Proxima Centauri, czyli najbliższa nam gwiazda (oprócz Słońca), od ponad roku spędza sen z powiek astronomów z całego świata, a to za sprawą istnienia blisko niej planety o nazwie Proxima B, na której mogą egzystować znane nam lub obce formy życia.
Przypomnijmy, że planeta znajduje się ok. 4 lata świetlne (40 bilionów kilometrów) od nas i jest podobna do Ziemi, dlatego że jest planetą kamienną i znajduje się w takiej odległości od swojej gwiazdy Proxima Centauri, że na jej powierzchni może występować woda w stanie płynnym, a zatem znajduje się w tzw. strefie zamieszkania. Mało tego, najnowsze badania wskazują, że w układzie może znajdować się więcej planet (zobaczcie tutaj).
Świat astronomiczny snuje plany wysłania na te obiekty sond kosmicznych, dzięki którym będziemy mogli je lepiej zbadać i dowiedzieć się, czy rzeczywiście mogą tam egzystować inteligentne formy życia.
Niestety, dochodzą do nas bardzo smutne wieści od naukowców z amerykańskiego Carnegie Institution, którzy opublikowali swoją pracę naukową na łamach periodyku Astrophysical Journal Letter, dotyczącą aktywności gwiazdy Proxima Centauri. Okazuje się, że jeśli na planecie Proxima B egzystowała inteligentna cywilizacja na poziomie rozwoju naszej, to mogła zostać unicestwiona 5 lat temu.
W trakcie obserwacji, mającej miejsce 24 marca 2017 roku, w układzie doszło do przerażających wydarzeń, które spędzają sen z powiek astronomów również odnośnie naszego Słońca. Nastąpił tam gigantyczny, dziesięciokrotnie bardziej energetyczny rozbłysk promieniowania rentgenowskiego i wyrzut plazmy od tych występujących na Słońcu.

Rozbłysk spowodował wzrost jasności Proxima Centauri o 10 tysięcy razy w ciągu 10 sekund. Według zebranych przez astronomów danych z pomocą Obserwatorium ALMA, całe zdarzenie trwało zaledwie niecałe dwie minuty. To wystarczyło, aby ogromna chmura wysokoenergetycznych cząstek zniszczyła/wywiała atmosferę Proxima B i doprowadziła do unicestwienia wszelakich form inteligentnego życia.
Naukowcy z Carnegie Institution podkreślają, że gdyby do podobnego wydarzenia doszło na Słońcu, dla naszej cywilizacji oznaczałoby to globalną zagładę. Nawet gdyby ludzkości udało się w jakiś sposób przetrwać w podziemnych schronach, to i tak życie na powierzchni byłoby niemożliwe, a wszelaka elektronika w kosmosie i na Ziemi zostałaby nieodwracalnie uszkodzona, tym samym cofając nasz rozwój technologiczny o 200 lat.
Astronomowie od jakiegoś czasu zdawali sobie sprawę z faktu, że na Proxima Centauri dochodzi do silnych rozbłysków i wyrzutów plazmy, ale nie myśleli, iż potrafią być one tak potężne i zabójcze dla życia. Z bólem serca, ale uznają oni, że nawet jeśli Proxima B i inne planety, które mogą znajdować się w układzie, na podstawie zebranej wiedzy do tej pory mogły nadawać się do życia, to w obliczu takich wydarzeń, nie ma się co łudzić, że znajdziemy tam jakieś inteligentne cywilizacje.
Pod znakiem zapytania pozostaje więc wielki projekt Breakthrough Starshot, w ramach którego Stephen Hawking i Yuri Milner chcą wysłać setki małych sond do układu Alfa Centauri, aby sprawdzić, czy istnieje tam podobne do nas życie (zobaczcie tutaj).
Źródło: GeekWeek.pl/Carnegie Science / Fot. NASA