Nigdy nie czytałem szczegółowo przemówienia prezydenta Kennedy'ego o tajnych stowarzyszeniach, zawsze tylko ten fragment opisujący iluminatów. Jestem pod wrażeniem, jak dobrze ujął ten temat. Pozwolę sobie to tutaj przytoczyć, ponieważ jest ono bardzo istotne w kontekście tego, przed czym stoimy dzisiaj.
„Prezydent John F. Kennedy: Tajne stowarzyszenia”, archiwum internetowe pod adresem https://archive.org/details/jfk_secret_societies
Samo słowo „tajemnica” jest odrażające w wolnym i otwartym społeczeństwie. Jako naród jesteśmy z natury i historycznie przeciwni tajnym stowarzyszeniom, tajnym przysięgom i tajnym postępowaniem.
Już dawno temu zdecydowaliśmy, że niebezpieczeństwa związane z nadmiernym i nieuzasadnionym ukrywaniem istotnych faktów znacznie przewyższają niebezpieczeństwa przytaczane w celu jego usprawiedliwienia.
Nawet dzisiaj przeciwstawienie się zagrożeniu zamkniętego społeczeństwa poprzez naśladowanie jego arbitralnych ograniczeń nie ma większego sensu.
Nawet dzisiaj zapewnienie przetrwania naszego narodu nie ma dużej wartości, jeśli nasze tradycje nie przetrwają wraz z nim. Istnieje bardzo poważne niebezpieczeństwo, że ogłoszona potrzeba zwiększonego bezpieczeństwa zostanie wykorzystana przez tych, którzy pragną rozszerzyć jej znaczenie aż do granic oficjalnej cenzury i ukrywania. Na to nie mam zamiaru pozwolić, w zakresie, w jakim jest to pod moją kontrolą. […] Jednak proszę każdego wydawcę, każdego redaktora i każdego dziennikarza w kraju, aby ponownie przeanalizował swoje własne standardy i rozpoznał charakter niebezpieczeństwa, jakie stanowi dla naszego kraju. […]
Dziś nie wypowiedziano żadnej wojny i niezależnie od tego, jak zaciekła byłaby ta walka, być może nigdy nie zostanie wypowiedziana w tradycyjny sposób. Nasz sposób życia jest atakowany. Ci, którzy uważają się za naszych wrogów, postępują naprzód na całym świecie. Przetrwanie naszych przyjaciół jest zagrożone. A mimo to nie wypowiedziano wojny. Maszerujące wojska nie przekroczyły żadnych granic. Nie wystrzelono żadnych rakiet. […] żadna wojna nie stanowiła większego zagrożenia dla naszego bezpieczeństwa. […] niebezpieczeństwo nigdy nie było tak wyraźne, a jego obecność nigdy nie była tak nieuchronna.
Wymaga to zmiany poglądów, zmiany taktyki, zmiany misji ze strony rządu, narodu, każdego biznesmena lub przywódcy związkowego i każdej gazety. Na całym świecie sprzeciwia się nam bowiem monolityczny i bezwzględny spisek, który opiera się przede wszystkim na środkach ochrony w celu rozszerzenia swojej strefy wpływów. O infiltracji zamiast inwazji. O działalności wywrotowej zamiast wyborów. O zastraszaniu zamiast wolnego wyboru. W nocy na partyzantów, zamiast na armie w dzień. Jest to system, który włączył ogromne zasoby ludzkie i materialne w budowę zwartej, wysoce wydajnej machiny łączącej operacje wojskowe, dyplomatyczne, wywiadowcze, gospodarcze, naukowe i polityczne. Jej preparaty są ukrywane, a nie publikowane.
Błędy są zakopywane, a nie nagłaśniane. Jego dysydenci są uciszani, a nie chwaleni. Żadne wydatki nie są kwestionowane, nie drukuje się żadnych plotek, nie ujawnia się żadnych tajemnic. Krótko mówiąc, prowadzi zimną wojnę, stosując dyscyplinę z czasów wojny, jakiej żadna demokracja nigdy nie miałaby nadziei ani nie chciała dorównać
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz