Polacy
należą do dziesięciu najszybciej wymierających narodów świata.
Potwierdzają to prognozy demograficzne zarówno sporządzone w Polsce jak i
przez instytucje międzynarodowe m.in. przez agendy ONZ. Rząd, który
poczuwa się do więzi z narodem problem ten uczyniłby przedmiotem
najwyższej troski.
Ale nie premier Mateusz Morawiecki i
jego gabinet. Lukę demograficzną, a w związku z tym brak rąk do pracy
chcą zapełnić imigracją zarówno z Ukrainy, jak i z innych obcych nam
kulturowo narodów, w tym muzułmanów. To zresztą już się dzieje. Polityka
pronatalistyczna została więc zastąpiona wprowadzeniem Polski na drogę
multi-kulti, której bankructwo na Zachodzie jest widoczne gołym okiem.
Czy brak rąk do pracy stanowi rzeczywisty powód ściągania imigrantów, to
sprawa, którą omówiłem w poprzednich odcinkach.
7,5 mln w ciągu 17 lat
W
ciągu 20-lecia międzywojennego (a właściwie w latach 1921-1938) nastąpił
imponujący przyrost ludności naszego państwa. Pierwszy spis ludności
został przeprowadzony w 1921 r., który wykazał 27,2 mln mieszkańców, co
dawało Polsce 6 miejsce w Europie. Mieliśmy jeden z najwyższych w
Europie wskaźników przyrostu naturalnego. Rekordowe wskaźniki przyrostu
naturalnego odnotowaliśmy w roku 1923 – 18,5 promila, 1924 – 16,8 prom. i
1928 – 15,6 prom. W liczbach bezwzględnych w latach 1923 – 1925 oraz w
1930 r. mieliśmy ponad 1 milion urodzeń żywych. Ponad 900 tysięcy
zanotowano w latach 1922, 1926 – 1929 i 1931, natomiast w latach 1923,
1925 i 1930 ponad pół miliona, w pozostałych latach przeważnie ponad 400
tysięcy. Był to tzw. przyrost kompensacyjny, czyli gwałtowny wzrost
liczby urodzeń, następujący po okresie bardzo niskiego (wręcz ujemnego)
przyrostu naturalnego. W naszym przypadku chodziło o ustanie skutków I
wojny światowej ograniczających dotychczas liczbę urodzeń: duża
śmiertelność, głód, trudne warunki życia itd. Na skalę przyrostu
naturalnego bez wątpienia miał też optymizm wynikający z odzyskania
niepodległości.
Począwszy
od 1931 r., następuje spadek przyrostu naturalnego, głównie z powodu
następstw Wielkiego Kryzysu Gospodarczego (1929–33):bezrobocia, drożyzny, pauperyzacji itp. Toteż wskaźnik przyrostu naturalnego malał od 14,7 prom. w 1931 r. do 10,6 w 1938 r.
Zniszczyć i zdegradować Polaków
Niemcy
w czasie okupacji stosowali dwie metody wobec Polaków. Pierwsza to
mordowanie przede wszystkim warstw wyższych – inteligencji, uczonych,
przywódców i działaczy politycznych. Zsyłanie do obozów koncentracyjnych
stanowiło również coś w rodzaju odroczonej kary śmierci. Od pierwszego
dnia wojny do wyparcia Niemców z Polski w latach 1944-1945 okupanci
eksterminowali nasz naród. Obok eksterminacji bezpośredniej Niemcy
opracowali też sposoby degradacji Polaków, których niewymordowana część
miała stanowić darmową czy półdarmową siłę roboczą pracującą dla Rzeszy.
Świadczy o tym memoriał datowany 24 listopada 1939 r. (a więc z
pewnością opracowany przed agresją na Polskę lub tuż po niej)
zatytułowany „Sprawa traktowania ludności byłych polskich obszarów z
punktu widzenia rasowo-politycznego” autorstwa doktora Erharda Wetzela i Günthera Hechta, „naukowców” zatrudnionych w NSDAP.
Czytamy
w nim m. in.: „Opieka lekarska z naszej strony musi ograniczyć się
wyłącznie do zapobiegania przenoszeniu chorób zakaźnych na teren
Rzeszy”. Następnie: „Wszystkie środki, które służą ograniczaniu
rozrodczości powinny być tolerowane, albo popierane. Spędzanie płodu
musi być na pozostałym obszarze Polski niekaralne. (…) Środki służące do
spędzania płodu i środki zapobiegające mogą być w każdej formie
publicznie oferowane, przy czym nie może to pociągać za sobą
jakichkolwiek policyjnych konsekwencji. Homoseksualizm należy uznać za
niekaralny. Przeciwko instytucjom i osobom, które trudnią się zawodowo
spędzaniem płodu, nie powinny być wszczynane policyjne dochodzenia.
Rasowo-higienicznych zarządzeń w żadnym razie nie należy popierać”.
Aby
maksymalnie ograniczyć dzietność polskich rodzin prawodawstwo III Rzeszy
przewidywało ponadto: redukcję świadczeń chorobowych z tytułu
ubezpieczenia społecznego; ograniczenie lecznictwa szpitalnego;
zawieszanie zasiłków rodzinnych i świadczeń z tytułu macierzyństwa; na
terenach włączonych do Rzeszy – dla Polaków zakaz zawierania małżeństw
przez mężczyzn poniżej 28 roku życia i kobiet poniżej 24 lat.
Omawiany
dokument został wydrukowany w nrze 2 „Zeszytów Oświęcimskich” z 1958 r.
Rzecz w tym, że właśnie tego numeru nie można znaleźć. Są poprzednie
oraz następne w roczniku, ale tego właśnie „brakuje”.
Po
agresji Niemiec na Związek Sowiecki plany wobec Polaków zostały
poszerzone o zamierzenia w stosunku do wszystkich Słowian, znajdujących
się pod okupacją niemiecką. Świadczy o tym pismo dra Herbarta Wetzela,
radcy w Urzędzie ds. Rasowo-Politycznych NSDAP. Nie radzi on
„rozwiązania kwestii polskiej” poprzez totalną eksterminację naszego
narodu. Pisze on: „Tego rodzaju rozwiązanie kwestii polskiej obciążyłoby
naród niemiecki na daleką przyszłość i odebrałoby nam wszędzie
sympatię, zwłaszcza, że inne sąsiednie narody musiałyby się liczyć z
możliwością, iż w odpowiednim czasie potraktowane zostaną podobnie. Moim
zdaniem, musi zostać znaleziony taki sposób rozwiązania kwestii
polskiej, ażeby wyżej wskazane polityczne niebezpieczeństwa zostały
sprowadzone do możliwie najmniejszych rozmiarów”.
Wetzel
postulował wobec Rosjan i Ukraińców stosowanie metod zmniejszających i
osłabiających populację i sprowadzenie liczby urodzin do poziomu poniżej
liczby niemieckiej. Niemcy chcieli utrzymywać w lepszej kondycji
społeczeństwo ukraińskie, które miało być przeciwwagą dla Rosjan. Ale
Wetzel zalecał tu ostrożność, aby Ukraińcy nie zajęli miejsca Rosjan.
Chodziło mu o„znośny” poziom rozmnażania. W tym celu należało zaniechać
na terenach wschodnich wszelkich zachęt do zwiększenie liczby narodzin.
Ale nie premier Mateusz Morawiecki i
jego gabinet. Lukę demograficzną, a w związku z tym brak rąk do pracy
chcą zapełnić imigracją zarówno z Ukrainy, jak i z innych obcych nam
kulturowo narodów, w tym muzułmanów. To zresztą już się dzieje. Polityka
pronatalistyczna została więc zastąpiona wprowadzeniem Polski na drogę
multi-kulti, której bankructwo na Zachodzie jest widoczne gołym okiem.
Czy brak rąk do pracy stanowi rzeczywisty powód ściągania imigrantów, to
sprawa, którą omówiłem w poprzednich odcinkach.
7,5 mln w ciągu 17 lat
W
ciągu 20-lecia międzywojennego (a właściwie w latach 1921-1938) nastąpił
imponujący przyrost ludności naszego państwa. Pierwszy spis ludności
został przeprowadzony w 1921 r., który wykazał 27,2 mln mieszkańców, co
dawało Polsce 6 miejsce w Europie. Mieliśmy jeden z najwyższych w
Europie wskaźników przyrostu naturalnego. Rekordowe wskaźniki przyrostu
naturalnego odnotowaliśmy w roku 1923 – 18,5 promila, 1924 – 16,8 prom. i
1928 – 15,6 prom. W liczbach bezwzględnych w latach 1923 – 1925 oraz w
1930 r. mieliśmy ponad 1 milion urodzeń żywych. Ponad 900 tysięcy
zanotowano w latach 1922, 1926 – 1929 i 1931, natomiast w latach 1923,
1925 i 1930 ponad pół miliona, w pozostałych latach przeważnie ponad 400
tysięcy. Był to tzw. przyrost kompensacyjny, czyli gwałtowny wzrost
liczby urodzeń, następujący po okresie bardzo niskiego (wręcz ujemnego)
przyrostu naturalnego. W naszym przypadku chodziło o ustanie skutków I
wojny światowej ograniczających dotychczas liczbę urodzeń: duża
śmiertelność, głód, trudne warunki życia itd. Na skalę przyrostu
naturalnego bez wątpienia miał też optymizm wynikający z odzyskania
niepodległości.
Począwszy
od 1931 r., następuje spadek przyrostu naturalnego, głównie z powodu
następstw Wielkiego Kryzysu Gospodarczego (1929–33):bezrobocia, drożyzny, pauperyzacji itp. Toteż wskaźnik przyrostu naturalnego malał od 14,7 prom. w 1931 r. do 10,6 w 1938 r.
Zniszczyć i zdegradować Polaków
Niemcy
w czasie okupacji stosowali dwie metody wobec Polaków. Pierwsza to
mordowanie przede wszystkim warstw wyższych – inteligencji, uczonych,
przywódców i działaczy politycznych. Zsyłanie do obozów koncentracyjnych
stanowiło również coś w rodzaju odroczonej kary śmierci. Od pierwszego
dnia wojny do wyparcia Niemców z Polski w latach 1944-1945 okupanci
eksterminowali nasz naród. Obok eksterminacji bezpośredniej Niemcy
opracowali też sposoby degradacji Polaków, których niewymordowana część
miała stanowić darmową czy półdarmową siłę roboczą pracującą dla Rzeszy.
Świadczy o tym memoriał datowany 24 listopada 1939 r. (a więc z
pewnością opracowany przed agresją na Polskę lub tuż po niej)
zatytułowany „Sprawa traktowania ludności byłych polskich obszarów z
punktu widzenia rasowo-politycznego” autorstwa doktora Erharda Wetzela i Günthera Hechta, „naukowców” zatrudnionych w NSDAP.
Czytamy
w nim m. in.: „Opieka lekarska z naszej strony musi ograniczyć się
wyłącznie do zapobiegania przenoszeniu chorób zakaźnych na teren
Rzeszy”. Następnie: „Wszystkie środki, które służą ograniczaniu
rozrodczości powinny być tolerowane, albo popierane. Spędzanie płodu
musi być na pozostałym obszarze Polski niekaralne. (…) Środki służące do
spędzania płodu i środki zapobiegające mogą być w każdej formie
publicznie oferowane, przy czym nie może to pociągać za sobą
jakichkolwiek policyjnych konsekwencji. Homoseksualizm należy uznać za
niekaralny. Przeciwko instytucjom i osobom, które trudnią się zawodowo
spędzaniem płodu, nie powinny być wszczynane policyjne dochodzenia.
Rasowo-higienicznych zarządzeń w żadnym razie nie należy popierać”.
Aby
maksymalnie ograniczyć dzietność polskich rodzin prawodawstwo III Rzeszy
przewidywało ponadto: redukcję świadczeń chorobowych z tytułu
ubezpieczenia społecznego; ograniczenie lecznictwa szpitalnego;
zawieszanie zasiłków rodzinnych i świadczeń z tytułu macierzyństwa; na
terenach włączonych do Rzeszy – dla Polaków zakaz zawierania małżeństw
przez mężczyzn poniżej 28 roku życia i kobiet poniżej 24 lat.
Omawiany
dokument został wydrukowany w nrze 2 „Zeszytów Oświęcimskich” z 1958 r.
Rzecz w tym, że właśnie tego numeru nie można znaleźć. Są poprzednie
oraz następne w roczniku, ale tego właśnie „brakuje”.
Po
agresji Niemiec na Związek Sowiecki plany wobec Polaków zostały
poszerzone o zamierzenia w stosunku do wszystkich Słowian, znajdujących
się pod okupacją niemiecką. Świadczy o tym pismo dra Herbarta Wetzela,
radcy w Urzędzie ds. Rasowo-Politycznych NSDAP. Nie radzi on
„rozwiązania kwestii polskiej” poprzez totalną eksterminację naszego
narodu. Pisze on: „Tego rodzaju rozwiązanie kwestii polskiej obciążyłoby
naród niemiecki na daleką przyszłość i odebrałoby nam wszędzie
sympatię, zwłaszcza, że inne sąsiednie narody musiałyby się liczyć z
możliwością, iż w odpowiednim czasie potraktowane zostaną podobnie. Moim
zdaniem, musi zostać znaleziony taki sposób rozwiązania kwestii
polskiej, ażeby wyżej wskazane polityczne niebezpieczeństwa zostały
sprowadzone do możliwie najmniejszych rozmiarów”.
Wetzel
postulował wobec Rosjan i Ukraińców stosowanie metod zmniejszających i
osłabiających populację i sprowadzenie liczby urodzin do poziomu poniżej
liczby niemieckiej. Niemcy chcieli utrzymywać w lepszej kondycji
społeczeństwo ukraińskie, które miało być przeciwwagą dla Rosjan. Ale
Wetzel zalecał tu ostrożność, aby Ukraińcy nie zajęli miejsca Rosjan.
Chodziło mu o„znośny” poziom rozmnażania. W tym celu należało zaniechać
na terenach wschodnich wszelkich zachęt do zwiększenie liczby narodzin.
Kolejny wywiad z dr Ewą Kurek, którego warto wysłuchać. Dr Kurek mówi
w nim o sprawach, których nie poruszała w wywiadzie dla
medianarodowe.pl. Taką sprawą są źródła żydowskie z getta, które
całkowicie kompromitują serwowaną nam dziś bajkę o Holokauście. Dlaczego
polskie władze nie wykorzystują tych materiałów, żeby zamknąć gęby
antypolskim oszczercom?
Dr Kurek apeluje do polskich władz: wydajcie kronikę getta łódzkiego w
tłumaczeniu na hebrajski, angielski i niemiecki! To skandal, że
dokument z epoki, który pokazuje jak było naprawdę, pozostaje nieznany, a
powinien być lekturą obowiązkową nie tylko w Polsce, ale przede
wszystkim w Izraelu i w Stanach Zjednoczonych. Czy polskie władze ruszą w
końcu tyłek i wyłożą pieniądze na wznowienie i przetłumaczenie
autentycznych świadectw z epoki, czy będą dalej uprawiać partyzantkę w
postaci powoływania jakichś komisji ds. dialogu z udziałem osób, które
nie mają bladego pojęcia o faktach?
https://wprawo.pl/2018/02/13/dr-ewa-kurek-apeluje-wladz-wydajcie-kronike-getta-lodzkiego-dosc-klamstw-wywiad-u-marcina-roli/?fbclid=IwAR0itgeQCIJofl5lzla7p9tU9_KzQ2v4mqtD3Eq2930XKiUk_rdE1KcTASI
http://globalne-archiwum.pl/polska-vs-nowy-porzadek-swiata/?fbclid=IwAR1XLDvPxxsz5k8eCgaVoAhKw1FqJ6d2X_hfqJBbHJOzP0mPefMU_FuQrzA
http://globalne-archiwum.pl/polska-vs-nowy-porzadek-swiata/?fbclid=IwAR1XLDvPxxsz5k8eCgaVoAhKw1FqJ6d2X_hfqJBbHJOzP0mPefMU_FuQrzA
Tym światem wyłącznie rządzimy my, ale i inne cywilizacje pozaziemskie, a jest ich nieskończona liczba w zbiorach Galaktyk. O tym mówił nam Ojciec Pio. Wszystkie one mają wpływ na to, co się tu dzieje. Niektóre są bardzo blisko z nami związane. Jezus też o tym wiedział i mówił, bo przecież przyszedł z Nieba, a tam wiedza jest. Lecz już tego tematu nie podjęto w ewangeliach. Zbyt prymitywni ludzie spisywali Jego słowa 70 lat po śmierci. Pełno w tych słowach ogólników i populizmu żydowskiego, w końcu archaizmu. Nie zapominajmy, to żydzi są autorami Biblii, a nie dusze Słowiańskie. Pisana była wyłącznie dla tamtych semickich ludów. Dedykowana tamtym terenom, dla garstki żydowskiego Izraela. Wszystko przekręcili, a żydzi ogłosili się w całym „wszechświecie” narodem wybranym. Pomogła im w tym niecnym przekonaniu ekspansja biblii na wszystkie kontynenty i państwa. Dziś to widać jak na dłoni. Biblia dla żydów, tak Bhagawadgita była pisana dla hindusów. U nas tradycja od setek tysięcy lat była całkiem inna, pod koniec – Słowiańska, nie żydowska. Judaizm, chrześcijaństwo, podobnie jak islam, siłą wtłoczono w Europę. Nikt nie chce się do tego przyznać dzisiaj, z powodu poprawności politycznej i religijnej. Czy Bóg tak chciał? Nie. Prawie wszystko powinno być inaczej, i serce nasze to wyczuwa. Serce Jezusa i Maryi myśli podobnie, ale wolność jest wyższa niż państwa i religie, dlatego nawet Boskie Istoty z Nieba nie mają wielkiego wpływu na naszą wolę. Zresztą nawet nie chcą, ażeby nas nie zmuszać do niczego. Bóg ceni wolność i obiecał swoim dzieciom dotrzymać słowa, że nie będzie wchodził im w drogę. Do zbawienia duszy musimy więc sami dochodzić, przy poznaniu rzeczywistości materialnej, transcendentalnej, i przy modlitwie. W biblii już nie ma nic poza polityką. Wyczyścili wszystko, pozostały ogólniki i alegorie, na bazie których stworzono dogmaty i hermetyzm, tradycje, przez które toczą się do dzisiaj krwawe wojny. Jak wcześniej już wspomniałem, Ojciec Pio mi powiedział na rozmowie:”O starym Testamencie powinno się już dawno zapomnieć”. A o Ewangeliach powiedział: ”Dwa największe Przykazania o miłości Boga i bliźniego, są streszczeniem Nowego Testamentu”. Wiesiu
A może trochę zdrowego spokojnego rozsądku, a popartego faktami mojej dobrej znajomej z Łodzi:
/odpisała na moje pytanie do powyższych artykułów i filmików, często pojawiających się w sieci/
Ziemia obiecana jest dobrym filmem i pokazuje prawdopodobny scenariusz ówczesnych czasów. Zazwyczaj mówimy -
ludzie się nie zmieniają tylko czasy, jednak myślę, że wartości
przekazywane z pokolenia na pokolenie, zasady koegzystencji ludzkiej we
wspólnocie były nieco inne niż te reprezentowane dziś przez
społeczeństwo. Oczywiście istniało bogactwo, bieda, oszustwo,
cwaniactwo, przyzwoitość, miłość, rozpusta, szczerość, chwiejność rynku
itp. jak dziś, jednak dziś zmieniła się forma życia, jego styl, a
rewolucja technologiczna zaczęła odbierać nam bodźce do samodzielnego
rozwoju i poszukiwań. Łódź również uległa przemianie, ale nadal jest to
biedne miasto wielu kultur, z którego próbuje się zrobić ładne
przedmieście Warszawy, albo drugi Izrael, opinie wśród mieszkańców są
podzielone. Na razie wyburza się
stare kamienice w obrębie granic centrum, na których remont nie
starczyło miastu funduszy albo nie znalazł się chętny na kupno. W ich
miejscu rosną jak grzyby po deszczu nowoczesne biurowce w kolorze
czarnego albo szarego granitu, apartamentowce za ciężkie tysiące złotych
za metr. Gdybyś co roku stanął przy Pałacu Poznańskiego i zrobił
zdjęcie panoramiczne okolicy, a później porównał, to po pięciu latach
różnice pomiędzy obrazami byłyby znaczne. Ten piękny budynek zamiast
otoczyć zieloną przestrzenią parkową osaczono ciężką bryłą architektury.
Nie wiem kto wyraził na to zgodę, bo wygląda to dramatycznie i żaden
projektant przestrzeni i krajobrazu miejskiego nie uczyniłby takiego
,,babola" sztuką gdyby nie plik banknotów. Powstaje ,,metropolia,, na
żądanie obecnej partii rządzącej, w której ludzie bezdomni zasypiają pod
wiatą przystanku, który kosztuje więcej niż ich roczne wyżywienie.
Pytanie do kogo należą owe inwestycje? Kim
są inwestorzy? Kto wygrywa przetargi? Do kogo należą firmy
deweloperskie i restauracje całkiem dobrze wymyślone i poskładane pod
obecne trendy lifestyle'u? Zza każdego rogu krzyczą współczesne logotypy
wpisujące się w miejsko-artystyczny design. Jest teraz taka knajpa na
ul. Piotrkowskiej wypatrzyłam ją z mamą o nazwie Tel Aviv urban food by
Malka- w logo dłoń Fatimy, mama skomentowała- ,,Żydom nie będę płacić za
zupę" choć nie jest do nich negatywnie nastawiona. Poszłam tam któregoś
dnia z ciekawości i dla odmiany, ładne wnętrze, menu po angielsku,
jedzenie tanie i pyszne, wschodnie smaki z poprzedniego życia zawsze
przyciągają moje podniebienie. W każdym razie, jesteś u siebie,
dostajesz menu po angielsku, nagle czujesz wewnętrzny bunt- jak to?
Jesteśmy w Polsce.
W
liceum miałam prawdziwą religię, powiem tylko, że niewiele osób mogłoby
pochwalić swojego katechetę, ale ja to zrobię, bo on na to zasłużył i
dbał o młode, zagubione umysły, serca, ponieważ brał odpowiedzialność za
to, jaką informację nam przekazywał. Wyprowadzał nas przed szkołę na
trawę, w przyrodę, nauczał jak Jezus uczniów i nie tylko o religii
katolickiej, bo przewijał się judaizm, buddyzm, taoizm, religie
bliskiego wschodu itd. Były to zdecydowanie lekcje religii, różnych
religii. Zabrał nas na wycieczkę do synagogi i umówił z rabinem, wszyscy
jako grupa-klasa podeszliśmy normalnie do tej wyprawy i samego miejsca,
nie było w nas agresji, nie padły też antysemickie
komentarze, był tylko szacunek. Rabin oprowadził nas po wnętrzu
skrupulatnie opowiadając jak wyglądają wszystkie religijne
ceremoniały...to było ciekawe móc poznać inną kulturę. Żydów
w Łodzi, przed wojną było 240 tys. co stanowiło więcej niż jedną
trzecią mieszkańców miasta. Niemców było tylko 10%. Obecnie miasto
Łódź liczy ponad 600 tys.mieszkańców, a według rabina, który był naszym
przewodnikiem wycieczki społeczność żydowska liczy prawie 300
tys.zasymilowanych mieszkańców. Są wśród nich ludzie praktykujący z
nazwiskiem typowo żydowskim albo już całkiem spolszczonym, na ulicy nie
odróżnisz.
W mieście zostało dużo śladów ich życia jak cmentarz żydowski
na Marysinie. Są kamienice, w których mieściły się żydowskie szkoły, na
przykład budynek przy alei Anstadta, w którym teraz działa XII LO. Jest
dawny gmach gimnazjum żeńskiego przy ulicy Piramowicza i dwie kolejne
szkoły u zbiegu ulic Wólczańskiej i Zielonej. Jest dawna mykwa, czyli
łaźnia rytualna przy ulicy Gdańskiej. Ale przede wszystkim zachowały się
kamienice, w których niemal wszyscy mieszkańcy byli Żydami. Tak jest w
części śródmieścia, na północ od Narutowicza, a także na Starym Mieście i
w części Bałut. Obecnie mają swoją Gminę Wyznaniową Łódzką Żydowską, sklep
Kosher shop i zaplecze hostelowo-gastronomiczne wraz z centrum
religijnym w ładnym pałacyku, często widzę tam młode kobiety z ogolonymi
głowami w chustach. Ich życie intensywnie toczy się obok oczu Polaków.
Żydzi żyją w kolektywie, dbają o tradycję i nie ulegają jak my
,,rewolucji technologicznej,, nie dostają małpiego rozumu tylko
rozsądnie korzystają z narzędzi, które technologia im zapewnia. Na tym
polega różnica, że oni wciąż mają ducha jako plemię/kolektyw, a
my-Polacy zagubiliśmy go jakiś czas temu. Mamy kraj i ojczyznę i
pozwoliliśmy sobie na utratę ducha narodu, a Żydzi jako wędrowcy
rozrzuceni po świecie, którzy posiadają swoje państwo zaledwie od lat
40-tych potrafią żyć gdziekolwiek i stworzyć wspólnotę, społeczność.
W
Łodzi widać na ulicach Turków, Hiszpanów, Wietnamczyków, Włochów,
Niemców jest bardzo mało.
Każdy
prezydent miasta Łodzi jeździ regularnie do Izraela, po co? Ten co był
przed Hanną Zdanowską stworzył Park Poległych z Centrum Dialogu Marka
Edelmana, park poświęcony Żydom poległym w II wojnie światowej.
Wycieczki tam przyjeżdżają. Wszyscy Łodzianie zadają sobie to pytanie do
dzisiaj- po co prezydenci miasta pielgrzymkują do Izraela? Czyżby
jakieś interesy, może finansują miasto w ramach pożyczki? nie wiem..Są w
każdym razie ludźmi, a wiadomo jak wszędzie są ludzie dobrzy i źli
również wśród Żydów. Alfabet, którym wyraża się logotyp miasta ŁÓDŹ
został zaprojektowany przez Władysława Strzemińskiego i nie jest on
związany z kulturą żydowską tylko z nurtem w sztuce. Uważam, że powinno
się oddać Polakom ich majątki sprzed wojny skoro oddaje się je innym
ludziom, potrzebna jest sprawiedliwość. Uważam też, że mieszkając w
innym kraju, jako mniejszość nie przyszłoby mi do głowy by narzucać moim
gospodarzom swoje warunki bytowania, bo jestem w gościnie, mogę
praktykować swoją religię i kulturę, ale muszę dostosować to do realiów
kraju, w którym żyję. Myślę, że
jako mniejszość narodowa Żydzi w Łodzi są bardziej wyizolowani niż
kiedyś, żyją w podziemiu, ale mają dużo biznesów- interesów i godnie
żyją albo całkiem przeciętnie.
Dla
mnie cały ten kosz rasizmu jest absurdem, pojmowaniem współegzystowaniu narodów w sposób płytki, ponieważ Ziemia jest naszym wspólnym domem,
żyjemy obok siebie, my- istoty rozumne, czujące, które są jednym Bogiem,
Powinniśmy szanować się i zapraszać do poznawania swoich kultur, a nie
szykanować i przeciągać linę pt. kto jest lepszy, kto ma więcej
pieniędzy i kto będzie rządził światem. Nikt nie powinien nawet tego
pragnąć. Mamy tendencję do ulegania stereotypom, uczymy się myśleć w
pewien określony sposób, przejmując schematy z rodzinnego domu lub
świadomości zbiorowej, nie sprawdzając nawet czy pokrywają się one z
rzeczywistością, z naszym odczuwaniem sytuacji, rzeczy, ludzi. Dlatego
właśnie mam powyższą postawę. Szanuję i traktuję jak ,,i Ty jesteś
Bogiem także,, trudno, że ktoś tego nie rozumie, bo jest homofobem,
rasistą czy antysemitą. Należy się uczyć od siebie wzajemnie szanować
na wielu poziomach, bo jesteśmy wszyscy jedną rodziną, układanką wielu
różnych elementów w jednych puzzlach planety i to powinno być zrozumiałe
również dla wielu Żydów, którzy nadal noszą etykietę narodu wybranego.
Agata
Jak to jest z tzw. "miłością bezwarunkową".
Ludzie (najczęściej kobiety), którzy pragną zainteresowania swoją osobą innych (czyli tzw. romantycznej miłości), a nie doświadczają tego, w ramach kompensacji własnych niedostatków, powtarzają jak mantrę (w nadziei, że się spełni) teorię miłości bezwarunkowej.
I wszystko byłoby wspaniale, gdyby nie jedno małe ale.
Tym "ale" jest niemożność osiągnięcia stanu miłości bezwarunkowej, li tylko dzięki własnej woli (własnemu chceniu).
To stan, który jest wynikiem duchowej zasługi, -pracy adepta podejmującego praktykę (ścieżkę rozwoju duchowego, która de facto oznacza - oczyszczenie umysłu z indywidualnych wzorców karmicznych).
Bez tego, żadna miłość bezwarunkowa nie ma możliwości zaistnieć.
Ludzie (najczęściej kobiety), którzy pragną zainteresowania swoją osobą innych (czyli tzw. romantycznej miłości), a nie doświadczają tego, w ramach kompensacji własnych niedostatków, powtarzają jak mantrę (w nadziei, że się spełni) teorię miłości bezwarunkowej.
I wszystko byłoby wspaniale, gdyby nie jedno małe ale.
Tym "ale" jest niemożność osiągnięcia stanu miłości bezwarunkowej, li tylko dzięki własnej woli (własnemu chceniu).
To stan, który jest wynikiem duchowej zasługi, -pracy adepta podejmującego praktykę (ścieżkę rozwoju duchowego, która de facto oznacza - oczyszczenie umysłu z indywidualnych wzorców karmicznych).
Bez tego, żadna miłość bezwarunkowa nie ma możliwości zaistnieć.
Hubert Donat Regner
Tajemnicze Przymierze żydowskie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz