poniedziałek, 2 kwietnia 2018

Rozwój to przekraczanie ograniczeń




W  okresie Bożego Narodzenia oraz Wielkanocy ma miejsce szczególny czas, świętowany na długo przed chrześcijaństwem, bo w swej istocie dotyczy uniwersalnych praw rozwoju ducha i materii.
W czasie Bożego Narodzenia, któremu poświęciłam wpis: Boskie światło rodzi się w Tobie, ma miejsce symboliczne „zwycięstwo” światła nad ciemnością. To wyklucie wiedzy – uwięzionego potencjału, który wcześniej mógł się manifestować jako depresja, uczucie wewnętrznej śmierci, beznadziei , pustki i nicości.  Uwolniony potencjał ujawnia swoje światło i jest gotowy do dalszego przeobrażania. Symbolizuje to najdłuższa noc zimowa, podczas której słońce wychodzi z podziemi. Odtąd będzie coraz bardziej rozświetlać świat wyłonioną wiedzą i świadomością.
W okresie Wielkanocy, po przesileniu wiosennym, dane światło, które wykluło się z ciemności (nieświadomości), po rozświetleniu umysłu jest gotowe do życia – dosłownego zaistnienia w materii. To symbolizują jajka, które towarzyszą Świętom Wielkanocnym. Jajka to symbol oczyszczenia i rozświetlenia, dlatego są jasne, jednolite. Rolą ludzi jest je pokolorować, czyli nadać konkretne barwy w materii. Bo człowiek jest pryzmatem, przez którego światło ducha rozszczepia się na kolory w otoczeniu dalszym – życiu. W ten sposób światło zyskuje wiedzę o swoich potencjałach.
Okres Wielkanocy to narodziny życia ze śmierci, co symbolizuje natura, która się wykluwa ze stanu uśpienia, niebytu. Zyskuje barwy, pokazuje swoje piękno i różnorodność. To samo jest u człowieka – on też jest gotowy do działania, nowych kreacji, wydawania nowych owoców tu na ziemi. Poznaje w ten sposób barwy swojej świadomości, swojej duszy. Przekuwa idee, które się narodziły z nieświadomości, w konkretne czyny i działania (owoce życia).
Zanim jednak to nastąpi, odzywają się ograniczenia i słabości, lęki i demony, podobnie zresztą jak w czasie przesilenia zimowego. Dlaczego tak jest ? Bo nie da się przekraczać siebie bez doświadczenia blokad – aktualnych granic naszego jestestwa. Czujemy swoje bariery właśnie dlatego, że dojrzeliśmy do tego by je pokonać.
O ile w okresie przesilenia zimowego mierzyliśmy się z własną niewiedzą czyli ciemnością, tak w okresie wiosny pokonujemy ograniczenia w materii. Rośliny przebijają ziemię, listki wychodzą z pąków, a motyle pokonują  kokony, by pokazać swoje piękno w słonecznym blasku. I każde to istnienie jest jedyne w swoim rodzaju.
Kiedyś gdy zirytowałam się tym, że pewna słabość cyklicznie do mnie wróciła, dostałam bardzo czytelny przekaz od mojego Ducha – Wyższej Jaźni:
„Zaufaj, na wszystko potrzeba czasu. Rozwój świadomości jest jak skoki”.
No właśnie, jak skoki. Dopóki nie wskoczymy na nowy poziom, to wracamy do starego, choć z nową wiedzą. Za każdym razem coraz bardziej doskonalimy skok w wyniku praktyki. Aż wreszcie udaje się przekroczyć siebie w danym obszarze myślenia i działania. A wtedy zmienia się perspektywa. Z daleka widzimy już naszą ciemną stronę inaczej. Poszerzamy siebie i swoje widzenie. Dana słabość, wzorzec itd,  odkrywa swoje kolejne rozwinięcia, które dopiero „z góry” możemy dostrzec. To co wcześniej odbieraliśmy negatywnie, odkrywa nowe potencjały i przestrzeń. Ale to nie byłoby możliwe bez podejmowania prób. Dziecko, żeby nauczyć się chodzić , upadnie wiele razy. Odrobienie lekcji czasem wymaga wielu powtórzeń.
Nie ma zatem rozwoju bez konfrontacji z ograniczeniami, słabościami itd,  które motywują do odkrywania i rozumienia piękna duszy. Kwiat rozwija swoje pąki, bo fizycznie przekroczył siebie, poszerzył swoją przestrzeń.  Widzimy to co roku w odradzającej się naturze i własnym rozwoju.
Człowiek podlega rytmom szerszych istnień, w jakich się zawiera. Jego ciało funkcjonuje w zbiorowej materii, a jego umysł – w zbiorowym duchu. Umysł jak w spirali, co jakiś czas wraca do tych samych wzorców, mając szansę poszerzenia swojego rozumienia. Wzorca ani programu, który nas kształtuje nie da się usunąć. Ale można odkrywać jego kolejne możliwości. Rozwój to mierzenie się ze swoimi programami cyklicznie, na coraz wyższym poziomie świadomości.
Dlatego nie trzeba obwiniać siebie o powracające słabości, lęki i cienie. Nie trzeba szukać nerwowo sposobów na cudowne uzdrowienie, bo te lekcje musimy odrobić sami. Rozwój duchowy to nauka bycia dojrzałym i cierpliwym wobec tego, co uważamy za ograniczenie. Cienie są po to, by nas finalnie doprowadzić do światła, naszych uwięzionych potencjałów. Uwolnienie poszerza możliwości wyrażenia się. Aż do kolejnej granicy, za którą będzie czaić się nieznane naszej duszy. To nieznane znowu możemy odebrać negatywnie – jako lęki i demony, stany „ciemne” itp. Walka z nimi nie ma sensu, warto natomiast rozpoznać jakie potencjały reprezentują i przejawić poprzez nowe działania i wyrażenia w życiu.
Duchowość uczy zaufania i dojrzałego podejścia do tej cykliczności. Cierpliwość w poznawaniu, oswajaniu, wychowaniu swoich „demonów”, to fundament świadomego rozwoju. Ten rozwój nie prowadzi do bycia „jasnym”, „idealnym”, pozbawionym „wad” czy „cienia”. Z ciemnej strony stwarzamy się nieustannie, bo  symbolizuje to, czego jeszcze o sobie nie wiemy 🙂
Farida Sorana Saffarini
doradca i przewodnik duchowy, nauczycielka metody rozwojowej „Integracji duszy” – sztuki świadomego życia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz