czwartek, 22 grudnia 2022

 5 rzeczy, które powiedziałbym mojej przeszłej jaźni



Zbliżamy się do końca 2022 roku. Czy możecie uwierzyć, że ten rok już prawie się skończył? Było to spore wyzwanie, podobnie jak kilka ostatnich lat. Stawiamy czoła kwestiom i sytuacjom, o których prawdopodobnie nigdy nie wyobrażaliśmy sobie, że będziemy o nich mówić lub z nimi się mierzyć i widzimy poziom ciemności w świecie, którego nigdy wcześniej nie byliśmy świadomi. Pamiętajcie, że świadomość jest tutaj słowem krytycznym, to zawsze tu było, po prostu wcześniej nie byliśmy tego świadomi.

W tym tygodniu mamy więcej szybko poruszających się, ekspansywnych aspektów energetycznych, w tym przesilenie, nów Księżyca i Jowisz wchodzący w Barana. Wchodzimy w sezon wakacyjny, który jest czasem mieszanych emocji dla wielu ludzi. Idź z własnym przepływem tutaj, bądź wierny swoim własnym potrzebom, pragnieniom i priorytetom. A ponieważ jest to czas, w którym mamy tendencję do myślenia o przeszłości i pojawia się wiele wspomnień, postanowiłem zrobić coś, czego nigdy wcześniej nie robiłem z tym tygodniowym podcastem i artykułem, dać mojej przeszłej jaźni 5 rad, aby mogła mieć więcej radości i mniej bólu, więcej sukcesów i mniej rozczarowań, w tej podróży.

Czy kiedykolwiek powiedziałeś, że chciałbyś cofnąć czas, wrócić do przeszłości i cofnąć niektóre wybory, których dokonałeś, a co najważniejsze, dać swojemu przeszłemu ja kilka rad, które pomogłyby mu lub jej w życiu.

Co jeśli mógłbyś uniknąć traumy, łez, żalu, rozczarowań i wstydu.

Co by było, gdybyś mógł być bardziej pewny siebie, jasny, świadomy siebie i mieć większe poczucie własnej wartości?

Co by było, gdybyś mógł dać swojemu przeszłemu ja 5 rad, które pomogłyby mu lub jej i wymazałyby część traumy, której doświadczyłeś w swoim życiu?

W ciągu 20 lat, kiedy piszę tego bloga, nigdy nie robiłem tego typu artykułów, ale wierzę, że nadszedł czas. Nie robię tego z miejsca żalu, ale z miejsca uznania tego, jak daleko zaszłam i aby zamknąć przeszłość.  Ponieważ zdaję sobie sprawę z lekcji, błogosławieństw i prawdy o przeszłości, uzupełniam również linię czasu i daję sobie zamknięcie, więc nie muszę już żałować przeszłości ani niczego, co się wydarzyło lub nie wydarzyło. Tak więc chodźmy i czytając te 5 rzeczy, które chciałbym powiedzieć mojemu przeszłemu ja, pomyśl o tym, co ty powiedziałbyś swojemu przeszłemu ja dzisiaj.

    Krytyka i osąd są po prostu czyjąś opinią o tobie i mogą odzwierciedlać ich zazdrość nad tym, kim jesteś, twoim światłem, twoimi darami i talentami, i twoim byciem.

Żałuję, że nie wiedziałam o tym tyle lat temu, zaczynając od dzieciństwa, kiedy wierzyłam, że to moja wina, że ktoś ma coś przeciwko temu, co zrobiłam lub powiedziałam. Gdybym pomyślała, że można ich zignorować, nie reagowałabym przyciemniając swoje światło, próbując ich zadowolić lub wierząc, że za każdym razem byłam w błędzie. Bardziej chroniłabym siebie, niż odrzucała siebie, ponieważ wydawało się, że ktoś ma ze mną problem.

Krytyka i zazdrość były częścią mojej rodzinnej dynamiki, więc zajęcie stanowiska przeciwko nim nie zawsze było możliwe, kiedy byłam młodsza. Rozumiem to. Ale było to możliwe, gdy byłam starsza i pozwoliłam sobie na to, by zbyt często i zbyt długo ulegać wpływom, manipulacji i wyciszeniu. A zazdrość pochodziła od ludzi, których chciałam kochać i akceptować, więc zamiast osłaniać się przed nimi i ich energią, próbowałam zrekompensować ich zazdrość, będąc mniej sobą. Jak wiesz, to nie działa. Rezultatem było to, że odwróciłam się od mojego najwyższego potencjału i możliwości, o których mój dobrze wyostrzony "radar zazdrości" wiedział, że stworzą kolejny poziom krytyki i osądu. Aż pewnego dnia zdecydowałam, że nie będę już tego robić. Zamierzałam pozwolić mojemu światłu świecić bez względu na to, co ktoś o nim myśli lub mówi. I to jest dokładnie to, co powiedziałabym mojej przeszłej jaźni - świeć swoim światłem tak jasno, jak to możliwe, bez względu na wszystko.

    Ludzie będą o tobie mówić, więc daj im coś pozytywnego do powiedzenia, bo nie ma w tobie nic złego.

To jest dla mnie szczególnie przejmujące, ponieważ jako dziecko często byłam tematem spojrzeń i szeptów, ponieważ byłam fizycznie upośledzona przez paraliż wywołany szczepionką, który na zawsze zmienił moje życie.  Rankiem 22 listopada 1963 roku poszłam do szkoły jako szczęśliwe dziecko, które uwielbiało się uczyć i które chciało zostać baletnicą. Tego wieczoru byłam już sparaliżowana od szyi w dół i ostatnią rzeczą, jaką pamiętam przez następny tydzień, było leżenie na tylnym siedzeniu samochodu moich rodziców, patrzących na gwiazdy na niebie w drodze do szpitala.

Kiedy tydzień później obudziłem się ze śpiączki, zobaczyłem rodziców i lekarza, którzy rozmawiali i usłyszałem, że lekarz powiedział, że już nigdy nie będę chodził. Byłem zdeterminowany, aby udowodnić mu, że się mylił i udało mi się. Ale nie stało się to przez kolejne 5 lat. Przez 2 lata byłam w szpitalu. Koniec szkoły, koniec marzeń o balecie, koniec chodzenia i jakiegokolwiek ruchu. To naprawdę cud, że mogę dziś chodzić i poruszać się, chociaż nie odzyskałam pełnej sprawności i nigdy nie odzyskałam.

 Po wyjściu ze szpitala musiałam poruszać się na wózku inwalidzkim, ponieważ nadal nie mogłam chodzić, nie miałam żadnych ruchów od pasa w dół. W końcu mogłam chodzić dzięki ortezom, które sięgały od biodra do kostki i były przymocowane do brązowych butów ortopedycznych (nie było dla mnie ładnych aksamitnych butów Mary Jane) i kul. Często się na mnie gapiono. To było niezwykłe widzieć niepełnosprawne dziecko, więc ludzie gapili się i szeptali. Słyszałam, jak pytali się nawzajem: "co jest ze mną nie tak". Nienawidziłem bycia obserwowanym, a to z czasem przerodziło się w bycie w centrum uwagi.

Kiedy byłem w korporacji, nienawidziłem być w centrum uwagi lub w sytuacji, w której wszyscy na mnie patrzyli, a jednak często byłem liderem w projektach technicznych, w organizacjach i na wysokich stanowiskach. Udawało mi się to, ponieważ miałam silną etykę pracy, kochałam swoją pracę i chciałam dobrze wypaść, ale było to trudne. Zawsze miałem wątpliwości, co ludzie naprawdę o mnie myślą i czy jestem w porządku, czy też jest ze mną coś nie tak.

Przypominam sobie, że najjaśniejsze światła zostają zauważone i to nie znaczy, że coś jest nie tak.

    Twoje marzenia i wizje są warte bycia twoim priorytetem i nie powinny być poświęcane dla dobra innych.

Ile razy ignorowałam to, czego chciałam, bo nie było to wygodne dla innych, czyjeś potrzeby miały priorytet, albo starałam się uniknąć osądu, krytyki, winy i wstydu, więc odkładałam swoje marzenia na później.  Nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo "później" będzie w przypadku niektórych rzeczy.

Albo udawałem, że moje marzenia i cele nie są ważne, a zamiast tego pomagałem komuś innemu realizować jego marzenia. Wspierałem ludzi, którzy odwrócili się, zdradzili i porzucili mnie, którzy wzięli to, co oferowałem i nigdy nawet nie powiedzieli dziękuję.  Wiele osób mogło zrealizować swoje cele i odnieść sukces dzięki mojemu wsparciu i wysiłkom, podczas gdy ja ignorowałem własne marzenia. Wtedy myślałam, że jestem pomocna i wspierająca, ale miałam swój plan. Wierzyłem, że jest to koszt uzyskania ich aprobaty i myliłem się. Nie mieli żadnej aprobaty dla mnie, ale byli bardziej niż szczęśliwi z mojej pomocy. Teraz jestem dużo bardziej rozeznany co do tego, kto otrzymuje moją pomoc i jak

Powiedziałbym mojej przeszłej jaźni, aby przyczyniła się do swojego czasu, energii i wysiłku do marzeń innych z wielkim rozeznaniem. I że powinna iść za wszystkim, czego chce, nie bać się, być odważna i śmiała i nie martwić się tym, co ktoś powiedział lub pomyślał.

    Bycie bystrą, inteligentną kobietą nie jest zobowiązaniem.

Mogłabym to rozwinąć do "posiadanie unikalnych darów i talentów" nie jest zobowiązaniem.  Zawsze mówiono mi, że jestem "mądrą dziewczyną", od kiedy byłam bardzo młoda. Przez większość moich lat szkolnych nie mogłam uprawiać sportu, ale za to świetnie radziłam sobie z nauką. Byłam bardzo inteligentna i świetnie radziłam sobie w szkole i może to było spotęgowane, bo nie mogłam uprawiać sportu. W college'u byłem łamaczem zakrętów i zawsze wykonywałem wszystkie swoje zadania i niektóre dodatkowe po prostu dlatego, że uwielbiam się uczyć i kocham szkołę.  Ale dorastałam w czasach, kiedy kobiety nie miały być naprawdę mądre czy spełnione. Wszystko, co musiały zrobić, to być miłe i uczynne, aby mogły wyjść za mąż za miłego mężczyznę, który będzie się nimi opiekował.

Bycie inteligentną dziewczyną oznaczało bycie nazywaną kujonem lub molem książkowym lub gorzej, byłam kimś, kto onieśmielał wielu ludzi, mężczyzn i kobiety, po prostu dlatego, że byłam ciekawa, inteligentna i bardzo kompetentna. W końcu musiałam przezwyciężyć to z konieczności przetrwania w branży, branży technologicznej, gdzie bycie inteligentnym nie było zobowiązaniem, ale wymogiem.

Potem moja córka stała się nastolatką i pamiętam, jak pewnego dnia powiedziała mi, że "nie chce być mądra jak ja, bo chłopcy jej nie polubią".  Powiedziałam jej, że nie ma żadnej wartości w byciu lubianym przez chłopców, którzy nie doceniają inteligencji. Musiała też powiedzieć to samo swojej nastoletniej córce.

Dlaczego my, zwłaszcza kobiety, uważamy, że bycie intelektualistką, osobą ciekawą świata i znającą się na rzeczy jest wadą? Odrzucamy komplementy dotyczące naszej inteligencji jako nic ważnego, podczas gdy mamy nadzieję, że ktoś zauważy nasze włosy, ubrania i inne aspekty naszego wyglądu.

Nie chcemy się wyróżniać, bo boimy się krytyki, a nawet więcej, boimy się inności, braku akceptacji czy przyjęcia. Nie będę się zagłębiać w życiorysy naszej energetycznej historii, które zaszczepiły w nas lęki przed byciem prześladowanym, celem i osądzanym, ale są one znaczące i dokonują tych wyborów za nas, kiedy stajemy przed wyborem wyróżnienia się lub ustąpienia. Przypominają nam z boleśnie wyraźnymi wspomnieniami energetycznymi, że jesteśmy bezpieczniejsi, jeśli nikt nie zauważy nas za nasze różnice.
Jednak nasza inteligencja, ciekawość i zdolność do wiedzy są częścią naszych duchowych darów. To one tworzą nowe pojemniki z energią, kiedy nasze się wyczerpały i nadszedł czas, aby stworzyć nowy paradygmat dla naszej rzeczywistości. Potrzebujemy tych zdolności, aby rozszerzyć się na nowe paradygmaty, ucieleśnić nowe potencjały oraz objąć i skutecznie przyjąć nasze wielowymiarowe jaźnie 5D.

Co powiedziałabym mojej byłej jaźni? By poszerzała swoją wiedzę, ciekawość i kreatywność tak bardzo, jak to tylko możliwe, by błyszczała swoją inteligencją i była z niej dumna, ponieważ była częścią niej. I żeby nigdy nie bała się ani nie wstydziła tego, kim lub czym była z jakiegokolwiek powodu.

    I wreszcie, powiedziałabym mojej młodszej jaźni, aby nigdy nie spędzała czasu w żalu, wstydzie, winie lub poczuciu winy z powodu czegokolwiek w przeszłości, zwłaszcza przeszłych decyzji, które są weryfikowane w teraźniejszości. Aby tego uniknąć dziś przypominam sobie, że zawsze podejmuję najlepsze i to, co uważam za najmądrzejsze decyzje w danym czasie. Czasami są to jedyne decyzje, których jestem świadoma, a czasami ta, którą wybieram może nie być dobra, ale jest lepsza od innych.

Ironia samosądu nad przeszłymi decyzjami polega na tym, że jedynym sposobem, w jaki wiemy, że coś mogło nie być najlepszym wyborem, jest doświadczenie rezultatów tego wyboru. Więc nie możemy wiedzieć, jak coś się skończy, dopóki tego nie zrobimy, a potem, gdy już to zrobimy, osądzamy siebie, bo nie podobał nam się wynik. Hmmmm.

Dodałbym do tego potrzebę bycia troskliwym wobec siebie i pamiętania, że nasze decyzje często zawierają inne agendy, takie jak podjęcie decyzji, ponieważ myślimy, że to jest to, co ktoś chce, abyśmy zrobili, lub dokonanie wyboru w oparciu o to, co myślimy, że jest słuszne dla kogoś innego - i gdzieś tam zmieścimy nasze korzyści.

Tak często, gdy oceniamy naszą przeszłość, zapominamy, że to, co uznaliśmy za złe wybory lub decyzje, to te, które podjęliśmy wbrew naszej intuicji lub lepszemu osądowi. Więc zamiast mówić "co ja myślałem", rozważ pytanie siebie, kogo próbowałeś zadowolić lub jakie "inne" agendy były w grze za kulisami.

Powiedziałabym mojemu młodszemu, przeszłemu ja, żeby wybierał mądrze i dobrze, i dla siebie.

I jeden więcej rzecz, odkąd jestem na temacie, powiedziałbym także mój past, młodsza jaźń, i być może to mógł być pierwszy na ten liście, że ja no jest i nigdy no był jej pracą robić innym szczęśliwym, robić ich życiu lepszy, rozwiązywać ich problemy, lub być obsługującym ich emocjonalne potrzeby. Teraz dla tych z was, którzy są emocjonalnymi lub energetycznymi empatami jest to trudne, ponieważ wiecie, kiedy ludzie są smutni, zdenerwowani i nieszczęśliwi i myślicie, że musicie zmienić ich nastrój, uczucia i sprawić, by czuli się lepiej.

Dlaczego to robimy? Cóż, jest kilka powodów. Jednym z nich jest to, że szczęśliwi ludzie nie celują w nas, jeśli zauważą nasze światło. Innym jest to, że myślimy, że to jest nasza misja - uszczęśliwiać wszystkich. A tak nie jest. Naszą misją jest świecić naszym światłem i jeśli inni mogą to zobaczyć, świetnie. Jeśli nie, to też jest ok. Zdecydowaliśmy, że skoro zamierzamy zakończyć naszą karmę w tym życiu i wybraliśmy naszych najtrudniejszych karmicznych partnerów do pracy, to zamierzamy upewnić się, że wszyscy widzą, przyjmują i ucieleśniają światło. Czy nie był to nasz barometr sukcesu?

Cóż, nie i była to dla nas bardzo trudna i bolesna podróż, kiedy mieliśmy takie przekonanie. Ale to może być zmienione i musi się zmienić, jeśli mamy kiedykolwiek uwolnić się od naszych narzuconych obowiązków chronienia siebie poprzez zapewnienie, że wszyscy wokół nas czują się świetnie, nawet jeśli sami czujemy się nieszczęśliwi lub wykorzystujemy cały nasz czas, energię i wysiłek w imieniu wszystkich innych.

Szczęście jest wyborem i możemy uwolnić się od ciężaru odpowiedzialności za szczęście świata, gdy pamiętamy, że ludzie mogą wybrać, czy chcą być szczęśliwi, czy nie i wybierają poziom szczęścia, który mogą wcielić. I to nie jest nasza troska ani odpowiedzialność.

Nie mówię tych rzeczy z żalem, złością czy osądem. Idę pełnym kołem, aby dać sobie zamknięcie i uhonorować osobę, którą byłem, jak również osobę, którą się stałem.

Pamiętam moją przeszłość jako samotną, przestraszoną, niespokojną, sfrustrowaną i czującą się bardzo źle przygotowaną do życia.  To nie było łatwe dla silnego empaty, który był otoczony przez nieszczęśliwych i zazdrosnych ludzi, co jestem pewien, że znasz bardzo dobrze. Dzisiaj jest o wiele lepiej i chcę sięgnąć w czasie do tej przerażonej, samotnej młodej kobiety i dać jej znać, że w końcu wszystko się ułoży.

Tymczasem linie czasowe, które stworzyły te przeszłe doświadczenia, są zastępowane nowymi intencjami, śmiałymi podmuchami energii, nowymi portalami potencjału, silnymi intencjami radości i docenieniem osoby, którą byłam, jak również tej, którą staję się każdego dnia.

**By Jennifer Hoffman

**Source

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz