Dzisiaj doznałem olśnienia. Widzę gazetę z kolorowymi zdjęciami,
współczesną gazetę, zwykłą, np. „Rosyjską gazetę”. Zaczynam czytać i nie
mogę kompletnie zrozumieć, w jakim języku jest napisana. Na pierwszej
stronie zdjęcie Erdogana, odpis i tekst artykułu, napisany nieznanym mi
pismem. To nie gruziński, i nie ormiański. Nie język hebrajski i nie
hieroglify. Większość wygląda na pismo runiczne ale takiego nigdy nie
widziałem wcześniej. Pytam: – „W jakim języku jest to co w gazecie”?
Odpowiedź słyszę w głowie: – „Chazarskim”.
Jak zebrał się wieszczy Oleg
Zemścić się na nierozumnych Chazarach;
Ich wsie i pola w zadziornym najeździe
Skazał on mieczem i pożarem…
Z drużyną swoją w cargradzkiej zbroi
Książę po polu jedzie na wiernym koniu.
Jakieś majaczenie. Tyle materiałów „przewertowałem” w poszukiwaniu namacalnych dowodów istnienia Chazarii i okazało się, że po prostu nie ma wiarygodnych informacji o piśmie chazarskim.
Rankiem przy kawie wpadła mi do rąk nierozwiązana krzyżówka panoramiczna, którą „męczyła” wczoraj wieczorem moja żona, i na najbardziej eksponowanym miejscu było hasło „Mściciel Chazarów” na cztery litery. „Oleg” – wpisano ręką żony. Widać, że nie zapomniała jeszcze szkolnego programu. Wtedy przypomniałem sobie wizję, i jakby ktoś mnie oblał wrzątkiem. Coś jednak jest. Trzeba myśleć. Do czego doprowadziło mnie moje rozumowanie.
Co w ogóle wiemy o Chazarii? Nawet jeżeli szybko przelecimy po znanych nam faktach, to od razu powstaną bardzo poważne wątpliwości co do istnienia kaganatu Chazarskiego w tej postaci, jaki znamy z podręczników. Wszystko, absolutnie wszystko co jest znane przeciętnemu obywatelowi w tej sprawie, oparte jest na tej samej części podręcznika i mapie „starożytnej Chazarii”, którą ktoś niezasadnie namalował na współczesnej mapie w jednym kolorze.
Dzisiaj tę wersję kaganatu na terytorium współczesnej Rosji aktywnie rozdmuchują ci, którzy twierdzą, że Żydzi chcą „odciąć” od Rosji jej odwieczne ziemie pod pozorem restytucji. W ogóle, obawy są jak najbardziej zasadne. „Odłupali” oni Palestynę tylko na tej podstawie, że jakiś tam Jehowa obiecał im tę ziemię na własność, przy czym o tej obietnicy nikt nigdy prócz samych Żydów nie słyszał.
Wszystko co obecnie się dzieje całkowicie jest zgodne właśnie z tymi planami. Nawet jeśli plan nie istnieje, to ekspansja żydowska dla zdrowo myślącego człowieka nie może budzić wątpliwości. Zabrania się o tym mówić w „niezależnych” mediach rosyjskich, ale od faktów nigdzie nie uciekniemy. Plany budowy „Nowej Chazarii” realizowane są na naszych oczach.
Ale dziś mamy inne zadanie. Powinniśmy zrozumieć, jak w ogóle w historii świata pojawiły się informacje o kaganacie Chazarskim. Puszkin nie był w stanie tego wiedzieć, całkiem niedawno zmarł i nie znał prawdy jak było w rzeczywistości. Czy jakieś inne źródła pozostały? Znów wszystko jest oparte na „Opowieści minionych lat”, a dokładniej na liście Radziwiłłowskiej, w którą dzisiaj wierzy jedynie Prezydent Akademii Nauk FR, prawdopodobnie, a i co do tego mam wątpliwości.
Dalej co? Jest jeszcze jedna „pamiątka” starego żydowskiego piśmiennictwa, która nazywana jest „dokumentem Cambridge”. Właściwie nazwa już wystarczy, ale mimo wszystko opiszę.
Dokument z Cambridge lub inaczej pismo Schechtera (od imienia odkrywcy. Kto miałby wątpliwości! Dokumentu takiej wagi nie mógł by znaleźć Kirgiz.) to rękopis napisany w języku hebrajskim. Zawiera on fragment listu nieznanego Żyda, poddanego chazarskiego króla Josepha (Józefa) do bezimiennego pana z kraju śródziemnomorskiego. Jest to jeden z dwóch (obok listu króla Josepha) zabytków piśmiennictwa pochodzenia chazarskiego.
Autor w momencie pisania znajdował się w Konstantynopolu (zapamiętamy ten ważny moment!). Adresatem listu z dużym prawdopodobieństwem był dostojnik Chasdaj ibn Szaprut z Kordoby, zbierający informacje o Chazarii. Czas pisania może być datowane na około rok 949.
List zawiera unikalne informacje o historii i religii Chazarii, osiedleniu się Żydów w Chazarii, działaniach trzech ostatnich królów chazarskich: Benjamina, Aarona i Józefa. Szczególnie interesująca jest historia współczesnej autorowi rusko-chazarsko-bizantyjskiej wojny w regionie Morza Czarnego, gdzie ruski przywódca zwany H-l-g-w, w tłumaczeniu ze skandynawskiego nazywa się Oleg.
Czy jest jakaś przypadkowa wzmianki o Wieszczym Olegu w liście Schechtera? Jasne, że nie ma. Ten, kto fałszował „dokument” dokładnie znał twórczość A. S. Puszkina i dla tego żeby nikt nie miał wątpliwości o autentyczności listu, nie mógł oprzeć się pokusie aby wspomnieć w nim o Olegu. Prawdopodobnie miało to miejsce w przeddzień pierwszej wojny światowej, aby było bardzo przekonujące, ale już nie dziś.
Jest jeszcze jeden „przekonujący” dokument … składający się aż… Z jednej frazy w „starożytnym-chazarskim”:
Jakoby to chazarski urzędnik – cenzor podpisał kijowskie gramoty. Napis przetłumaczono jako „ja to czytałem”. I jak to można poważnie brać pod uwagę?
Tak … Co jeszcze mamy, oprócz prac historyków z XIX i XX wieku? Aha! Z pewnością jak w przypadku antycznych cywilizacji, sumeryjskiej lub egipskiej, na terytorium starożytnej Chazarii powinny pozostać monety, brosze, dzbany i pierścienie z napisami w języku chazarskim? Guzik! Wszystkie rzeczy znalezione przez archeologów w tym rejonie mają wyraźne oznaki przynależności scytyjskiej i kultury sarmackiej. Świadczy to o tym, że nie tylko Żydów tu nigdy nie było ale również, że Kumanowie z Pieczyngów nie byli Turkami lecz takimi samymi Słowianami jak otaczający ich mieszkańcy.
Zobaczcie jakie oszustwo znalazłem w „Wikipiedii”. Na stronie o Chazarii jest link z chazarskimi skarbami:
Odkrywcą tego arcydzieła jak można było oczekiwać, znów nie był Iwanow. Klikamy na link aby dowiedzieć się co ten Finkelstein tam znalazł. I zostajemy przeniesieni na anglojęzyczną stronę w „Wikipiedii”. Ok, nie poleniuchujemy, naciskamy na tłumaczenie strony i otrzymujemy ….
To się nazywa chucpa samych Żydów. Dowodząc istnienia chazarskiej kultury materialnej na Kubaniu powołują się na bułgarskiego Cara! Niezwykła bezczelność!
Pięknie … co tam jeszcze mamy chazarskiego? Bez wątpienia, w wyniku ukraińskich wydarzeń wszystkim zaczęła być znana mała feneczka, o której wcześniej wiedzieli tylko specjaliści, głównie w dziedzinie prawa celnego. Jest to tamga.
Ludzie nie rozumieją co to jest tamga i myślą, że to starohebrajskie chazarskie pieniądze. W czym oni prawi, ponieważ samo słowo „pieniądz” pochodzi od „tamga”. Co to takiego ta tamga?
Tamga to pieczęć, którą celnik stawiał na workach z towarem, za które zostało zapłacone cło przewozowe, i żeby strażnicy nie pobrali ponownie od kupca opłaty celnej – tamgu. Zatem Tamga, to nie monety i nie trójząb, a uregulowana opłata celna, bez względu na walutę, często naturalnie płacono procenty od przewożonego towaru. Biorąc dziesięć dzbanów oleju, jeden pozostawał w urzędzie celnym, a na pozostałe dziewięć dostawał pieczęć „tamga”.
Od słowa „tamga” pochodzi słowo „celny (tamożnia)” (miejsce, gdzie tamżat – pobiera tamgę). A w ukraińskim, białoruskim, polskim i niektórych innych językach, utrwaliła się inna nazwa – „mytnia” (mitnia, mitnica), od nazwy zbieraczy daniny przewozowej – celników.
Logiczne jest, że pieczęć celnika okresowo zamieniano w celu uniknięcia podróbek. Kupcy we wszystkich czasach przystawiali lewe pieczęcie na towarach celnych. Jeśli tak, to i rodzaje tamgi – pieczęcie były widoczne – niewidoczne. Ale współcześni profesorowie tłumaczą to pytanie po swojemu, tak aby przyciągnąć fakty za uszy, żeby wszyscy wierzyli w istnienie Chazarii, i tłumaczą tą różnorodność tym, że każdy „Chazar” posiadał swoją rodową tamgę … nawet śmiać się nie chce.
Kto pierwszy zaniedbał „kaczkę”, która na rysunku powyżej uważana jest za chazarską tamgę-dziengę, nie wiem. Wiem tylko, że takie tabliczki z trójzębem nazywano wcześniej „dszczicami”, i miały funkcję mandatu, wizy i listu żelaznego. Pisze o tym Marco Polo w swojej książce „O różnorodności świata”.
Tu trzeba wyjaśnić. Bracia, to ojciec i wuj Marco Polo, sam Marco w czasie podróży po Wielkiej Tartarii był jeszcze chłopcem.
Tak. Tablica wcale nie była tablicą, a dszczicą. Podróżni przybyli do wielkiego chana Tartarii (dzisiaj nazwano by go Prezydentem Rosji), a ten dał im wiele dszczicy, tabliczek z jego wielu pieczęciami – nurkującym sokołem. To nie tamga. To potwierdzenie, że cudzoziemcy podróżują za jego osobistą zgodą, i że korzystają z immunitetu. Pokazując dszczicu chanom i książętom (po naszemu gubernatorom i głowom regionów) prowincji, przez których terytoria biegła droga Wenetów (Słowian apenińskich), zwanych wenecjanami, podróżni mogli liczyć na wszelką pomoc. Ochronę, pomoc, a nawet zaopatrzenie w prowiant i konie.
Dszczice różniły się metalem, z którego zostały wybite. Złote dawały maksymalne pełnomocnictwa, srebrne obdarzały właściciela mniejszymi prawami, a żelazne miało wielu ludzi w służbie. Całkiem niedawno archeolodzy w Jarosławiu znaleźli dszczicę, która należała prawdopodobnie do samego Aleksandra Newskiego. Tyle jeśli chodzi o spory na temat „Mongol-tatarskiego jarzma”. To, że Prezydent obdarza gubernatora pełnomocnictwami, obecnie nie jest uważane za jarzmo. A ten fakt, że Newski jeździł do Wielkiego Chana za dszczicą (etykietą) historycy nazywają niemal zdradą księcia!
A fakt, że książę kijowski Władymir bił monety z pieczęcią Wielkiego chana mówi nam, że najprawdopodobniej pozwolenie bicia własnych kijowskich monet uzyskał on od wielkiego chana Tartarii. Kto tam był u nas przed Czyngisem? Ano sam Iwan! Syn Japeta, rodzony wnuk Noego.
Chociaż z krwi był on najprawdopodobniej Żydem. Syn Żydówki klucznicy (gospodyni) Małuszki (Małki, Małanji) nie mógł być ruskim, u Żydów pokrewieństwo przechodzi po matce. Portret jego jest więcej niż wymowny.
Nazwiska Małachow, Małkow, Małkin, i tym podobne, w Rosji nosili tylko Żydzi.
Wiarę „chrześcijańską” wzięli z … Konstantynopola. Pamiętacie jak na początku napisałem, że dokument z „Cambridge” napisano w Konstantynopolu? Teraz ponownie zwróćmy uwagę na fakt, że kniaź Oleg, który przeszedł do historii jako pierwszy bojownik z upiorami chazarskimi, i nawet zginął z ich rąk, swoja tarczę przybił do wrót właśnie Cargrodu (Konstantynopola). Teraz pytanie: – a dlaczego to on Chazarów moczył i tarczę Bizantyjczykom zawiesił?
Idźmy dalej. Języka Chazarskiego nie ma, przedmiotów życia, narzędzi, broni nie ma, dokumentów żadnych też, może na mapach gdzieś istnieje? I z tym jest duży problem. Kartografia okresu, do którego odnosi istnienie Chazarii (650-969 n.e.), była w zalążku. Mam mapę, z pewnym prawdopodobieństwem z VIII wieku, i na niej jest masa ciekawych szczegółów, tylko że niema na niej Chazarii.
To jest fragment mapy Claudia, żeby ją zobaczyć w całości, kliknij na link.
Wyspy na Azowie dawno już nie ma. Góry Ripiejskie przeobraziły się w grzbiety Północne, na terenie Ukrainy w ogóle ich nie widać. Wołga jest bardzo rozpoznawalna. Rzeki Kubań i Don pokazano dość dokładnie. Dwie inne rzeki w pobliżu też zostały zidentyfikowane, tylko że teraz są bardziej płytkie i noszą nazwę Mius i Kagalnik. Ta-dam! KAGALnik. Znaczy, że był kaganat!
A kto mówi, że nie było? Kniaź Władimir pośród innych miał również tytuł Kagan! Ale to nie znaczy, że pod koniec X wieku Kagani byli żydowskimi carami. W Biblii jest, że Żydzi są po prostu królami, czyż nie prawda?
Aha! Powiecie, to skąd się wzięły żydowskie nazwiska Kogan, Koganowicz, Cohen i Hogan? Odpowiedź macie przed oczami. Kogan pisze się przez „O”, a Kagan – przez „A” i nie wynika to z lingwistycznej transformacji. Dlatego, że w perskim, „chazar” (هَزَارْ , hâzâr) oznacza „tysiąc” a „Kagan” najprawdopodobniej ma również perską (farsi) etymologię. Słowa „cezar” i „car”, według wersji A. Rona-Tas, pochodzą od słowa hâzâr. Dlaczego nie? Kogan to nazwisko aszkenazyjczyków – niemieckich i polskich Żydów, i oznacza ono … Lubimow. W ukraiński przecież do tej pory „miłość” to „kochanie”.
Reżyser teatralny Jurij Lubimow to również aszkenazyjczyk, i na pewno Lubimowymi byli jego rodzice kiedy otrzymali radzieckie dowody osobiste. W tym czasie wszyscy Koganowie (kohan) zostawali Lubimowymi, a Tsuckermanowie Sacharowymi.
Zapytacie dlaczego szukałem etymologii „Khazarii” w Perskim? To bardzo proste. Plemiona Chazarów wciąż żyją na północy Iranu, czyli w Persji i tak wyglądają:
Czy chcecie powiedzieć, że to Żydzi? Nie, kochani – demokraci … Chazarowie oczywiście byli, i nigdzie nie zniknęli. Jak i byli małym narodem, tak i zostali nim. Żadnego żydowskiego imperium pod nazwą „kaganat Chazarski” na terytorium, które zajmuje współczesna Rosja, nigdy nie było. Z pewnością potwierdzą to badania DNA-genealogii. Jeżeli przeszło 300 lat Żydzi rządzili w Sarmatii to jak to jest, że we krwi współczesnych odwiecznych mieszkańców Kubania i północnego Kaukazu nie pozostało śladu żydowskich chromosomów? W żaden sposób nic takiego być nie mogło, ponieważ nie mamy ani mongolskich śladów, ani żydowskich. W związku z tym, „żydowski Kaganat” to ten sam wynalazek co „mongolskie jarzmo”.
Chazarowie mogli żyć na Kubaniu, ich książęta mogli nazywać się kaganami, ale to nie byli Żydzi a sami Słowianie, którzy mówili w języku perskim, arabskim, tak jak Pieczyngowie z Połowcami. Mogli oni okresowo rabować osiedla północnych Słowian ale daniny im nikt nie płacił. A Władimir dołączył do swoich tytułów Kagana najprawdopodobniej dlatego, ponieważ został władcą Chazarów. To zwyczajna praktyka monarchów, z każdą nową zdobyczą federacji dodawał on sobie nowy tytuł.
Iwan Groźny, udał się na misję do Pleskawii i Nowogrodu, i zaraz został dodatkowo Kniaziem Pskowskim i Kniaziem Nowogrodzkim. Władimir to samo. Czyż to nie jest normalne?
Ogólnie rzecz biorąc, uzyskaliśmy odwrotność na wszystkich frontach. Ani języka. Ani pisma, ani artefaktów, niczego nie ma. Ani jednego zaczepienia dającego uzasadniony powód na istnienie żydowskiego imperium na Kubaniu i północnym Kaukazie. Może zachowały się jakieś podania o słynnym chazarskim Kaganacie lub jego wodzach? Jest. Kagan Bulan, jakoby założyciel imperium chazarskiego, ale przecież wiemy o nim z fałszywej Radziwiłowskiej listy.
O jakich jeszcze „Prezydentach” Chazarii słyszeliśmy? Chanuka i Pascha, jakoby też byli chazarskimi przywódcami. No nie wiem, co powiedzieć. Purima tylko brakuje. A oprócz nich wspominają Józefa i Aarona. Ale oni rządzili gdzie? W Konstantynopolu. To znaczy w Cargradzie. W Bizancjum. Znowu wszystkie drogi prowadzą do Stambułu. Przypadek? Myślę, że nie. Prawdziwym państwem żydowskim było właśnie Bizancjum. Prawdziwa kultura żydowska i wchodzące z niej chrześcijaństwo ze wszystkimi atrybutami przypisywanymi obecnie Bizancjum pochodziła właśnie stamtąd. Cóż, trzeba było czymś zapełnić nieobecność w historii przez 1000 lat.
Żydzi od 150 lat bezskutecznie poszukuje śladów swojej kultury w Palestynie i na Kubaniu, a nic nie mogę znaleźć. Dlaczego? Ponieważ ich samych wpuszczono w kanał. Naopowiadali im bajek o „starożytnej Judei” wzbudzając w nich poczucie, że ich kultura jest wyjątkowa, do żadnej innej nie podobna, a w rzeczywistości Jerozolima to nic innego jak Bizancjum. A Jezus (Isus) to prorok Isa, Jusza, który przyszedł ze wschodu ich nauczać, grzęznąć w ich zepsuciu.
Uciekli oni nie z Egiptu, a z Bosforu do Europy. Uciekli od Osmanów. Ponieważ w Azji Mniejszej splecione są geny arabskie i żydowskie. Tu się akurat wszystko łączy.
W całości potwierdza się wersja Fomienki o tym, że Jerozolima to Konstantynopol a Jezusa ukrzyżowano nad brzegiem cieśniny Bosfor.
A grób Jezusa nadal istnieje na przedmieściach Stambułu, na wzgórzu Bejkos (Beikos), które w Biblii nazywane jest Golgotą.
Obraz z XVII w. „Odpoczynek mieszkańców Konstantynopola przy grobie świętego Jezusa”. W perspektywie ruiny twierdzy Joros. To jest prawdziwa Jerozolima.
A tak Bejkos i Jerozolima wyglądają dzisiaj. Wygląd od strony grobu Isy Chazarina (Juszy Chazareja).
Łacińska wersja Biblii z XV wieku mówi o tym, że Jezusa stracono na Bosforze w miejscowości, gdzie znajdowała się biblijna Jerozolima: „Obadiah 1:20 et transmigratio exercitus huius filiorum Israhel omnia Chananeorum usque ad Saraptham et transmigratio Hierusalem quae in Bosforo est possidebit civitates austri…”
W Ostrożskiej Biblii zachował się opis pogody w miejscowości, w której jakoby znajdowała się Jerozolima, i niczego tam związanego z pustynnym klimatem współczesnej Jerozolimy nie ma. Mowa jest tam o zimnej, deszczowo-śnieżnej pogodzie! Podczas rządów imperatorowej Katarzyny wymazano to i napisano, że po prostu było bardzo zimno. A potem usunięto i ten ustęp.
Oto jak grób Jezusa wygląda dzisiaj:
Przy wejściu jest napis: Hz. Yusa (Khazreti – święty-Yusha), wraz rzędem tabliczkami cytatów z Koranu. Niewtajemniczonym warto wyjaśnić, że w islamie Yusha – Isa (Jezus) jest bardzo czczony jako ten, który cierpiał za wiarę. Jego imię wspomina się w świętej księdze muzułmanów ponad 100 razy!
W znanym staro-ruskim tekście „Wędrówki Igumena Daniiła” jest opis ewangelicznej Jerozolimy.
We współczesnym przekładzie rosyjskim fragment tego tekstu brzmi tak: „Ukrzyżowanie Pańskie znajduje się od wschodniej strony na Kamieniu. Było wysoko, powyżej Kopii. Kamień ten był okrągły, jak niewielkie wzgórze.
A pośrodku tego kamienia, na samej górze, wyryta okrągła szczelina na łokieć głęboka lecz na szerokość mniejsza niż na pięć okręgów (obwodów). Tu był zatknięty krzyż pański.
W ziemi zaś pod tym kamieniem leży głowa pierwotnego Adama… I rozszedł się ten kamień nad głową Adama… pozostała rozpadlin na tym kamieniu do dni naszych… Ukrzyżowanie pańskie i ten święty kamień otoczony jest ścianą… dwoje drzwi (w ścianie)”.
Opis Daniiła miejsca ukrzyżowania Chrystusa doskonale odpowiada temu, co dzisiaj widzimy na górze Bejkos na obrzeżach Stambułu. A właśnie, – okrągły kamień na małej górce z otworem na samym wierzchu, w centrum. Pęknięcie na tym kamieniu.
A teraz uwaga! Po-turecku „Święty Jusza” brzmi „Hazreti Jusza” (Hazreti Yusa). HAZRETI to … Nazarejczyk? Słowiańska litera H (N) i łaciński H piszą się tak samo ale czyta się różnie: jedną jak N, a drugą jak H. Tak więc „N” i „X” (H) mogły zachodzić na siebie, i ze słowa Nazarejczyk mogło wyjść HAZOREJ lub HAZRETI.
Tzn. Jusza (Jezus) nie był żadnym „Nazarejczykiem”, nie z Nazaretu on był, a z Chazarii. Wszystko zaczyna do siebie pasować. W Biblii zabawnie napisano, że wołchwy zobaczyli gwiazdę na Wschodzie i poszli za nią, dotarli do niemowlęcia, ofiarowali mu dary itd. Ale w tej Biblii powiedziano, że wołchwy z darami przybyli ze Wschodu. Zaraz?! Zobaczyli gwiazdę na Wschodzie i poszli na Wschód, ale, ale ponownie przyszli ze Wschodu. Jak to jest?
Au! Chrześcijanie, kto podpowie skąd i gdzie szli wołchwy? Wszystko wraca na swoje miejsce, jeżeli w Cargrodzie widzieli gwiazdę, która zaświeciła na wschodzie to tak było, to był wybuch supernowej Crab Nebula, która miała miejsce w pierwszej połowie XII wieku. A potem, 33 lat później, ze wschodu przyszedł Jusza. Który od Bizantyjczyków wyróżniał się tym, że mówił prawdę prosto w oczy.
Zachodził do chrześcijańskich kościołów i gonił stamtąd popów handlujących świecami i winem. A spod drzwi świątyń przepędzał lichwiarzy siedzących na bankach (składanych krzesełkach), którzy dawali pieniądze na procent. Bankierzy siedzący na bankach, to odwieczny żydowski biznes, czyż nie tak?
I za to, że chazarski mężczyzna mógł zrujnować ich pasożytnicze życie, ukrzyżowali go 30 marca 1185 r., o czym napisano w zakazanej przez Katarzynę II ruskiej Biblii – Paleji. Do naszych czasów dotrwał tylko jeden egzemplarz tej księgi, a tu jest cytat z niej: „W 5500 roku urodził się przedwieczny król (car) i Bóg nasz Isus Christos w 25 dzień grudnia. Krąg Słońca był wtedy 13, Księżyca 10, indykcji 15, dzień tygodnia 7” (Paleja, list 275, obrót).
(nie jestem pewny tłumaczenia poniżej – przyp.tłum.)
„Trzecie królestwo cesarza Tyberiusza. W roku 5515 po cesarzu Auguście przejmuje cesarstwo Tyberiusza syn Kauliew (nie wiem jak to przetłumaczyć przy. tłum.), i cesarstwa w Rzymie 23 roku. Przy tym wielki tchórz, bystry i niszczyciel, 13 grodów nawet zniszczył. W 15 roku Chrzczony przez IWANNA (JANA) w RZECE JORDAN, 30 lat wzrasta, swego miesiąca stycznia w 6 dzień, 7 (?), indykcji 15, kręgu Słońca 3 bezimiennego palca. I z tego czasu wybrał sobie 12 uczniów i cuda czynił, po chrzcie był na ziemi 3 lata do swojej pasji(?). Przy tym Tyberiusz(?) był uratował życie i zmartwychwstanie Pana naszego Isusa Christa. W 18 roku carstwa Tiwiriewa(?) postradało Pana naszego Isusa Christosa wybawiciela ludzkości w roku 5530 30 marca, w piątek w 6 dnia, indykcji 3, kręgu Słońca 7, Księżyca 14, a pascha żydom „(Paleja, list 256, list 257).
Wychodzi na to, że Żydzi żyli w Cargrodzie, a Jusza był od nas, z Chazarii. Na kogo wtedy szli wojować Światosław, Oleg, do kogo jeździł Władymir za błogosławieństwem wprowadzenia w Kijowie pasożytniczej religii? Jak jasno powiedziano, na Cargrad i do Cargradu. Tylko, że jeżeli nasze pacany przybywali tam aby ukarać dżumę, to Żyd Władimir nie mógł odmówić swoim współwyznawcom i rozkrzewił w zachodniej części Wielkiej Tartarii pasożytnicze chrześcijaństwo, którego nie tworzył Isus! Sam się najpierw ochrzcił zanim zaczął interpretować Żydom to, że nie prawidłowo się prowadzą.
A potem, kiedy muzułmanie dowiedzieli się co zrobili żydzi z ich ukochanym prorokiem Isojem, poszli do Jerusalim-Konstantynopola z wojną i wszystkich, którzy brali w tym udział zabili. Ale większość bankierów zdążyła zebrać 40 ton złota i uciec do Hiszpanii-Iberii i nad Ren. Pierwsi zostali sefardyjczykami, drudzy aszkenazyjczykami. Teraz stają się zrozumiałe korzenie wzajemnej nienawiści Żydów i Arabów, która tli się na poziomie genetycznym?
Z pewnością jest to nie wszystko, co chciałbym powiedzieć o Chazarach. Tak, dokładnie nie wszystko. Ale to nie jest praca naukowa, ani rozprawa, tylko myśli. Aby postawić kropkę w sprawie, którą można jedynie przerwać ale nie zakończyć, wypowiem jeszcze parę uwag.
Wydaje mi się, że współcześni Kozacy to również Chazarowie. Nie na próżno nazywa się ich w narodzie „kazarwa”! I północna gęś – kazarka również pochodzi od chazar. Husaria (husarzy), to również Kozacy – Chazarzy. Ruchomi, ostrzy, twardzi, urodzeni żołnierze, pierwsi oswoili konie.
I żadni lichwiarze.
P. S. Niemożliwie, ale fakt. Tylko skończyłem pisać, a tu „przypadkowo” trafiłem na obrazek z czcionką, którą w mgnieniu oka poznałem! Runo-hieroglif z gazety z fotografią Erdogana w moim ekstra-filmie!
Wiecie co to za „bazgroły”?
To mongolskie pismo! Oto, co to jest!
źródło
https://treborok.wordpress.com/kim-sa-chazarowie-i-za-co-bizantyjczycy-zabili-jezusa/01-ksc/
Jak zebrał się wieszczy Oleg
Zemścić się na nierozumnych Chazarach;
Ich wsie i pola w zadziornym najeździe
Skazał on mieczem i pożarem…
Z drużyną swoją w cargradzkiej zbroi
Książę po polu jedzie na wiernym koniu.
Jakieś majaczenie. Tyle materiałów „przewertowałem” w poszukiwaniu namacalnych dowodów istnienia Chazarii i okazało się, że po prostu nie ma wiarygodnych informacji o piśmie chazarskim.
Rankiem przy kawie wpadła mi do rąk nierozwiązana krzyżówka panoramiczna, którą „męczyła” wczoraj wieczorem moja żona, i na najbardziej eksponowanym miejscu było hasło „Mściciel Chazarów” na cztery litery. „Oleg” – wpisano ręką żony. Widać, że nie zapomniała jeszcze szkolnego programu. Wtedy przypomniałem sobie wizję, i jakby ktoś mnie oblał wrzątkiem. Coś jednak jest. Trzeba myśleć. Do czego doprowadziło mnie moje rozumowanie.
Co w ogóle wiemy o Chazarii? Nawet jeżeli szybko przelecimy po znanych nam faktach, to od razu powstaną bardzo poważne wątpliwości co do istnienia kaganatu Chazarskiego w tej postaci, jaki znamy z podręczników. Wszystko, absolutnie wszystko co jest znane przeciętnemu obywatelowi w tej sprawie, oparte jest na tej samej części podręcznika i mapie „starożytnej Chazarii”, którą ktoś niezasadnie namalował na współczesnej mapie w jednym kolorze.
Dzisiaj tę wersję kaganatu na terytorium współczesnej Rosji aktywnie rozdmuchują ci, którzy twierdzą, że Żydzi chcą „odciąć” od Rosji jej odwieczne ziemie pod pozorem restytucji. W ogóle, obawy są jak najbardziej zasadne. „Odłupali” oni Palestynę tylko na tej podstawie, że jakiś tam Jehowa obiecał im tę ziemię na własność, przy czym o tej obietnicy nikt nigdy prócz samych Żydów nie słyszał.
Wszystko co obecnie się dzieje całkowicie jest zgodne właśnie z tymi planami. Nawet jeśli plan nie istnieje, to ekspansja żydowska dla zdrowo myślącego człowieka nie może budzić wątpliwości. Zabrania się o tym mówić w „niezależnych” mediach rosyjskich, ale od faktów nigdzie nie uciekniemy. Plany budowy „Nowej Chazarii” realizowane są na naszych oczach.
Ale dziś mamy inne zadanie. Powinniśmy zrozumieć, jak w ogóle w historii świata pojawiły się informacje o kaganacie Chazarskim. Puszkin nie był w stanie tego wiedzieć, całkiem niedawno zmarł i nie znał prawdy jak było w rzeczywistości. Czy jakieś inne źródła pozostały? Znów wszystko jest oparte na „Opowieści minionych lat”, a dokładniej na liście Radziwiłłowskiej, w którą dzisiaj wierzy jedynie Prezydent Akademii Nauk FR, prawdopodobnie, a i co do tego mam wątpliwości.
Dalej co? Jest jeszcze jedna „pamiątka” starego żydowskiego piśmiennictwa, która nazywana jest „dokumentem Cambridge”. Właściwie nazwa już wystarczy, ale mimo wszystko opiszę.
Dokument z Cambridge lub inaczej pismo Schechtera (od imienia odkrywcy. Kto miałby wątpliwości! Dokumentu takiej wagi nie mógł by znaleźć Kirgiz.) to rękopis napisany w języku hebrajskim. Zawiera on fragment listu nieznanego Żyda, poddanego chazarskiego króla Josepha (Józefa) do bezimiennego pana z kraju śródziemnomorskiego. Jest to jeden z dwóch (obok listu króla Josepha) zabytków piśmiennictwa pochodzenia chazarskiego.
Autor w momencie pisania znajdował się w Konstantynopolu (zapamiętamy ten ważny moment!). Adresatem listu z dużym prawdopodobieństwem był dostojnik Chasdaj ibn Szaprut z Kordoby, zbierający informacje o Chazarii. Czas pisania może być datowane na około rok 949.
List zawiera unikalne informacje o historii i religii Chazarii, osiedleniu się Żydów w Chazarii, działaniach trzech ostatnich królów chazarskich: Benjamina, Aarona i Józefa. Szczególnie interesująca jest historia współczesnej autorowi rusko-chazarsko-bizantyjskiej wojny w regionie Morza Czarnego, gdzie ruski przywódca zwany H-l-g-w, w tłumaczeniu ze skandynawskiego nazywa się Oleg.
Czy jest jakaś przypadkowa wzmianki o Wieszczym Olegu w liście Schechtera? Jasne, że nie ma. Ten, kto fałszował „dokument” dokładnie znał twórczość A. S. Puszkina i dla tego żeby nikt nie miał wątpliwości o autentyczności listu, nie mógł oprzeć się pokusie aby wspomnieć w nim o Olegu. Prawdopodobnie miało to miejsce w przeddzień pierwszej wojny światowej, aby było bardzo przekonujące, ale już nie dziś.
Jest jeszcze jeden „przekonujący” dokument … składający się aż… Z jednej frazy w „starożytnym-chazarskim”:
Jakoby to chazarski urzędnik – cenzor podpisał kijowskie gramoty. Napis przetłumaczono jako „ja to czytałem”. I jak to można poważnie brać pod uwagę?
Tak … Co jeszcze mamy, oprócz prac historyków z XIX i XX wieku? Aha! Z pewnością jak w przypadku antycznych cywilizacji, sumeryjskiej lub egipskiej, na terytorium starożytnej Chazarii powinny pozostać monety, brosze, dzbany i pierścienie z napisami w języku chazarskim? Guzik! Wszystkie rzeczy znalezione przez archeologów w tym rejonie mają wyraźne oznaki przynależności scytyjskiej i kultury sarmackiej. Świadczy to o tym, że nie tylko Żydów tu nigdy nie było ale również, że Kumanowie z Pieczyngów nie byli Turkami lecz takimi samymi Słowianami jak otaczający ich mieszkańcy.
Zobaczcie jakie oszustwo znalazłem w „Wikipiedii”. Na stronie o Chazarii jest link z chazarskimi skarbami:
Odkrywcą tego arcydzieła jak można było oczekiwać, znów nie był Iwanow. Klikamy na link aby dowiedzieć się co ten Finkelstein tam znalazł. I zostajemy przeniesieni na anglojęzyczną stronę w „Wikipiedii”. Ok, nie poleniuchujemy, naciskamy na tłumaczenie strony i otrzymujemy ….
To się nazywa chucpa samych Żydów. Dowodząc istnienia chazarskiej kultury materialnej na Kubaniu powołują się na bułgarskiego Cara! Niezwykła bezczelność!
Pięknie … co tam jeszcze mamy chazarskiego? Bez wątpienia, w wyniku ukraińskich wydarzeń wszystkim zaczęła być znana mała feneczka, o której wcześniej wiedzieli tylko specjaliści, głównie w dziedzinie prawa celnego. Jest to tamga.
Ludzie nie rozumieją co to jest tamga i myślą, że to starohebrajskie chazarskie pieniądze. W czym oni prawi, ponieważ samo słowo „pieniądz” pochodzi od „tamga”. Co to takiego ta tamga?
Tamga to pieczęć, którą celnik stawiał na workach z towarem, za które zostało zapłacone cło przewozowe, i żeby strażnicy nie pobrali ponownie od kupca opłaty celnej – tamgu. Zatem Tamga, to nie monety i nie trójząb, a uregulowana opłata celna, bez względu na walutę, często naturalnie płacono procenty od przewożonego towaru. Biorąc dziesięć dzbanów oleju, jeden pozostawał w urzędzie celnym, a na pozostałe dziewięć dostawał pieczęć „tamga”.
Od słowa „tamga” pochodzi słowo „celny (tamożnia)” (miejsce, gdzie tamżat – pobiera tamgę). A w ukraińskim, białoruskim, polskim i niektórych innych językach, utrwaliła się inna nazwa – „mytnia” (mitnia, mitnica), od nazwy zbieraczy daniny przewozowej – celników.
Logiczne jest, że pieczęć celnika okresowo zamieniano w celu uniknięcia podróbek. Kupcy we wszystkich czasach przystawiali lewe pieczęcie na towarach celnych. Jeśli tak, to i rodzaje tamgi – pieczęcie były widoczne – niewidoczne. Ale współcześni profesorowie tłumaczą to pytanie po swojemu, tak aby przyciągnąć fakty za uszy, żeby wszyscy wierzyli w istnienie Chazarii, i tłumaczą tą różnorodność tym, że każdy „Chazar” posiadał swoją rodową tamgę … nawet śmiać się nie chce.
Kto pierwszy zaniedbał „kaczkę”, która na rysunku powyżej uważana jest za chazarską tamgę-dziengę, nie wiem. Wiem tylko, że takie tabliczki z trójzębem nazywano wcześniej „dszczicami”, i miały funkcję mandatu, wizy i listu żelaznego. Pisze o tym Marco Polo w swojej książce „O różnorodności świata”.
Tu trzeba wyjaśnić. Bracia, to ojciec i wuj Marco Polo, sam Marco w czasie podróży po Wielkiej Tartarii był jeszcze chłopcem.
Tak. Tablica wcale nie była tablicą, a dszczicą. Podróżni przybyli do wielkiego chana Tartarii (dzisiaj nazwano by go Prezydentem Rosji), a ten dał im wiele dszczicy, tabliczek z jego wielu pieczęciami – nurkującym sokołem. To nie tamga. To potwierdzenie, że cudzoziemcy podróżują za jego osobistą zgodą, i że korzystają z immunitetu. Pokazując dszczicu chanom i książętom (po naszemu gubernatorom i głowom regionów) prowincji, przez których terytoria biegła droga Wenetów (Słowian apenińskich), zwanych wenecjanami, podróżni mogli liczyć na wszelką pomoc. Ochronę, pomoc, a nawet zaopatrzenie w prowiant i konie.
Dszczice różniły się metalem, z którego zostały wybite. Złote dawały maksymalne pełnomocnictwa, srebrne obdarzały właściciela mniejszymi prawami, a żelazne miało wielu ludzi w służbie. Całkiem niedawno archeolodzy w Jarosławiu znaleźli dszczicę, która należała prawdopodobnie do samego Aleksandra Newskiego. Tyle jeśli chodzi o spory na temat „Mongol-tatarskiego jarzma”. To, że Prezydent obdarza gubernatora pełnomocnictwami, obecnie nie jest uważane za jarzmo. A ten fakt, że Newski jeździł do Wielkiego Chana za dszczicą (etykietą) historycy nazywają niemal zdradą księcia!
A fakt, że książę kijowski Władymir bił monety z pieczęcią Wielkiego chana mówi nam, że najprawdopodobniej pozwolenie bicia własnych kijowskich monet uzyskał on od wielkiego chana Tartarii. Kto tam był u nas przed Czyngisem? Ano sam Iwan! Syn Japeta, rodzony wnuk Noego.
Chociaż z krwi był on najprawdopodobniej Żydem. Syn Żydówki klucznicy (gospodyni) Małuszki (Małki, Małanji) nie mógł być ruskim, u Żydów pokrewieństwo przechodzi po matce. Portret jego jest więcej niż wymowny.
Nazwiska Małachow, Małkow, Małkin, i tym podobne, w Rosji nosili tylko Żydzi.
Wiarę „chrześcijańską” wzięli z … Konstantynopola. Pamiętacie jak na początku napisałem, że dokument z „Cambridge” napisano w Konstantynopolu? Teraz ponownie zwróćmy uwagę na fakt, że kniaź Oleg, który przeszedł do historii jako pierwszy bojownik z upiorami chazarskimi, i nawet zginął z ich rąk, swoja tarczę przybił do wrót właśnie Cargrodu (Konstantynopola). Teraz pytanie: – a dlaczego to on Chazarów moczył i tarczę Bizantyjczykom zawiesił?
Idźmy dalej. Języka Chazarskiego nie ma, przedmiotów życia, narzędzi, broni nie ma, dokumentów żadnych też, może na mapach gdzieś istnieje? I z tym jest duży problem. Kartografia okresu, do którego odnosi istnienie Chazarii (650-969 n.e.), była w zalążku. Mam mapę, z pewnym prawdopodobieństwem z VIII wieku, i na niej jest masa ciekawych szczegółów, tylko że niema na niej Chazarii.
To jest fragment mapy Claudia, żeby ją zobaczyć w całości, kliknij na link.
Wyspy na Azowie dawno już nie ma. Góry Ripiejskie przeobraziły się w grzbiety Północne, na terenie Ukrainy w ogóle ich nie widać. Wołga jest bardzo rozpoznawalna. Rzeki Kubań i Don pokazano dość dokładnie. Dwie inne rzeki w pobliżu też zostały zidentyfikowane, tylko że teraz są bardziej płytkie i noszą nazwę Mius i Kagalnik. Ta-dam! KAGALnik. Znaczy, że był kaganat!
A kto mówi, że nie było? Kniaź Władimir pośród innych miał również tytuł Kagan! Ale to nie znaczy, że pod koniec X wieku Kagani byli żydowskimi carami. W Biblii jest, że Żydzi są po prostu królami, czyż nie prawda?
Aha! Powiecie, to skąd się wzięły żydowskie nazwiska Kogan, Koganowicz, Cohen i Hogan? Odpowiedź macie przed oczami. Kogan pisze się przez „O”, a Kagan – przez „A” i nie wynika to z lingwistycznej transformacji. Dlatego, że w perskim, „chazar” (هَزَارْ , hâzâr) oznacza „tysiąc” a „Kagan” najprawdopodobniej ma również perską (farsi) etymologię. Słowa „cezar” i „car”, według wersji A. Rona-Tas, pochodzą od słowa hâzâr. Dlaczego nie? Kogan to nazwisko aszkenazyjczyków – niemieckich i polskich Żydów, i oznacza ono … Lubimow. W ukraiński przecież do tej pory „miłość” to „kochanie”.
Reżyser teatralny Jurij Lubimow to również aszkenazyjczyk, i na pewno Lubimowymi byli jego rodzice kiedy otrzymali radzieckie dowody osobiste. W tym czasie wszyscy Koganowie (kohan) zostawali Lubimowymi, a Tsuckermanowie Sacharowymi.
Zapytacie dlaczego szukałem etymologii „Khazarii” w Perskim? To bardzo proste. Plemiona Chazarów wciąż żyją na północy Iranu, czyli w Persji i tak wyglądają:
Czy chcecie powiedzieć, że to Żydzi? Nie, kochani – demokraci … Chazarowie oczywiście byli, i nigdzie nie zniknęli. Jak i byli małym narodem, tak i zostali nim. Żadnego żydowskiego imperium pod nazwą „kaganat Chazarski” na terytorium, które zajmuje współczesna Rosja, nigdy nie było. Z pewnością potwierdzą to badania DNA-genealogii. Jeżeli przeszło 300 lat Żydzi rządzili w Sarmatii to jak to jest, że we krwi współczesnych odwiecznych mieszkańców Kubania i północnego Kaukazu nie pozostało śladu żydowskich chromosomów? W żaden sposób nic takiego być nie mogło, ponieważ nie mamy ani mongolskich śladów, ani żydowskich. W związku z tym, „żydowski Kaganat” to ten sam wynalazek co „mongolskie jarzmo”.
Chazarowie mogli żyć na Kubaniu, ich książęta mogli nazywać się kaganami, ale to nie byli Żydzi a sami Słowianie, którzy mówili w języku perskim, arabskim, tak jak Pieczyngowie z Połowcami. Mogli oni okresowo rabować osiedla północnych Słowian ale daniny im nikt nie płacił. A Władimir dołączył do swoich tytułów Kagana najprawdopodobniej dlatego, ponieważ został władcą Chazarów. To zwyczajna praktyka monarchów, z każdą nową zdobyczą federacji dodawał on sobie nowy tytuł.
Iwan Groźny, udał się na misję do Pleskawii i Nowogrodu, i zaraz został dodatkowo Kniaziem Pskowskim i Kniaziem Nowogrodzkim. Władimir to samo. Czyż to nie jest normalne?
Ogólnie rzecz biorąc, uzyskaliśmy odwrotność na wszystkich frontach. Ani języka. Ani pisma, ani artefaktów, niczego nie ma. Ani jednego zaczepienia dającego uzasadniony powód na istnienie żydowskiego imperium na Kubaniu i północnym Kaukazie. Może zachowały się jakieś podania o słynnym chazarskim Kaganacie lub jego wodzach? Jest. Kagan Bulan, jakoby założyciel imperium chazarskiego, ale przecież wiemy o nim z fałszywej Radziwiłowskiej listy.
O jakich jeszcze „Prezydentach” Chazarii słyszeliśmy? Chanuka i Pascha, jakoby też byli chazarskimi przywódcami. No nie wiem, co powiedzieć. Purima tylko brakuje. A oprócz nich wspominają Józefa i Aarona. Ale oni rządzili gdzie? W Konstantynopolu. To znaczy w Cargradzie. W Bizancjum. Znowu wszystkie drogi prowadzą do Stambułu. Przypadek? Myślę, że nie. Prawdziwym państwem żydowskim było właśnie Bizancjum. Prawdziwa kultura żydowska i wchodzące z niej chrześcijaństwo ze wszystkimi atrybutami przypisywanymi obecnie Bizancjum pochodziła właśnie stamtąd. Cóż, trzeba było czymś zapełnić nieobecność w historii przez 1000 lat.
Żydzi od 150 lat bezskutecznie poszukuje śladów swojej kultury w Palestynie i na Kubaniu, a nic nie mogę znaleźć. Dlaczego? Ponieważ ich samych wpuszczono w kanał. Naopowiadali im bajek o „starożytnej Judei” wzbudzając w nich poczucie, że ich kultura jest wyjątkowa, do żadnej innej nie podobna, a w rzeczywistości Jerozolima to nic innego jak Bizancjum. A Jezus (Isus) to prorok Isa, Jusza, który przyszedł ze wschodu ich nauczać, grzęznąć w ich zepsuciu.
Uciekli oni nie z Egiptu, a z Bosforu do Europy. Uciekli od Osmanów. Ponieważ w Azji Mniejszej splecione są geny arabskie i żydowskie. Tu się akurat wszystko łączy.
W całości potwierdza się wersja Fomienki o tym, że Jerozolima to Konstantynopol a Jezusa ukrzyżowano nad brzegiem cieśniny Bosfor.
A grób Jezusa nadal istnieje na przedmieściach Stambułu, na wzgórzu Bejkos (Beikos), które w Biblii nazywane jest Golgotą.
Obraz z XVII w. „Odpoczynek mieszkańców Konstantynopola przy grobie świętego Jezusa”. W perspektywie ruiny twierdzy Joros. To jest prawdziwa Jerozolima.
A tak Bejkos i Jerozolima wyglądają dzisiaj. Wygląd od strony grobu Isy Chazarina (Juszy Chazareja).
Łacińska wersja Biblii z XV wieku mówi o tym, że Jezusa stracono na Bosforze w miejscowości, gdzie znajdowała się biblijna Jerozolima: „Obadiah 1:20 et transmigratio exercitus huius filiorum Israhel omnia Chananeorum usque ad Saraptham et transmigratio Hierusalem quae in Bosforo est possidebit civitates austri…”
W Ostrożskiej Biblii zachował się opis pogody w miejscowości, w której jakoby znajdowała się Jerozolima, i niczego tam związanego z pustynnym klimatem współczesnej Jerozolimy nie ma. Mowa jest tam o zimnej, deszczowo-śnieżnej pogodzie! Podczas rządów imperatorowej Katarzyny wymazano to i napisano, że po prostu było bardzo zimno. A potem usunięto i ten ustęp.
Oto jak grób Jezusa wygląda dzisiaj:
Przy wejściu jest napis: Hz. Yusa (Khazreti – święty-Yusha), wraz rzędem tabliczkami cytatów z Koranu. Niewtajemniczonym warto wyjaśnić, że w islamie Yusha – Isa (Jezus) jest bardzo czczony jako ten, który cierpiał za wiarę. Jego imię wspomina się w świętej księdze muzułmanów ponad 100 razy!
W znanym staro-ruskim tekście „Wędrówki Igumena Daniiła” jest opis ewangelicznej Jerozolimy.
We współczesnym przekładzie rosyjskim fragment tego tekstu brzmi tak: „Ukrzyżowanie Pańskie znajduje się od wschodniej strony na Kamieniu. Było wysoko, powyżej Kopii. Kamień ten był okrągły, jak niewielkie wzgórze.
A pośrodku tego kamienia, na samej górze, wyryta okrągła szczelina na łokieć głęboka lecz na szerokość mniejsza niż na pięć okręgów (obwodów). Tu był zatknięty krzyż pański.
W ziemi zaś pod tym kamieniem leży głowa pierwotnego Adama… I rozszedł się ten kamień nad głową Adama… pozostała rozpadlin na tym kamieniu do dni naszych… Ukrzyżowanie pańskie i ten święty kamień otoczony jest ścianą… dwoje drzwi (w ścianie)”.
Opis Daniiła miejsca ukrzyżowania Chrystusa doskonale odpowiada temu, co dzisiaj widzimy na górze Bejkos na obrzeżach Stambułu. A właśnie, – okrągły kamień na małej górce z otworem na samym wierzchu, w centrum. Pęknięcie na tym kamieniu.
A teraz uwaga! Po-turecku „Święty Jusza” brzmi „Hazreti Jusza” (Hazreti Yusa). HAZRETI to … Nazarejczyk? Słowiańska litera H (N) i łaciński H piszą się tak samo ale czyta się różnie: jedną jak N, a drugą jak H. Tak więc „N” i „X” (H) mogły zachodzić na siebie, i ze słowa Nazarejczyk mogło wyjść HAZOREJ lub HAZRETI.
Tzn. Jusza (Jezus) nie był żadnym „Nazarejczykiem”, nie z Nazaretu on był, a z Chazarii. Wszystko zaczyna do siebie pasować. W Biblii zabawnie napisano, że wołchwy zobaczyli gwiazdę na Wschodzie i poszli za nią, dotarli do niemowlęcia, ofiarowali mu dary itd. Ale w tej Biblii powiedziano, że wołchwy z darami przybyli ze Wschodu. Zaraz?! Zobaczyli gwiazdę na Wschodzie i poszli na Wschód, ale, ale ponownie przyszli ze Wschodu. Jak to jest?
Au! Chrześcijanie, kto podpowie skąd i gdzie szli wołchwy? Wszystko wraca na swoje miejsce, jeżeli w Cargrodzie widzieli gwiazdę, która zaświeciła na wschodzie to tak było, to był wybuch supernowej Crab Nebula, która miała miejsce w pierwszej połowie XII wieku. A potem, 33 lat później, ze wschodu przyszedł Jusza. Który od Bizantyjczyków wyróżniał się tym, że mówił prawdę prosto w oczy.
Zachodził do chrześcijańskich kościołów i gonił stamtąd popów handlujących świecami i winem. A spod drzwi świątyń przepędzał lichwiarzy siedzących na bankach (składanych krzesełkach), którzy dawali pieniądze na procent. Bankierzy siedzący na bankach, to odwieczny żydowski biznes, czyż nie tak?
I za to, że chazarski mężczyzna mógł zrujnować ich pasożytnicze życie, ukrzyżowali go 30 marca 1185 r., o czym napisano w zakazanej przez Katarzynę II ruskiej Biblii – Paleji. Do naszych czasów dotrwał tylko jeden egzemplarz tej księgi, a tu jest cytat z niej: „W 5500 roku urodził się przedwieczny król (car) i Bóg nasz Isus Christos w 25 dzień grudnia. Krąg Słońca był wtedy 13, Księżyca 10, indykcji 15, dzień tygodnia 7” (Paleja, list 275, obrót).
(nie jestem pewny tłumaczenia poniżej – przyp.tłum.)
„Trzecie królestwo cesarza Tyberiusza. W roku 5515 po cesarzu Auguście przejmuje cesarstwo Tyberiusza syn Kauliew (nie wiem jak to przetłumaczyć przy. tłum.), i cesarstwa w Rzymie 23 roku. Przy tym wielki tchórz, bystry i niszczyciel, 13 grodów nawet zniszczył. W 15 roku Chrzczony przez IWANNA (JANA) w RZECE JORDAN, 30 lat wzrasta, swego miesiąca stycznia w 6 dzień, 7 (?), indykcji 15, kręgu Słońca 3 bezimiennego palca. I z tego czasu wybrał sobie 12 uczniów i cuda czynił, po chrzcie był na ziemi 3 lata do swojej pasji(?). Przy tym Tyberiusz(?) był uratował życie i zmartwychwstanie Pana naszego Isusa Christa. W 18 roku carstwa Tiwiriewa(?) postradało Pana naszego Isusa Christosa wybawiciela ludzkości w roku 5530 30 marca, w piątek w 6 dnia, indykcji 3, kręgu Słońca 7, Księżyca 14, a pascha żydom „(Paleja, list 256, list 257).
Wychodzi na to, że Żydzi żyli w Cargrodzie, a Jusza był od nas, z Chazarii. Na kogo wtedy szli wojować Światosław, Oleg, do kogo jeździł Władymir za błogosławieństwem wprowadzenia w Kijowie pasożytniczej religii? Jak jasno powiedziano, na Cargrad i do Cargradu. Tylko, że jeżeli nasze pacany przybywali tam aby ukarać dżumę, to Żyd Władimir nie mógł odmówić swoim współwyznawcom i rozkrzewił w zachodniej części Wielkiej Tartarii pasożytnicze chrześcijaństwo, którego nie tworzył Isus! Sam się najpierw ochrzcił zanim zaczął interpretować Żydom to, że nie prawidłowo się prowadzą.
A potem, kiedy muzułmanie dowiedzieli się co zrobili żydzi z ich ukochanym prorokiem Isojem, poszli do Jerusalim-Konstantynopola z wojną i wszystkich, którzy brali w tym udział zabili. Ale większość bankierów zdążyła zebrać 40 ton złota i uciec do Hiszpanii-Iberii i nad Ren. Pierwsi zostali sefardyjczykami, drudzy aszkenazyjczykami. Teraz stają się zrozumiałe korzenie wzajemnej nienawiści Żydów i Arabów, która tli się na poziomie genetycznym?
Z pewnością jest to nie wszystko, co chciałbym powiedzieć o Chazarach. Tak, dokładnie nie wszystko. Ale to nie jest praca naukowa, ani rozprawa, tylko myśli. Aby postawić kropkę w sprawie, którą można jedynie przerwać ale nie zakończyć, wypowiem jeszcze parę uwag.
Wydaje mi się, że współcześni Kozacy to również Chazarowie. Nie na próżno nazywa się ich w narodzie „kazarwa”! I północna gęś – kazarka również pochodzi od chazar. Husaria (husarzy), to również Kozacy – Chazarzy. Ruchomi, ostrzy, twardzi, urodzeni żołnierze, pierwsi oswoili konie.
I żadni lichwiarze.
P. S. Niemożliwie, ale fakt. Tylko skończyłem pisać, a tu „przypadkowo” trafiłem na obrazek z czcionką, którą w mgnieniu oka poznałem! Runo-hieroglif z gazety z fotografią Erdogana w moim ekstra-filmie!
Wiecie co to za „bazgroły”?
To mongolskie pismo! Oto, co to jest!
źródło
https://treborok.wordpress.com/kim-sa-chazarowie-i-za-co-bizantyjczycy-zabili-jezusa/01-ksc/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz