Kampania obejmuje długo stojące komórki uśpione, że sprzymierzone służby szpiegowskie aktywowane w celu utrudnienia Moskwie inwazji na Ukrainę, prowadząc tajną wojnę za liniami rosyjskimi.
Lata w planach, kampania jest odpowiedzialny za wiele z niewyjaśnionych eksplozji i innych nieszczęść, które spadły rosyjskiego kompleksu wojskowo-przemysłowego od Rosji inwazji na Ukrainę w lutym, według trzech byłych urzędników wywiadu USA, dwóch byłych urzędników wojskowych USA i amerykańskiej osoby, która została poinformowana o kampanii. Byli urzędnicy odmówili wskazania konkretnych celów kampanii kierowanej przez CIA, ale mosty kolejowe, magazyny paliwowe i elektrownie w Rosji zostały uszkodzone w niewyjaśnionych incydentach, odkąd Kreml rozpoczął pełnowymiarową inwazję na Ukrainę w lutym.
Podczas gdy żaden amerykański personel nie jest zaangażowany na ziemi w Rosji w wykonywanie tych misji, oficerowie paramilitarni agencji dowodzą i kontrolują operacje, według dwóch byłych urzędników wywiadu i byłego urzędnika wojskowego. Oficerowie paramilitarni są przypisani do Centrum Działań Specjalnych CIA, ale są wyszczególnieni w Centrum Misji Europejskich agencji, powiedzieli dwaj byli urzędnicy wywiadu. Wykorzystanie sojuszniczych służb wywiadowczych w celu zapewnienia CIA dodatkowej warstwy wiarygodnego zaprzeczenia było istotnym czynnikiem w decyzji prezydenta USA Joe Bidena o zatwierdzeniu ataków, według byłego urzędnika amerykańskich operacji specjalnych.
Chociaż z powodów prawnych dowództwo i kontrola nad programem sabotażu należy do CIA, sojusznik z NATO ma duży wpływ na to, które operacje będą kontynuowane, ponieważ to jego ludzie podejmują ryzyko. Źródła wielokrotnie odpierały wszelkie zarzuty, jakoby sojusznik NATO był proxy CIA, opisując, że jest to bliskie partnerstwo. Europejski sojusznik, którego agenci prowadzą kampanię sabotażową, nie został tutaj wymieniony, ponieważ mogłoby to zagrozić bezpieczeństwu operacyjnemu komórek, które nadal działają w Rosji.
Każda tajna akcja podejmowana przez amerykańskie agencje musi być autoryzowana przez prezydenckie ustalenia. Po tym, jak amerykańska społeczność wywiadowcza doszła do wniosku, że Rosja ingerowała w wybory prezydenckie w USA w 2016 roku, prezydent Barack Obama podpisał takie ustalenie dotyczące tajnych działań przeciwko Rosji przed odejściem z urzędu - podaje The Washington Post. Ustalenie obejmowało Agencję Bezpieczeństwa Narodowego i wojskowe Cyber Command oprócz CIA i obejmowało schemat sadzenia "cyberbroni w infrastrukturze Rosji", według The Post.
To znalezisko z 2016 roku zawierało również język o operacjach sabotażowych, według byłego urzędnika CIA. Inni byli urzędnicy powiedzieli, że obecna kampania sabotażowa wymagałaby albo całkowicie nowego ustalenia, albo poprawki do wcześniej istniejącego ustalenia na temat Rosji.
Rzecznik CIA Tammy Thorp zaprzeczyła jakiemukolwiek zaangażowaniu agencji w falę tajemniczych eksplozji, które uderzyły w infrastrukturę obronną i transportową Rosji w 2022 roku. "Zarzut, że CIA w jakiś sposób wspiera sieci sabotażystów w Rosji jest kategorycznie fałszywy" - powiedziała rzeczniczka. Zgodnie z tytułem 50 Kodeksu USA, który zezwala na tajne działania, CIA może zgodnie z prawem zaprzeczyć istnieniu tych operacji wszystkim z wyjątkiem tzw. "Gangu Ośmiu" - przewodniczących i szeregowych członków mniejszości kongresowych komisji wywiadu, spikera i lidera mniejszości Izby Reprezentantów oraz liderów większości i mniejszości Senatu.
Kampania sojusznika NATO nadzorowana przez CIA jest tylko jedną z kilku tajnych operacji podejmowanych przez państwa zachodnie w Rosji, według dwóch byłych urzędników operacji specjalnych USA. Zaalarmowane przez lutową inwazję Rosji, inne europejskie służby wywiadowcze uaktywniły dawno uśpione sieci oporu w swoich krajach, które z kolei prowadzą operacje w Rosji, aby stworzyć chaos bez pomocy CIA, według byłego urzędnika wojskowego USA. Ponadto, jak szeroko informowano, ukraiński wywiad i siły operacji specjalnych prowadzą własne operacje za liniami rosyjskimi.
Liczne kampanie sabotażowe mają wpływ, według Micka Mulroya, byłego oficera paramilitarnego CIA. "Nie wiem, kto stoi za tymi atakami, ale ich wartość jest znaczna i służy wielu celom" - powiedział. "Rosja miała znaczny problem z utrzymaniem swoich logistycznych linii zaopatrzenia. Te ataki jeszcze bardziej komplikują jej wysiłki, aby zaopatrzyć swoje siły".
Służą one również zasianiu wątpliwości w umysłach Kremla, ponieważ pokazują, że prezydent Rosji Władimir Putin "nie ma kontroli nad tym, co dzieje się w jego własnym kraju" - powiedział Mulroy. "Czy to tajny program, czy to niezadowoleni Rosjanie sabotują własną fabrykę, czy to czysta niekompetencja pracowników? Nie wiem i być może Kreml też nie wie. To ma znaczenie dla paranoicznych autokratów".
Rzeczywiście, odmawiając uznania zasług za indywidualne akty sabotażu popełnione przez europejskie służby szpiegowskie pod kierunkiem CIA, dwie agencje mają nadzieję wysłać Kremlowi wiadomość, jednocześnie wysyłając rosyjskie służby bezpieczeństwa skaczące we wszystkich kierunkach, aby znaleźć winowajców, według byłego amerykańskiego urzędnika wojskowego. "Z sabotażem i przewrotem, jest komponent psychologiczny", powiedział były urzędnik.
"W ciągu ostatnich kilku miesięcy w całej Rosji było wiele pożarów, szczególnie w zakładach produkujących broń i innych kluczowych miejscach" - powiedziała analityk Rosji Olga Lautman, non-resident fellow w Center for European Policy Analysis. "Rosyjskie media informowały o tych pożarach jako o osobnych incydentach. Nie stworzyły żadnej propagandy wokół tych incydentów i traktują je jako wypadki."
Na przykład, kiedy pod koniec kwietnia spłonął budynek rosyjskich Sił Obrony Powietrznej, zabijając ponad 20 osób, rosyjskie media państwowe poinformowały, że przyczyną pożaru było wadliwe okablowanie. Ale Kreml rozumie, że nie są to tylko przypadkowe pożary i wypadki przemysłowe, wbrew temu, co nadają oficjalne media, według byłego urzędnika amerykańskiego wywiadu.
Nakładanie się na siebie różnych kampanii tajnych działań za liniami rosyjskimi stworzyło problemy dla zachodnich służb szpiegowskich prowadzących te misje. W ciągu lata stało się jasne dla oficerów CIA, że coraz bardziej potrzebna jest dekonfliktacja wśród ich własnych sił zastępczych w Rosji, według dwóch byłych urzędników wojskowych. Miały miejsce liczne incydenty, w których przecięto linie kolejowe lub linie energetyczne, które nieumyślnie kolidowały z innymi misjami, powiedział jeden z nich.
Co gorsza, dwie komórki sabotażowe skompromitowały się nawzajem podczas obstawiania tego samego celu, według dwóch byłych urzędników wojskowych. Jeden z operatorów zginął, a drugi został schwytany w wyniku wymiany ognia z rosyjskimi służbami bezpieczeństwa, powiedzieli. Od tego czasu wykonano wiele pracy, aby zapobiec powtórzeniu się takich incydentów, według jednego z byłych urzędników operacji specjalnych.
Fragment podręcznika o wojskowym sabotażu
Korzenie tych misji sabotażowych wewnątrz Rosji sięgają głęboko. Według dwóch byłych wojskowych, sojusznicze służby szpiegowskie umieściły niektóre ze skrytek z materiałami wybuchowymi i sprzętem używanym przez te komórki ponad dekadę wcześniej. W tym czasie ta służba szpiegowska działała jednostronnie, bez żadnego udziału CIA, według byłego urzędnika amerykańskich operacji specjalnych i osoby, która była informowana o kampanii sabotażowej.
CIA zaangażowała się w reakcji na częściową inwazję Rosji na Ukrainę w 2014 roku. Po tym, jak Kreml zajął ukraińskie terytorium Krymu i części wschodniej Ukrainy, agencja zaczęła planować wraz z sojuszniczymi służbami szpiegowskimi, aby wepchnąć więcej operatorów do Rosji z rozkazem, aby leżeli cicho, dopóki nie będą potrzebni. Pierwsza z tych komórek uśpionych pod połączoną kontrolą CIA i sojuszniczych służb szpiegowskich przeniknęła do Rosji w 2016 roku, według byłego amerykańskiego urzędnika wojskowego i osoby z USA, która została poinformowana o kampanii.
Za wiedzą CIA, sojusznicza służba szpiegowska dostarczyła tajnym działaczom komórek sennych to, co społeczność wywiadowcza nazywa "legendami" - fałszywe biografie, które wyjaśniałyby ich obecność w Rosji - oraz dokumenty, aby poprzeć te historie okładkowe. Istnieje również to, co były urzędnik wojskowy nazwał "rozległą siecią" firm frontowych, które zostały utworzone jako platformy do wspierania takich operacji zakulisowych. "Niektóre z nich sięgają prawie 20 lat wstecz" - powiedział były wojskowy.
Według dwóch byłych urzędników wywiadu priorytetem było zapewnienie, że agenci mieli wiarygodne zaprzeczenie, gdyby zostali odkryci przez rosyjskie służby bezpieczeństwa. Innym priorytetem jest zminimalizowanie ryzyka dla rosyjskich cywilów. "Częścią ich wytycznych dotyczących celowania jest trzymanie się z dala od śmierci cywilów" - powiedział były urzędnik wojskowy.
Po infiltracjach z 2016 roku, więcej zespołów wślizgnęło się do Rosji w ciągu następnych kilku lat. Niektórzy przemycili nową amunicję, podczas gdy inni oparli się na oryginalnych skrytkach, według dwóch byłych urzędników wojskowych i osoby, która została poinformowana o kampanii sabotażu.
Dwa dni przed lutową inwazją na Ukrainę, sojusznicza służba szpiegowska, poprzez którą CIA prowadzi kampanię sabotażową, użyła tajnego systemu komunikacji, aby aktywować swoje komórki uśpione w całej Rosji, według byłego urzędnika wojskowego i osoby, która została poinformowana o kampanii. Komórki te dyskretnie przemieszczały się do miejsc zakopanych skrytek z amunicją w całym kraju i wykopywały materiały wybuchowe oraz inne materiały potrzebne do nadchodzących operacji. Po zinwentaryzowaniu i sprawdzeniu swojego sprzętu, operatywni czekali na rozkazy uderzenia w swoje cele.
Kiedy 26 lutego rosyjskie czołgi przekroczyły granicę Ukrainy, komórki uśpione stały w pogotowiu, gotowe do działania.
Niektóre z pierwszych ataków sabotażowych za liniami rosyjskimi miały miejsce poza Rosją, na Białorusi, kiedy "tajna sieć kolejarzy, hakerów i dysydenckich sił bezpieczeństwa" zaczęła atakować linie kolejowe, które łączyły Rosję i Ukrainę, według The Washington Post. "Począwszy od 26 lutego, dwa dni po rozpoczęciu inwazji, seria pięciu ataków sabotażowych na szafki sygnalizacyjne doprowadziła do niemal całkowitego zatrzymania ruchu kolejowego" - podał dziennik, cytując byłego pracownika kolei mieszkającego obecnie w Polsce.
W miarę trwania wojny na Ukrainie, niektóre zespoły nadzorowane przez CIA i służby szpiegowskie sojusznika NATO przemieszczały się tam i z powrotem przez granice międzynarodowe, aby zebrać więcej amunicji i przeprowadzić próby misji, według byłego urzędnika wojskowego.
CIA i elitarna jednostka operacji specjalnych państwa przyjmującego nadzorowały niektóre z tych prób misji, które są prowadzone w kraju macierzystym służby szpiegowskiej sojusznika, według byłego urzędnika wojskowego USA i osoby, która została poinformowana o kampanii. JSOC wsparł również operacje sabotażowe za pomocą informacji o celach z platform wywiadowczych, nadzorczych i rozpoznawczych, takich jak drony, które mogą zobaczyć i usłyszeć głęboko w Rosji, powiedzieli.
"Elitarne zespoły, z którymi mamy najlepsze relacje, prawie zawsze otrzymują wsparcie nadzoru powietrznego dla głównych opsów sabotażowych" za rosyjskimi liniami, osoba, która została poinformowana o kampanii, powiedziała, dodając, że niektóre z platform ISR to modele, które nigdy nie zostały publicznie ujawnione. "Drony, o których nawet jeszcze nie wiemy, pętają się po całej ukraińskiej i rosyjskiej przestrzeni powietrznej" - powiedziała ta osoba.
Fragment podręcznika o wojskowym sabotażu
CIA prowadzi operacje sabotażowe od momentu powstania agencji w 1947 roku. Podczas zimnej wojny agencja planowała i wykonywała takie operacje od Kuby po Wietnam i w całej Ameryce Środkowej. Podobne misje były również kluczową częścią planów agencji dotyczących Europy Zachodniej, gdyby Związek Radziecki kiedykolwiek dokonał inwazji.
Podczas gdy plany dotyczące okupowanej przez Sowietów Europy obejmowały tzw. siatki partyzantów "pozostających w tyle" - cywilów prowadzących normalne życie do czasu inwazji wroga, kiedy to aktywizują się do prowadzenia misji sabotażowych i szpiegowskich - obecna kampania w samej Rosji jest bardziej podobna do operacji CIA przed inwazją USA na Irak w 2003 roku.
W okresie poprzedzającym inwazję, oficerowie paramilitarni CIA Ground Branch wyszkolili 70 kurdyjskich komórek, a następnie rozmieścili je w kontrolowanych przez Saddama Husajna częściach Iraku, obierając za cel infrastrukturę. "Skończyło się na tym, że wiele zespołów (...) działało wewnątrz przestrzeni kontrolowanej przez Irakijczyków" - powiedział były oficer operacyjny CIA Sam Faddis, który kierował jednym z zespołów agencji. Ich działania obejmowały wykolejenie 90-wagonowego pociągu i wysadzenie biura irackiego oficera wywiadu. "To sposób na powiedzenie: wal się, jesteśmy tutaj, to koniec" - powiedział Faddis.
Chociaż sabotaż może wydawać się przestarzałą koncepcją, przywołującą na myśl wyczyny T.E. Lawrence'a ("z Arabii") w I wojnie światowej i Biura Służb Strategicznych w II wojnie światowej, pozostaje on istotnym narzędziem zakłócającym logistykę wroga i siejącym zamęt na jego tyłach.
Linie kolejowe i energetyczne to cele liniowe, które można zniszczyć za pomocą materiałów wybuchowych i innych technik. "Podczas gdy materiały uległy poprawie, montaż linii kolejowych pozostał zasadniczo niezmieniony od czasu wynalezienia pociągów" - pisze major armii Daniel Meegan w swojej pracy dyplomowej z 2020 roku Naval Postgraduate School "Breaking Other People's Toys: Sabotaż w wielobiegunowym świecie". Naval Postgraduate School thesis
Meegan wykorzystał w swoich badaniach trzy studia przypadków: Kampania Lawrence'a przeciwko Turkom w I wojnie światowej, operacje OSS w Grecji w II wojnie światowej oraz działalność Weather Underground w zakresie terroryzmu wewnętrznego w Stanach Zjednoczonych w latach 70-tych. Stwierdza, że takie operacje "pokazują, że bardzo małe grupy sabotażystów mogą mieć dramatyczny wpływ na znacznie większe organizacje wroga. To wykorzystanie małych sił sabotażu pozwoliło liderom i planistom skupić swoją ograniczoną siłę roboczą i materiały gdzie indziej, jednocześnie stawiając wrogów przed wieloma dylematami."
Fragment z podręcznika o wojskowym sabotażu
Rząd USA spotkał się z wiadomościami o tajemniczych pożarach i wybuchach w Rosji z milczeniem. Jednak Ukraina w mediach społecznościowych zaczepiała Kreml o te wydarzenia, sugerując niejednokrotnie, że za niewyjaśnione pożary w rosyjskich obiektach wojskowych odpowiadają nieostrożni palacze. Po tym jak tajemniczy sierpniowy pożar zniszczył rosyjski skład amunicji w Biełgorodzie tuż za granicą z Ukrainą, konto Ministerstwa Obrony Ukrainy na Twitterze drwiło z Moskwy ostrzegając, że "palenie zabija!".careless smokers “smoking kills!”
"Kolejna detonacja amunicji 'z powodu upału' w regionie Biełgorodu w Rosji", Ministerstwo Obrony Ukrainy kpiło na Twitterze w sierpniu po wiadomości o eksplozji w składzie amunicji w Biełgorodzie. "Za kilka miesięcy dowiemy się, czy rosyjska amunicja może wybuchać z powodu zimna".quipped on Twitter
Ukraińscy urzędnicy zaczęli również podpowiadać o własnej zdolności do uderzania w cele za pomocą operacji partyzanckich za liniami wroga - zarówno w obrębie okupowanych części Ukrainy, jak i w Rosji. W sierpniu, wysoki rangą ukraiński urzędnik powiedział The New York Times, że atak na rosyjską bazę lotniczą na Krymie został przeprowadzony przez "partyzantów" i że ukraińska "elitarna jednostka wojskowa" była odpowiedzialna za wysadzenie rosyjskiego składu amunicji na okupowanym półwyspie.
"Szeroko informowano, że po inwazji na Krym w 2014 roku, wywiad USA rozpoczął solidny program szkoleniowy dla ukraińskich sił operacji specjalnych. Jest prawdopodobne, że te same siły prowadzą teraz wysiłek tych operacji sabotażowych na Krymie" - powiedział Mulroy.
Tymczasem tajemnicze eksplozje głęboko na terytorium Rosji trwają nadal. Podczas gdy te akty sabotażu mogą mieć zarówno psychologiczny, jak i merytoryczny wpływ na ofensywę Kremla, niosą one również ryzyko eskalacji konfliktu między światem zachodnim a Rosją poza możliwością oszacowania - lub kontroli - przez którąkolwiek ze stron.
Jak dotąd cele, w które uderzyli agenci prowadzeni przez CIA za pośrednictwem sojuszniczych służb szpiegowskich, miały w dużej mierze wartość taktyczną, a nie strategiczną. Istnieje jednak niebezpieczeństwo, że akty sabotażu mogą, wraz ze stratami na polu walki, potencjalnie zapędzić Putina do narożnika i zagrozić eskalacją nuklearną.
Takie ataki dają przywódcom Rosji do zrozumienia, że można ich uderzyć na ich podwórku. To może mieć podwójny efekt ograniczenia opcji militarnych Rosji, a jednocześnie zachęcić Putina do dalszej eskalacji konfliktu - oceniają obserwatorzy. "Choć można dyskutować nad ich wartością militarną, takie akty mogą działać na największe obawy Putina i mieć ogromny wpływ na jego rachunek eskalacji" - powiedział były oficer CIA Douglas London.
Ale takie względy nie muszą hamować tajnych operacji, według Michaela Kofmana, dyrektora studiów nad Rosją w Center for Naval Analyses. "Zawsze istnieje niebezpieczeństwo błędnej kalkulacji dotyczącej czerwonych linii przeciwnika" - powiedział Kofman. "Jest to trwałe ryzyko, ale należy je wyważyć w stosunku do swoich celów i prawdopodobnych opcji odwetu przeciwnika. Kluczem jest poruszanie się w przestrzeni pomiędzy awersją do ryzyka aż do paraliżu, a bezmyślną lekkomyślnością."
W miarę jak wojna się przeciągała, niektórzy sojusznicy z NATO wycofali się ze wspierania operacji za linią wroga w Rosji. W miarę jak wojna dojrzewała, polityczne implikacje takich operacji przestraszyły niektóre rządy, jednak Stany Zjednoczone i ich kluczowy sojusznik z NATO prowadzący programy sabotażowe pozostały agresywne i wybiegające w przyszłość.
Im dłużej trwa wojna, tym bardziej prawdopodobne jest, że kampania sabotażowa stanie się bardziej bezczelna, według byłego urzędnika operacji specjalnych, zwłaszcza jeśli Putin eskaluje do użycia broni masowego rażenia. "Ponieważ musimy wysłać silniejszy komunikat do Putina, możesz zobaczyć ops w Moskwie i innych kluczowych miastach" - powiedział były urzędnik.
Uwaga dotycząca publikacji tego artykułu:
Wielu zapyta, dlaczego artykuł o takim znaczeniu pojawia się na mojej osobistej stronie internetowej, a nie w prestiżowej publikacji. Nie będę w tej chwili opisywał szczegółowo całej drogi, jaką przebył ten artykuł, ale powiem, że podczas pracy z redaktorami w publikacjach głównego nurtu poproszono mnie o zrobienie rzeczy, które w jednym przypadku były nielegalne i nieetyczne, a w innym przypadku czułem, że wysoki rangą urzędnik CIA był w stanie zredagować mój artykuł, składając oświadczenia poza protokołem, zanim wyciekł do New York Timesa, aby podważyć ten artykuł.
Nie winię społeczności wywiadowczej za próbę utrzymania tajnych operacji z dala od gazet. To ich zadanie i w tym przypadku byli w tym całkiem skuteczni. Jednak winię prasę za to, że nie wypełniła najbardziej podstawowego założenia swojej pracy.
Ten artykuł przeszedł przez energiczny proces sprawdzania faktów i został uznany za warty uwagi jak strategiczne bombardowania Laosu i Kambodży czy tajna kampania dronów CIA w Pakistanie. A jednak prawie nigdy nie ujrzała światła dziennego. Dziennikarzom może brakować rozwagi, by sprawdzić, jak ich organizacje naśladują instytucje władzy, którym rzekomo chcą mówić prawdę. W pewnym momencie relacje z wywiadem i dowództwem wojskowym stają się ważniejsze niż informowanie opinii publicznej.
W rzeczywistości rząd rosyjski doskonale wie, kto sponsoruje te ataki sabotażowe. Co więcej, społeczność wywiadowcza chce, żeby wiedzieli. Jedyną stroną, która pozostaje w niewiedzy jest opinia publiczna, nieświadoma wojny w cieniu, która toczy się za kulisami.
W końcu poczułem, że poproszono mnie o skompromitowanie mojej pracy i przedłożenie kariery nad własną uczciwość.
Dlatego właśnie ten kawałek pojawia się tutaj.
**By Jack Murphy
**Source
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz