czwartek, 2 lipca 2020

Wyjście z mojej własnej drogi



2 lipca 2020 r., Steve Beckow

Obszar warsztatowy w Instytucie Cold Mountain

Moje życie jest warsztatem świadomościowym.

Zgadzam się pozostać świadomym siebie.

Mój proces polega na obserwowaniu, zauważaniu i dzieleniu się.


Patrząc z kulturowo-historycznego punktu widzenia, moje notatki są etnografią wzniesienia - biografią lub narracją jednej osoby powolnego i stopniowego, a czasem nagłego procesu wniebowstąpienia.

W tej chwili dostrzegam wpływ wydarzenia "wydrążenia", przez które właśnie przeszedłem. Byłem tak spłaszczony, że mogłem zobaczyć to, co budowałem, poniżej świadomości, w tym, co Werner Erhard nazwał "tłem oczywistości".

Widziałem swoją samoocenę, arogancję i udawanie. Nie mogłem znieść tego widoku.

I to właśnie o wpływie tej nagłej świadomości fasady, pustej postawy, o której chciałem pisać.

W wyniku tej świtającej świadomości nastąpiła we mnie zmiana. Bardzo trudno to wyrazić słowami. Czuję się bardziej pewny siebie. Czuję się bardziej zdolny. Czuję się bardziej przyziemny, uziemiony, obecny.

Wiele trzepotania w moim brzuchu zniknęło. Nie chronię teraz obrazu. W ten sposób tworzy się rozbudowana sieć wewnętrznych czujników i analityków, które sprawiają, że umysł jest zajęty i hałaśliwy na zawsze.

Niczego nie szukam. Duże sumy pieniędzy będą przechodzić przez moje ręce (jak i przez twoje) w drodze do finansowania - w moim przypadku - uniwersalnych podstawowych dochodów w krajach, które ich potrzebują. Rewaluacja to najwyraźniej dopiero początek.

A ja nie czuję pragnienia niczego w zamian, więcej niż wydatków na życie. Nie ma nic (bardzo) takiego, czego bym chciał.

Żal doprowadził mnie do tak niskiego poziomu, że nic już nie ma znaczenia. Z ulgą zauważyłem, że moje dążenie do bezpieczeństwa, uznania, walidacji itp. było puste i daremne.

Żadna z nich nie miała takiej wartości, jak na przykład miłość i błogość.

Na ścieżce świadomości, w centrum uwagi znajduje się podnoszenie świadomości. Kiedy są już na poziomie świadomości, zazwyczaj troszczą się o siebie.

Twierdzę, że świadomość nie jest neutralna, jak wielu z nas sądzi; jest rozpuszczająca (najwyraźniej wymyśliłem to słowo).  Rozpuszcza blokady emocjonalne i napięcie mięśniowe. Prawda nas wyzwoliła.

Kiedy moje poczucie własnej wartości zostało podniesione do świadomości, miałem tego świadome doświadczenie. To było uwolnienie.

I dostałem widzenie jego drugiej strony także, w taki sposób ja czułem, gdy zachowywałem się ja znacząco. Na pewno nie czułem się kochający. Czułem się sprawiedliwy, kruchy. Jeśli świadomość jest rozczarowująca, poczucie własnej ważności jest żrące.

W miarę jak rozwijała się świadomość, czułem zwiększony stopień prawdziwej pewności siebie. Było to głębokie i solidne uczucie. Nie pytaj mnie, jak to wszystko jest powiązane. Ulepszenie nie przyszło z instrukcją.

Proszę zobaczyć w tym ironię: Im mniej ważny jestem ja, tym bardziej jestem pewny siebie. Czy to nie powinno być na odwrót? Im bardziej jestem ważny, tym bardziej jestem pewny siebie, prawda?

Okazuje się, że tak nie jest. Im bardziej odsuwam się na bok i zrywam z własnej drogi, tym większe jest moje poczucie kompetencji i możliwości. To ma sens. Im bardziej ego stoi z boku, tym bardziej Jaźń, Wyższa Jaźń, nasi przewodnicy itd. mogą dotrzeć i kierować codzienną świadomością (operatorem ducha ciała).

Michael kiedyś poprosił mnie, żebym "śnił dużo". (1) Czuję się bardziej zdolny do robienia tego po tym jak zostałem wydrążony.

On również powiedział: "Osiągnąłeś punkt w swoim sercu, w swojej istocie, w swoim życiu, w swojej świadomości, w którym uświadamiasz sobie ... wielkość naszego partnerstwa". (2)

Tak, jestem.

Zmniejszenie się ego powoduje wzrost wiary w siebie, co pozwala nam podejmować dokładnie te same zadania, których pragnęła ego. Jaźń nie byłaby w stanie sprostać wymaganiom tych zadań, podczas gdy codzienna świadomość wyzwolona z jaźni może. (3)

Teraz czuję się dobrze kontemplując drogę, na której dwa tygodnie temu czułabym się zdenerwowana. Gdybyś zapytał mnie miesiąc temu, skąd się tu wzięłam, nie miałabym pojęcia.

Teraz jest mnie tu mniej i czuję się o wiele lepiej. (4)

Przypisy

(1) "Chcemy, żebyś miał wielkie marzenia." (Archanioł Michał w osobistym czytaniu ze Stevem Beckowem przez Lindę Dillon, 1 lipca 2016.)

(2) Ibid., 17 sierpnia 2018.

(3) Tak bardzo jak każdy może być wolny od ego.

(4) Ten proces jest przykładem osobistego oczyszczenia, z którego wyłoniłam się z mniejszą ilością siebie wokół.


Rozumiem to co pisze, bo sam piszę podobnie na Myśli-dnia
Mam też takie same wrażenia, gdy piszę o odpuszczaniu sobie,

Podobnie jak Adamus o przyzwalaniu tego bez angażowania ...
I stwierdzeniu na koniec, że 'wszystko jest dobrze w Stworzeniu!'

autor blogu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz