Artykuł z 2015 roku aktualizowany w 2018 - wszystkie daty i godziny aktualne.
Często piszę o cyklu księżycowym i widzę jak mocno rezonuje on z ludźmi. Dzisiaj jednak, poniekąd dla równowagi chciałabym napisać trochę o cyklu słonecznym :) Mimo, że nie ma on tak widocznego przejawu jak rosnąca i malejąca tarcza księżyca, to i tak całkiem łatwo zauważyć jego fazy – nazywamy je porami roku. Dawniej ludzie uważniej obserwowali ten cykl i mierzyli punkty wschodu i zachodu słońca licząc kiedy dzień zaczyna się wydłużać, a kiedy skracać oraz kiedy Słońce wspina się na niebie wyżej a kiedy niżej (po szczegóły odsyłam do fascynującej książki Ludwika Stommy - "Słońce rodzi się 13 grudnia"). Ważne święta wypadały i wypadają nadal w okolicy momentów przełomowych tego cyklu czyli podczas przesileń i równonocy.
Często piszę o cyklu księżycowym i widzę jak mocno rezonuje on z ludźmi. Dzisiaj jednak, poniekąd dla równowagi chciałabym napisać trochę o cyklu słonecznym :) Mimo, że nie ma on tak widocznego przejawu jak rosnąca i malejąca tarcza księżyca, to i tak całkiem łatwo zauważyć jego fazy – nazywamy je porami roku. Dawniej ludzie uważniej obserwowali ten cykl i mierzyli punkty wschodu i zachodu słońca licząc kiedy dzień zaczyna się wydłużać, a kiedy skracać oraz kiedy Słońce wspina się na niebie wyżej a kiedy niżej (po szczegóły odsyłam do fascynującej książki Ludwika Stommy - "Słońce rodzi się 13 grudnia"). Ważne święta wypadały i wypadają nadal w okolicy momentów przełomowych tego cyklu czyli podczas przesileń i równonocy.
Przesilenie zimowe 21 grudnia 2018 |
Czas zimowego przesilenia, kiedy Słońce ledwie, ledwie się
wznosi nad horyzont i szybko zachodzi – to czas odpowiadający księżycowemu
nowiowi. I tak samo jak nów jest to czas śmierci i odrodzenia. Ciemność
zwycięża, ale też wraz z przesileniową nocą jej pasmo zwycięstw się kończy i
Słońce odrodzone w zimowych ciemnościach znów zaczyna nabierać siły. Liczne
wierzenia i rytuały były związane z tym magicznym czasem. Wierzono, że Słońce w
tym trudnym czasie trzeba wspierać by mogło się odrodzić. Dla ludzi, których
życie dyktowały wschody i zachody Słońca to również był czas najmniejszej
aktywności. W przysypanych przez śnieg chatach ludzie opowiadali sobie historie
trzymając się blisko pieca i szykowali się na święta. Był to zdecydowanie czas
rodzinny, czas zwrócenia się do wnętrza, czas wydawałoby się bardzo raczy ;) I
nie jest to zaskoczeniem, bo w tym czasie gdy Słońce przemierza znak Koziorożca
pełnia Księżyca wypada w przeciwległym znaku Raka poruszając rodzinne emocje i
potrzeby (w tym cyklu pełnia w Raku wypada dzień po przesileniu - 22.12.18). Dodatkowo Słońce w znaku surowego Koziorożca
pokazywało, że przetrwać ten trudny czas może tylko ten, kto się do niego
dobrze przygotował. Życie było trudniejsze, bo wszystkim domowym czynnościom
towarzyszył ziąb, a z drugiej strony brak codziennej pracy w polu dla wielu
mógł być trudny do przetrwania. Czas trzeba było czymś zapełnić, pojawiała się
przestrzeń na działania nieco ambitniejsze, na czytanie książek przy świecach,
wymyślanie opowieści, rzeźbienie, wyszywanie, stolarkę… Ciekawe jest popatrzyć
na to dawne życie z dzisiejszej perspektywy, kiedy wiele z tych zajęć wyrosło w
osobne zawody i ewoluowało w kolejne i kolejne, a wszystko to ma źródła w tym
zimowym czasie, gdy człowiek miał „wolne” od pracy na polu i zastanawiał się co
jeszcze może ciekawego i pożytecznego zrobić. Dlatego tak jak znak Panny
towarzyszy zbiorom na polach i symbolizuje codzienną, rutynową pracę, tak znak
Koziorożca pokazuje nasze ambicje, to co chcemy osiągnąć ponadprzeciętnego, kim
chcemy się stać w naszej społeczności, dokąd zmierzamy. Przełom znaku Strzelca
i Koziorożca (nie mylić z gwiazdozbiorami!) to w obecnych czasach również
miejsce gdzie astronomowie zlokalizowali Centrum naszej Galaktyki. Być może to
właśnie w czasie zimowych miesięcy, gdy Słońce podróżuje przez te znaki możemy
otrzymać przekaz z Centrum, inspirację, odkryć nasz cel i połączyć się z tym co
nas prowadzi (więcej o tym piszę tutaj)
przesilenie na Centrum Galaktyki |
Dziś żyjemy inaczej, świat wymaga od nas zazwyczaj tej samej lub też większej
aktywności co w ciągu reszty roku, za wyjątkiem krótkiego czasu międzyświątecznego.
Wiele osób może odczuwać, że mają coraz mniej siły i chęci do pracy podczas gdy
Słońca na niebie jest coraz mniej. Niestety również czas przesilenia zazwyczaj
niknie w przedświątecznym zabieganiu i ten moment kiedy, podobnie jak podczas
nowiu, możemy zwrócić się do wnętrza, by wraz ze Słońcem się odrodzić, upływa
nam na bieganiu po sklepach i nerwowych przygotowaniach. Słońce gaśnie, a my
biegamy dalej. Słońce w astrologii – i nie tylko w astrologii – symbolizuje źródło
naszych sił witalnych, oraz centrum naszej świadomości. Łatwo więc
wywnioskować, że jeśli przesilenie jest czasem kiedy Słońce jest najsłabsze,
kiedy umiera i odradza się, to i my wtedy mamy najmniej siły na zewnętrzne
działania i raczej jest to czas dobry na zwrócenie się do wewnątrz i na
przeżycie osobistego odrodzenia mocy.
Dlatego warto o tym pamiętać i nawet
jeżeli przedświąteczne obowiązki nie dają nam możliwości spokojnej
kontemplacji, to chociaż znajdźmy chwilę na to by zanurzyć się w sobie i
poczuć
czym to przesilenie jest w nas. Co umiera? Co się odradza? Czym jest
moja
energia życiowa i ku czemu dążę? Czym jest Słońce we mnie? Gdzie jest
moje
źródło siły i energii? By to się zadziało potrzebujemy choć chwili na to
by
zwolnić, zatrzymać się w pędzie i poczuć swoje ciało, poziom energii w
ciele, skupić
świadomość na tu i teraz i na tym co wieczne. Astronomiczny moment
przesilenia to w tym roku (2018) 21 grudnia o 23:23 czasu polskiego.
Będzie to najdłuższa noc w roku, a już od 22 grudnia będzie nam powoli
przybywać i dnia i światła :)
Jeśli jednak nie uda Ci się skontaktować się ze sobą w
tym gorącym przedświątecznym czasie pamiętaj, że nasi przodkowie i
ludzie
większości kultur świętowali czas przesilenia 25 grudnia, którą to datę
przejęło chrześcijaństwo jako czas Bożego Narodzenia. To przesunięcie
daty
wynikało, ze sposobów obliczeń opierających się na obserwacji wchodów i
zachodów Słońca, co nie było metodą tak dokładną jak dzisiejsze
astronomiczne
wyliczenia. Osobiście traktuję ten czas jako jeden dłuższy okres
przesilenia i
przyglądam się procesom we mnie, które w tym szczególnym momencie roku i
cyklu
słonecznego się zadziewają, a także żegnam stare i zapraszam nowe :) I
do tego również Was
zachęcam :)
O cyklu słonecznym i o jego podobieństwach i różnicach w
zestawieniu z cyklem księżycowym będę jeszcze pisać. Tutaj chciałabym jeszcze
tylko dodać, że obok tego co uniwersalne – cyklu czterech pór roku,
rozpoczynanych przez przesilenia i równonoce – każdy z nas ma swój własny
roczny cykl słoneczny. W zależności od miejsca, daty i godziny urodzenia, u
każdego miesiące wyżów i niżów tego cyklu wypadają inaczej, ale z coroczną
powtarzalnością. Osobisty czas przesilenia to ten okres roku, kiedy Słońce przechodzi przez tzw. dom XII horoskopu, który
zazwyczaj oznacza czas niskiej energii, zagubienia, śnienia na jawie i żegnania
tego co już nam nie służy, po którym następuje czas odrodzenia i wzrostu
energii, kiedy Słońce przechodzi do domu I. To co ważne zarówno w przypadku
cyklu uniwersalnego jak i cyklów osobistych, to to, że każdy etap tych cykli,
każdy miesiąc roku są niezbędne i coś ważnego wnoszą do naszego życia. Warto
znać te cykle i uwzględniać je podczas planowania nowego roku, dlatego polecam
Osobisty Astrokalendarz na rok 2019, czyli formę prognozy astrologicznej
skupioną właśnie na cyklach Słońca i planet. Więcej o Astrokalendarzu
przeczytacie tutaj.
Ciemne, krótkie dni zachęcają nas do tego by zanurzyć się w
Nocy, w ciemności w nas i skupić się na tym co najbliżej serca – naszego wewnętrznego
Słońca. Dobrego czasu ciemności i odrodzenia Wam życzę! Niech Sol Invictus –
czyli Niezwyciężone Słońce - będzie z Wami i niechaj Wasze wewnętrzne Słońce
zawsze wskazuję Wam drogę! :)
Chcesz dostawać informację o wszystkich astro-wydarzeniach? Zapisz się do darmowego cotygodniowego newslettera!
Zapisy pod tym linkiem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz