Brian Shillhavy
Obecnie ponad 32 miliony Amerykanów używa zatwierdzonych przez FDA leków przeciwlękowych na receptę (benzodiazepin), w oparciu o dane z 2018 roku. Obejmuje to prawie 400 000 dzieci w wieku poniżej 5 lat i ponad 100 000 niemowląt w wieku poniżej 1 roku życia (źródło).
Według badania opublikowanego na stronie internetowej Narodowego Instytutu Zdrowia (NIH) w 2016 r., liczba recept na benzodiazepiny wzrosła o 4,1 procent w 1996 r. do 5,6 procent w 2013 r., co stanowi wzrost o 37 procent, podczas gdy liczba zgonów spowodowanych receptami na benzodiazepiny wzrosła z 0,58 na 100 000 dorosłych do około 3 na 100 000 dorosłych, czyli około 8 000 zgonów rocznie, co stanowi wzrost o ponad 500 procent. (Źródło.)
Statystyki te dotyczą tylko jednej klasy leków przeciwpsychotycznych, leków przeciwlękowych (benzodiazepin). Według danych z 2020 r. około 77 milionów Amerykanów przyjmuje jakąś formę leku przeciwpsychotycznego. (Źródło).
Każdego dnia w Stanach Zjednoczonych ponad 100 osób umiera z powodu leków na receptę (przed COVID liczba ta byłaby dziś znacznie wyższa), a ponad 50% wszystkich zgonów spowodowanych narkotykami w USA pochodzi z leków na receptę. (Źródło.)
Dla kontrastu, około 52 milionów Amerykanów używa konopi indyjskich (marihuany), która nadal jest nielegalna na poziomie federalnym i nie jest zatwierdzona przez FDA, a do tej pory nie odnotowano ani jednego zgonu przypisywanego używaniu konopi indyjskich, zgodnie z NIH.
Nie ma doniesień o nastolatkach lub dorosłych umierających z powodu samej marihuany.
Jednak firmy farmaceutyczne desperacko próbują opracować lek, który pomoże ludziom przestać używać konopi indyjskich lub tak zwanego "zaburzenia używania marihuany".
Dzieje się tak dlatego, że skutki uboczne odstawienia marihuany są tak straszne (sarkazm):
Obecnie nie są dostępne żadne leki do leczenia zaburzeń związanych z używaniem marihuany.
Wiele osób, które używają marihuany przez długi czas i próbują rzucić palenie, zgłasza łagodne objawy odstawienia, które utrudniają rzucenie nałogu. Obejmują one:
zrzędliwość
bezsenność
zmniejszony apetyt
niepokój
zachcianki
(Źródło.)
Porównaj te objawy odstawienia konopi z objawami odstawienia zatwierdzonych przez FDA leków na receptę z grupy benzodiazepin:
Odstawienie benzodiazepin może powodować szeroki zakres objawów, takich jak:
Pocenie się.
Zwiększone tętno (powyżej 100 uderzeń na minutę).
Niepokój.
Pobudzenie.
Bezsenność.
Drżenie rąk.
Zaburzenia percepcji (np. halucynacje).
Drgawki.
Delirium charakteryzujące się zaburzeniami świadomości i poznania, z halucynacjami wzrokowymi, słuchowymi lub dotykowymi.
Niektóre osoby doświadczają również lęku i depresji przez kilka tygodni lub miesięcy po ostrym odstawieniu. W ciężkich przypadkach, zwłaszcza nieleczonych, odstawienie benzodiazepin może być śmiertelne. (Źródło.)
Brama narkotykowa?
Korporacyjne media i Big Pharma od dziesięcioleci twierdzą, że używanie konopi indyjskich jest "narkotykiem-bramą", prowadzącym ludzi do uzależnienia od bardziej niebezpiecznych narkotyków.
Cóż, myślę, że wszyscy zgadzają się, że marihuana jest "narkotykiem-bramą", ale "bramą" prowadzącą w jakim kierunku?
Dowody wskazują na to, że używanie marihuany jest "bramą" OD śmiertelnych leków na receptę, takich jak opioidy i leki przeciwpsychotyczne.
Zobacz niektóre z naszych wcześniejszych relacji na temat tego, jak uzależnienia od opioidów ZMNIEJSZAJĄ się w stanach, które zalegalizowały marihuanę:
Artykuł opublikowany w Boston Magazine w zeszłym tygodniu zawierał wywiady z wykształconymi, podmiejskimi matkami, które odwracały się od alkoholu na rzecz konopi indyjskich, zwanych "cannamoms".
Naprawdę naćpane gospodynie domowe z MetroWest
Precz z chardonnay, wkraczamy z żelkami - dlaczego nowe pokolenie rodziców z Bostonu wybiera marihuanę.
Jak przeszliśmy od "matek wina" do "matek chwastów"? Oczywiście, legalizacja marihuany była kluczowym czynnikiem, prowadzącym do zwiększonej dostępności i akceptowalności.
Spędzamy znacznie więcej czasu na opiece nad naszymi dziećmi, niż kiedykolwiek robili to nasi rodzice - w nadziei, że to wysoce zaangażowane podejście zmaksymalizuje szanse naszego dziecka na przyszły sukces. Ale jakim kosztem? Rodzice są wyczerpani i zestresowani. Czy można się dziwić, że matki - które wciąż biorą na siebie większość obowiązków związanych z opieką nad dziećmi - potrzebują czegoś, co pozwoli im się odstresować po długim dniu?
Tym "czymś" był kiedyś alkohol. Dawno, dawno temu, moje przyjaciółki i ja entuzjastycznie przyjęłyśmy kulturę winno-mamową, organizując happy hour playdates z kartonami soku, Goldfish i chardonnay. Świadomie chichotałyśmy z memów typu "Ups, znowu kupiłam wino zamiast mleka?" i ocierałyśmy twarze serwetkami koktajlowymi z napisem "Ciii, moja kolej na wino". Sok dla mamy pomógł nam poradzić sobie ze stresem związanym z rodzicielstwem - ale tylko trochę.
Potem nadeszła pandemia, a nasze starannie wykonane fasady rozpadły się. Nagle nasze dzieci i małżonkowie byli z nami w domu 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu, a nasze światy zostały wywrócone do góry nogami. Uczyliśmy w domu, pracowaliśmy i próbowaliśmy utrzymać to wszystko razem. Nie minęło wiele czasu, a Środy Wina zostały poprzedzone Poniedziałkami Margarity i Wtorkami Boozeday, po których nastąpiły Spragnione Czwartki. Zbieranie się na drinki przy ognisku, w zimowych parkach i butach, dawało nam coś, na co mogliśmy czekać w tym szczególnie ponurym okresie.
Mniej więcej po dwóch latach zaczęliśmy jednak czuć się zagubieni. Nawet jeden kieliszek wina przyprawiał mnie o ból głowy lub przerywał mój sen - i nie byłem sam. Niektórzy z moich znajomych również błagali o drugi kieliszek - po prostu nie było warto czuć się jak gówno następnego dnia. To właśnie wtedy po raz pierwszy usłyszałem o żelkach z konopi indyjskich, które krążyły po mojej podmiejskiej enklawie. Wieść niosła się po dębowej ulicy, że dawały one przyjemnego bucha bez nieprzyjemnych skutków ubocznych. Co więcej, nadal można było wykonywać swoje obowiązki jako rodzic - na przykład oglądać koncert smyczkowy córki - i cieszyć się tym o wiele bardziej niż w przeciwnym razie.
Brzmiało to kusząco, ale jako osoba, która dorastała w latach 80-tych z Nancy Reagan mówiącą mi "Po prostu powiedz nie" narkotykom, potrzebowałbym trochę dodatkowego impulsu, aby przekonać mnie do spróbowania marihuany. (Cały artykuł.)
Chociaż nie popieram rekreacyjnego zażywania narkotyków lub zażywania narkotyków w celu radzenia sobie z "niepokojem" w życiu, z pewnością wydaje mi się, że marihuana jest używana jako nowy "brama" do uzależnienia od śmiertelnych leków na receptę, a także nadużywania alkoholu.
Oczywiście oznacza to zmniejszenie przychodów dla Big Pharma, nie tylko w przypadku leków przeciwlękowych.
**Source
Absolutnie nic nie jest tym, czym wydaje się być, ponieważ prawdziwa natura rzeczy pozostaje głęboko ukryta pod pozorami rzeczywistości.
piątek, 4 sierpnia 2023
Konopie indyjskie: "Gateway Drug" prowadzący OD uzależnienia od leków na receptę
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz