czwartek, 17 marca 2016

Polityka




Andre Vltchek
Global Research
8 marca 2016
korea38th-parallel-1024x786
Nowe sankcje, kolejne ćwiczenia wojskowe z udziałem USA i Korei Południowej tuż pod nosem Korei Północnej oraz dalszy ciąg zastraszania i znieważania. Wszystko to wyłącznie dlatego, że kraj, który nigdy nikogo nie zaatakował, nadal jest zdecydowany bronić się przed oburzającymi prowokacjami – wojskowymi, ekonomicznymi i propagandowymi.
Ile jeszcze może znieść jeden kraj?
Ponad 60 lat temu na północ od 38 równoleżnika zginęły miliony ludzi. Zostali dosłownie zmasakrowani przez koalicję, na czele której stały Stany Zjednoczone.
Po zwycięstwie Korei Północnej nigdy nie zostawiono jej w spokoju. Od tego czasu Zachód prowokował ją, groził jej, narzucał surowe sankcje i, oczywiście, manipulował światową opinią społeczną na jej temat.
Dlaczego? Można odpowiedzieć na kilka sposobów. Najprostsze wytłumaczenie jest takie, że to kraj komunistyczny, który w dodatku chce sam decydować o swoim losie. Tak jak od kilkudziesięciu lat robiła to Kuba i jak ostatnio robi kilka państw Ameryki Łacińskiej.
Poza tym istnieje inna, dużo bardziej złożona odpowiedź: ponieważ Korea Północna (KRLD) walczyła o swoje prawa u siebie i walczyła z zachodnim imperializmem za granicą. Pomogła wyswobodzić skolonizowane i uciskane kraje. I, jak Kuba, robiła to bezinteresownie, jak przystało na prawdziwie internacjonalistyczne państwo.
Najwięcej na tej pomocy skorzystała Afryka – m.in. Namibia i Angola, kiedy cierpiały z powodu strasznego reżimu apartheidu, narzuconego im przez RPA. Rozumie się samo przez się, że te reżimy były w pełni sponsorowane przez Zachód, tak samo jak rasistowski obłęd, przychodzący z Pretorii (pamiętajmy również, że faszystowska, apartheidowa RPA była jednym z państw, które walczyły u boku Zachodu w czasie wojny koreańskiej).
Zachód nigdy nie zapomniał i „nie przebaczył” internacjonalistom z Korei Północnej pomocy udzielonej wielu afrykańskim krajom. Piloci z Korei Północnej latali egipskimi myśliwcami w trakcie wojny izraelsko-arabskiej w 1973 roku. Korea Północna brała udział w wyzwoleńczej walce Angoli (uczestniczyła w operacjach bojowych, walcząc u boku Ludowych Sił Zbrojnych Wyzwolenia Angoli, FAPLA), walczyła w Rodezji, Lesoto, Namibii (twardo wspierając SWAPO – Organizację Ludu Afryki Południowo-Zachodniej) i na Seszelach. Wspierała Afrykański Kongres Narodowy i jego walkę z apartheidem w RPA. W przeszłości pomagała wtedy jeszcze rozwijającym się krajom afrykańskim, w tym Gwinei, Etiopii, Zimbabwe, Mali i Tanzanii.
Przelewanie swojej krwi przez ludność Korei Północnej za wolność najbardziej zniszczonego (przez zachodni imperializm) kontynentu na ziemi – Afryki – to jeden z głównych powodów, dla których Zachód gotów jest „pójść na całość”, starając się „ukarać”, systematycznie dyskredytować, a nawet zlikwidować ten dumny naród. Zachód ma obsesję na punkcie zaszkodzenia Korei Północnej, taką samą obsesję, jaką przejawiał przez dziesiątki lat w stosunku do Kuby, niszcząc ją.
Zachód plądrował Afrykę – potężny kontynent bogaty w zasoby naturalne – od stuleci. Solidnie się na tym wzbogacił. Każdego, kto starał się powstrzymać tę chciwą maszynę, należało zlikwidować.
Koreę Północną stawiano pod ścianą, nękano i prowokowano. Kiedy rząd w Pjongjangu reagował, zdecydowany bronić się, Zachód deklarował te działania „nielegalnymi” i utrzymywał, że stanowią prawdziwe „zagrożenie dla świata”.
Korea Północna odmówiła oddania swojej niepodległości i zejścia z obranej ścieżki i kontynuowała rozwój swojego programu obrony jądrowej. Aparat zachodniej propagandy wskakiwał na coraz wyższe obroty, rozpowszechniając toksyczne fabrykacje i zatruwając nimi całą planetę. W rezultacie cały świat jest przekonany, że „Korea Północna jest zła”, ale nie ma pojęcia dlaczego. Cała ta szarada zbudowana jest na stereotypach, ale nikt ich nie kwestionuje.
Wybitny specjalista w zakresie prawa międzynarodowego Christopher Black z Toronto uważa nowo nałożone na Koreę Północną sankcje za prawdziwe zagrożenie dla pokoju na świecie:
„W VII rozdziale Karty Narodów Zjednoczonych czytamy, że w razie zaistnienia zagrożenia dla pokoju Rada Bezpieczeństwa ONZ może zastosować odpowiednie środki wobec danego kraju. Artykuł ten wykorzystywany jest jako usprawiedliwienie dla nałożenia sankcji. Jednak to nie Korea Północna stanowi zagrożenie dla pokoju, a Stany Zjednoczone, które militarnie grożą unicestwieniem Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej. KRLD wyraźnie oświadczyła, że posiadany arsenał jądrowy służy jedynie do powstrzymania ataku ze strony Ameryki, która zagraża pokojowi na świecie.
Fakt, że Stany Zjednoczone, jako członek Rady Bezpieczeństwa ONZ, nakładają sankcje na ten kraj, stanowi zagrożenie, jest hipokryzją i działaniem niesprawiedliwym. To wstyd, że Rosja i Chiny dołączyły w tym do Stanów Zjednoczonych, zamiast zażądać narzucenia sankcji na USA za zagrażanie KRLD i prowadzenie nowych ćwiczeń wojskowych, które stanowią oczywiste zagrożenie dla Korei Północnej. Jeśli Rosjanie i Chińczycy są uczciwi, to dlaczego nie naciskają na Stany Zjednoczone, żeby te wycofały swoje wojska, żeby Korea Północna poczuła się mniej zagrożona, i dlaczego nie podejmą kroków, by zagwarantować bezpieczeństwo KRLD? Żaden z tych krajów nie wyjaśnia swoich decyzji, ale ich działania czynią je wspólnikami USA przeciwko Korei”.
USA/NATO grożą Korei Północnej, Chinom i rosyjskiemu Dalekiemu Wschodowi
Bazy wojskowe Stanów Zjednoczonych/NATO w Azji (i w innych częściach świata) stanowią główne zagrożenie dla KRLD, Chin i dalekowschodnich obszarów Rosji.
Potężne bazy lotnicze na Okinawie (Kadena i Futenma) oraz bazy wojskowe na terytorium Korei Południowej stanowią bezpośrednie zagrożenie dla Korei Północnej, która ma pełne prawo do obrony siebie i swoich obywateli.
Absolutnie nielogiczne jest nakładanie sankcji na ofiarę, a nie na imperium, które jest odpowiedzialne za śmierć setek milionów ludzi we wszystkich zakątkach świata.
Andre Vltchek, filozof, pisarz, filmowiec i dziennikarz śledczy. Pisał o wojnach i konfliktach w dziesiątkach krajów. Jego najnowsze książki to: „Exposing Lies Of The Empire” (Ujawniając kłamstwa Imperium) i „Fighting Against Western Imperialism” (Walcząc z zachodnim imperializmem). Jego dyskusja z Noamem Chomskym została opublikowana w książce „On Western Terrorism (O zachodnim terroryzmie). Z kolei „Point of No Return” (Punkt bez możliwości odwrotu) jest uznaną przez krytyków powieścią polityczną. „Oceania” to książka poruszające temat zachodniego imperializmu w rejonie Południowego Pacyfiku. Jest też autorem prowokacyjnej książki o Indonezji: „Indonesia – The Archipelago of Fear” (Indonezja – archipelag strachu). Andre robi filmy dla teleSUR i Press TV. Po wielu latach spędzonych w Ameryce Łacińskiej i Oceanii, Vltchek przeprowadził się i obecnie mieszka i pracuje w Azji Wschodniej i na Bliskim Wschodzie. Można się z nim skontaktować przez jego stronę lub profil na Twitterze.
Komentarz:
Dla porównania zachęcamy do przeczytania artykułu Andre Vltcheka o Korei Południowej: South Korea and the Art of Collaboration.
„Jeśli czysta, naga propaganda wywołuje u was mdłości, trzymajcie się z dala od Korei Południowej. Podczas gdy zachodnia machina warunkująca myślenie chce was przekonać, że to Korea Północna skutecznie indoktrynuje swoich obywateli, ci z nas, którzy pracowali po obu stronach granicy, znają prawdę.
Od „dzieł sztuki” po obu stronach drutu kolczastego po instytucje, których zadaniem jest pranie mózgu milionom normalnych ludzi, w dziedzinie propagandy to Korea Południowa wiedzie prym. Propaganda jej rządu (i propaganda jej zachodnich opiekunów) ma dłuższy staż, jest bardziej zdecydowana i agresywna – a przez to bardziej skuteczna”.
Vltchek opisuje niemiecko-południowokoreańską wystawę w Seulu, będącą antykomunistycznym „projektem” propagandowym i poświęconą m.in. historii koreańskiej strefy zdemilitaryzowanej. Kuratora wystawy przedstawia jako typowego azjatyckiego aparatczyka, służącego zachodniej ideologii (jakich jest wielu też w Japonii, Indonezji, Tajlandii i Kambodży).
Kurator, zapytany, czy miał wystawę przedstawiającą świadectwa masowej rzezi Koreańczyków, dokonanej przez amerykańskie wojsko, wykrzyknął, że Amerykanie nigdy nikogo nie skrzywdzili, a już zwłaszcza rozmyślnie. Nie chciał słyszeć o paleniu żywcem Koreańczyków w tunelu ani o broni bakteriologicznej, o śmierci co najmniej 4 milionów ludzi, ani też o likwidowaniu uwolnionych zachodnich jeńców, którzy chcieli światu opowiedzieć prawdę.
Bogata, „demokratyczna” Korea Południowa, gdzie zakazane są partie komunistyczne, gdzie silnie antykomunistyczna ideologia została wpisana do ustawy o narodowym bezpieczeństwie jako obowiązująca, a wszelka krytyka rządu jest surowo zakazana, otwarcie i bezkompromisowo kolaboruje z Zachodem, zwłaszcza z USA, i jest jednym z najbardziej fundamentalistycznych ośrodków kapitalizmu, konsumeryzmu i pop-kultury. Ta ostatnia w wersji południowokoreańskiej szeroko propaguje w Azji nihilizm, idiotyzm, egotyzm i ignorancję, służąc za istotne narzędzie zachodniego imperializmu kulturowego.
Tzw. strefa zdemilitaryzowana – pas o szerokości 4 km oddzielający oba kraje – jest w rzeczywistości najbardziej zmilitaryzowaną strefą na świecie. Jej krajobraz, z jednej strony upstrzony kłębami drutu kolczastego i polami minowymi, a z drugiej – wypełniony betonowymi blokami i budowlami noszącymi takie nazwy, jak „dom wolności”, „most wolności”, „droga wolności” „wioska zjednoczenia”, przypomina najgorsze koszmarki epoki komunizmu. W naziemnej części strefy pełno jest propagandowych plakatów i innych „dzieł sztuki”, ale na tym nie koniec. Macki ciągną się dalej na północ, bombardując Koreę Północną głoszoną przez megafony propagandą. To uderzający paradoks, a może i przestroga: tak antykomunistyczny i prozachodni kraj swoją ortodoksją i metodami przebija wszystko, co dla nas stanowi ponury symbol okresu „komunizmu”, z wszechobecnością agentów wywiadu włącznie.
Tłumaczenie i komentarz: PRACowniA


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz