poniedziałek, 21 listopada 2016

Dr Jerzy Jaśkowski: Medyczne publikacje, czy propagandowe reklamy? Szarlataneria.




Z cyklu: „PZ-34 przeczytaj i zapamiętaj”.

 Hipnoza kłamstwa
Żyjemy w okropnych czasach. Praktycznie wszystko, z czym się stykamy, jest fałszywe.Zamiast mleka mamy jakiś zabielany płyn, po piciu którego cielaki zdychają po 5 miesiącach, co udowodniono już w 1940 roku.
Zamiast sera mamy utwardzane tłuszcze roślinne, których wpływ na nasz organizm nie jest znany,
Zamiast kiełbasy mamy 10% mięsa, a reszta to wypełniacze, wodorosty irlandzkie, soja GMO.
Zamiast pieniądza mamy bony towarowe, ważne tylko w określonym okresie, na określonym terenie. Wszelkie próby oszczędzania zawsze kończą się utratą wartości tych bonów. Nie można także ich w żaden sposób przekazywać wnukom, ponieważ są najczęściej już nieważne.
Informacje z mass mediów głównego nurtu mogą być tylko traktowane jako dezinformacje, a właściwie chodzi tylko i włącznie o zajęcie czasu mniej wartościowemu ludkowi tubylczemu [St.Michalkiewicz].
Podobnie jest z tzw. nauką.
Tworzenie wąskich specjalizacji doprowadziło to tego, że przeciętny inżynier wie jaką ma śrubkę wkręcić, ale nie wie dlaczego i komu to ma służyć. Na politechnikach już dawno temu skasowano przedmioty typu nauka o człowieku, lub podobne.
Wystarczy popatrzeć na podręczniki np. budowlańców. Już w 1856 roku wiedziano, że w domach musi być wentylacja, aby usuwać dwutlenek węgla i parę wodną. Po 1990 roku rozdział o wentylacji usunięto, zalecając wietrzenie i zakup rekuperatorów, czyli wzrost kosztów utrzymania.
Dla niewtajemniczonych wyjaśniam, że zapewnienie stałej wentylacji jest możliwe przy wysokości komina co najmniej 15.6 metra. Proszę mi pokazać jeden wieżowiec, czy zwykły blok z takim kominem.
Jakiś mądry inaczej budowlaniec zaprojektował tzw. wentylację wewnętrzną, to znaczy do rury co 3-5 metrów wprowadza kratki z innego mieszkania. W jaki sposób ten „ekspert” wymyślił wentylację, trudno powiedzieć. Chyba był po kursach. A dawniej wystarczały kratki pod parapetem. I komu to przeszkadzało?
Jeżeli jedna osoba z oddechem i przez skórę traci dziennie koło 2 litrów wody, to proszę sobie przeprowadzić doświadczenie i wlewać np. w kuchni codziennie dwa litry wody. Po 5 dniach sprawdzić, co się stało.
Proszę spojrzeć na te „fikcyjne” witryny, zachęcające do jedzenia takiego, czy innego pokarmu. Żadna nie podaje, nawet nie sugeruje, że np. warzywa, szczególnie kupowane w sklepach wielkogabarytowych, mogą być i najczęściej są skażone pestycydami.
Generalnie Główny Inspektor Sanitarny nie zajmuje się informacją społeczeństwa, z którego podatków żyje, o skażeniu produktów spożywczych pestycydami, herbicydami itd.. No chyba, że moje wiadomości są błędne i GIS otrzymuje dofinansowania z innych źródeł.
Sądząc po zaangażowaniu się w ściganie rodzin nieszczepiących dzieci, to jego głównym zajęciem jest handel szczepionkami.
Szczególne zaangażowanie uwidacznia się w rozmaitego rodzaju pismach i wypowiedziach przedstawicieli sanepidów do wojewody, o ukaranie takich rodziców.
Po pierwsze, pisma te w normalnym kraju nie były by brane w ogóle pod uwagę, ponieważ nie zawierają żadnych danych z literatury naukowej, a tylko opierają się na wrażeniach osoby piszącej. Jest to typowe logorhea.
Niestety, jak się okazuje, poziom urzędników wojewódzkich jest podobny, ponieważ biorą owe pisma na poważnie.
Po drugie, żaden sanepid, ani wojewoda, ani GIS, na swoich stronach internetowych nie zamieszczają składu reklamowanych szczepionek, co jednoznacznym jest dowodem łamania Ustawy o Chorobach Zakaźnych z 2008 roku z późniejszymi zmianami. Ustawa ta wyraźnie precyzuje, że należy dokładnie poinformować rodziców. Handlarze tego nie robią!
Nawet Ministerstwo, nie wiadomo dlaczego zwane Zdrowia, nie publikuje takich danych. Innymi słowy obywatele, jak sama nazwa wskazuje, muszą się obyć bez takowych informacji. A przecież brak informacji zagrożony jest sankcją karną.
Od razu widzimy, że prawo dla jednych jest zupełnie odmienne, aniżeli dla innych.
Powoływanie się wojewodów na ustawę o kolegiach z 1964 roku, tj. po zamieszkach z płk Informacji Wojskowej E. Ochabem, jest co najmniej nie na miejscu.
Proszę zauważyć, że generalnie, pomimo ustawy o jawności danych z zakresu ochrony środowiska i zdrowia, GIS nie publikuje żadnych danych odnośnie stanu zdrowia dzieci szczepionych i nieszczepionych. Ile spośród nich zachorowało na raka?
Nie jest to gołosłowne przypuszczenie, ponieważ GIS rozprowadzał szczepionkę przeciwko POLIO, skażoną rakotwórczym wirusem SV-40. Pomimo faktu, że wiedzę o tym skażeniu posiadał już od 1960 roku, to do lat 80. nadal ta szczepionka była w obiegu. Policzmy: 500 000 dzieci rocznie i co najmniej 20 lat trucia. Ile to potencjalnych nowotworów  wyprodukowano?
A to, że epidemia raka w Polsce jest faktem, wystarczy zapoznać się z lokalnymi statystykami albo udać na cmentarz. Zgony z powodu nowotworów zajmują pierwsze miejsce w klasyfikacji przyczyn śmierci. Epidemia polio w Poznańskiem także nie została wyjaśniona.
Jak to się dzieje i czym zasłaniają się dealerzy szczepionkowi, wyjaśnię poniżej. Otóż najczęściej powołują się oni na prace publikowane przez opłacanych trolli.
Takie „naukowe” oszustwa w przemyśle szczepionkarskim są na porządku dziennym. Najlepszym dowodem jest fakt, że  publikacje białostockie na temat szczepień w ogóle nie są kwalifikowane w rankingu międzynarodowym. Innymi słowy, są poniżej pewnego poziomu.
Ad rem.
Szczepionkowcy cały czas powołują się na pracę Peltola A. et all. z 1998 roku, jakoby nie było związku pomiędzy autyzmem, a szczepionką MMR II. Badanie było opłacane przez firmę Merck, której takie wyniki potrzebne były do uzyskania monopolu na sprzedaż tej szczepionki. Sprawa została wielokrotnie wyjaśniona i oszustwo jest powszechnie znane, za wyjątkiem polskich „specjalistów’, którzy w najlepsze udają niewiedzących.
Kolejna praca: Kaye JA et all. O częstości występowania autyzmu 2001. Okazało się, że autorzy tej prac pracowali w Programie Boston Collaborative Drug. BUSM. Ten program był sponsorowany przez Astra-Zenec, Berlex Laboratories, Boehringer Ingelheim Pharm. Boots Health Care Inter, GlaucoSmithKline – największego producenta szczepionek, Hoffman – La Roche i kilku innych potentatów z branży farmaceutycznej. Dofinansowanie dla tego programu jest związane bezpośrednio z korzyścią dla producentów szczepionek.
Zaburzenia neurologiczne po odrze, śwince, różyczce, 2002, autorstwa Makela A ., et all. Badania zostały sfinansowane przez producenta szczepionki MMR, firmę Merck
Całość zaburzeń rozwojowych w Montrealu, Quebeck, rozpowszechnianie i powiązania z immunizacją. Autorzy: Fombonne E at all. Typowy Konflikt interesów. Fombonne był wielokrotnym reprezentantem producentów szczepionek i występował powoływany przez firmę jako biegły w uszkodzeniach tiomersalem. Występował po stronie producentów, oczywiście.
Kolejna praca: Wiek pierwszych szczepień odra – różyczka – świnka u dzieci z autyzmem, 2004. Autorzy: DeStefano F. et all. Dwóch autorów pracowało w CDC, w programie szczepień zalecających właśnie to szczepienie. Dr Thompson, współautor tego referatu, w 2014 roku ujawnił cały proceder tego oszustwa.
I takie prace z konfliktem interesów, czyli po prostu braniem pieniędzy z obu stron, można by przytaczać w nieskończoność.
Proszę zauważyć, że prasa nie tylko w Polsce, przytacza głównie te artykuły, które popierają sprawę trucia dzieci toksycznymi szczepionkami. Dostęp do rzekomo publicznych mass mediów mają tylko ludzie opłacani przez koncerny.
Ani w telewizji, ani w prasie wielkonakładowej nie występują przeciwnicy szczepień, ani dziennikarze nie zdają kłopotliwych pytań swoim rozmówcom, w rodzaju wyżej przedstawionych. Nigdy nikt z dziennikarzy nie zadał zwolennikowi szczepień, czy dostał łapówkę od producenta, lub jego kolegi. I to ma się nazywać dziennikarstwo śledcze?
No, ale dzięki działaniom działaczy partyjnych polskojęzyczne media mają niemieckich właścicieli, którzy są pod amerykańskim nadzorem. A czyją własnością są koncerny szczepionkarskie?
Czyli zasada działania jest prosta i stała. Najpierw jakiś gość z jakiejś uczelni pisze coś, lub się po prostu podpisuje się pod otrzymanym tekstem. Potem tekst ten jest wielokrotnie publikowany i rozdawany w czasie konferencji, zorganizowanej przez producenta. No, może nie zorganizowanej, ale opłaconej.
Proszę zauważyć, żadne Towarzystwo Medyczne, żadna Izba lekarska nie publikuje danych, dotyczących kwot otrzymywanych od firm farmaceutycznych. Głośny krzyk o publikowaniu tych danych, tak jak na zachodzie, skończył się mysim piskiem. Opublikowano dane odnośnie łapówkarstwa tylko około 20 % biorących. Aż 80%  danych jest nadal tajnych. Opublikowane dane odnoszą się do 15% kwot przeznaczonych na łapówki. A gdzie wylądowała reszta pieniędzy?
A potem odpowiedni urzędnicy ustanawiają właściwe procedury.
A TY biedny Człeku, płać za to wszystko. Przecież robimy to dla Twojego dobra. Ty bowiem jesteś za głupi, aby samemu o swoje zdrowie dbać.
Ty masz tylko głosować wg naszego planu.
Literatura:
Dr Jerzy Jaśkowskijerzy.jaskowski@o2.pl
Gdańsk, 31 sierpnia 2016
  • Na zdjęciu autor artykuły dr hab. Jerzy Jaśkowski.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz