept trójwymiarowej przestrzeni (w której wszystko jest od siebie oddzielone) są dwoma czynnikami, które niesamowicie skutecznie ograniczają i warunkują naszą świadomość. Będące wyłącznie konstruktem i tworem ludzkiego umysłu, również spowalniają i wstrzymują ewolucję ludzkiej świadomości. Obydwa czynniki, pomimo że w swojej istocie są iluzjami, to w naszym świecie wydają się czymś tak oczywistym i niepodważalnym. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że jednak tak naprawdę są tylko i wyłącznie kolektywnym uwarunkowaniem percepcyjnym, jakiemu podlega ludzka rasa. Również świat nauki (ten oficjalny, głównego nurtu, bo tajne programy wojskowe podejrzewam, że od dawna już o tym wiedzą) zaczyna to rozumieć.
Pomimo tego, że rzeczy opisane przeze mnie w tym poście mogą okazać się dla wielu osób niezrozumiałe i trudne do zaakcpetowania, to nie będzie w tym nic złego, ponieważ taki jest cel tego posta – zrobić wyrwę i szczeline murze kolektywnego trzeciowymiarowego umysłu, sprowokować do innego spojrzenia
Pierwsza perspektywa – czasu lineranego – jest jednak mocno ograniczająca i niekompletna. Im z głębszego poziomu się na nią spogląda, tym wydaje się też być coraz mniej stała i prawdziwa. Druga perspektywa – poza czasem, w tu i teraz, w wiecznym TERAZ – za sprawą uwarunkowań percepcji trzeciowymiarowego umysłu, może na początku wydawać się tak odjechana, że dla wielu czytelników będzie tylko czymś abstrakcyjnym  Uznałem, że najlepiej jest pisać na bieżąco o swoim stanie świadomości. Ponieważ czuję się na dany moment być jedną nogą być w świecie linearnym (w którym upływają dni, tygodnie, miesiące i lata, istnieje przestrzeń i wszystko wydaje się od siebie oddzielone i mieć indywidualną świadomość i tożsamość), a drugą nogą w świecie TERAZ (gdzie wszystko już jest, wszystko się wydarzyło, a to, co na zewnątrz mnie jest tak naprawdę mną samym). Ostatnie tygodnie mijają mi na integrowaniu tej percepcji i mogę tylko powiedzieć: WOW!

CZAS NIE ISTNIEJE, WSZYSTKO DZIEJE SIĘ JEDNOCZEŚNIE

Wydaje się być oczywistą oczywistością, że to co widzimy za oknem, sytuacja na globalnej scenie, jest tym, czym jest. Wszystko pozornie dzieje się wraz z upływem czasu. Mijają dni, świat stoi przed wielkimy zmianami, czekamy na duże wydarzenia, niektóre rzeczy już się dzieją, inne nadejdą wkrótce. Jednak póki co ciągle tkwimy w strukturach starego świata, wyczekując nadejścia nowego.
Z drugiej strony… Czas tak naprawdę nie istnieje. Wszystko dzieje się jednocześnie tu i teraz. W gruncie rzeczy, cokolwiek nasza wyobraźnia jest w stanie sobie wyobrazić, istnieje w TERAZ, poza czasem, gdzie istnieje tylko manifestacja. Największym odkryciem moich ostatnich miesiący, jest uświadomienie sobie tego, że to na co wydaje nam się, że czekamy, już się dzieje, już się wydarzyło. To do czego jako ludzkość zmierzamy wraz z naszą Planetą – przeskok ewolucyjny, polegający m.in. na wzniesieniu świadomości (odzyskanie świadomości istoty nieskończoności, powrót do własnego wielowymiarowego ja) już się odbyło. Również świat, na jaki czekamy – zbudowany na wolności, pokoju, obfitości, radości – już istnieje. Pomimo że nasze oczy pokazują nam, wydawałoby się zupełnie coś innego.
Nasze „zmierzanie” i „czekanie” – stwarza w naszej świadomości (nie tyle stwarza, co wzmacnia) koncept czasu linearnego, który jest czynnikiem, sprawiającym, że nie jesteśmy na ogół w stanie zobaczyć i doświadczyć tego wszystkiego. I tutaj występuje pewien paradoks. Wyczekując nadejścia wielu rzeczy czy wydarzeń, nie mogąc się ich doczekać, na pewnym poziomie spowalnia się zamanifestowanie tego, na co się czeka. Dzieje się tak, ponieważ wyczekując, automatycznie powołuje się do istnienia w swojej świadomości strukturę czasu linearnego, który warunkuje i odciąga naszą świadomość od manifestacji i doświadczenia tego, na co czekamy, co tak naprawdę istnieje już w TERAZ. A świat, do którego zmierzamy, już istnieje. Nowa ziemia nie jest potencjalną linią czasową, ale rzeczywistością, która istnieje naprawdę tak jakby w innym pasmie częstotliwości.
Nasza planeta jako swego rodzaju holograficzna projekcją światła (przestrzenią do doświadczania egzystencji) z wgranym „oprogramowaniem”, które m.in. „generuje” czas linearny. Z tej perspektywy czas linearny nie jest – jak mogłoby się wydawać – absolutną stałą, lecz po prostu zwykłą „instalką”, która z reguły ma za zadanie stwarzać dla świadomości człowieka poczucie/złudzenie oddzielenia od reszty życia. Również my jesteśmy biologicznie uwarunkowani (poprzez całkowicie zhakowanie, zafałszowanie i zmanipulowanie zbiorowego umysłu genetycznego ludzkości, w którym zanurzamy się wraz z narodzinami/zalogowaniem się do hologramu Ziemi), aby pozostawać w nieustannej interakcji, wymianie, komunikacji i sprzężeniu zwrotnym z hologramem planety, postrzegając i doświadczając, w taki, a nie inny sposób czas i przestrzeń. Zresztą, podobnie cały wszechświat jest projekcją holograficzną, zaprojektowaną w naszym umyśle na bardzo głębokim poziomie podświadomości. Tylko wyłącznie ramy i uwarunkowania naszego umysłu nie pozwalają nam, póki co kolektywnie wyjść poza hologram.



Hologram ten wpływa dosłownie na każdy aspekt życia człowieka. Tkwiąc wewnątrz niego, będąc przypiętym do czasoprzestrzeni, nie ma możliwości przejawienia pełni swojej mocy oraz boskości jako istota nieskończoności, którą jest każdy człowiek (świadomość). Rzeczywistość wewnątrz hologramu jest tak zaprojektowana, aby człowiek zatrzasnął i zatracił się w swoim ciele (uniformie), wierząc w to, że jest jedynie nim. Poza tym człowiek również zyskuje przekonanie, że jest swoim umysłem (stwarzanym przez umysł indywidualnym konstruktem ego). Tak naprawdę, umysł jest niczym innym, jak interfejsem/łącznikiem/narzędziem pomiędzy ciałem a hologramem, matrycą rzeczywistości. Fałszywa świadomość tego, że jest się swoim umysłem, to w zasadzie jedno wielkie ograniczenie i uwarunkowanie. Istota naszej nieskończoności – pełnia świadomości – jest więc zamknięta w trójwymiarowej gęstości czasoprzestrzeni linearnej. Aby nowy wymiar świadomości mógł się narodzić, muszą się rozpaść dawne schematy myślowe i pojęciowe, co wiąże się z przedefiniowaniem dosłownie wszystkiego. Dla osób, które w dalszym ciągu idą przez życie z przeświadczeniem, że są tylko swoim ciałem i umysłem, a zewnętrzna rzeczywistość ogranicza się wyłącznie, do tego co widzą poprzez filtry percepcji swojego umysłu, burzenie/rozkodowywanie schematów myślowych (produkty uwarunkowanego trzeciowymiarowego umysłu) będzie zawsze czymś kontrowersyjnym i wykraczającym poza wyobraźnię. Tkwiąc wewnątrz pudełka, nie postrzega się większego obrazu znajdującego się poza pudełkiem. W ogóle nie rozpoznaje się, że istnieje coś poza nim.

WSZYSTKO CO ZNAJDUJE SIĘ NA ZEWNĄTRZ NAS, JEST NASZYM DZIEŁEM
Wprowadzenie koncepcji czasu automatycznie stwarza dualizm/biegunowość (dobro-zło, lepszy-gorszy) oraz iluzję oddzielenia. Ten drugi czynnik – oddzielenie – jest postrzegany za absolutną i oczywistą prawdę, ponieważ w zasadzie każdy człowiek uważa, że rzeczy, przedmioty, osoby znajdują się na zewnątrz niego i są czymś od niego odseparowanym.
A tak naprawdę, cały świat zewnętrzny, wszystko, co widzimy dookoła nas, istnieje w nas samych. Istnieje tylko jedna świadomość, jeden duch i jeden umysł. Każdy z nas jest zindywidualizowanym przejawem tej świadomości. Cała rzeczywistość jest „spektaklem światła” tejże jednej i jedynej świadomości, podobnie jak cała akcja filmu wyświetlana ( w czasie) na ekranie kina, ma swoje źródło w jednym punkcie projektora. Gdziekolwiek się spojrzy, jest się tam obecnym. Na kogokolwiek spojrzymy, część nas jest w nim również zawarta. Wszystko na zewnątrz nas jest aspektem nas samych. Jesteśmy całym i jednym życiem, które objawia się w TERAZ.



Jesteś obecny we wszystkim. W swoim parterze, dziecku, rodzicu, przyjacielu czy w naturze, na którą patrzysz. Jesteś tak samo obecny w swoim rywalu, wrogu czy oprawcy. Co najważniejsze, jesteś obecny również w Bogu, tak jak on jest obecny w tobie. Stanowicie jedno. Wiatr, który czujesz na swojej twarzy, jest Tobą. Słońce, na które patrzysz i które ciebie oświetla, jest Tobą. Życie, z którym tak często się nie zgadzamy i walczymy, jest nami samymi, przejawiającym się przed naszymi oczami. Osoby, których uznajemy za największych naszych wrogów, są wersjami nas samych, których również na pewnym poziomie sami przywołaliśmy do własnego doświadczenia. Nasza manifestacja często odbywa się na poziomie nieświadomym lub nadświadomym (z wyższych planów).
Wszystko, co dzieje się w naszym świecie dzieje się za naszą sprawą. Sami stworzyliśmy świat taki jaki jest. Świat, w jakim żyjemy, jest powoływany do istnienia przez ludzi od zarania dziejów. Od czasów naszych praprzodków, którzy jako pierwsi dali wiarę wielu stwarzanym przez ich egotyczne umysły iluzjom. Zarówno oni, tak jak i my dzisiaj, wybieramy, współtworzymy taką wersję świata zupełnie bezwiednie i nieświadomie. Podtrzymujemy taką wersję świata dlatego, że jako ludzie na okrągło odtwarzamy w sobie te wszystkie wzorce, które widzimy w świecie. Robimy to głównie nieświadomie…
Manipulatorzy i kontrolerzy naszego świata również są częścią nas. Są tymi aspektami, które w ramach planetarnego procesu transformacji świadomości powoli przemijają, tracą władzę i znaczenie. Taki Rockefeller czy inny Rothschild jest niczym więcej niż inną wersją nas samych. Wiem, że brzmi to kontrowersyjnie. Na poziomie trzeciego wymiaru wszyscy oni wydają się zupełnie oddzielonymi i odmiennymi istotami niż my, ale to tylko złudzenie. Na kolejnych poziomach i gęstościach coraz wyraźniej staje się widoczne to, że wszystko jest ze sobą połączone, aż dochodzi się do zrozumienia, że nasza jaźń jest wspólna, ponieważ wszyscy jesteśmy jednością, wszystko jest jednym. Tak naprawdę, w naszym świecie nie ma niczego, czego sami nie przywołaliśmy, „zaprosiliśmy” do własnego doświadczenia, mniej lub bardziej świadomie. Coś co nie przywołaliśmy sami, nie mogłoby po prostu zaistnieć.
Oni, tzw. „kontrolerzy”, są po prostu zewnętrznym odbiciem tego co jest w nas samych, zamanifestowanym wewnątrz ziemskiego hologramu, lustrem odzwierciedlającym dokładnie to, co jest w ludziach. Wzorce, które oni przejawiają, są powszechne także w ludziach. Jakie wzorce oni reprezentują? Władza, kontrola, prawo do decydowania, nienawiść, kłamstwo, manipulacja, agresja, bezwzględność itd. Wszystko to jest ciężkimi energiami niskiego trzeciego wymiaru i jest od dawna obecne również w ludziach. Działamy i funkcjonujemy na podstawie tych wzorców w życiu codziennym. Jednakowo wobec własnej osoby oraz ludzi współtworzących naszą przestrzeń życia. Przyglądając się z pozycji obserwatora (całkowicie wolnego od osądu, utożsamiania się i ego) poczynaniom całej naszej ludzkiej rasy, naprawdę łatwo i wyraźnie jest to dostrzec. Wymienię dla uzyskanie głębszego wglądu kilka prostych przykładów.
Nieustannie trujemy siebie samych oraz innych toksycznymi myślami i emocjami. Atakujemy negatywnym osądem innych ludzi. Czyniąc to, obrzucamy ich oraz samych siebie destrukcyjnymi wzorcami energetycznymi. Trujemy siebie samych toksynami jak np. alkohol czy papierosy (szacuje się, że około jeden miliard ludzi pali tytoń). Tworząc w ten sposób cały zestaw negatywnych, autodestrukcyjnych i toksycznych wzorców energetycznych, otwieramy się również na ich obecność w życiowym doświadczeniu, przez co zobaczymy je również w lustrzanym świecie zewnętrznym, w którym zamanifestują się pod postacią np. dostarczanym nam truciznom w pożywieniu, toksycznych szczepionkach czy chemii sypanej przez samoloty.
Inny przykład. Przypisujemy sobie wyższość, władzę, możliwość decydowania o losie innych form świadomości, istot, jakimi są np. zwierzęta. Niezależnie od tego, jakie kto ma zdanie na ten temat, dokonujemy tym sposobem autokreacji, w której otworzymy się na doświadczenie, w którym jakaś inna świadomość (z całości-jedności) przypisze sobie wyższość, władzą oraz możliwość decydowania o losie kolektywu ludzkiego. Wzorzec, który wypromieniowujemy, jest tym samym wzorcem, który jest wypromieniowany w naszym kierunku. Prosta fizyka. Tworząc fermy na Ziemi, tworzymy z Ziemi fermę
Nasza świadomość podlega kontroli i zniewoleniu przez nasze własne umysły. Nasze umysły, które są narzędziami dla naszej świadomości, przejęły nad nią władzę, rządząc nią. Ten wewnętrzny wzorzec, przejawi się w świecie zewnętrznym, który również będzie światem kontroli, władzy i zniewolenia. Nasze wewnętrzne zanieczyszczenie, negatywizm, śmietnik i kondycja umysłu przejawia się jako zanieczyszczenie i kondycja Planety.
Świadomość tego, że to my współtworzymy, współdecydujemy i wpółodpowiadamy za kondycję i warunki życia na naszej planecie jest jedną z najtrudniejszych rzeczy do zrozumienia i zaakceptowania, ponieważ o wiele łatwiej i wygodniej jest żyć w przekonaniu, że na zewnątrz nas istnieje domniemany wróg i zło, z którym należy walczyć. Można przecież wtedy całą odpowiedzialność za wszytko zrzucić na niego. Czy nie jest to kolejny, zapętlony wzorzec i program powielany od pokoleń?
Nie można mówić o świadomości jedności, dopóki współodczuwa i uznaje się jedność tylko z osobami, które uważamy, że na to zasługują. Jeżeli z jednymi czuje się więź, a drugich postrzega się jako zupełnie od nas oddzielonych wrogów, to jaka to jest świadomość jedności? Jest to tylko istniejąca w głowie koncepcja, która i tak nie ma tak naprawdę żadnego zastosowania w życiu. W dalszym ciągu tkwi się w stwarzanych przez umysł dualizmie i separacji.
Na czym polega miłowanie wrogów swoich? Moim zdaniem na rozpoznaniu, że oni też są nami. Dopóki żyje się w obrębie iluzji separacji i widzi się swojego wroga jako byt oddzielony, nie ma tak naprawdę mowy o prawdziwym miłowaniu czy przebaczeniu. Uzyskując prawdziwie głęboką świadomość jedności, nawet przebaczenie przestaje już być potrzebne, bo niby kto komu i co ma przebaczać, jeżeli jest istnieje tylko jedno? Wszystko dzieje się po prostu naturalnie i świadomie.



Świadomość tego, że wszystko już istnieje w TERAZ, oraz że wszystko jest jedną świadomością, nie oznacza, że należy nic nie robić, pozawalać na wszystko i biernie czekać z założonymi rękami. Miłość do siebie samego jest zawsze na pierwszym miejscu. Osoba prawdziwie kochająca siebie nigdy nie pozwoli też na to, aby ktoś zaburzał i zabrudzał jej własną przestrzeń.
Chodzi wyłącznie o stan świadomości, z jakiego wychodzi wszelkie działanie. W tym stanie wykonuje się te same wszystkie ważne czynności i działania, które uzna się za ważne i stosowne. Można robić dokładnie to samo, co robią teraz masy świadomych ludzi na świecie – nagłośniać mechanizmy funkcjonowania systemu, przeciwstawiać się jego opresji, pomagać i wpierać ludzi, którzy tego potrzebują czy wprowadzać nowe pomysły, idee oraz projekty nowego świata – z zupełnie innego stanu świadomości. Można to robić już nie ze stanu świadomości oddzielenia i dualizmu, tylko ze stanu świadomości TERAZ w jedności. Ponieważ ze stanu świadomości wynika całe działanie oraz jego wynik, popchnie to mocno sprawy do przodu. Wtedy też manifestacja wszystkiego będzie o wiele bardziej skuteczna, potężniejsza i szybsza. Wiedząc o tym, że zanim się cokolwiek wybierze do zamanifestowania, już się to otrzymało, ponieważ istnieje to w TERAZ.

WYBÓR POMIĘDZY KREATOREM A OFIARĄ/ODBIORCĄ
Te obie iluzje – czas i oddzielenie – warunkują ludzką świadomość, poprzez którą doświadcza się rzeczywistości. W zależności od tego, jak mocno ludzka percepcja stwarza te iluzje, można postrzegać siebie samego, oraz całą otaczającą rzeczywistość, z poziomu całkiem odmiennych perspektyw. Chciałbym teraz je pokrótce opisać.
Jedna perspektywa – ofiary/odbiorcy – uwarunkowana konstruktem czasu linearnego oraz poczuciem (iluzją) separacji od reszty istnienia, pozbawia nas na własne życzenie osobistej mocy. Druga perpektywa – świadomego kreatora – wynikająca ze stanu świadomości TERAZ i jedności ze wszystkim, co istnieje, otwiera nasz na naszą własną moc.
Świadomość ofiary/odbiorcy
Świadomość ofiary/odbiorcy życia zawsze będzie opierała na biegunowości/dualizmie, oddzieleniu od reszty życia, uwarunkowaniu konceptem czasu linearnego oraz utożsamianiu się z formą (ciałem, zewnętrznym światem materialnym, myślami). Wszystko to powstaje i rozgrywa się w ludzkim trzeciowymiarowym umyśle. Wynikiem tego jest życie w trybie walki i przetrwania. Rozpoczyna się to już w momencie narodzin. Od tego momentu zaczyna w nas się rozwijać uwarunkowanie wyżej wymienionymi atrybutami (zaczynamy się w nich zatracać). Utożsamianie się z formą (biologicznym ciałem) stwarza poczucie oddzielenia od reszty istnienia.  Pojęcie czasu linearnego sprawia, że zaczynamy wierzyć w to, że mamy swój początek (narodziny) i koniec (śmierć), a to staje się źródłem strachu i poczucia małości oraz kruchości. Zaczynamy sami oddzielać się od esencji życia, uznając i wierząc w to, że życie jest czymś, co mamy i co możemy stracić. Zapominamy, że to my sami jesteśmy życiem, nieśmiertelnym i wiecznym. Tym sposobem odcinamy się od własnej mocy, wyłącznie z powodu własnej nieświadomości.
Również z tego powodu myślimy, że znaleźliśmy się w istniejącym na długo przed nami wielkim świecie, w którym musimy się odnaleźć i do którego powinniśmy się dostosować. Utożsamianie się z kolejną formą – czyli światem naszych myśli – oraz emocjonalne i psychologiczne uzależnienie i zatracenie się w iluzorycznych – tak naprawdę nie istniejących – koncepcjach przeszłości i przyszłości generuje większość cierpienia, bólu, pustki i niespełnienia, których doświadczamy w życiu. Nieświadomość, że myśli i uczucia kreują naszą rzeczywistość, prowadzi do tego, że często przywołujemy do siebie doświadczenia, których nie chcemy.
Tego typu świadomość ofiary/odbiorcy łatwo także uzna za prawdę, że żyje w kontrolowanym świecie (świat na zewnątrz/oddzielenie), w którym jest się  kimś bezradnym lub mogącym mało zdziałać wobec czynów i planów ludzi (postępujące zniewolenie/czas linearny), którzy mają dostęp do władzy (wrogowie/oddzielenie). Pomijam już emocje jakie tego typu spojrzenie generuje w ludzkim wnętrzu. Zapętlając się w tego typu przekonaniach i spojrzeniu na rzeczywistość, regularnie koncentując na tym swoją uwagę, nie robi się nic innego, niż samemu na własne życzenie pozbawia się dostępu do własnej mocy oraz spowalnia ewolucję swojej świadomości. Blokuje się i zakotwicza tym sposobem swoją świadomość na niskich poziomach trzeciego wymiaru (określone pasmo częstotliwości).

Świadomość kreatora:
Klucz do doświadczenia i zrozumienia tej świadomości leży poza konstruktem ludzkiego uwarunkowanego umysłu, który stwarza poczucie linearnego czasu oraz oddzielenia. Doświadczenie tego stanu świadomości jest więc możliwe wyłącznie poza umysłem/poza czasem, czyli jako czysta świadomość zakotwiczona w teraźniejszości.
Prawdziwym sednem i istotą każdego człowieka jest stan czystej świadomości, która jest połączona – jest jednym z całością życia – będąc zindywidualizowanym przejawem działania tej siły/świadomości, którą w naszej kulturze nazywa się Bogiem/Źródłem/Esencjją. Między człowiekiem, a Bogiem nie ma żadnego oddzielenia. Z tej perspektywy (poza czasem, poza wszelkim oddzieleniem, z poziomu duszy), wszystko, co widzimy i doświadczamy, jest tylko i wyłącznie naszą kreacją. Jesteśmy istotami wielowymiarowymi i żyjemy w wielu miejscach, światach, wymiarach, czasoprzestrzeniach jednocześnie. Ta istota, za którą się uważamy na Ziemi, jest tylko ułamkiem prawdziwej pełni tego kim jesteśmy.
Całe obecne ziemskie doświadczenie, w którym uczestniczymy, zostało w całości stworzone przez nas samych. Na jednym poziomie zostało to stworzone na przestrzeni tysiącleci (głównie nieświadomie, przyczyna-skutek) przez uwarunkowany konstruktem czasu linearnego oraz iluzją separacji, ludzki kolektyw, działający w obrębie wzorców stwarzanych przez te oba uwarunkowania.
Na głębszym poziomie (ludzkiej kolektywnej nadświadomości, z perspektywy wielowymiarowości, poza czasem/poza oddzieleniem, w jedności ze wszelkim życiem/źródłem) cała nasza ścieżka ewolucyjna jest tak naprawdę przez nas zaplanowana i nadzorowana. Obecna sytuacja na ziemi – punkt w czasoprzestrzeni – została starannie zaplanowana i stworzona (poza czasem) również przez świadomość istot, które zamieszkują planetę, czyli przez na samych. Zaczynając już od tego, że pewne aspekty, części nas samych współwykreowały planetę Ziemię, żeby się na niej później znaleźć i doświadczać życia. Wiem, że może to brzmieć jak fantastyka jakaś  Tak naprawdę fantastyką jest to tylko dla świadomości, która jest zamknięta w przestrzeni swojego trzeciowymiarowego umysłu, który stwarza tożsamość opartą na oddzieleniu od życia (ludzkie ciało/uniform) oraz na konstrukcie czasu linearnego (początek istnienia mojego ja/ciała/uniformu ludzkiego wraz z momentem narodzin na Planecie). Tylko z tej okrojonej perspektywy można przyjąć za prawdę, że Planeta jest czymś od nas oddzielonym i, że powstała na długo przed nami.



Również istnieją już równocześnie aspekty, wersje nas, którymi dopiero mamy się stać w wyniku przeskoku ewolucyjnego świadomości (który tak naprawdę już się odbył). Mam na myśli ludzi jako istoty pięciowymiarowe, po dokonaniu wzniesienia świadomości. Istniejemy już nawet jednocześnie na wyższych wymiarach. Moim zdaniem jesteśmy w nieustannej komunikacji z pięciowymiarowymi aspektami nas samych, które istnieją w TERAZ. Te wersje nas samych przygotowują nas, inspirują, edukują i nadzorują, abyśmy dokonali tego przeskoku. Wygląda to, jak proces, w którym się integrujemy i scalamy z własnymi wyższowymiarowymi aspektami siebie, aby ostatecznie przejawić się w tym ziemskim planie jako jedno. Komunikujemy się z samym sobą z przyszłości, istniejącym w TERAZ  Stajemy się tym, kim już jesteśmy. Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość zlewa się w jedno.
Z tej perspektywy łatwo jest zrozumieć, że w tym czasie globalnej przemiany świadomości szukanie wiedzy czy przewodnictwa gdzieś na zewnątrz siebie, poza własnym sobą/własnym autorytetem/źródłem wiedzy w sobie jest najmniej właściwą i najbardziej ograniczającą rzeczą, jaką można dokonać.
Każdy człowiek jest w komunikacji i połączeniu z tym aspektem siebie, którym staje się w wyniku obecnej globalnej transformacji świadomości. Czystość i jakość tej komunikacji zależy tylko od tego, jak mocno częstotliwość świadomości jest dostrojona do własnych wyższych aspektów. Dlatego prawdy powinno się szukać tylko w sobie, dążąc do tego, aby poprzez portal swojego serca/wewnętrzne drzwi uzyskać mocne i czyste połączenie z sobą.
Od samego początku więc, wszytko jest tak naprawdę wykreowane przez naszą świadomość/nadświadomość, zarówno indywidualną oraz zbiorową. Jesteśmy w idealnym i pięknym miejscu, w którym chcieliśmy się znaleźć. Myślę, że zrozumienie tego jest tak naprawdę kluczem, najważniejszym krokiem w wyzwoleniu się z poczucia odbiorcy/ofiary życia, któremu tylko wydaje się, że znalazł się nie wiadomo gdzie, nie wiadomo po co.
Znaleźliśmy się w celowo stworzonym przez siebie warunkach i okolicznościach, celowo na chwilę zapominając kim jesteśmy, po to, aby następnie odkryć i poznać na nowo kim jesteśmy w swojej istocie. Powodem i celem tego jest w moim przekonaniu wyłącznie rozwój, radość, frajda i ekscytacja w odkrywaniu i stwarzaniu siebie na nowo. W obrębie trzeciowymiarowej matrycy-hologramu jest to puszczone w proces dziejący się w czasie, uwikłany w całą masę różnego rodzaju złudzeń i iluzji. Z szerzej perspektywy – ponad trzecim wymiarem, poza czasem, gdzie nie ma „przed i po” – już jesteśmy tym, kim się dopiero stajemy. Czyli inaczej mówiąc (posługując się znów czasem) w wyniku procesu, staniemy się tym (ponownie) kim byliśmy przed procesem (wejściem, „zalogowaniem się” do hologramu Ziemi 3W). Będziemy tym, kim jesteśmy zawsze w TERAZ
Z tej perspektywy trochę łatwiej jest zrozumieć, że nie można: Stać się kimś, kim się już nie jest. Dowiedzieć się czegoś, czego się nie wie. Nauczyć się czegoś, czego się nie umie. Uzyskać coś, czego się nie ma. Wszystko można jedynie ponownie odkryć, przypomnieć sobie na nowo.
Zrozumienie tego, że wszystko na Ziemi jest naszym dziełem, daje dwie ogromne korzyści. Po pierwsze, wraz z przyjęciem odpowiedzialności za swoją kreację, zyskuje się moc do przemienienia wszystkiego. Jeżeli uznasz, że wszystko jest Tobą i jest stworzone/współtworzone przez Ciebie, wtedy łatwo jest zmienić jakikolwiek element własnej kreacji, który dłużej już ci nie odpowiada. Uznanie własnej mocy automatycznie rozpoczyna proces transformowania przestrzeni dookoła siebie.
Wraz ze zrozumieniem tego przychodzi wielkie wyzwolenie i prawdziwe zyskanie dostępu do własnej mocy. Przestaje się być ofiarą, uświadamiając sobie, że jest się (zawsze było) kreatorem, a wraz z tym przychodzi moc do zmienienia, czegokolwiek się chce. Bycie kreatorem rozpoczyna się właśnie wraz z chwilą, gdy zda się sobie sprawę, że samemu się wszystko stworzyło, powołało do istnienia. Również (przede wszystkim) te rzeczy i aspekty rzeczywistości, które uznaje się za „negatywne”. Bycie kreatorem rozpoczyna się wraz z momentem, gdy zrozumie się, że wszystko na zewnątrz jest mną, i samemu nadaje się znaczenia, co jest jakie.
Dopóki tkwi się w przekonaniu, że rzeczy nam się przytrafiają, ktoś je nam wyrządza, dopóty żyje się w poczuciu bycia ofiarą, a to przynosi bezradność i bezsilność. W momencie, gdy odkryjemy swoją moc jako kreatorzy, wystarczy już tylko zmienić (pozostawić za sobą) to, co nam już dłużej nie odpowiada w naszej kreacji. Zło definiowane przez nas (dualizm/umysł 3W) to aspekty nas samych, które wystarczy zrozumieć i odstawić na bok (nie wybierać i nie odgrywać w sobie ponownie tych samych wzorców). W ten sposób ładnie można podziękować i pokazać drzwi kontrolerom systemu, nie z pozycji wroga ofiary, lecz znajdując się w stanie świadomości jedności.
Myślę, że rozbudzenia takiej świadomości potrzeba właśnie w obecnym czasie, ponieważ jako zbiorowość jeszcze dosyć mocno tkwimy w oddzieleniu i dualizmie, które stwarzają nieustanny podział, konflikt i walkę. Sami stwarzamy cały matriks. Jesteśmy matriksem. Nasza spolaryzowana, stwarzająca oddzielenie świadomość sama go generuje i podtrzymuje jego istnienie.
Zakotwiczenie przez dłuższy czas w sobie tej nowej świadomości niesamowicie przypomina i budzi w człowieku wielowymiarowy sposób myślenia, uwalnia umysł od sztywnego nawyku myślenia sekwencyjnego. Co najważniejsze, rzeczywistość dookoła nas zaczyna się wtedy zmieniać.
Kreator wie o tym, że jest czystą, doświadczającą świadomością. Kreator wie o tym, że wszystko zawiera się w nim. W nim jest szczęście, pokój, miłość, zdrowie, radość, obfitość i wolność. Kreator wie o tym, że jest przejawem Boga w działaniu. Kreator wie, że jest połączony ze źródłem. Wie o tym, że poprzez niego (jak i każdego człowieka) wyraża się Bóg, co oznacza, że każdy ma bezpośrednie połączenie i dostęp do samego źródła. Tym sposobem wszystkie wyżej wymienione atrybuty za pośrednictwem człowieka przenikają ze źródła do wymiaru ziemskiego. Cała moc i wiedza jest w nas, a dostęp do niej zależy wyłącznie od stopnia rozwoju świadomości.
Kreator sam decyduje i określa, co czym dla niego jest. Kreator wie, że ma wpływ na wszystko, bo jest obecny we wszystkim, oraz wszystko zawiera się w nim. Skoro jest we wszystkim, co istnieje, to dokonując zmian i wyborów w sobie, ma się wielki wpływ na zmianę wszystkiego. Skoro wszystko, co istnieje, jest zawarte w nim, ma swobodną możliwość wyboru i zamanifestowania w tym wymiarze ziemskim czegokolwiek zechce.



ŚWIADOMY WYBÓR
Zachęcam każdego, aby spojrzeć na wszystko z takiego poziomu świadomości oraz samemu dokonać samookreślenia kim się jest. Wybór jest zawsze pomiędzy byciem ofiarą a kreatorem. Wybór taki związany jest bezpośrednio ze stanem świadomości. Jesteś tym, kim uważasz, że jesteś. To jak widzisz siebie samego, tym jesteś. Bycie ofiarą wynika wyłącznie z nieświadomości, braku samoświadomości kim się jest w swojej istocie, a także z postrzegania siebie w bardzo wąskim zakresie, poprzez pryzmat ograniczeń. Bycie kreatorem wiąże się ze świadomością. Wybierając bycie ofiarą, dobrowolnie rezygnuje się ze swojej mocy. Ofiara walczy z tym, co jest, stawia opór temu, z czym się nie zgadza. Kreator wprowadza w życie swoje decyzji i wybory, zmieniając i transformując to, co dłużej już mu nie odpowiada, nie współ-rezonuje z nim.
Wszystko jest wyborem, wynikającym z samookreślenia. Wszystko się po prostu dzieje i to my określamy, co jest czym. W każdej kolejnej odsłaniającej się chwili TERAZ dokonuje się wyboru, nieustannie. Samo to jak w każdej sekundzie widzimy siebie samego oraz rzeczywistość dookoła nas jest już dokonywaniem wyboru. Już samym aktem postrzegania wszystkiego, wybieramy, ile z własnej mocy do siebie dopuszczamy. W każdej kolejnej odsłaniającej się chwili TERAZ decyduje się o tym, czym co dla nas jest, co dla nas wszystko oznacza. Zawsze to my nadajemy znaczenie wszystkiemu, ponieważ nic nie jest zdefiniowane z góry.

NOWA ZIEMIA JUŻ ISTNIEJE
Jakie masz przekonanie o świecie i mniemanie o sobie? Pamiętaj, że tworzysz własną autokreację. Prowadzisz walkę, czy tworzysz własne wyjątkowe dzieło? Czujesz bezradność, czy wiesz o tym, że wpływasz dosłownie na wszystko? Masz w sobie lęk i obawy, czy pasję i radość tworzenia? Postrzegasz siebie w oderwaniu od reszty ludzi, czy dostrzegasz siebie samego, we wszystkim co ciebie otacza? Szukasz i gonisz za czymś, co jest na zewnątrz, czy zdajesz sobie sprawę, że to, czego szukasz, jest w tobie? Uważasz, że to ty musisz się dopasować do świata, czy jesteś świadomy tego, że wszechświat zawsze dopasowuje się do Ciebie? Czekasz z nadzieją na lepsze jutro, czy czynisz tę chwilę lepszą? To nie ty czekasz na lepszy świat. To istniejący w TERAZ, w tobie, lepszy świat czeka na ciebie, żebyś go odkrył.
Przyszliście tutaj, aby doświadczać radości i miłości. Świat, do jakiego zmierzamy, już tak naprawdę istnieje, ponieważ nie ma żadnego czasu  Zsynchronizowanie się z teraźniejszością jest kluczem, który otwiera drzwi do tego świata. Teraźniejszość jest prawdziwym i jedynym punktem mocy. Nasze linearne postrzeganie czasu poprzez umysł/odbiornik jest tym, co nie pozwala nam tego odkryć i doświadczyć.
Ktoś może stwierdzić, że to, co piszę, jest jakąś utopią, ponieważ wyłącznie świat za oknem jest czymś realnym i stałym. Ja jestem przekonany o tym, że to Nowa Ziemia jest czymś o wiele bardziej rzeczywistym, niż to, co na co dzień widzimy za oknem – jeszcze zasilany, podtrzymywany i współtworzony przez ludzkość hologram 3W, będący już w trakcie rozpadu i przekalibrowania. Trójwymiarowa rzeczywistość jest tak zaprojektowana, aby wydawała się czymś prawdziwym, pomimo tego, że nie jest. Moim zdaniem na pewno nie jest to żaden realny świat, tylko właśnie hologram w trakcie przemiany, rekonfiguracji. Hologram, z którego już na dobre wychodzimy.
Pamiętaj o tym, że miejsce, do którego zmierzasz, jest miejscem, z którego wyruszyłeś. To, co odkrywasz, jest tym co zapomniałeś. Ten, którym się stajesz, jest tym, który się z Tobą komunikuje. Dostrzeżesz w drugim zawsze tyle, ile widzisz w sobie. Zdobędziesz prawdziwe uznanie, wtedy kiedy uznasz siebie.
Świat, który ma nadejść, jest światem, z którego nieustannie przybywasz

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz