Poza
tym jeśli cholesterol miałby być faktycznie odpowiedzialny za
miażdżycę, to warto zadać sobie pytanie dlaczego jego obniżenie za
pomocą diety ubogiej w cholesterol oraz stosownie leków redukujących
jego poziom nie spowodowało zmniejszenia liczby zawałów czy innych
chorób układu krążenia, a wręcz przeciwnie ciągle widzimy wzrost tych
zaburzeń? Idąc dalej jeśli cholesterol miałby być odpowiedzialny za
powstawanie miażdżycy, to prawdopodobnie w blaszce miażdżycowej powinno
go być zdecydowanie więcej niż tylko kilka procent. Chyba coś tu nie
tak… W tej publikacji postaram się ukazać prawdziwe oblicze cholesterolu
oraz dać kilka porad jak naturalnie, czyli faktycznie w zdrowy sposób
spowodować jego obniżenie bez używania toksycznych substancji takich jak
statyny. Najciekawsze jest to, że w tym artykule będę opierał się na
badaniach naukowych tej samej medycyny zachodniej, która przepisuje
swoim pacjentom leki na obniżenie poziomu cholesterolu. A już może
bardziej smutne jest to, że sama medycyna wie od dziesięcioleci, że
cholesterolu nie powinno się sztucznie obniżać i to nie on jest
odpowiedzialny za choroby układu krążenia, a mimo wszystko w swojej
praktyce postępuje niezgodnie ze swoimi badaniami. A więc przyjrzymy się
temu „złemu” i „dobremu” cholesterolowi aby po raz kolejny przekonać
się o mądrości naszego ciała…
Na początek może powiedzmy sobie od razu, że nasze ciało zbudowane jest z cholesterolu. Jeśli nie weźmiemy pod uwagę wody, to np. serce składa się w około 10 procentach z cholesterolu, a nasz mózg w około 25 procentach. Cholesterol jest też budulcem dla wszystkich hormonów organizmu, w tym także dla witaminy D, która tak naprawdę daje życie naszemu ciału (choć nazwa „witamina” raczej nie do końca jest odpowiednia, ponieważ to coś więcej niż witamina). Cholesterol jest tak ważny, że już od pierwszych dni naszego życia przyjmujemy go z zewnątrz za pośrednictwem mleka naszej matki, gdzie stanowi ponad 50% kalorii z tłuszczy mleka. Zanim pokażemy sobie cholesterol jako pozytywną gwiazdę naszego ciała obalmy mity próbujące łączyć cholesterol z chorobami układu krążenia. Po pierwsze faktem jest, że określona górna granica prawidłowego poziomu cholesterolu we krwi nie jest poparta żadnymi badaniami naukowymi, a wręcz istnieje wiele badań naukowych pokazujących, że obniżanie poziomu cholesterolu nie ma żadnego wpływu na choroby układu krążenia. Tak naprawdę historia cholesterolu jest dobrym przykładem pokazującym jak medycyna konwencjonalna stworzyła chorobę, która nigdy nie istniała tylko po to, aby sprzedawać leki, które faktycznie nikogo nie leczą. Jeszcze gorsze w tym wszystkim jest to, że leki obniżające cholesterol za sprawą skutków ubocznych tak naprawdę uszkadzają wątrobę oraz całe ciało.
Cholesterol możemy dostarczać z zewnątrz za pomocą pokarmu, ale w większości produkuje go samo ciało, głównie wątroba i jelito cienkie (choć tak naprawdę jest go w stanie wyprodukować każda komórka naszego ciała). W moim odczuciu w ogóle nie powinniśmy bać się spożywania tłuszczy, a wręcz przeciwnie. Tłuszcze są nam niezbędne do zachowania prawidłowego zdrowia i jeśli zbyt mocno ograniczymy ich konsumpcję, to może pojawić się poważny problem zdrowotny. Oczywiście tłuszcze muszą być odpowiednie, a więc jedz tylko tłuszcze nierafinowane, tłoczone na zimno. Do tego dodaj zawierające bardzo dobre tłuszcze orzechy czy nasiona. Cholesterol z żółtka jajka czy z masła także jest dobry dla ciała.
Podsumowując, zawracanie sobie głowy aktualnym poziomem cholesterolu w moim odczuciu jest bezproduktywnym zajęciem mogącym dodatkowo jeszcze przynieść coś niedobrego, choćby w postaci pomysłu na jego sztuczne obniżenie. Warto zauważyć, że u wielu osób wraz z podjęciem zmiany diety na zdrowszą czasowo poziom cholesterolu może znacznie wzrosnąć. Jest to całkowicie normalne i bardzo logiczne. Jeśli dostarczymy do naszego ciała składników odżywczych, za pomocą których nasze ciało zacznie regenerować tętnice, usuwać wapń z blaszek miażdżycowych, to cholesterol tam występujący nie będzie już potrzebny.
Na początek może powiedzmy sobie od razu, że nasze ciało zbudowane jest z cholesterolu. Jeśli nie weźmiemy pod uwagę wody, to np. serce składa się w około 10 procentach z cholesterolu, a nasz mózg w około 25 procentach. Cholesterol jest też budulcem dla wszystkich hormonów organizmu, w tym także dla witaminy D, która tak naprawdę daje życie naszemu ciału (choć nazwa „witamina” raczej nie do końca jest odpowiednia, ponieważ to coś więcej niż witamina). Cholesterol jest tak ważny, że już od pierwszych dni naszego życia przyjmujemy go z zewnątrz za pośrednictwem mleka naszej matki, gdzie stanowi ponad 50% kalorii z tłuszczy mleka. Zanim pokażemy sobie cholesterol jako pozytywną gwiazdę naszego ciała obalmy mity próbujące łączyć cholesterol z chorobami układu krążenia. Po pierwsze faktem jest, że określona górna granica prawidłowego poziomu cholesterolu we krwi nie jest poparta żadnymi badaniami naukowymi, a wręcz istnieje wiele badań naukowych pokazujących, że obniżanie poziomu cholesterolu nie ma żadnego wpływu na choroby układu krążenia. Tak naprawdę historia cholesterolu jest dobrym przykładem pokazującym jak medycyna konwencjonalna stworzyła chorobę, która nigdy nie istniała tylko po to, aby sprzedawać leki, które faktycznie nikogo nie leczą. Jeszcze gorsze w tym wszystkim jest to, że leki obniżające cholesterol za sprawą skutków ubocznych tak naprawdę uszkadzają wątrobę oraz całe ciało.
Jako
osoba mająca wiele wyrozumiałości jestem w stanie wybaczyć medycynie
zachodniej porzucenie podstawowej zasady leczenia głoszącej „po pierwsze
nie szkodzić”. Zasada ta przestała obowiązywać w momencie pojawienia
się leków syntetycznych, bo przecież każde chemiczne lekarstwo ma skutki
uboczne, a więc de facto w jakiś sposób uszkadza ciało. Ale szkodzić
wiedząc, że się nie leczy to już chyba lekka przesada. Moim celem nie
jest ukazywanie prawdziwego oblicza medycyny zachodniej skupionej wokół
przemysłu farmaceutycznego, ale historia cholesterolu jest dobitnym
przykładem, co tak naprawdę jest ważne w medycznym świecie i od razu
zaznaczam, że nie jest to dobro pacjenta. Skoro w tym przypadku medycyna
konwencjonalna się tak mocno kompromituje, to jak możemy jej ufać w
innych sferach? No ale zostawmy to i zobaczmy jak jest naprawdę z tym
cholesterolem.
A więc nieprawdą jest koncepcja, że wraz z konsumpcją cholesterolu, szczególnie pod postacią tłuszczów zwierzęcych jego poziom w naszej krwi wzrośnie i następnie osadzi się na naszych tętnicach, a to przyczyni się choćby do zawału. Faktem jest, że w badaniach diety nisko-tłuszczowejnie potrafiły skutecznie obniżyć poziomu cholesterolu. Warto w tym miejscu przytoczyć badania przeprowadzone na ponad 10 tysiącach pacjentów, w którym to jedna grupa była karmiona dużymi ilościami cholesterolu i tłuszczami nasyconymi, a druga grupa była na diecie ubogiej w tłuszcze nasycone. W tym przypadku mimo, iż ich poziom cholesterolu we krwi był wyższy u osób z pierwszej grupy, to jednak niebezpieczeństwo choroby wieńcowej było takie samo w obu grupach. Z drugiej strony badania pokazują, że większość osób mających choroby serca ma „prawidłowy” poziom cholesterolu. Idąc dalej konsumpcja samego cholesterolu nawet w ogromnych ilościach nie przyczynia się do wzrostu jego poziomu we krwi.
A więc nieprawdą jest koncepcja, że wraz z konsumpcją cholesterolu, szczególnie pod postacią tłuszczów zwierzęcych jego poziom w naszej krwi wzrośnie i następnie osadzi się na naszych tętnicach, a to przyczyni się choćby do zawału. Faktem jest, że w badaniach diety nisko-tłuszczowejnie potrafiły skutecznie obniżyć poziomu cholesterolu. Warto w tym miejscu przytoczyć badania przeprowadzone na ponad 10 tysiącach pacjentów, w którym to jedna grupa była karmiona dużymi ilościami cholesterolu i tłuszczami nasyconymi, a druga grupa była na diecie ubogiej w tłuszcze nasycone. W tym przypadku mimo, iż ich poziom cholesterolu we krwi był wyższy u osób z pierwszej grupy, to jednak niebezpieczeństwo choroby wieńcowej było takie samo w obu grupach. Z drugiej strony badania pokazują, że większość osób mających choroby serca ma „prawidłowy” poziom cholesterolu. Idąc dalej konsumpcja samego cholesterolu nawet w ogromnych ilościach nie przyczynia się do wzrostu jego poziomu we krwi.
Jeśli
organizm uzna, że nie potrzebuje tak dużo cholesterolu, to po prostu da
sygnał wątrobie aby zmniejszyła jego produkcję (około 80% cholesterolu
organizm produkuje sam). W ten sposób ciało samo ustala jaką ilość
cholesterolu akurat chce mieć pod ręką. Trzeba przyznać, że cholesterol
naprawdę znajduje się w blaszkach miażdżycowych. Jednak jego funkcja w
tym przypadku polega na ratowaniu naszego życia, a nie „złośliwego”
zapychania tętnic. W blaszkach miażdżycowych znajduje się najwięcej
wapnia oraz uszkodzonych kwasów tłuszczowych typu trans (kwasy
tłuszczowe pochodzące z margaryn, przetworzonej żywności, smażenia na
tłuszczach roślinnych itp.). Tak naprawdę jeśli chcielibyśmy redukować
blaszkę miażdżycową składającą się głównie z wapnia, a nie z
cholesterolu, to czy nie powinniśmy skupić się właśnie na wapniu? Do
tego tematu jeszcze powrócę w kolejnych publikacjach z tej serii.
Musimy zdać sobie sprawę, że nasze tętnice są w każdej chwili narażone na ciągłe ciśnienie krwi potrafiące je uszkadzać (woda drąży skałę). Jeśli nasza dieta jest prawidłowa, czyli przede wszystkim bogata w witaminy i minerały, to organizm dzięki zawartym w niej substancjom odżywczym potrafi na bieżąco naprawiać tworzące się uszkodzenia tętnic. Jednak kiedy nam brakuje składników pokarmowych, czyli budulca potrzebnego do odbudowy komórek tworzących tętnice następuje ich stopniowa degeneracja. Dodatkowo produkty kwaśne, czyli choćby pochodne substancje wynikające z konsumpcji białek zwierzęcych, leków czy cukrów oraz wspomniane kwasy tłuszczowe trans uszkadzają błony komórkowe, a w tym błony komórkowe tętnic. Następnie na tętnicach pojawiają się mikro uszkodzenia, które w dalszej kolejności przekształcają się w rany.
Musimy zdać sobie sprawę, że nasze tętnice są w każdej chwili narażone na ciągłe ciśnienie krwi potrafiące je uszkadzać (woda drąży skałę). Jeśli nasza dieta jest prawidłowa, czyli przede wszystkim bogata w witaminy i minerały, to organizm dzięki zawartym w niej substancjom odżywczym potrafi na bieżąco naprawiać tworzące się uszkodzenia tętnic. Jednak kiedy nam brakuje składników pokarmowych, czyli budulca potrzebnego do odbudowy komórek tworzących tętnice następuje ich stopniowa degeneracja. Dodatkowo produkty kwaśne, czyli choćby pochodne substancje wynikające z konsumpcji białek zwierzęcych, leków czy cukrów oraz wspomniane kwasy tłuszczowe trans uszkadzają błony komórkowe, a w tym błony komórkowe tętnic. Następnie na tętnicach pojawiają się mikro uszkodzenia, które w dalszej kolejności przekształcają się w rany.
Najczęściej
te mikro uszkodzenia pojawiają się na oplatających serce tętnicach
wieńcowych. Dlaczego akurat tam? Powód jest bardzo prosty. Naczynia
wieńcowe serca są najbardziej narażone na mechaniczne obciążenia na
skutek pracy samego serca. Pamiętaj, Twoje serce bije około 100 tysięcy
razy dziennie, a więc Twoje tętnice wieńcowe są bez przerwy zgniatane i
rozprężane. Jeśli w naszym ciele byłaby odpowiednia ilość substancji
odżywczych, to organizm na ich podstawie naprawiłby uszkodzenia tętnic i
wzrost cholesterolu nawet jakby wystąpił, to byłby tymczasowy. Jednak
kiedy brakuje „cegiełek” potrzebnych do naprawy, organizm dzięki swojej
mądrości robi co może i stąd w miejscach uszkodzonych tętnic mogą
pojawić się dziwne twory obłożone cholesterolem. W czasie kiedy na
naszych tętnicach pojawiają się uszkodzenia, to cholesterol, ale też
inne czynniki naprawcze są produkowane w większym wymiarze przez
organizm (głównie w wątrobie) i za pomocą krwi są przetransportowane do
miejsc wymagających regeneracji.
Te
uszkodzenia z czasem powodują nagromadzenie się stanów zapalnych w
tętnicach, które są niczym innym jak procesem leczenia organizmu. Tam za
pomocą rozmaitych mechanizmów organizm stara się tym co ma pod ręką
stabilizować zranione naczynia krwionośne, ponieważ inaczej szybko
wykrwawilibyśmy się wewnętrznie. Cholesterol w tym przypadku jest użyty
głównie do otulenia tworów miażdżycowych i można powiedzieć pełni rolę
ochronnego „bandaża”. Zabezpiecza to organizm przed niekontrolowanym
oderwaniem się skrzepów. W tym czasie oczywiście poziom cholesterolu we
krwi rośnie, ale nie jako przyczyna choroby miażdżycowej, ale jako jej
skutek i odpowiedź organizmu na nią. Dlatego łatwo wysunąć hipotezę, że
sygnałem do podwyższonej produkcji cholesterolu, a co za tym idzie
zwiększenia jego poziomu we krwi są uszkodzenia ścian tętnic.
Warto zauważyć, że jak już wspomniałem naczynia wieńcowe serca są najbardziej narażone na uszkodzenia i w związku z tym, to właśnie w nich proces naprawczy odbywa się najintensywniej i tam znajdziemy najwięcej złogów tłuszczowych. O chorobach układu krążenia oraz jak sobie z nimi radzić będę pisał bardziej szczegółowo w kolejnych artykułach w tej serii, dziś skupmy się tylko na cholesterolu. Jednak w ramach zasiania ziarenka ciekawości przytoczę wyniki jednych z badań. Mianowicie z nich możemy się dowiedzieć, że 75% pacjentów którzy przeszli poważny atak serca miały prawidłowy poziom cholesterolu. Co najmniej zastanawiające, prawda?
Jak widać tak naprawdę w momencie uszkodzeń śródbłonka tętnic nasz organizm potrzebuje zdecydowanie więcej cholesterolu niż zazwyczaj. Dlatego jego obniżanie w tym momencie jest co najmniej nielogiczne. Można więc zaryzykować twierdzenie, że w tym czasie organizm mógłby być nawet suplementowany cholesterolem, ale oczywiście jest to tylko teoria, ponieważ organizm tak naprawdę sam będzie wiedział ile cholesterolu potrzebuje i wyprodukuje go w odpowiedniej ilości (no chyba, że będziemy mu to utrudniać przyjmując rakotwórcze statyny). Co więcej, to właśnie zbyt niski poziom cholesterolu jest o wiele bardziej niebezpiecznych niż wysoki. Badania pokazują, że większość chorych pacjentów umierało kiedy poziom cholesterolu spadł poniżej 150mg.
Warto zauważyć, że jak już wspomniałem naczynia wieńcowe serca są najbardziej narażone na uszkodzenia i w związku z tym, to właśnie w nich proces naprawczy odbywa się najintensywniej i tam znajdziemy najwięcej złogów tłuszczowych. O chorobach układu krążenia oraz jak sobie z nimi radzić będę pisał bardziej szczegółowo w kolejnych artykułach w tej serii, dziś skupmy się tylko na cholesterolu. Jednak w ramach zasiania ziarenka ciekawości przytoczę wyniki jednych z badań. Mianowicie z nich możemy się dowiedzieć, że 75% pacjentów którzy przeszli poważny atak serca miały prawidłowy poziom cholesterolu. Co najmniej zastanawiające, prawda?
Jak widać tak naprawdę w momencie uszkodzeń śródbłonka tętnic nasz organizm potrzebuje zdecydowanie więcej cholesterolu niż zazwyczaj. Dlatego jego obniżanie w tym momencie jest co najmniej nielogiczne. Można więc zaryzykować twierdzenie, że w tym czasie organizm mógłby być nawet suplementowany cholesterolem, ale oczywiście jest to tylko teoria, ponieważ organizm tak naprawdę sam będzie wiedział ile cholesterolu potrzebuje i wyprodukuje go w odpowiedniej ilości (no chyba, że będziemy mu to utrudniać przyjmując rakotwórcze statyny). Co więcej, to właśnie zbyt niski poziom cholesterolu jest o wiele bardziej niebezpiecznych niż wysoki. Badania pokazują, że większość chorych pacjentów umierało kiedy poziom cholesterolu spadł poniżej 150mg.
Dodajmy
do tego jeszcze, że osoby mające depresję, raka ale też agresywni
więźniowie także często mają jego niskie poziomy. W tym ujęciu pomysł
obniżania cholesterolu jest wielką pomyłką. Musimy zdać sobie sprawę, że
możemy mieć aktualnie wysoki poziom cholesterolu, a być naprawdę
zdrowym człowiekiem. Warto też zauważyć, że wraz z wiekiem poziom
cholesterolu we krwi naturalnie rośnie i odczyty na poziomie 260 mg u
pięćdziesięciolatków są całkowicie normalne. Tak naprawdę zauważono, że
osoby starsze mające wysoki poziom cholesterolu żyły dłużej niż osoby
mające jego niskie poziomy. Aktualne stężenie cholesterolu we krwi jest
zależne od obciążenia organizmu. Czasowo cholesterol może nam wzrosnąć
do poziomów powyżej 350 mg i jest to oznaką wzmożonej pracy organizmu, a
nie chorobą. Medycyna konwencjonalna ciągle obniża górną normę
dopuszczalnego poziomu cholesterolu we krwi co jest działaniem przeciw
wiedzy naukowej. Warto zauważyć, że nawet niewielkie obniżenie normy
powoduje ogromne zwiększenie liczby pacjentów oraz osób kupujących leki.
W ciągu jednej chwili można z miliona zdrowych ludzi zrobić
pacjentów/klientów przyjmujących leki do końca życia. Musimy też
wiedzieć, że statyny obniżają poziom cholesterolu za pomocą hamowania
produkcji jego prekursora, czyli mewalonianu. Jak samo obniżenie
cholesterolu jest bezsensownym działaniem już sobie powiedzieliśmy, ale
trzeba też zauważyć, że mewalonian jest prekursorem wielu innych ważnych
do życia substancji biologicznych. Kiedy hamujemy jej produkcję, to
zakłócamy prawidłowe funkcjonowanie organizmu na poziomie metabolicznym,
czyli wpływamy na tysiące parametrów organizmu, a to może przyczynić
się do powstania praktycznie każdej choroby.
Funkcje cholesterolu w organizmie
Rola cholesterolu w prawidłowej pracy organizmu jest ogromna. Postaram się choć trochę ją opisać, ale musimy zdać sobie sprawę, że jeszcze mało wiemy o tej magicznej substancji. Przede wszystkim cholesterol jest składnikiem błon komórkowych oraz osłonek mielinowych tkanki nerwowej. Czyli de facto jest częścią każdej komórki naszego ciała i każda z naszych komórek jest w stanie go sama wytworzyć. Dzięki niemu błona komórkowa jest szczelna, a komórka nie rozlewa się. A więc niski poziom cholesterolu będzie ograniczał zdolność budowy nowych komórek naszego organizmu. Poza tym cholesterol jest jakby szkieletem potrzebnym do produkcji hormonów, kwasów żółciowych, białek pamięci, koenzymu Q10 (tak potrzebnego w przypadku chorób serca), witaminy D, ale też jest używany w wytwarzaniu naszej skóry czy reakcji organizmu chroniącej nasze nerki przed uszkodzeniem. Można powiedzieć, że cholesterol jest początkiem i końcem wszystkich metabolicznych procesów w naszym ciele. Cholesterol szczególnie jest potrzebny w czasie wzrostu organizmu i dlatego nie powinniśmy go szczędzić naszym dzieciom. Cholesterol obok glukozy jest paliwem dla naszego mózgu, dlatego przy jego niskim poziome zaczynamy się gorzej czuć psychicznie, a nawet łatwo wpaść w depresję. Ponadto nie istnieje coś takiego jak „dobry” albo „zły” cholesterol. Jest tylko jeden, dobry cholesterol. To co nazywamy złym cholesterolem, czyli LDL to lipoproteiny niskiej gęstości (cholesterol połączony z białkiem). Te lipoproteiny są dość duże i nie zawsze łatwo przechodzą przez tkanki organizmu. Mimo wszystko jeśli nasza wątroba funkcjonuje normalnie, to lipoproteiny LDL są w stanie przeniknąć bezpośrednio z krwi do komórek wątroby. Z kolei HDL to lipoproteiny wysokiej gęstości i one są na tyle małe, że bez większych problemów przedostają się przez naczynia włosowate do wszystkich tkanek ciała. Aby za bardzo nie zamieszczać na dziś zostawmy tylko taki podział. Jednak od razu Ci powiem, że wysoki poziom tak zwanego „złego” cholesterolu może być wynikiem choroby, czyli reakcją na jakieś czynniki zakłócające organizm, a nie przyczyną choroby. Cholesterol jest naturalnym lekarstwem organizmu, a nie jego przeciwnikiem.
Funkcje cholesterolu w organizmie
Rola cholesterolu w prawidłowej pracy organizmu jest ogromna. Postaram się choć trochę ją opisać, ale musimy zdać sobie sprawę, że jeszcze mało wiemy o tej magicznej substancji. Przede wszystkim cholesterol jest składnikiem błon komórkowych oraz osłonek mielinowych tkanki nerwowej. Czyli de facto jest częścią każdej komórki naszego ciała i każda z naszych komórek jest w stanie go sama wytworzyć. Dzięki niemu błona komórkowa jest szczelna, a komórka nie rozlewa się. A więc niski poziom cholesterolu będzie ograniczał zdolność budowy nowych komórek naszego organizmu. Poza tym cholesterol jest jakby szkieletem potrzebnym do produkcji hormonów, kwasów żółciowych, białek pamięci, koenzymu Q10 (tak potrzebnego w przypadku chorób serca), witaminy D, ale też jest używany w wytwarzaniu naszej skóry czy reakcji organizmu chroniącej nasze nerki przed uszkodzeniem. Można powiedzieć, że cholesterol jest początkiem i końcem wszystkich metabolicznych procesów w naszym ciele. Cholesterol szczególnie jest potrzebny w czasie wzrostu organizmu i dlatego nie powinniśmy go szczędzić naszym dzieciom. Cholesterol obok glukozy jest paliwem dla naszego mózgu, dlatego przy jego niskim poziome zaczynamy się gorzej czuć psychicznie, a nawet łatwo wpaść w depresję. Ponadto nie istnieje coś takiego jak „dobry” albo „zły” cholesterol. Jest tylko jeden, dobry cholesterol. To co nazywamy złym cholesterolem, czyli LDL to lipoproteiny niskiej gęstości (cholesterol połączony z białkiem). Te lipoproteiny są dość duże i nie zawsze łatwo przechodzą przez tkanki organizmu. Mimo wszystko jeśli nasza wątroba funkcjonuje normalnie, to lipoproteiny LDL są w stanie przeniknąć bezpośrednio z krwi do komórek wątroby. Z kolei HDL to lipoproteiny wysokiej gęstości i one są na tyle małe, że bez większych problemów przedostają się przez naczynia włosowate do wszystkich tkanek ciała. Aby za bardzo nie zamieszczać na dziś zostawmy tylko taki podział. Jednak od razu Ci powiem, że wysoki poziom tak zwanego „złego” cholesterolu może być wynikiem choroby, czyli reakcją na jakieś czynniki zakłócające organizm, a nie przyczyną choroby. Cholesterol jest naturalnym lekarstwem organizmu, a nie jego przeciwnikiem.
Przykładowo
kiedy się zranimy i na miejscu przerwania skóry pojawia się blizna, to
ona także jest zbudowana z cholesterolu. Doskonale o tym wiedzą lekarze
zajmujący się pacjentami z oparzeniami skóry. Aby przyspieszyć
regenerację skóry u takich pacjentów wręcz zmusza się ich do jedzenia
kilkudziesięciu jajek dziennie, czyli de facto do jedzenia cholesterolu.
W tym ujęciu musimy zdawać sobie sprawę, że takie blizny mogą także
powstawać również we wnętrzu naszego ciała, w tym także na tętnicach. W
sytuacji awaryjnej aby naprawić szkody organizm jest w stanie zwiększyć
produkcję cholesterolu kilkakrotnie. W tym przypadku zwiększony poziom
cholesterolu we krwi świadczy o prawidłowej reakcji i próby
zregenerowania się ciała.
Cholesterol możemy dostarczać z zewnątrz za pomocą pokarmu, ale w większości produkuje go samo ciało, głównie wątroba i jelito cienkie (choć tak naprawdę jest go w stanie wyprodukować każda komórka naszego ciała). W moim odczuciu w ogóle nie powinniśmy bać się spożywania tłuszczy, a wręcz przeciwnie. Tłuszcze są nam niezbędne do zachowania prawidłowego zdrowia i jeśli zbyt mocno ograniczymy ich konsumpcję, to może pojawić się poważny problem zdrowotny. Oczywiście tłuszcze muszą być odpowiednie, a więc jedz tylko tłuszcze nierafinowane, tłoczone na zimno. Do tego dodaj zawierające bardzo dobre tłuszcze orzechy czy nasiona. Cholesterol z żółtka jajka czy z masła także jest dobry dla ciała.
Jeśli
masz ochotę możesz jeść praktycznie nieograniczoną ilość żółtek jaj i
to nie wpłynie na poziom cholesterolu we krwi (no chyba, że go obniży.
Tak, dobrze przeczytałeś – obniży. Mianowicie w jednym z eksperymentów
przeprowadzonym wśród więźniów, których karmiono osiemnastoma jajkami
dziennie wbrew oczekiwaniom naukowców, poziom cholesterolu zamiast
wzrosnąć obniżył się. Żółtka jaj tak naprawdę mają aktywne składniki
wpływające na obniżenie cholesterolu).
Organizm
jest w stanie sam wyprodukować setki razy więcej cholesterolu niż Ty
byś go przyjął jedząc całą kostkę masła. To, co może być niebezpieczne,
to białko zwierzęce i w mojej ocenie jego akurat powinniśmy unikać. Zbyt
duże ilości białka zwierzęcego mogą uszkadzać wnętrze naszego ciała, a
to oczywiście wpłynie na wzrost poziomu cholesterolu we krwi. A więc
jeśli masz za wysoki poziom cholesterolu odstaw na jakiś czas wszystkie
białka zwierzęce, dodaj do diety dużo warzyw i owoców zawierających
spore ilości witamin i minerałów, jedz tłuszcze zwierzęce takie jak
masło czy żółtka jajek, a po pewnym czasie poziom cholesterolu powinien
powrócić do normy. O tłuszczach napisałem już artykuł D7 oraz T6 więc
nie będę się powtarzał. Z kolei o jajkach przeczytasz w następnej
publikacji. Warto też zauważyć, że ludzie żyjący przed 1920 rokiem mimo,
iż odżywiali się jajkami, boczkiem, smalcem czy masłem, to chorowali
zdecydowanie rzadziej na choroby układy krążenia (jeśli w ogóle
chorowali, bo wtedy nie znano jeszcze czegoś takiego jak zawał). Dziwnym
zbiegiem okoliczności jest to, że w tym czasie wprowadzono na rynek
hydrolizowane oleje roślinne, czyli tłuszcze trans i nagle problem
chorób układu krążenia stał się faktyczny.
Podsumowując, zawracanie sobie głowy aktualnym poziomem cholesterolu w moim odczuciu jest bezproduktywnym zajęciem mogącym dodatkowo jeszcze przynieść coś niedobrego, choćby w postaci pomysłu na jego sztuczne obniżenie. Warto zauważyć, że u wielu osób wraz z podjęciem zmiany diety na zdrowszą czasowo poziom cholesterolu może znacznie wzrosnąć. Jest to całkowicie normalne i bardzo logiczne. Jeśli dostarczymy do naszego ciała składników odżywczych, za pomocą których nasze ciało zacznie regenerować tętnice, usuwać wapń z blaszek miażdżycowych, to cholesterol tam występujący nie będzie już potrzebny.
A
więc jego redukcja ze ścianek tętnic musi spowodować czasowy wzrost
jego poziomu we krwi, w której i tak występuje tylko około 5%
cholesterolu (resztę organizm wykorzystuje w swoich komórkach). W moim
doświadczeniu u praktycznie każdej osoby wprowadzającej zmiany zgodnie z
duchem bloga po dłuższym czasie poziom cholesterolu spadł do wyników
uznawanych za dobre (choć moim zdaniem takich norm nie powinno się w
ogóle określać). Jednak ja osobiście w ogóle nie badałbym jego poziomu.
Istnieje wiele innych badań pozwalających uzyskać prawdziwą informację
na temat stanu naszych tętnic, jak choćby badanie poziomu homocysteiny,
ale o tym jeszcze napiszę (chociaż osobiście wolałbym badać poziomy
witamin, w tym konkretnym przypadku akurat witaminę E, ponieważ od razu
mówi to nam jakie mamy braki). A więc cholesterol jest Twoim najlepszym
przyjacielem, więc zamiast z nim walczyć szanuj go i z nim współpracuj…
Autor: Marian Rompca
Kiedy badamy ciało nie widząc całości,
Łatwo wyciągnąć wnioski nie do końca prawdziwe
Diabeł tkwi w szczegółach
Autor: Marian Rompca
źródło
Sam go próbowałem zaniżać dietą i statynami,
Gdy zaczęły się objawy ciężkich nóg rzuciłem.
autor blogu
/ale na własną odpowiedzialność/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz