Linda
Moulton Howe, amerykańska dziennikarka śledcza,wielokrotnie nagradzana
reżyserka "Regional Emmy", autorka wielu książek, wieloletnia badaczka
zjawiska UFO, prowadzi prawdziwe "Archiwum X", tak jak płk. lotnictwa,
Endelle stevense, założyciel najobszerniejszego, prywatnego archiwum
UFO;
-Linda znana ze swojej pracy jako ufolog; dzięki niej świat XX wieku dowiedział się
o wielu teoriach i praktykach spiskowych, w tym jej dochodzenia w sprawie okaleczeń bydła i wniosku, że są wykonywane przez istoty pozaziemskie i agentów służb wojskowych. Twierdził, że rząd USA pracuje z pewnymi grupami interesownych kosmitów.
-Linda znana ze swojej pracy jako ufolog; dzięki niej świat XX wieku dowiedział się
o wielu teoriach i praktykach spiskowych, w tym jej dochodzenia w sprawie okaleczeń bydła i wniosku, że są wykonywane przez istoty pozaziemskie i agentów służb wojskowych. Twierdził, że rząd USA pracuje z pewnymi grupami interesownych kosmitów.
-
Minął rok od mojego kontaktu z Lindą Porter i poznałam następną
kobietę, kontaktowaną przez kosmitów, która donosiła o podobnych
przeżyciach i i o tym, że widziała ciała w szklanych cylindrach. Ta
kobieta prosiła mnie, żeby nie podawać
w moim artykule jej nazwiska ponieważ znana jest z jej roli w lokalnym samorządzie samorządzie w New Jersey i poprosiła mnie, żebym ją nazwała Wanną Lawson. [Ponieważ angielskie imię Wanna polskiemu Czytelnikowi nie kojarzy się z imieniem żeńskim, będę ją nazywać Wanda. Przyp. RN ]. A więc Wanda przyszła na świat
w 1937 roku. jej matka była pół Afroamerykanką pół Niemką; przodkowie jej ojca byli Indianami Seneka ze stanu Pensylwania. - Dnia 27 listopada 1983 roku Wanda wraz rodziną jechała w samochodzie z Louisville w stanie Kentucky do Atlantic City w New Jersey. Samochód prowadziła jej dwudziestoletnia córka, Netta, a w drugim samochodzie, prowadzonym przez jej męża jechało pozostałych dwoje dzieci, Charles (12) i Anna (20. Oba samochody zatrzymały się na stacji benzynowej w pobliżu Harrisburga
w Pensylwanii.
Wanda: - Po zatankowaniu benzyny o przejechaniu niespełna pół kilometra - Netta prowadząc samochód spytała mnie: Co tam jest na niebie? Dzisiaj nie wiem, dlaczego odpowiedziałam jej: myślę, że to błędny ognik. Następną scenę, którą pamiętam to światła i jakieś postacie. dziwna sytuacja. Czułam jak bym miała halucynacje. Wokół samochodu kręcili się jacyś mężczyźni a w dłoniach mieli coś jakby lampiony. Było jakoś strasznie. Spojrzałam na Nettę; jej ręce i głowa leżały na kierownicy.
- Co ci jest ?- spytałam ją, a wtedy jej ręce ześliznęły się z kierownicy, wyprostowała się i odpowiedziała: To nic mamo, dobrze się czuję mimo iż tymczasem nasz samochód pędził z szybkością grubo ponad 100 km/godz.
W pewnym momencie zatrzymaliśmy się na terenie wypoczynkowym Turnpike w New Jersey.
- Do naszego samochodu podbiegł mój zięć i zapytał: Czy przytrafiło się wam coś dziwnego? A ja na to: Tak John. Może chcesz sprawdzić wskaźnik baku z benzyną. Jakim cudem dojechaliśmy aż tak daleko?!
- Wtedy okazało się, że nasze baki napełnione są pod korek.
- Jak mogło do tego dojść?! To pytanie nie dawało Wandzie spokoju, ale jej rodzina chciała o tym zapomnieć. Jednak Netta tak jak matka miała również przebłyski wspomnień; obie przypominały, że że jakieś humanoidalne istoty je przebadały, więc Wanda skomunikowała się z badaczem zjawiska UFO, Richardem Butlerem, który poddał ją regresji hipnotycznej.
- Wanda przypominała sobie m.in., że była w dużym pomieszczeniu, w którym widziała dużą ilość cylindrycznych pojemników zawierających humanoidalne (człekopodobne) ciała.
- Nigdy nie dowiedziałaby się o tym, gdyby nie w styczniu 1982 roku gdyby nie doszło w Scranton do serii pojawienia się dziwnych świateł - pisała wówczas Linda.- Nauczyciel tamtejszego liceum zaprosił nas na pokaz filmów video przedstawiających ruchome światła. Na pokazie był także Butler, który powiedział mi, że Wanda opowiedziała mu o pojemnikach z ciałami, ja zaś odpowiedziałam mu, że już słyszałam podobny opis sytuacji od pewnej kobiety z Kalifornii.
w moim artykule jej nazwiska ponieważ znana jest z jej roli w lokalnym samorządzie samorządzie w New Jersey i poprosiła mnie, żebym ją nazwała Wanną Lawson. [Ponieważ angielskie imię Wanna polskiemu Czytelnikowi nie kojarzy się z imieniem żeńskim, będę ją nazywać Wanda. Przyp. RN ]. A więc Wanda przyszła na świat
w 1937 roku. jej matka była pół Afroamerykanką pół Niemką; przodkowie jej ojca byli Indianami Seneka ze stanu Pensylwania. - Dnia 27 listopada 1983 roku Wanda wraz rodziną jechała w samochodzie z Louisville w stanie Kentucky do Atlantic City w New Jersey. Samochód prowadziła jej dwudziestoletnia córka, Netta, a w drugim samochodzie, prowadzonym przez jej męża jechało pozostałych dwoje dzieci, Charles (12) i Anna (20. Oba samochody zatrzymały się na stacji benzynowej w pobliżu Harrisburga
w Pensylwanii.
Wanda: - Po zatankowaniu benzyny o przejechaniu niespełna pół kilometra - Netta prowadząc samochód spytała mnie: Co tam jest na niebie? Dzisiaj nie wiem, dlaczego odpowiedziałam jej: myślę, że to błędny ognik. Następną scenę, którą pamiętam to światła i jakieś postacie. dziwna sytuacja. Czułam jak bym miała halucynacje. Wokół samochodu kręcili się jacyś mężczyźni a w dłoniach mieli coś jakby lampiony. Było jakoś strasznie. Spojrzałam na Nettę; jej ręce i głowa leżały na kierownicy.
- Co ci jest ?- spytałam ją, a wtedy jej ręce ześliznęły się z kierownicy, wyprostowała się i odpowiedziała: To nic mamo, dobrze się czuję mimo iż tymczasem nasz samochód pędził z szybkością grubo ponad 100 km/godz.
W pewnym momencie zatrzymaliśmy się na terenie wypoczynkowym Turnpike w New Jersey.
- Do naszego samochodu podbiegł mój zięć i zapytał: Czy przytrafiło się wam coś dziwnego? A ja na to: Tak John. Może chcesz sprawdzić wskaźnik baku z benzyną. Jakim cudem dojechaliśmy aż tak daleko?!
- Wtedy okazało się, że nasze baki napełnione są pod korek.
- Jak mogło do tego dojść?! To pytanie nie dawało Wandzie spokoju, ale jej rodzina chciała o tym zapomnieć. Jednak Netta tak jak matka miała również przebłyski wspomnień; obie przypominały, że że jakieś humanoidalne istoty je przebadały, więc Wanda skomunikowała się z badaczem zjawiska UFO, Richardem Butlerem, który poddał ją regresji hipnotycznej.
- Wanda przypominała sobie m.in., że była w dużym pomieszczeniu, w którym widziała dużą ilość cylindrycznych pojemników zawierających humanoidalne (człekopodobne) ciała.
- Nigdy nie dowiedziałaby się o tym, gdyby nie w styczniu 1982 roku gdyby nie doszło w Scranton do serii pojawienia się dziwnych świateł - pisała wówczas Linda.- Nauczyciel tamtejszego liceum zaprosił nas na pokaz filmów video przedstawiających ruchome światła. Na pokazie był także Butler, który powiedział mi, że Wanda opowiedziała mu o pojemnikach z ciałami, ja zaś odpowiedziałam mu, że już słyszałam podobny opis sytuacji od pewnej kobiety z Kalifornii.
Butler spotkał mnie z Wandą 22 stycznia `982. W tym czasie Wanda była
pracowniczka zarządu miasta z 12-letnim stażem. Była wesołą osobą i
potrafiącą żartować nawet gdy opowiadała o swoich bolesnych przeżyciach w
trakcie badania przeprowadzonego na niej w listopadzie w 1987 roku
przez humanoidów. Np.
w trakcie rozmowy powiedziała, że te istoty były małe o dużych oczach i to one poddały mnie badaniom, a ja wrzeszczałam, bo bolało mnie jak diabli, a wtedy wszedł jeden z tych Wysokich. Położył mi rękę na ramieniu i uspokoił mnie. Pozostał ze mną do końca badania, a potem wziął mnie za rękę i wyprowadził z pomieszczenia.
- Czy świadomie pamiętasz jakim sposobem trafiliście z samochodów jadących pod Harisburgiem do wnętrza tego latającego pojazdu?
- Pamiętam, że jakoś już jesteśmy w w tym pojeździe.
- Czy samochód został tam przeniesiony?
- Tak. Oba samochody.
- Jakiego koloru była użyta wiązka światła do przeniesienia?
- Chyba była białego koloru ze złotawym odcieniem, natomiast my znaleźliśmy się
w pomieszczeniu jakby nieco różowego koloru; tak, po opuszczeniu samochodów
i zostaliśmy rozdzieleni w tym pomieszczeniu i zaprowadzono nas do osobnych pomieszczeń.
- Czy w tym różowym świetle ktoś was przywitał?
- Tak. Ten Wysoki, miał chyba 2,5 metra wzrostu i czepek na głowie.
- Czy potrafisz opisać jego twarz?
- Miał normalną twarz i duży haczykowaty nos.
- Taki nos jak Arabowie?
- Coś w tym rodzaju. Długi. Zakrzywiony i miał oczy w kształcie migdałów i szpiczasty podbródek.
- Czy ten wysokiego wzrostu osobnik wydaje rozkazy tym małych szarakom, czy też wykonuje ich polecenia?
- To on im wydaje polecenia
- Czy słyszałaś jak się komunikują?
- Nie.
- Czy byłaś w jakiś sposób podekscytowana a równocześnie pełni świadoma?
- Nie. Miałam wrażenie jakby to wszystko mi się śniło, jakbym była czymś oszołomiona.
- Czy obracasz się i dotykasz Netty i Johna, albo Anny lub Charlesa?
- Nie mogłam ich dotknąć ponieważ szybko prowadzili nas w różnych kierunkach. John krzyczał i nie zgadzał się. Charles płakał a Anna nadal spała, więc te istoty ja niosły żeby nie marnować czasu.
- Czy te istoty to owe niskiego wzrostu szaraki, które was prowadziły? Czy są zdolne podnieść dorosłą kobietę?
- Tak. Annę niosło kilku z nich.
- A co stało się z tobą?
- Zabierają mnie z tego różowego pomieszczenia do jaskrawo białego, jakby sterylnego, jakby do szpitalnej sali i kładą mnie na stole i jestem w jakiś sposób unieruchomiona. Nie wiem jak to robią. Przebadali mnie, a potem przyszła już nie wyglądająca tak dziwnie wysokiego wzrostu istota kojarząca mi się z Indianinem. Ma jasnoszarego koloru skórę prawie bez żadnego zabarwienia.
- Przecież, Wando, północnoamerykańscy Indianie są brązowoskórzy, więc dlaczego uznałaś, że był to typ indiański?
- Chodzi mi rysy twarzy. Gdy po raz pierwszy zobaczyłam go, miał wystające kości policzkowe, orli, haczykowaty nos, ostre rysy twarzy i czarne, dłuższe od normalnych włosy i miał szeroko rozstawione duże, czarne oczy, ale to były tylko zasłony. Później je zdjął i pod spodem miał jak kot złotawego koloru oczy.
- Jak był ubrany?
- To ubranie wyglądało jak metalizowane, srebrzyste, szarawe.
- Czy zauważyłaś jakieś insygnia, naszywki?
- Przypominam sobie nachodzące na siebie trójkąty na tym jego uniformie. Wyjaśnił mi, że symbolizują połączenie dwóch światów wymiarów (?), ale nie wiem o jakie chodziło.
- A gdy ten "Indianin" wszedł, to w jaki sposób ciebie dotknął?
- Po prostu położył mi rękę na ramieniu.
- Co wtedy poczułaś?
- Spokój. Momentalnie uspokoiłam się. Odniosłam wrażenie że go znam i że jesteśmy przyjaciółmi, sobie bliscy. Szliśmy przez ten statek aż doszliśmy do wielkiego pomieszczenia z tymi pojemnikami; były cylindryczne i było ich pod ścianami bardzo dużo. Wyglądały jak szklane, ale to nie było szkło.
Ich średnice oceniam na ok. 60 cm i 2,5 m wysokości; cylindryczne rury w których były wysokie, blade ciała. To było tak długie pomieszczenie jak jedna przecznica.
Nie widziałam końca tego pomieszczenia.
- Ile było tych szklanych cylindrów? Setki?
- Tysiące.
- A ich ścianki były przezroczyste czy kolorowe?
- Srebrzyste i przezroczyste, a w środku żeńskie ciała z długimi, czarnymi i falującymi włosami. Oczy o kształcie migdałów... To nie były ludzkie ciała.
- Co było nie ludzkiego?
- Białoszara skóra. Wzrost ciał ok. 2,5 metra.
- Czym są wypełnione te pojemniki gazem? Żelem?
- Nie wiem. One tkwiły wewnątrz tych cylindrów bez podpórek.
- Dlaczego zapamiętałaś tę dziewczynę z czarnymi włosami tak dokładnie?
- Bo on zaprowadził mnie prosto do tego cylindra szklanego i powiedział mi: To jest twoje nowe ciało.- Czy on ci to powiedział, czy też ta myśl jest w twojej głowie?
- To jest w mojej głowie. Wiem, że przemawiał do mnie jak mężczyzna, ale nie słyszałam jego głosu.
- Czy on ciebie dotykał?
- Tak. Trzymał mnie za rękę...
- ... i zaprowadził cię prosto przed ten pojemnik?
- Tak. Minęliśmy wiele takich pojemników z ciałami, ale stanęliśmy właśnie przed tym z tą kobietą.
- Co potem się stało?
- Teraz zmieniam ciało, ale... nie wiem jak do tego doszło. Tylko pamiętam, że to moje drugie ciało, ale to sprawa osobista, bo on tęsknił za mną.
Było tak bardzo dziwnie i żenująco.T o nie do wiary; jak stosunek, jak seks, jak fantazjowanie. On powiedział mi, że tęsknił za mną, że mnie chciał po to, żebym weszła do "mojego" ciała, tego wysokiego, żeńskiego ciała. I weszłam, ale nie pamiętam jak.
- Richard Butler przysłuchiwał się naszej rozmowie i w tym momencie przerwał
i dodał, że w trakcie sesji hipnotycznej Wanda mówiła o fioletowym świetle po tym, jak bezwiednie znalazła się w tym żeńskim, szarobiałym ciele wysokiego wzrostu.
- Rozumiem - mówi Linda - że ten osobnik w niezrozumiały dla ciebie sposób przetransferował część ciebie do ciała w cylindrze.
- Tak, a ja wniknęłam do tego ciała. To wiem. A potem poszliśmy korytarzem do następnego pomieszczenia. Myślę, że sufit w tym pomieszczeniu był szklany, w kształcie kopuły wokół której było widać gwiazdy i stało tam także łóżko i na nim się kochaliśmy.
- Jak przebiegał ten stosunek?
- Nie mam o tym pojęcia, bo nie pamiętam. Wiem tylko, że było fantastycznie, ale ludzkie ciało nie brało w nim udziału.
Oboje byliśmy wysocy i mieliśmy szarą skórę. On zdjął z oczu te czarne zasłony i wtedy zobaczyłam, że on ma złotego koloru oczy jak kot i bez białek, z pionowymi źrenicami.
- Co było później?
- Opuściłam to pomieszczenie. Tam było inne, a w nim wielu ludzi siedzących dookoła, a ja z Indianinem szybowaliśmy nad nimi. To byli ludzie jak ty. Istoty ludzkie.
- Jak byli ubrani?
- W jasne togi. To dziwnie wyglądało. Jak scena ze starożytnej Grecji lub z Rzymu. Dziwne w tym wszystkim jest to, że po tych wydarzeniach w 1983 myślałam, że te pozaziemskie istoty sklonowały ciała wszystkich ludzi. którzy byli rzez nich wzięci, że gdzieś czekają na nas młode ciała, do których będzie można się przeprowadzić po śmierci, ale ten Indianin wyprowadził mnie z błędu i powiedział mi, że oni nie mają ciał zapasowych. Mają takowe jedynie ci ludzie, którzy są wybrani do pozostania.
w trakcie rozmowy powiedziała, że te istoty były małe o dużych oczach i to one poddały mnie badaniom, a ja wrzeszczałam, bo bolało mnie jak diabli, a wtedy wszedł jeden z tych Wysokich. Położył mi rękę na ramieniu i uspokoił mnie. Pozostał ze mną do końca badania, a potem wziął mnie za rękę i wyprowadził z pomieszczenia.
- Czy świadomie pamiętasz jakim sposobem trafiliście z samochodów jadących pod Harisburgiem do wnętrza tego latającego pojazdu?
- Pamiętam, że jakoś już jesteśmy w w tym pojeździe.
- Czy samochód został tam przeniesiony?
- Tak. Oba samochody.
- Jakiego koloru była użyta wiązka światła do przeniesienia?
- Chyba była białego koloru ze złotawym odcieniem, natomiast my znaleźliśmy się
w pomieszczeniu jakby nieco różowego koloru; tak, po opuszczeniu samochodów
i zostaliśmy rozdzieleni w tym pomieszczeniu i zaprowadzono nas do osobnych pomieszczeń.
- Czy w tym różowym świetle ktoś was przywitał?
- Tak. Ten Wysoki, miał chyba 2,5 metra wzrostu i czepek na głowie.
- Czy potrafisz opisać jego twarz?
- Miał normalną twarz i duży haczykowaty nos.
- Taki nos jak Arabowie?
- Coś w tym rodzaju. Długi. Zakrzywiony i miał oczy w kształcie migdałów i szpiczasty podbródek.
- Czy ten wysokiego wzrostu osobnik wydaje rozkazy tym małych szarakom, czy też wykonuje ich polecenia?
- To on im wydaje polecenia
- Czy słyszałaś jak się komunikują?
- Nie.
- Czy byłaś w jakiś sposób podekscytowana a równocześnie pełni świadoma?
- Nie. Miałam wrażenie jakby to wszystko mi się śniło, jakbym była czymś oszołomiona.
- Czy obracasz się i dotykasz Netty i Johna, albo Anny lub Charlesa?
- Nie mogłam ich dotknąć ponieważ szybko prowadzili nas w różnych kierunkach. John krzyczał i nie zgadzał się. Charles płakał a Anna nadal spała, więc te istoty ja niosły żeby nie marnować czasu.
- Czy te istoty to owe niskiego wzrostu szaraki, które was prowadziły? Czy są zdolne podnieść dorosłą kobietę?
- Tak. Annę niosło kilku z nich.
- A co stało się z tobą?
- Zabierają mnie z tego różowego pomieszczenia do jaskrawo białego, jakby sterylnego, jakby do szpitalnej sali i kładą mnie na stole i jestem w jakiś sposób unieruchomiona. Nie wiem jak to robią. Przebadali mnie, a potem przyszła już nie wyglądająca tak dziwnie wysokiego wzrostu istota kojarząca mi się z Indianinem. Ma jasnoszarego koloru skórę prawie bez żadnego zabarwienia.
- Przecież, Wando, północnoamerykańscy Indianie są brązowoskórzy, więc dlaczego uznałaś, że był to typ indiański?
- Chodzi mi rysy twarzy. Gdy po raz pierwszy zobaczyłam go, miał wystające kości policzkowe, orli, haczykowaty nos, ostre rysy twarzy i czarne, dłuższe od normalnych włosy i miał szeroko rozstawione duże, czarne oczy, ale to były tylko zasłony. Później je zdjął i pod spodem miał jak kot złotawego koloru oczy.
- Jak był ubrany?
- To ubranie wyglądało jak metalizowane, srebrzyste, szarawe.
- Czy zauważyłaś jakieś insygnia, naszywki?
- Przypominam sobie nachodzące na siebie trójkąty na tym jego uniformie. Wyjaśnił mi, że symbolizują połączenie dwóch światów wymiarów (?), ale nie wiem o jakie chodziło.
- A gdy ten "Indianin" wszedł, to w jaki sposób ciebie dotknął?
- Po prostu położył mi rękę na ramieniu.
- Co wtedy poczułaś?
- Spokój. Momentalnie uspokoiłam się. Odniosłam wrażenie że go znam i że jesteśmy przyjaciółmi, sobie bliscy. Szliśmy przez ten statek aż doszliśmy do wielkiego pomieszczenia z tymi pojemnikami; były cylindryczne i było ich pod ścianami bardzo dużo. Wyglądały jak szklane, ale to nie było szkło.
Ich średnice oceniam na ok. 60 cm i 2,5 m wysokości; cylindryczne rury w których były wysokie, blade ciała. To było tak długie pomieszczenie jak jedna przecznica.
Nie widziałam końca tego pomieszczenia.
- Ile było tych szklanych cylindrów? Setki?
- Tysiące.
- A ich ścianki były przezroczyste czy kolorowe?
- Srebrzyste i przezroczyste, a w środku żeńskie ciała z długimi, czarnymi i falującymi włosami. Oczy o kształcie migdałów... To nie były ludzkie ciała.
- Co było nie ludzkiego?
- Białoszara skóra. Wzrost ciał ok. 2,5 metra.
- Czym są wypełnione te pojemniki gazem? Żelem?
- Nie wiem. One tkwiły wewnątrz tych cylindrów bez podpórek.
- Dlaczego zapamiętałaś tę dziewczynę z czarnymi włosami tak dokładnie?
- Bo on zaprowadził mnie prosto do tego cylindra szklanego i powiedział mi: To jest twoje nowe ciało.- Czy on ci to powiedział, czy też ta myśl jest w twojej głowie?
- To jest w mojej głowie. Wiem, że przemawiał do mnie jak mężczyzna, ale nie słyszałam jego głosu.
- Czy on ciebie dotykał?
- Tak. Trzymał mnie za rękę...
- ... i zaprowadził cię prosto przed ten pojemnik?
- Tak. Minęliśmy wiele takich pojemników z ciałami, ale stanęliśmy właśnie przed tym z tą kobietą.
- Co potem się stało?
- Teraz zmieniam ciało, ale... nie wiem jak do tego doszło. Tylko pamiętam, że to moje drugie ciało, ale to sprawa osobista, bo on tęsknił za mną.
Było tak bardzo dziwnie i żenująco.T o nie do wiary; jak stosunek, jak seks, jak fantazjowanie. On powiedział mi, że tęsknił za mną, że mnie chciał po to, żebym weszła do "mojego" ciała, tego wysokiego, żeńskiego ciała. I weszłam, ale nie pamiętam jak.
- Richard Butler przysłuchiwał się naszej rozmowie i w tym momencie przerwał
i dodał, że w trakcie sesji hipnotycznej Wanda mówiła o fioletowym świetle po tym, jak bezwiednie znalazła się w tym żeńskim, szarobiałym ciele wysokiego wzrostu.
- Rozumiem - mówi Linda - że ten osobnik w niezrozumiały dla ciebie sposób przetransferował część ciebie do ciała w cylindrze.
- Tak, a ja wniknęłam do tego ciała. To wiem. A potem poszliśmy korytarzem do następnego pomieszczenia. Myślę, że sufit w tym pomieszczeniu był szklany, w kształcie kopuły wokół której było widać gwiazdy i stało tam także łóżko i na nim się kochaliśmy.
- Jak przebiegał ten stosunek?
- Nie mam o tym pojęcia, bo nie pamiętam. Wiem tylko, że było fantastycznie, ale ludzkie ciało nie brało w nim udziału.
Oboje byliśmy wysocy i mieliśmy szarą skórę. On zdjął z oczu te czarne zasłony i wtedy zobaczyłam, że on ma złotego koloru oczy jak kot i bez białek, z pionowymi źrenicami.
- Co było później?
- Opuściłam to pomieszczenie. Tam było inne, a w nim wielu ludzi siedzących dookoła, a ja z Indianinem szybowaliśmy nad nimi. To byli ludzie jak ty. Istoty ludzkie.
- Jak byli ubrani?
- W jasne togi. To dziwnie wyglądało. Jak scena ze starożytnej Grecji lub z Rzymu. Dziwne w tym wszystkim jest to, że po tych wydarzeniach w 1983 myślałam, że te pozaziemskie istoty sklonowały ciała wszystkich ludzi. którzy byli rzez nich wzięci, że gdzieś czekają na nas młode ciała, do których będzie można się przeprowadzić po śmierci, ale ten Indianin wyprowadził mnie z błędu i powiedział mi, że oni nie mają ciał zapasowych. Mają takowe jedynie ci ludzie, którzy są wybrani do pozostania.
-Niektórzy
z tych ludzi tutaj siedzieli na podłodze, a inni na jakby kanapach
wbudowanych w ściany. śmiali się, trzymali dzieci na kolanach,
rozmawiali, leniuchowali.
- Czy odczuwałaś jakąś różnicę w samopoczuciu w ciele tej wysokiej kobiety?
- Zdolność rozumowania, myślenia tamtego ciała w porównaniu z moim ludzkim ciałem jest zupełnie inna. Ciało istoty ludzkiej jest zdolne odróżnić prawdę od nieprawdy, zła od dobra. Ktoś może mi się nie podobać na przykład jego fryzura, albo gdy jest niechlujny. To są rzeczy mało istotne. Natomiast w tym drugim ciele wszystko staje się nieistotne. Wygląd zewnętrzny kogokolwiek, kolor skóry, albo to, że ktoś nie ma sklonowanego ciała - to nie ma znaczenia.
Te wysokie istoty żyją na bardzo wysokim szczeblu duchowego rozwoju. One mogą sobie pozwolić nawet na przebywanie razem z nami w ludzkich ciałach.
To jest wręcz niesamowity stopień rozwoju.
[Linda: Wandzie chodzi o to, że te humanoidalne ciała można wedle życzenia "ubierać" na siebie w celu wykonania jakiegoś określonego zadania i potem zdejmować". Inni wzięci przez humanoidalne istoty także opowiadali mi, że <mogli <wyjść z siebie>, albo <to ciało to taka szata, którą ubieram na siebie, a potem zdejmuję>].
- Powiedz mi Wando, jak scharakteryzowałabyś swoją świadomość będąc w ciele tej wysokiego wzrostu kobiety? Kim wtedy byłaś? Jakie ona ma powiązanie i pozostałe wysokie istoty z Ziemianami?
- Oni osiągnęli pułap rozwoju gdzie mogą już ludzi akceptować.
- Kim są "oni"?
- Oni są obserwatorami człowieka i jego stworzycielami.
- Czy będąc w niej rozumiesz do czego oni, Wysocy dążą?
- Oni chcą rozwinąć upadłą istotę (subistotę) i rozwinąć ją do poziomu ewolucji, na który sami dotarli i tym samym udowodnić, że to jest możliwe.
- Czyli wziąć zwierzęta i dać im serce anielskie.
- W zasadzie tak. Oni chcą udowodnić, że taka metamorfoza jest możliwa. Jeśli coś się zaczęło, to to jest tak, jakby zaczęło się kochać stworzenie, istotę i je chroniło; na tym w zasadzie polega to uczucie.
- Czy możesz mi powiedzieć, co czuje wysoka kobieta jeśli chodzi o Boską Moc?
- Jedność.
- Jedność z...?
- Wszystko jest jednością, całością ze wszystkim.
My jesteśmy jednością. Wszystko zawarte jest we wszystkim.
To jest miłość. Przecież gdybyś w sobie nie miała miłości, to nie kochałabyś siebie. To bardzo trudno opisać ludzkimi słowami.
- Skoro Wysocy stanowią jedność z Bogiem, a Bóg jest jednością z nimi, jaki jest cel tego eksperymentu, co chcą z jego pomocą osiągnąć z ludźmi?
- Wysocy chcą udowodnić, że to, co jest nieczyste i niedobre można zmienić w czyste i dobre.
- OK. W takim razie od czego zaczęli?
- Od prymitywnego człowieka
- Od Neandertalczyka czy kogoś przed nim?
- Tak, od wcześniejszej istoty, niepodobnej do Neandertalczyka [hebr. Adam Kadmon; przyp RN].
- Nie wiem co tu po Ziemi chodziło, ale pierwsi ludzie byli wysokiego wzrostu.
- Ludzie, na których zaczęli przeprowadzać swoje eksperymenty?
- Tak i owłosieni. Mieli takich kilku. Podobnych do Big Foota (do Wielkiej Stopy)
- Czy odczuwałaś jakąś różnicę w samopoczuciu w ciele tej wysokiej kobiety?
- Zdolność rozumowania, myślenia tamtego ciała w porównaniu z moim ludzkim ciałem jest zupełnie inna. Ciało istoty ludzkiej jest zdolne odróżnić prawdę od nieprawdy, zła od dobra. Ktoś może mi się nie podobać na przykład jego fryzura, albo gdy jest niechlujny. To są rzeczy mało istotne. Natomiast w tym drugim ciele wszystko staje się nieistotne. Wygląd zewnętrzny kogokolwiek, kolor skóry, albo to, że ktoś nie ma sklonowanego ciała - to nie ma znaczenia.
Te wysokie istoty żyją na bardzo wysokim szczeblu duchowego rozwoju. One mogą sobie pozwolić nawet na przebywanie razem z nami w ludzkich ciałach.
To jest wręcz niesamowity stopień rozwoju.
[Linda: Wandzie chodzi o to, że te humanoidalne ciała można wedle życzenia "ubierać" na siebie w celu wykonania jakiegoś określonego zadania i potem zdejmować". Inni wzięci przez humanoidalne istoty także opowiadali mi, że <mogli <wyjść z siebie>, albo <to ciało to taka szata, którą ubieram na siebie, a potem zdejmuję>].
- Powiedz mi Wando, jak scharakteryzowałabyś swoją świadomość będąc w ciele tej wysokiego wzrostu kobiety? Kim wtedy byłaś? Jakie ona ma powiązanie i pozostałe wysokie istoty z Ziemianami?
- Oni osiągnęli pułap rozwoju gdzie mogą już ludzi akceptować.
- Kim są "oni"?
- Oni są obserwatorami człowieka i jego stworzycielami.
- Czy będąc w niej rozumiesz do czego oni, Wysocy dążą?
- Oni chcą rozwinąć upadłą istotę (subistotę) i rozwinąć ją do poziomu ewolucji, na który sami dotarli i tym samym udowodnić, że to jest możliwe.
- Czyli wziąć zwierzęta i dać im serce anielskie.
- W zasadzie tak. Oni chcą udowodnić, że taka metamorfoza jest możliwa. Jeśli coś się zaczęło, to to jest tak, jakby zaczęło się kochać stworzenie, istotę i je chroniło; na tym w zasadzie polega to uczucie.
- Czy możesz mi powiedzieć, co czuje wysoka kobieta jeśli chodzi o Boską Moc?
- Jedność.
- Jedność z...?
- Wszystko jest jednością, całością ze wszystkim.
My jesteśmy jednością. Wszystko zawarte jest we wszystkim.
To jest miłość. Przecież gdybyś w sobie nie miała miłości, to nie kochałabyś siebie. To bardzo trudno opisać ludzkimi słowami.
- Skoro Wysocy stanowią jedność z Bogiem, a Bóg jest jednością z nimi, jaki jest cel tego eksperymentu, co chcą z jego pomocą osiągnąć z ludźmi?
- Wysocy chcą udowodnić, że to, co jest nieczyste i niedobre można zmienić w czyste i dobre.
- OK. W takim razie od czego zaczęli?
- Od prymitywnego człowieka
- Od Neandertalczyka czy kogoś przed nim?
- Tak, od wcześniejszej istoty, niepodobnej do Neandertalczyka [hebr. Adam Kadmon; przyp RN].
- Nie wiem co tu po Ziemi chodziło, ale pierwsi ludzie byli wysokiego wzrostu.
- Ludzie, na których zaczęli przeprowadzać swoje eksperymenty?
- Tak i owłosieni. Mieli takich kilku. Podobnych do Big Foota (do Wielkiej Stopy)
- Czy widziałaś takie istoty na statku kosmicznym?
- Tak, gdy "Indianin" oprowadzał mnie po statku, to była jedna z rzeczy,
które mi pokazał; pomieszczenie w którym było kilka takich istot. [Taka
istota pilotowała
w serialu Gwiezdne wojny (1977) statek kosmiczny Harrisona Forda. Przyp. RN]. Przywożą ich na Ziemię - kontynuowała Wanda
w serialu Gwiezdne wojny (1977) statek kosmiczny Harrisona Forda. Przyp. RN]. Przywożą ich na Ziemię - kontynuowała Wanda
w rozmowie z badaczką Lindą Moulton Howe - aby tu zbierali fauny i flory
jak liście, kwiaty, owoce i sprawdzić w jakim stopniu zostały
zanieczyszczone. Po wykonaniu tych zada, są przenoszone z powrotem do
statku.
- Dlaczego jest aż 5 ludzkich ras, skoro to ta grup istot, białoskórych Wysokich zaczęła manipulować genami na Ziemi.
- Ponieważ z różnych częściach świata żyły różne istoty, a te nie były identyczne.
- Czy chodzi tu o to, że jeszcze coś innego zdarzyło się na Ziemi przed przybyciem rasy Wysokich lub po ich przybyciu?
- Tego nie wiem.
Ok. Pozostańmy przy ich wersji: Wysokie istoty starają się udowodnić, że potrafią wziąć coś, co nie jest jeszcze dobre bo uduchowione i zamienić to w istotę uduchowioną i dobrą i asystować jej w duchowej ewolucji, w rozwoju, to...
- Tu Wanda przerywa tok myśli Lindy:
- Oni uznali, że ta pierwotna inteligencja była jeszcze zbyt uboga i dlatego chcieli rozwijać ją i przemienić w pełni inteligentny, samodzielnie myślący i twórczy
- Tego nie wiem.
Ok. Pozostańmy przy ich wersji: Wysokie istoty starają się udowodnić, że potrafią wziąć coś, co nie jest jeszcze dobre bo uduchowione i zamienić to w istotę uduchowioną i dobrą i asystować jej w duchowej ewolucji, w rozwoju, to...
- Tu Wanda przerywa tok myśli Lindy:
- Oni uznali, że ta pierwotna inteligencja była jeszcze zbyt uboga i dlatego chcieli rozwijać ją i przemienić w pełni inteligentny, samodzielnie myślący i twórczy
pobrać istotę podrzędną i poprowadzić ją na poziom świadomej w
pełni twórczej, produktywnej istoty. To było dla nich wyzwanie i
dlatego konsekwentnie starają się ten plan doprowadzić do pozytywnego
końca.
- A więc to dusza stanowi główne wyzwanie. Czy oni aktywizują ciała duszami?
- Nie. Oni aktywizują ciała swoimi genami. [Dlatego te ludy, które czują się "wybrane" przez pozaziemskie istoty nigdy się tych istot nie wyrzekną; Germanie (Blondyni wysokiego wzrostu, Übermenschen - pl. Nadludzie uznawali Słowian za niewolników, bo ci nieśli w sobie inne geny.
- W tzw. "żydach" widzieli konkurencję, bowiem ten "naród wybrany" przez inną grupę kosmitów uszlachetniony innymi genami i prowadzony przez inną cywilizację. Na planie zwanym powszechnie planetą Ziemią ten konflikt odbił się jako walka miedzy tymi spod znaku swastyki z tymi spod znaku tarczy Dawida. Walka na planie astralnym odbijała się jako 2-ga wojna światowa na planecie. Ci którzy ocalali i ich potromkowie to dzisiejsi neonaziści a także ocaleni od totalnej zagłady żydzi. Przyp. RN].
- Wysocy swoje geny wstrzykują w ludzkie płody. Wybierają Ziemiankę w ciąży i wprowadzają w płód swoje geny, pewne elementy ich DNA, wtenczas z każdą następną fazą - postępując zgodnie z procedurą - uzyskują zgodnie z ich oczekiwaniem coraz wyższy stopień rozwoju.
[Moje 3 grosze: z pewnością te genetyczne hybrydy mutując stają się "mądrzejsze" = doinformowane, ale niekoniecznie szczęśliwsze o czym świadczą wojny religijne
i nacjonalistyczne. Przyp. RN].
cdn...
- A więc to dusza stanowi główne wyzwanie. Czy oni aktywizują ciała duszami?
- Nie. Oni aktywizują ciała swoimi genami. [Dlatego te ludy, które czują się "wybrane" przez pozaziemskie istoty nigdy się tych istot nie wyrzekną; Germanie (Blondyni wysokiego wzrostu, Übermenschen - pl. Nadludzie uznawali Słowian za niewolników, bo ci nieśli w sobie inne geny.
- W tzw. "żydach" widzieli konkurencję, bowiem ten "naród wybrany" przez inną grupę kosmitów uszlachetniony innymi genami i prowadzony przez inną cywilizację. Na planie zwanym powszechnie planetą Ziemią ten konflikt odbił się jako walka miedzy tymi spod znaku swastyki z tymi spod znaku tarczy Dawida. Walka na planie astralnym odbijała się jako 2-ga wojna światowa na planecie. Ci którzy ocalali i ich potromkowie to dzisiejsi neonaziści a także ocaleni od totalnej zagłady żydzi. Przyp. RN].
- Wysocy swoje geny wstrzykują w ludzkie płody. Wybierają Ziemiankę w ciąży i wprowadzają w płód swoje geny, pewne elementy ich DNA, wtenczas z każdą następną fazą - postępując zgodnie z procedurą - uzyskują zgodnie z ich oczekiwaniem coraz wyższy stopień rozwoju.
[Moje 3 grosze: z pewnością te genetyczne hybrydy mutując stają się "mądrzejsze" = doinformowane, ale niekoniecznie szczęśliwsze o czym świadczą wojny religijne
i nacjonalistyczne. Przyp. RN].
cdn...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz