Nie chcę być przedmiotem niczyjego eksperymentu. Coraz częściej czuję, że nie mam wolności wyboru, że jestem programem inteligentniejszego świata. Manipulowanym przez istoty, które zabrały mi coś ważnego, coś co kiedyś należało do mnie. Te destruktywne byty opanowały religie, ukrywając swoje prawdziwe cele pod ideałami pokoju, miłości i poświęcenia.
Jeśli ktoś jest dla nas absolutnym autorytetem, to zakładamy, że jest on nieomylny. Przekonaliśmy się do czego prowadzi nieomylność. Odebranie autorytetu sobie w tej najważniejszej dla indywidualności sprawie prowadzi do tragedii. Związek z samym sobą nie może ulegać wpływom jakichkolwiek narzuconych autorytetów. Jeżeli w tym miejscu zainstaluje się zewnętrzny autorytet to zostanie uznany za "własny głos." Gdy będzie kłamał uznamy to za prawdę, gdyż taki autorytet to świętość. A on usadowi się na pierwszym piętrze gmachu, który ma dziesiątki i setki pięter. Pojawi się jako papież, wódz, naczelnik, dyktator i nie pozwoli nam na dalszą wspinaczkę. Droga jest wąska, stroma i trudna, a intruza nie da się ominąć. Większość uznaje jego zwierzchnictwo, a zatem patrzy na świat z perspektywy pierwszego piętra, choć z każdym następnym widok jest pełniejszy gdyż świadomość staje się szersza. Ta większość zapomina o własnych pragnieniach, swojej oryginalności i zadawala się cytowaniem autorytetu. Nazywa to swoją wiarą i swoją tożsamością.
W pracy nad sobą trzeba wielkiego wysiłku, konsekwencji i często odwagi, żeby iść i dojść do celu.
Zainplantowanie krzyża w zbiorowej świadomości jest takim samym programem jak każdy inny. Zawsze chodzi o zmienianie świata na lepszy, przynajmniej dla swoich wyznawców. W imię "dobra", które głosi autorytet można wszystko. Włącznie z pogardą wobec nieuznających autorytetów. Wielu widzi, że chodzi o kontrolę i władzę. Nie pozwolą umieścić w sobie implantu, który nosi większość, gdyż jest to implant kontroli umysłu.
Kontrola umysłu to obraz naszej cywilizacji. Jest coraz większa i mimo rozwoju technologii prastare metody religijne wciąż się sprawdzają. Staliśmy się własnymi ubekami i nienawidzimy wszystkich. Hipokryzja polega na tym, że nienawidzący siebie nawracają innych by stali się tacy jak oni, to znaczy by tak samo nienawidzili siebie.
Świadomość mieszkańców naszego kraju jest utopiona w katolickim sosie, bez względu na wyznanie czy jego brak. Dlatego tak zdławiony jest tutaj talent, czyli naturalny dostęp do źródła natchnienia. Każdy człowiek nosi to źródło w sobie. Natchnienie przejawia się jako twórcze myśli, obrazy, dźwięki. O takie natchnienie chodziło Waldensom, Bogomiłym i Katarom. O bezpośredni dostęp do własnej Istoty. Wszyscy zostali pomordowani przez kk. Nasza podświadomość to góra lodowa. Jej czubek to świadomość. Podświadomość gromadzi pamięć wszystkich zdarzeń. Interpretujemy rzeczywistość przez odniesienie do pamięci. Podświadomość może wzmocnić każde przeżycie wyprowadzone na powierzchnię. Przekaźniki neuronowe początkują chemiczne wydzielanie związane ze stanem emocji naszych myśli. Jeśli nasze myśli karmimy strachem, toksyczne neurotrasmisje niszczą nasze DNA powodując paraliżujące choroby. To samo robią programy religijne, wprowadzają strach nawet tam gdzie go nie ma. Stajemy się własnym ubekiem, to znaczy donosimy na siebie samych sobie. Boimy się swoich myśli, swoich snów, a w konsekwencji tego również swoich marzeń. Stajemy się totalnie odseparowani od swojej Istoty, od źródła natchnienia. Przestajemy być twórcami, realizujemy narzucone nam programy i stajemy się niewolnikami. Dlatego uważam, że kk należy rozwiązać, gdyż jest sektą, która tworzy niewolników, a niewolnictwo zostało zniesione.
Przecież zawsze chodziło o bezpośredni dostęp do źródła NATCHNIENIA w nas, a nie o kościoły.
Dlatego od dzisiaj rozpoczynamy czwartą turę naszych medytacji. O 23:00 przez następne dziesięć wieczorów do 14 grudnia, spotykamy się każdy u siebie. Około 15 minut w ciszy i skupieniu na temacie upadku każdej dyktatury na świecie i każdego dyktatora. Pierwsza część tych piętnastu minut to zwyczajowe dla nas gromadzenie energii podwyższonych wibracji w zbiorniku Polska, dla rozszerzenia świadomości wszystkich mieszkających tutaj.
Druga część z tych 15 minut to wspomniane uwalnianie od dyktatorów i dyktatur.
Krzysztof Pieczyński
na zdjęciu: Ukryta Prawda - Antonio Corradini w Muzeum Sztuki w Neapolu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz