czwartek, 8 października 2020

Dwie Ziemie w obrębie

 the light within eraoflightdotcom


Światło w erze światło-cienistych węży i ich wiele znaczeń było ostatnio tematem moich snów. Podczas gdy niektóre z nich są całkowicie przerażające przez węże i postrzegają je jako zły omen, nie zawsze tak było.

W wielu kulturach węże są znakiem uzdrowienia i transformacji. Indianie Hopi uważali węża za znak płodności, a Wielka Bogini jest często przedstawiana z wężami jako znak regeneracji. Inne kultury uważały, że wąż jest pępowiną, która łączy ludzi z ziemią.

To naprawdę interesujące, że większość zorganizowanych religii postrzega węża jako znak zła, i tak jak te religie przejęły władzę, tak samo i nasze odłączenie od Ziemi.

Chciałbym podzielić się z wami kilkoma sennymi komunikatami, które ostatnio otrzymałem, a które mają w sobie węże. Czuję, że te przekazy są ważne. Przeprowadźcie je przez wasze centrum serca i poczujcie jakie ma to dla was znaczenie.

W jednym śnie obudziłam się ze snu (we śnie) i znalazłam się w ciężkiej ciąży. Poszłam i spojrzałam w lustro i zobaczyłam, że moje ciało jest tą niebieską i czystą krystaliczną formą, która była bliska porodu.

Gdy wróciłam do łóżka, moja poduszka zamieniła się w jabłko Ewy z kilkoma ukąszeniami. Wyjaśniono mi, że energia bogini powraca i że kiedy urodzimy w nas aspekt bogini, cofniemy mit, że kobiety były kiedykolwiek upadkiem człowieka.

W innym śnie, ja i mój mąż byliśmy w doku i widziałam węża. Poszłam go odebrać i zdałam sobie sprawę, że to grzechotnik. Potem ugryzł mnie w rękę. Ciekawe, że nie bałam się, nie czułam bólu, ani nawet nie byłam zdenerwowana. Czułem, jakby ugryzienie było dobre.

Ostatni sen, jaki miałem z wężem, był długi i tak żywy i prawdziwy.

Byłem w rozległym pokoju spacerując z moim najwyższym aspektem. Widziałem węża w rogu, a on składał 2 jaja. Podnieśliśmy jajka i umieściliśmy je na środku pokoju. Następnie poszliśmy do altanki otoczonej najpiękniejszymi kwiatami i patrzyliśmy na jajka na środku pokoju. Niedługo potem zaczęły się wylęgać, a to, w co się wykluły, to bąbelki, o których instynktownie wiedziałam, że reprezentują dwie Ziemie. Obserwowałem, jak obie wypełniły się ludźmi i energią.

Grupa po lewej stronie była duszami, które potrafiły pracować razem.  Potrafiły dawać i otrzymywać w równej mierze. W tej grupie było wiele tworzenia i radości. One po prostu świeciły.

Grupa po prawej stronie wydawała się nieszczęśliwa. Nie byli w stanie dostrzec, że trzymają się z tyłu siebie i innych. Ta grupa wydawała się utknięta... utkwiła w ich sposobie myślenia, działania i odczuwania. Zapytałem, czy mógłbym wejść do tej bańki i pomóc. Miałem paczki z lekarstwami, które według mnie mogły pomóc ludziom. Mój najwyższy aspekt uśmiechnął się do mnie świadomie i wyraził zgodę.

Wszedłem do bańki i natychmiast dotknąłem człowieka i zostałam przeniesiona do jego rzeczywistości. To był świat zjadających psów. Jedyne, co widział, to to, że ludzie wychodzili po niego, a on wybrał, by dostać je pierwszy. Przyjrzałem się moim paczkom z lekarstwami i wiedziałem, że nic nie może na to poradzić. Próbowałem z nim porozmawiać, ale on był głuchy i odeszłam.

Wtedy natknęłam się na kobietę, która była tak pełna smutku, że jej łzy mogły spowodować powódź. Kiedy ją dotknęłam, mogłam zobaczyć jej świat. Miała głębokie przekonanie, że Ludzkość jest skazana na zagładę i że większość ludzi jest okrutna i szkodliwa. Dzięki tej wierze, w kółko znajdowała rzeczy, które ją potwierdzały. Zanurzyła się w opowieściach o wykorzystywaniu zwierząt i dzieci, przestępczości, torturach i rażącej niesprawiedliwości. Nie widziała innej drogi. Dałem jej paczkę z lekarstwami Hope, ale zostały one zmyte przez jej łzy. Wiedziałem, że nie mogę nic więcej zrobić, więc odeszłłam.

Rozejrzałem się dookoła i zobaczyłem kobietę, która miała niesamowite światło, które dawała innym. Wydawała się inna niż inni i miałem wielką nadzieję, że będę mógł jej pomóc. Ale kiedy ją dotknęłam, zdałam sobie sprawę, że choć potrafiła nieść wielkie światło, nie była w stanie kochać się na tyle, by je zatrzymać. Z powodu tego braku miłości do siebie, przyciągała ludzi, którzy brali ją za pewnik, ludzi, którzy nadużyli jej dobrej natury i byli bardzo szczęśliwi, że mogli wziąć każdą uncję, którą była gotowa dać. Dałem jej paczkę z lekarstwem zwanym "miłością do samego siebie", ale potem patrzyłem, jak ona też ją oddała. Wiedziałem, że dopóki nie uzna, że jest godna wszystkiego, co oddała, nie będzie w stanie zmienić swojej sytuacji.

 Wtedy zobaczyłem innego mężczyznę i kiedy podszedłem do niego i go dotknąłem, zobaczyłem też jego świat. Był tak przepełniony nieufnością i złością, że był skierowany do ludzi, rzeczy, rządu, systemu opieki zdrowotnej, naprawdę wszystkiego. Był tak zajęty chronieniem się przed nimi i wykrzykiwaniem alarmu, że nie mógł zobaczyć, że jego stopy mają kajdany, które uwięziły go w rzeczywistości, że tak desperacko próbował wszystkich ostrzec. Próbowałem dać mu paczkę z lekarstwem z napisem Clarity, ale nie ufał mi na tyle, by ją przyjąć.

W tym momencie, byłam wyczerpana. Zrozumiałe

am, że niewiele mogłem zrobić. To ich postrzeganie spowodowało, że wpadli w pętlę. Nie widzieli, że ich żal, ból, smutek, czy też niezdolność do wybaczania. Widziałem też, kim jestem w niektórych z ludzi, których dotykałem. Pamiętam lata bycia tak pełnym smutku w całym tym bólu na świecie, bycia traktowanym jako coś oczywistego i posiadania głębokiej nienawiści do siebie. Pamiętam też, że to ja wykrzykiwałam alarm i jak to doprowadziło mnie do depresji i lęku, który był miażdżący.

Wyszedłem z bańki zmęczony i trochę przygnębiony. Poszedłem i usiadłem z moim najwyższym aspektem, który mówi: "Nie ma nic, co można zrobić. Musisz zaakceptować dokonany wybór. Jeśli będziesz kontynuować, ryzykujesz, że utkniesz w tym stworzeniu, a wtedy będziesz mógł zrobić bardzo niewiele." Wiedziałem, że ma rację. Wiedziałem, jak łatwo można się wciągnąć w te historie.

Kiedy spojrzałam na te dwie bańki, nie wyglądały one inaczej, obie były pełne tego samego piękna, potencjału i stworzenia. Ale to właśnie przekonania i filtry każdej osoby zmieniły to, jak ten świat ich szukał. To sprawiło, że ta rzeczywistość lśniła. Zapytałem, dlaczego grupa po lewej stronie wydawała się być i tworzyć z innej przestrzeni. Ona odpowiedziała po prostu "Oni rozumieją, że są twórcami własnej rzeczywistości".

Niedługo potem zauważyłam, że bańka po prawej stronie miała kilku ludzi przyciśniętych do niej i z uwagą patrzyli na bańkę po lewej stronie i na światło, które tak jasno z niej świeciło. W lewej pęcherzyku było poczucie wspólnoty, miłości do siebie, do siebie nawzajem i miłości do Ziemi. To było po prostu uczucie czystej możliwości. Ludzie nie byli idealni, ale wszyscy byli gotowi zmienić i cofnąć swoje programowanie.

Wtedy zobaczyłam piękny widok, jeden po drugim ludzie zostawiali bańkę po prawej stronie i wślizgiwali się do tej po lewej. Gdy patrzyłem w podnieceniu, bańka po prawej stronie zaczynała się zmniejszać i zmniejszać.

Mój najwyższy aspekt chwycił mnie za rękę i z wielkim uśmiechem powiedziała: "Już prawie czas".

Następnie obudziłam się do psa odbijającego się na mnie tak jak ona, kiedy ważne jest, żebym się w tym momencie obudziła i zapisała to wszystko. Obudziłam się radosna i z uczuciem, że każdy z nas świeci swoim światłem na świecie jest i działa.

To jest ponowne stanowisko z 2019 roku, ale w tym czasie czujemy się bardziej odpowiedni niż kiedykolwiek. Z całym tym hałasem w naszym kolektywie musimy pamiętać, że w każdej chwili mamy wybór, gdzie skupiamy naszą uwagę i nasze niesamowite zdolności twórcze. Jestem bardzo wdzięczna każdemu z Was, kto zdecyduje się świecić, być latarnią morską i promykiem nadziei. Dziękuję wszystkim, którzy dzielą się tą pracą i wspierają ją, to znaczy światu.

Wysyłając wam wszystkim tak wiele miłości <3

Jenny Schiltz

**Source

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz