piątek, 2 października 2020

Eksmisja Lote Ocho W jaki sposób kanadyjska firma górnicza zinfiltrowała stan Gwatemalii

 

Long.

Evicting Lote Ocho

How a Canadian Mining Company Infiltrated the Guatemalan State

Max Binks-Collier, The Intercept, Sept. 26, 2020

(https://tinyurl.com/yybwae5v)

Często kiedy Rosa Elbira Coc Ich gotowała obiad w gminnej kuchni na wolnym powietrzu w Lote Ocho, wiosce w Gwatemali, helikoptery latały nad głową, podmuchy powietrza z ich ogłuszających łopat wirnika rozrzucały pomidory, fasolę, zioła i tortille po czerwonobrązowej ziemi. Helikoptery unosiły się tuż nad wiejskimi chatami, rozrzucając chmury kurzu i brudu oraz wydmuchując na ziemię żelazne blachy i strzechy z liści palmowych, które służyły jako dachy.

Pamiętają oni te wiadukty helikopterów odbywające się codziennie, czasami nawet dwa razy dziennie, począwszy od około końca 2006 roku i trwające do 2008 roku. Ich, który ma obecnie 35 lat, powiedział The Intercept, że wbiegnie do swojej chaty, przerażony, że wraz z innymi mieszkańcami wioski zostanie przymusowo wydalony z ich ziemi przez Compañía Guatemalteca de Niquel, czyli CGN: gwatemalską firmę wydobywczą, z którą Lote Ocho i co najmniej 18 innych rdzennych społeczności zostało uwikłanych w spór o ziemię od początku 2005 roku.

Helikoptery przypomniały jej również o śmigłowcach wojskowych, które widziała jako małą dziewczynkę pod koniec 36-letniej wojny domowej w Gwatemali, podczas której wojsko popełniło ludobójstwo na kilku rdzennych grupach.

Wydaje się, że chodziło jej o to, by przypomniała sobie ludobójczą przeszłość swojego kraju i obawę przed użyciem siły w przyszłości.

W tym czasie CGN była filią Skye Resources, firmy wydobywczej z Vancouver. 12 października 2006 r. wiceprezes Skye ds. operacyjnych, William Enrico, wysłał kilku kolegom i koleżankom maila sugerującego sposoby postępowania z "najeźdźcami", jak nazywali rdzennych mieszkańców wioski:

"Cesar doradził mi więcej flirtów [sic] - zwłaszcza helikoptera. Być może dobrze by było, gdyby nasze regularne loty krążyły po ważnych obszarach dla psychologicznego oddziaływania. To nie powinno nas nic więcej kosztować."

Eksponat-U-p.-125-pressure-the-people-via-helikoptery

W innym mailu wpisanym do rejestru sądowego wiceprezes Skye, William Enrico, nakreślił plany firmy, aby zmusić rdzennych mieszkańców wsi do opuszczenia terenu.

Dokument: Zeznanie Amandy Montgomery

Człowiekiem, który udzielił Enrico tej rady był César Montes, współzałożyciel Partyzanckiej Armii Ubogich, niegdyś potężnej lewicowej grupy bojowej, której twierdza obejmowała region Ixilu, gdzie w latach 1981-1983 wojsko dokonało ludobójstwa na ludności Ixilu. Uciekający w góry uchodźcy z Ixilu byli nękani przez strzelców w helikopterach. Montes, który, jak się wydaje, pracował nieformalnie jako konsultant Skye i CGN, doskonale rozumiałby "psychologiczny wpływ", jaki wiadukty helikopterów wywarłyby na rdzennych mieszkańców wioski.

Wiadukty nad Lote Ocho zostały ujawnione w poprzednio prywatnych dokumentach korporacyjnych, które zostały upublicznione w drodze procesu sądowego w Kanadzie. Dokumenty te, w większości dotychczas nieudokumentowane, pokazują, że nękanie helikopterem było tylko jedną z części znacznie większej kampanii, którą Skye i CGN podjęły w celu wydalenia rdzennych społeczności z ogromnego obszaru, którego firmy nigdy nie miały prawa ani badać, ani eksploatować. Wysiłek ten opierał się głównie na udanych próbach wywarcia wpływu, manipulowania lub opłacania najpotężniejszych instytucji państwa gwatemalskiego, w tym sądownictwa, sił bezpieczeństwa - a nawet prezydentury. Kulminacją kampanii były dwie fale eksmisji skierowane do kilku rdzennych wiosek 8, 9 i 17 stycznia 2007 roku. Jedenaście kobiet z Lote Ocho zostało rzekomo zgwałconych przez policjantów, żołnierzy i bezpieczeństwo CGN podczas ostatniej eksmisji. To jedna z tych kobiet.

 

Rosa Elbira Coc Ich, a resident of Lote Ocho and one of the 11 plaintiffs in the lawsuit against Hudbay.

Rosa Elbira Coc Ich, a resident of Lote Ocho and one of the 11 plaintiffs in the lawsuit against Hudbay.

Photo: James Rodriguez

Ona i pozostali pozywają obecnie Hudbay Minerals Inc., firmę górniczą z siedzibą w Toronto, która kupiła Skye w 2008 r., przejmując odpowiedzialność prawną Skye. W trakcie trwającego postępowania sądowego, prawnicy kobiet uzyskali e-maile, zdjęcia i inne dokumenty cytowane w tej historii w procesie odkrywania i złożyli je w sądzie jako eksponaty w oświadczeniu pod przysięgą. Hudbay nie odpowiedział jeszcze formalnie na złożone pod przysięgą oświadczenie, a firma odmówiła komentarza do The Intercept, ponieważ "sprawa, o której mowa, jest obecnie w sądzie". CGN nie odpowiedziała na wielokrotne prośby o komentarz i pytania pisemne. Żaden z pracowników CGN ani Skye, ani też ich gwatemalscy współpracownicy, po których The Intercept próbował sięgn±ć po ten dokument, nie odpowiedzieli ani nie skomentowali go. W poprzednich aktach sądowych i materiałach public-relations, Hudbay zakwestionował 11 twierdzeń kobiet, argumentując, że z akt prokuratury i policji wynika, że przy eksmisji 17 stycznia nie było CGN ani innych prywatnych ochroniarzy, a w rzeczywistości "nie było żadnych nielegalnych okupantów". Innymi słowy, żadna z kobiet nawet tam nie była, twierdzi Hudbay.

11 relacji kobiet na temat traumy, jaką spowodowały rzekome gangi, jest niezrozumiałych. Pięć z nich było w tym czasie w ciąży; cztery poroniły, a jedna, trzy dni po terminie, kiedy rzekomo została zgwałcona przez gangi, powiedziała w zeznaniu, że urodziła martwego płodu, który "był cały niebieski lub zielony". Małżeństwa zostały nieodwracalnie zrujnowane. Zubożała społeczność w końcu rozpadła się i rozpadła, ponieważ niektórzy członkowie przyjęli pracę w CGN, nawet gdy firma rzekomo zastraszała i nękała kobiety, by zmusić je do wycofania pozwu. Trzynaście lat po eksmisji, kobiety twierdzą, że żyją z chronicznym bólem i ciągłym cierpieniem emocjonalnym. Czasami te dwie się łączą. Podczas deportacji w 2017 roku, jedna z kobiet powiedziała: "Coś we mnie wstąpiło, i to jest strach. To strach i fizyczny ból, z którym żyję cały czas."
The Legacy of the Land

Przed 17 stycznia 2007 r. Lote Ocho, wioska licząca około 100 domów, była wysoko położona na górze, dając tamtejszym rodzinom zapierający dech w piersiach, panoramiczny widok na toczące się, zielone wyżyny gwatemalskie i "w oddali lśniące lustro jeziora Izabal", jak opisał to fotoreporter Roger LeMoyne. Lote Ocho było odosobnione, około 45 minut jazdy pod górę zdradziecko wyboistą, nieutrzymywaną drogą od najbliższego miasta, Cahaboncito. Ale ludzie z Lote Ocho rzadko wjeżdżali do miasta. Żyli z ziemi.

Intymne, duchowe połączenie z ziemią znajduje się w samym sercu światopoglądu mieszkańców wsi Lote Ocho, którzy jako Maya Q'eqchi' należą do jednej z ponad 20 grup tubylczych w Gwatemali, wywodzących się z cywilizacji przedkolumbijskich Majów. Ale w 2004 roku Skye otrzymał pozwolenie na rozpoczęcie pracy na dużym obszarze w północno-wschodniej Gwatemali, który był domem dla wielu społeczności Maya Q'eqchi, w tym Lote Ocho.

Na początku tego roku Skye kupiło od kanadyjskiej firmy wydobywczej INCO prawa do odkrywkowej kopalni niklu Fenix, położonej w pobliżu miasta El Estor, w większości Majów, na brzegu jeziora Izabal. Skye kupiło również 70 proc. udziałów w spółce zależnej INCO, EXMIBAL, którą Skye zmieniło wówczas nazwę na CGN. W wyniku tej transakcji Skye przejęło także nierozwiązane od dawna spory o grunty pozostawione przez INCO i EXMIBAL.

INCO rozpoczęło negocjacje nad potencjalną kopalnią odkrywkową niklu z dyktaturą wojskową Gwatemali w roku 1960, w którym wybuchła wojna domowa. Po tym, jak inżynier INCO-nauczony przyczynił się do opracowania nowego kodeksu górniczego zezwalającego na "wydobycie na otwartym niebie", zakazane przez Gwatemali wtedy zawieszonej konstytucji, EXMIBAL otrzymał 40 lat licencji na wydobycie na obszarze obejmującym 385 kilometrów kwadratowych w 1965 roku.

W następnym roku pułkownik Carlos Arana Osorio rozpoczął pozorną kampanię kontrrewolucyjną na tym terenie, dzięki której zyskał miano "rzeźnika Zacapy". Podczas tej kampanii wojsko wypędziło chłopów z ziemi, która miała stać się terenem placówki EXMIBAL. Zginęło od 3 000 do 8 000 ludzi, głównie chłopi Maya Q'eqchi, którzy nie byli bojownikami. W latach 70. i 80. pojazdy EXMIBAL były wykorzystywane do strzelania z podwozi do miejscowych cywilów; przynajmniej jeden z nich był zaangażowany w policję. W 1978 r. pracownicy i żołnierze EXMIBAL-u rozstrzelali cztery osoby w mieście Panzós, gdzie miesiąc wcześniej wojsko zmasakrowało chłopów Maya Q'eqchi, którzy protestowali w sprawie roszczeń do ziemi. Pełen zakres przemocy EXMIBAL prawdopodobnie nigdy nie będzie znany: "Ja, osobiście, znam jeszcze więcej przypadków, które nie są udokumentowane i są strzeżone pod pieczęcią konfesjonału", Daniel Vogt, ksiądz, a następnie dyrektor organizacji praw człowieka Maya Q'eqchi, powiedział dyrektorowi operacyjnemu Skye we wrześniu 2006 roku, w mailu, który wyszedł na jaw w kanadyjskim pozwie. "To, co pozostało, to historia bólu i desperacji."


To właśnie na tym historycznym tle Skye i rechristened EXMIBAL, CGN, nabyli 13 grudnia 2004 r. licencję na badanie obszaru 259 kilometrów kwadratowych, który obejmował co najmniej 19 Maya Q'eqchi' osady. Ambasada Kanady w Gwatemali użyczyła Skye pomocnej dłoni: "Po miesiącach negocjacji, podczas których Ambasada odegrała znaczącą rolę wspierającą, gwatemalskie Ministerstwo Energii i Kopalń wydało Skye Resources trzyletnią koncesję na poszukiwania", napisał doradca z ambasady Kanady do swoich kolegów 16 grudnia 2004 roku, w nieoficjalnym wcześniej e-mailu otrzymanym przez prawniczki. "Każde zwycięstwo dla odpowiedzialnych interesów górniczych jest zwycięstwem dla kanadyjskich inwestorów".

Ale Trybunał Konstytucyjny Gwatemali orzekłby później, że licencja została przyznana nielegalnie. Rząd Gwatemali nie skonsultował się z rdzenną ludnością zajmującą lub użytkującą te ziemie przed udzieleniem licencji, do czego był zobowiązany na mocy Konwencji Międzynarodowej Organizacji Pracy ONZ nr 169, ani też Konwencji Rdzennych i Plemiennych Ludów, której Gwatemala jest sygnatariuszem od czasów porozumień pokojowych z 1996 roku. MOP stwierdziła, że licencja była sprzeczna z Konwencją nr 169 w 2007 roku, a Trybunał Konstytucyjny doszedł do takiego samego wniosku 18 czerwca 2020 roku.

    "To, co pozostało, to historia bólu i desperacji."

Biorąc pod uwagę tę historię, było praktycznie nieuniknione, że wiercenia poszukiwawcze na początku 2005 roku spowodują wiele konfliktów pomiędzy firmami i społecznościami lokalnymi, które twierdziły, że CGN wkracza na ich teren i niszczy środowisko naturalne, w tym poprzez zanieczyszczanie ich zasobów wodnych. Niemniej jednak, 17 kwietnia 2006 r. Gwatemala przyznała Skye i CGN kolejną koncesję - również później uznaną za nieważną przez Trybunał Konstytucyjny - która pozwoliła im na rozpoczęcie wydobycia.

W odpowiedzi na coraz bardziej aktywną działalność CGN, 17 września 2006 r. pięć grup Maya Q'eqchi, składających się z około 300 rodzin, przeniosło się na tereny objęte odpowiedzialnością spółki. Argumentowały one, że odzyskują grunty, które INCO ukradło im ponad 40 lat temu. W ciągu następnych dwóch miesięcy grupy te rozrosły się do prawie 1000 rodzin.

Od momentu założenia tych osiedli aż do eksmisji w styczniu 2007 roku, która dotyczyła niektórych z tych niedawnych osiedli, ale także kolejnej dziesięcioletniej wioski, wiele osób po obu stronach sporu wzywało firmy do rozwiązania tego problemu poprzez dialog, zgodnie z informacjami zawartymi w dokumentach sądowych.

"Jakakolwiek próba przymusowej eksmisji mieszkańców wioski zakończyłaby się tragedią", powiedział ksiądz Vogt, wysyłając 22 września 2006 r. e-mail do kierownictwa Skye. Zaledwie trzy dni przed eksmisją, własny konsultant CGN wysłał e-mail do managera firmy: "Jak już mówiliśmy, nigdy nie będzie pozytywnej eksmisji."

Chociaż kierownictwo Skye stwierdziło, że "inwazje" nie miały wpływu na działalność operacyjną, przede wszystkim dlatego, że większość z nich "nie znajdowała się na terenach objętych zasadniczym projektem", Skye zdecydowało, że jeśli mieszkańcy wsi nie wyjadą sami, Skye i CGN ich zmuszą.

Indigenous villagers had lived in the community of Lote Ocho for decades, but Skye and CGN characterized them as “invaders.”

Rdzenni mieszkańcy wioski żyli w społeczności Lote Ocho od dziesięcioleci, ale Skye i CGN określili ich jako "najeźdźców".

Zdjęcie: James Rodriguez
"Informuj prezydenta"

Dwóch mężczyzn z miasta El Estor było wysoko na odległych górach, gdy 23 września 2006 roku zobaczyli około 50 osób, które wtargnęły na teren CGN. Wioska Lote Ocho znajdowała się obecnie na terenie, na którym grupa ta "weszła[ed] na siłę", co oznacza, że Lote Ocho było kolejnym zajęciem na ziemi. Tak przynajmniej twierdzą mężczyźni w oświadczeniach pod przysięgą, które CGN złożyła w gwatemalskim sądzie jesienią 2006 r.

W tych oświadczeniach pod przysięgą "fałszywie twierdzono, że aferujący osobiście byli świadkami, jak członkowie społeczności Lote Ocho używali siły do zajmowania swojej wioski, podczas gdy w rzeczywistości aferujący nigdy nie byli w Lote Ocho", jak twierdzą prawnicy 11 kobiet w swoim własnym oświadczeniu pod przysięgą.

"Jest to ważne, ponieważ są to dokumenty założycielskie, które zaczynają wszystko", powiedział Cory Wanless, który wraz z Murrayem Klippensteinem reprezentuje kobiety w sądzie. "To podważa całą podstawę prawną poszukiwania eksmisji."

Dwoje prawników od 2011 roku prowadzi sprawy sądowe w tej i dwóch innych sprawach przeciwko Hudbay (firmie, która kupiła Skye). Sprawy te mają zasięg międzynarodowy, ponieważ mogą stanowić precedens ułatwiający pociąganie międzynarodowych korporacji do odpowiedzialności w ich krajach macierzystych za wykroczenia popełnione za granicą.

Twierdzi on, że oświadczenia złożone pod przysięgą, które doprowadziły do wszczęcia postępowania w sprawie eksmisji, są niewiarygodne z kilku powodów. Co najważniejsze, Lote Ocho znajduje się w tej samej okolicy od dziesięcioleci; nie zostało osiedlone tego dnia we wrześniu 2006 roku, chociaż kilka dodatkowych rodzin dołączyło w tym miesiącu do Lote Ocho w ramach szerszego ruchu rekultywacyjnego. A skoro na teren ten wkroczyło "na siłę" 50 osób, to dlaczego ci dwaj mężczyźni - którzy tak się złożyło, że przechodzili na szczycie ustronnej góry - przysięgli zamiast pracownika firmy, przeciwko któremu grupa ta musiałaby prawdopodobnie użyć siły?

    Pozwy mogłyby stanowić precedens, ułatwiając pociągnięcie międzynarodowych korporacji do odpowiedzialności w swoich krajach za nadużycia popełnione za granicą.

Chociaż same te oświadczenia wydają się wysoce nieprawdopodobne, są one również praktycznie identyczne z dwoma innymi oświadczeniami złożonymi przez CGN, z których każde rzekomo wymienia nazwiska mieszkańców innej wioski, którą Skye i CGN chciały eksmitować. Zeznania te przetwarzają tę samą listę nazwisk, z niewielkimi tylko różnicami. Razem twierdzą, że te same osoby zajmowały jednocześnie trzy różne osady. Wanless uważa, że CGN złożyła te oświadczenia, ponieważ w często dysfunkcyjnych sądach w Gwatemali "to wystarczy, aby wykonać zadanie".

Tak naprawdę to zrobili, a Wanless może mieć rację co do tego, dlaczego pracowali. Często mamy do czynienia z "brakiem należytej staranności ze strony prokuratury i organów sądowych w prowadzeniu dochodzeń w sporach [lądowych]; nakazy eksmisji są często zatwierdzane po powierzchownym rozpatrzeniu faktów" - stwierdza Amnesty International w 2008 roku w ONZ.

Wielu sędziów "po prostu bierze pod uwagę tytuł, jaki przedstawia sektor prywatny", powiedział Ramón Cadena, dyrektor biura środkowoamerykańskiego Międzynarodowej Komisji Prawników. Ułatwia to również "naciski ze strony podmiotów sektora prywatnego", powiedział.

Pomimo przyjęcia oświadczeń złożonych pod przysięgą, CGN miała problemy z uzyskaniem nakazu eksmisji dla Lote Ocho. Dnia 1 grudnia 2006 r. Enrico, kierownik Skye, przesłał pocztą elektroniczną innemu kierownictwu firmy aktualizację.

Exhibit-S-p.-117-pressuring-the-judge

 

 

E-mail od Enrico pokazuje, że presja na lokalnego sędziego została zaaranżowana tak, aby CGN mogła uzyskać nakaz eksmisji.

Dokument: Zeznanie Amandy Montgomery

"Będziemy potrzebowali presji na sędziego Puerto Barrios", napisał. "Mamy to załatwione."

Tydzień później, sędzia wydał nakaz eksmisji, zgodnie z oświadczeniem złożonym przez prawników kobiet.

Wkrótce jednak CGN musiała pokonać kolejną przeszkodę prawną: Mieszkańcy wioski i rdzenna grupa obrony praw, CONIC, poszli do sądu i zażądali amparo - podobnie jak w przypadku nakazu - aby tymczasowo zapobiec zbliżającym się eksmisjom, ponieważ nie zostali o nich powiadomieni. Pod koniec grudnia wydawało się prawdopodobne, że ich wniosek zostanie przyjęty, co opóźniłoby eksmisję o co najmniej sześć miesięcy.

Zgodnie z wiadomościami przekazanymi w sądzie, kierownicy CGN zadzwonili do swoich "kontaktów" w Policía Nacional Civil, policji krajowej Gwatemali, aby sprawdzić, czy PNC może przeprowadzić eksmisję przed terminem, zanim amparo będzie mogło zostać przyznane. Policja odpowiedziała jednak, że zbyt wielu funkcjonariuszy było na wakacjach. Dodatkowo, "powiedzieli, że rozkaz przyspieszenia wykonania rozkazów będzie musiał pochodzić z bardzo wysokiego szczebla, albo od prezydenta, albo od ministra spraw wewnętrznych", napisał Monzón.

Monzón zadzwonił do Rodolfo Sosy, prawnika CGN, który powiedział, że spróbuje rozmawiać z prezydentem Gwatemali, Óscar Berger. Sosa i Berger byli kiedyś partnerami w tej samej prestiżowej firmie, a córka Sosy jest żoną jednego z synów prezydenta. Sosa nie mogła jednak dotrzeć do Bergera. Więc Monzón skontaktował się ze swoim "przyjacielem", ministrem obrony, który również nie mógł pomóc z powodu wakacyjnych oficerów.

Ponieważ te aleje były ślepymi zaułkami, CGN poprosiła sąd o pozwolenie na wniesienie oskarżenia w trakcie postępowania sądowego, które zostało wszczęte przez CONIC.

E-maile pokazują, że CGN planuje "strategię spowolnienia" w sądzie i próbuje wykorzystać powiązania polityczne przed eksmisjami.

Dokument: Zeznanie Amandy Montgomery
Emails show CGN planning a “slowing strategy” in court and leveraging political connections ahead of the evictions.
 

"Mamy nadzieję, że dzięki tym działaniom [sic] będziemy mogli opóźnić proces CONIC o co najmniej 2 tygodnie, co oznacza, że zlecenia eksmisji zostaną wykonane w tym okresie", napisał Monzón. Enrico odpowiedział, że ważne jest, aby na bieżąco informować Rodolfo Sosę o "strategii spowolnienia", ponieważ "Rodolfo jest naszą aleją do informowania prezydenta".

Ta "strategia spowalniania" zadziałała: Eksmisje miały miejsce zanim amparo mogło zostać przyznane.

Maile pokazują, że Skye i CGN wplątały się w sieć nieformalnych powiązań, z których korzystały próbując wpłynąć na urzędników państwowych. To pokazuje jak działa "zmowa pomiędzy biznesem a państwem" w Gwatemali, profesor Uniwersytetu w Oslo Mariel Aguilar-Støen powiedział The Intercept. Aguilar-Støen jest współautorem artykułu z 2016 roku, w którym zbadano, w jaki sposób lokalne elity często uczestniczą w projektach górniczych, pracując na przykład jako kierownicy firm lub prawnicy, umożliwiając firmom wykorzystanie "sieci kontaktów, które kontrolują krajowe elity", stwierdza artykuł. Sposób, w jaki CGN wykorzystuje swoje powiązania "jest bardzo dobrym przykładem na to, jak w szczególności firmy górnicze działają i jak uzyskują dostęp do zasobów", powiedziała.


CGN coordinated with the Guatemalan police and army for violent evictions of villages in the area.

CGN koordynowała z gwatemalską policją i armią gwałtowne eksmisje wiosek na tym obszarze.

Zdjęcie: James Rodriguez


CGN miało już podgląd na to, jak gwałtowne mogą być eksmisje. Rano 12 listopada 2006 r. prokurator i około 60 policjantów pojawiło się w osadzie Maya Q'eqchi, liczącej około 30 rodzin, która znajdowała się po drugiej stronie drogi od osiedla CGN, na obrzeżach El Estor. Rodziny osiedliły się tam wcześnie rano, kiedy było to miejsce starć z PNC i pracownikami CGN.

Niespokojny pokój zapanował od późniejszego ranka, kiedy to urzędnicy rządowi odpowiedzialni za rozwiązywanie sporów o ziemię podobno zawarli nieśmiałe porozumienie z niektórymi liderami osiedli Maya Q'eqchi, które zostały utworzone we wrześniu. Jednak wraz z przybyciem prokuratora i policji, sytuacja szybko wymknęła się spod kontroli.

Podczas impasu, który nastąpił, stało się jasne, że prokurator nie posiadał sądowego nakazu eksmisji, co, jak twierdził, nie było konieczne - ale był w błędzie, według współczesnego raportu Amnesty International, który wyjaśnia proces prawny dotyczący przeprowadzania eksmisji w Gwatemali. Ksiądz Daniel Vogt i jego partner najwyraźniej rozładowali napięcie na tyle, że do południa rodziny wyjechały ze swoimi zapasami, ale niedługo potem doszło do starcia między policją a miejscowymi, a później tego dnia policja wystrzeliła gaz łzawiący do innej osady przy lądowisku CGN, aby eksmitować jej mieszkańców.

Następnie policja wystrzeliła gaz łzawiący, bez ostrzeżenia, do innej osady, aby eksmitować około 200 rodzin, zgodnie ze współczesnym raportem organizacji prawniczej Vogt's Maya Q'eqchi. W czasie tych potyczek skradziono towary i kilka osób zostało rannych, w tym kobieta w ciąży, która została pochłonięta gazem łzawiącym - stwierdza raport. Zniknęły dwie osoby. Następnego popołudnia, jedna z zaginionych osób została znaleziona leżąc nieprzytomna i ciężko pobita przy szlaku. Tego dnia było więcej potyczek z policją.

Około 20 osób włamało się do świetlicy CGN i nowo wyremontowanego, ale wciąż pustego szpitala i podpaliło budynki. Wewnętrzna korespondencja firmowa ujawnia, że grupa ta była prawdopodobnie tym, co kierownictwo firmy nazywało "młodzieżowym tłumem", który "nie był związany z najeźdźcami".

"Później w nocy wszystko wróciło do normy - grupa wojskowa została wysłana do EE [El Estor], aby chronić nasz personel", czytamy w firmowym mailu.

W odpowiedzi, konsultant ds. relacji ze społecznością wysłał maila, w którym napisał: "Rozmieszczenie wojska jako sił pokojowych otwiera dla nas obszar ryzyka - musimy upewnić się, że stworzymy wyraźne rozróżnienie pomiędzy służbami bezpieczeństwa firmy a wojskiem".

    Dokumenty mocno sugerują, że siłom bezpieczeństwa publicznego zapłacono duże sumy pieniędzy za ich pracę przy eksmisjach.

Ale to rozróżnienie było już bardzo niewyraźne, jak wynika z maila wysłanego 17 listopada 2006 r., zaledwie kilka dni po rozmieszczeniu wojska i ciężkich, bezprawnych eksmisji. Kierownik finansowy CGN napisał do dyrektora finansowego Skye: "Zapłaciliśmy za utrzymanie najeźdźców pod kontrolą w tym tygodniu 125.000 Q125,000," co w tym czasie wynosiło około 16.447,37 dolarów.

Pieniądze pokryły pokoje hotelowe, posiłki i benzynę 125 oficerów PNC. CGN zapłaciła również za posiłki około 65 żołnierzy, którzy spali w stołówce CGN ze względów bezpieczeństwa.

Pieniądze dla policji zostały przekazane "na osobiste konto [sic], który pracuje nad koordynacją tych zadań", napisał kierownik finansowy CGN.

Konto osobiste" prawdopodobnie należało do jednego z co najmniej kilku pośredników, których Skye i CGN zatrzymały, aby skorzystać z ich powiązań z PNC i wojskiem, zgodnie z oświadczeniem złożonym przez prawniczki. Jeden z pośredników był przyjacielem drugiego dowódcy PNC, a drugi był zhańbionym pułkownikiem zaangażowanym w "potężny pierścień mafijny w wojsku i policji" w latach 90-tych, według Latin American Digital Beat.

Od października 2006 r. do co najmniej do momentu eksmisji w styczniu, firmy wydały blisko 140.000 dolarów, a prawdopodobnie znacznie więcej, na tajne wypłaty dla tych pośredników, którzy przekazali prawie wszystko siłom bezpieczeństwa, według licznych e-maili, kart bonusowych i arkuszy kalkulacyjnych wpisanych do rejestru sądowego.

Podczas gdy wiele pieniędzy poszło na opłacenie dostaw logistycznych, takich jak benzyna i zakwaterowanie, niektóre dokumenty mocno sugerują, że publicznym siłom bezpieczeństwa wypłacono duże sumy pieniędzy za ich pracę przy samych eksmisjach.

Na przykład audyt bezpieczeństwa i praw człowieka, o który wnioskowało Skye, stwierdza: "Istnieją pogłoski, że 1,2 miliona kwarców" - około 157 895 dolarów w tym czasie - "przedostało się do sił zbrojnych za ich pracę przy wysiedleniach ziemi, podczas gdy wszystko, co zostało oficjalnie uzgodnione, to wsparcie logistyczne, takie jak benzyna". Te pogłoski były dość przekonywujące: "Na podstawie pogłosek o niewłaściwie wykorzystanych środkach firma zwolniła aktorów, którzy podżegali do tego typu działań", stwierdza audyt.

Jeden z arkuszy kalkulacyjnych przedstawia "całkowite środki finansowe w gotówce" na dzień 31 grudnia 2006 r., "na eksmisje". Zapisano w nim płatności za niejasno sformułowane usługi, takie jak "bezpieczeństwo inwazji funduszy".

Eksperci prawni zwrócili uwagę na możliwość, że tylko płatności za dostawy logistyczne naruszyły gwatemalskie i kanadyjskie przepisy antykorupcyjne. Płacenie za dostawy sił bezpieczeństwa publicznego jest równoznaczne z przekupywaniem ich, ponieważ Skye i CGN skutecznie wykupiły nad nimi pewien stopień wpływów, przekonywała gwatemalska prawniczka Verenice Jerez, która współpracowała z CICIG, obecnie rozwiązaną komisją antykorupcyjną wspieraną przez ONZ. "W tym świecie, nic nie jest wolne", powiedziała. Alan Franklin, kanadyjski ekspert od prawa korupcyjnego, który czasami współpracuje z Royal Canadian Mounted Police, powtórzył to, co powiedział Jerez. Ale Jennifer Quaid, inna kanadyjska ekspertka, powiedziała, że nie jest jasne, czy płatności przebiegały zgodnie z obowiązującą wówczas wersją odpowiedniego prawa kanadyjskiego. Nie postawiono żadnych zarzutów żadnej z tych firm za ich dokonanie. Hudbay i CGN nie odpowiedziały na pisemne pytania The Intercept dotyczące płatności.

Niezależnie od tego, czy jakiekolwiek prawa zostały złamane, firmy były mocno zaangażowane w planowanie i realizację operacji sił bezpieczeństwa publicznego. Ta ścisła współpraca rozciągała się aż do najwyższych rangą oficerów. W grudniu 2006 roku kierownik budowy CGN "koordynował" z Rodolfo Sisniega-Otero, synem osławionego generała i dowódcy Brygady Guardia de Honor, elitarnego korpusu żandarmerii wojskowej. A dzień przed rzekomymi gangsterami, jeden z pośredników CGN i Edin Palma, szef PNC, udali się na wiadukt zwiadowczy "zaatakowanych obszarów".

Exhibit-FFF-part-2 

 

Zdjęcie przedstawione w sądzie pokazuje gwatemalskie ciężarówki policyjne ustawione na zewnątrz kompleksu CGN.

Zdjęcie: Zeznanie Amandy Montgomery

Kierownictwo Skye i CGN uczestniczyło również w koordynowaniu działań na miejscu, prowadzonych przez policjantów i żołnierzy, którzy skutecznie pracowali jako partnerzy bezpieczeństwa CGN. Zdjęcia pokazują, że na krótko przed eksmisją 9 stycznia, dziesiątki ciężarówek i furgonetek PNC rozciągały się w długim rzędzie wzdłuż drogi na zewnątrz kompleksu CGN, wewnątrz którego biały pickup przewoził mężczyzn "w tym, co wygląda na mundury wojskowe", zgodnie z oświadczeniem złożonym przez 11 prawniczek. Publiczne i prywatne siły bezpieczeństwa zebrały się w obiektach CGN "w poranek każdej eksmisji, łącznie z eksmisją 17 stycznia", jak twierdzi aferydavit. Zdjęcia pokazują również menedżerów CGN, ich pomocników i funkcjonariuszy PNC, którzy spotkali się po eksmisji 8 stycznia 2007 roku. To była tylko jedna z "sesji planowania przed eksmisją i odpraw po eksmisji, które odbywały się w biurach CGN" - twierdzi oświadczenie pisemne (affadavit).

Uzbrojeni, zamaskowani mężczyźni, którzy wtargnęli do Lote Ocho podczas deszczu, gdy 17 stycznia 2007 r. o godzinie 17.00 wieczorem podniósł się wiatr, wydawali się wyróżniać jedynie swoimi mundurami. Mundury były czarne, "kolor nieba" i "kolor drzew", mówią kobiety. Czarny, niebieski i zielony: stroje PNC, ochrony CGN i wojska. Coś innego pomogło ich rozróżnić: Dwie z kobiet, które są analfabetkami, mówią, że widziały logo CGN na niebieskich mundurach.

To rozróżnienie nie miało jednak większego znaczenia, ponieważ te trzy grupy mężczyzn podobno już się rozpadły na mniejsze grupy i połączyły siły, gdy zaatakowały, zgodnie z zeznaniami kobiet. Mężczyźni z każdej z sił zajęli jedną ciężarną kobietę, która robiła tortille i wciągnęli ją w krzaki, gdy jej dzieci płakały i krzyczały, zeznała. Opisała mężczyzn jako "psa, kiedy przychodzi, znajduje trochę jedzenia i warczy". Było to wszystko razem, że zakneblowali j±, owinęli płótno wokół jej oczu i uszu, odcięli jej ubranie maczet± i zgwałcili j± jeden po drugim, co było być może celowym powtórzeniem gwałtów, które wojsko wykorzystało jako taktykę terroru wobec kobiet Majów podczas wojny domowej. "Zdjęli mi ubranie i bawili się moim życiem", powiedziała inna kobieta podczas zeznań. Mężczyźni ze wszystkich trzech grup chlapali benzyną po prowizorycznych chatach i porozrzucanych kobiecych ubraniach i podpalali je.

Irma Cac, jedna z kobiet, która rzekomo została ograbiona z gangu, płakała podczas przemówienia w Toronto we wrześniu 2019 r. po wysłuchaniu w trwającym procesie sądowym. "Nigdy nie zapomnę", powiedziała, "nigdy nie ujdzie mi to na sucho - kolor mundurów żołnierzy, policji i prywatnej ochrony."

Aktualizacja, 26 września, 2020, 15:45.
Ten artykuł został zaktualizowany, aby uwzględnić fakt, że Murray Klippenstein reprezentuje również 11 kobiet.

Share

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz