Między globalnym ochłodzeniem i ociepleniem. Czy smog może uratować świat?
Właśnie zakończył się w Katowicach szczyt klimatyczny COP24. Przez dwa tygodnie przedstawiciele prawie 200 krajów w łącznej ilości 21,5 tysiąca naprężało wszelkie siły umysłowe, by znaleźć sposób jak uratować naszą planetę, która, według nich, jest zagrożona zagładą z powodu globalnego ocieplenia. Przyczyną tego ma być emisja dwutlenku węgla, który powstaje zwłaszcza podczas spalania węgla. A zatem, trzeba by zmniejszyć spalanie węgla by zmniejszyć emisję. Nie wiadomo do końca, jakie to ów szczyt przyniesie efekty, ale jeden konkretny zanotowano, i polega on na tym, że odbycie się tego szczytu skutkowało emisją 55 000 ton CO2. Czyli ten akurat skutek będzie powodował pogorszenie, a nie poprawę sytuacji.
Żyję już trochę na tym świecie, pamięć mam w miarę dobrą, i pamiętam to,
od czego to wszystko się zaczęło, czyli raporty Klubu Rzymskiego. Na
podstawie tych raportów, a konkretnie drugiego, sformułowano tzw. zasadę
zrównoważonego rozwoju, która jest podstawą działań a nawet prawa wielu
podmiotów, w tym ONZ i Unii Europejskiej. Jest ona, ta zasada, wprost
zapisana także w konstytucji RP. Artykuł 5 mówi: „Rzeczpospolita Polska
strzeże niepodległości i nienaruszalności swojego terytorium, zapewnia
wolności i prawa człowieka i obywatela oraz bezpieczeństwo obywateli,
strzeże dziedzictwa narodowego oraz zapewnia ochronę środowiska,
kierując się zasadą zrównoważonego rozwoju”.
Zatem to sprawa poważna. Dawno, dawno temu, będąc jeszcze licealistą,
zapoznałem się z owym drugim raportem Klubu Rzymskiego. Jego treść, była
na tyle szokująca, że do dziś pamiętam pewne tezy, które najogólniej
sprowadzały się do tego, że zasoby naturalne na Ziemi bardzo szybko
ulegną wyczerpaniu i grozi nam totalna katastrofa jeśli szybko nie
ograniczymy tempa wzrostu liczby ludności. I tak, na przykład, zasoby
ropy naftowej, według przewidywań tych „mędrców”, miały się całkowicie
wyczerpać najpóźniej do roku 2001. Tymczasem mamy dziś rok 2018 i nie
tylko że nie ma żadnego wyczerpania zasobów, ale wprost przeciwnie,
zarówno zasoby jak i zdolności ich wydobywania są tak wielkie, że
producenci je sztucznie ograniczają, by nie spowodować zbytniego spadku
cen.
Do dziś posiadam, wydany także po polsku w 1978 roku, oficjalny Drugi
Raport Klubu Rzymskiego, pod tytułem „Ludzkość w punkcie zwrotnym”. Pod
tym tekstem, obok autorów, profesorów: Eduarda Pestela i Mihajlo
Mesarovica, podpisały się dziesiątki najlepszych naukowców z najbardziej
prestiżowych ośrodków na świecie i zostało to uznane za rodzaj
współczesnej prawdy objawionej.
Ku wielkiemu zdziwieniu konstatuję, że zawarte tam zapisy na temat
globalnych zmian klimatu wskazują, że mamy do czynienia nie z
ociepleniem, a z …. globalnym oziębieniem. Czytamy tam: „jedna
z najbardziej fascynujących granic, a zarazem ta, której przekroczenie
może mieć najpoważniejsze następstwa, wiąże się z wpływem człowieka na
klimat. Działają tu dwa przeciwstawne trendy: 1) ciągły wzrost
zawartości CO2 w atmosferze, który może powodować stały wzrost
temperatury, na całym globie, 2) wynikający z rolniczej i przemysłowej
działalności człowieka wzrost zawiesiny cząsteczkowej w atmosferze,
który może spowodować spadek temperatury. Od roku 1945 drugi trend
okazał się przeważający. Jeśli trend ten będzie się nadal utrzymywać, to
będzie miał poważne następstwa dla zdolności produkcyjnej w zakresie
żywności na całym globie, a tym samym dla całego systemu światowego.”
(Michajlo Mesarović, Eduard Pestel – Ludzkość w punkcie zwrotnym Drugi
Raport dla Klubu Rzymskiego – Warszawa PWE 1977 str. 165-166).
Widzimy tu, że autorzy ostrzegają przed globalnym oziębieniem, które
może spowodować wymarznięciem upraw i w efekcie olbrzymią klęskę głodu.
Co powoduje to oziębienie? Otóż, ma to być „wynikający z rolniczej i
przemysłowej działalności człowieka wzrost zawiesiny cząsteczkowej w
atmosferze”, czyli to, co jeśli występuje w znacznym stężeniu w mieście,
określa się właśnie jako smog. Wynika z tego, że smog może spowodować
obniżenie temperatury na ziemi, a zatem chyba nie należałoby z nim
walczyć, a wprost przeciwnie, emitować go w jak największych ilościach, i
to nie tylko w miastach, ale wszędzie.
Twierdzi się jednak, że smog może być źródłem wielu chorób i zwiększać
śmiertelność. To wydaje się być problemem gdy chodzi o konkretnego
człowieka, którego dotyka choroba spowodowana smogiem. Jednak w
ogólności sprawa może wyglądać inaczej. Tenże Raport Klubu Rzymskiego
zaczyna się mottem: „Świat cierpi na raka, a rakiem tym jest człowiek”
(tamże, strona 35). Jeśli patrzy się na człowieka jak na raka
niszczącego świat, to czy można mieć coś przeciwko jego niszczeniu,
wycinaniu, eksterminacji?
O to zatem, o zmniejszenie liczebności ludności, tego raka niszczącego
świat, może chodzić w tej całej strategii zrównoważonego rozwoju i
opowiadaniu, raz o globalnym oziębieniu, to znowu o globalnym
ociepleniu, w zależności od mądrości kolejnego etapu.
Gdy po raz pierwszy, czterdzieści lat temu, czytałem ten raport, to
byłem zaszokowany tym, że można o człowieku pisać jako o raku niszczącym
świat. Przecież nawet Hitler nie uważał człowieka, jako takiego, za
rak, który należy wyciąć, a tylko takie zamiary, i działania niestety,
objawiał wobec wybranych kategorii ludzi.
Nawet jako licealista nie uwierzyłem w te brednie zawarte w owym
Raporcie, co wskazuje, że byłem bardziej ogarnięty, niż pewne szwedzkie
dziewczę, odstawiające przedstawienie w Katowicach. Ale sobie wcale nie
pochlebiam, gdyż mam takie nieodparte przeświadczenie, że młodzi ludzie
kiedyś, moi równolatkowie, i to zarówno koleżanki jak i koledzy, byli o
wiele bardziej inteligentni niż obecne młode pokolenie na Zachodzie, i
nie poddawali się tak łatwo zabiegom byle manipulatorów.
Stanisław Lewicki
Opublikowano 3 hours ago, autor: adept
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz