Przez Jennifer Hoffman
Wciąż rozbrzmiewa echa energii lipcowego nowiu księżyca 17 lipca i kwadratury Plutona z węzłami 18 lipca i będzie to aktywne przez kilka miesięcy. Jeśli czujesz się zmęczony, zirytowany, zły, zdenerwowany lub po prostu masz dość całego procesu, nie martw się. To minie i nie jesteś sam. Jesteśmy jednak w trudnym cyklu energetycznym i to będzie trudny czas.
W tej chwili zbliżamy się do bardzo silnie aspektowanej pełni księżyca, jednej z dwóch w sierpniu i mamy rzadkiego Plutona w kwadraturze z węzłami w Baranie/Wadze, który jest w bezpośrednim aspekcie teraz i przez kilka następnych tygodni.
Ale jest też jasna strona – wiemy, co się dzieje i jesteśmy na to przygotowani. Mimo że jest to bardzo uciążliwe i prawdopodobnie nie śpicie teraz zbyt dobrze, wciąż posuwamy się naprzód w tym cyklu wznoszenia się. Nikt nie mówił, że będzie łatwo – no cóż, w każdym razie nigdy tego nie zrobiłem. Poruszamy się przez bardzo gęstą energię, ponieważ trwa integracja wniebowstąpienia 3D/5D i czasami jest to trochę trudne do przetworzenia.
I często jesteśmy złapani pośrodku, w tej przestrzeni między zakończeniami, których nie chcieliśmy, a początkami, o których myśleliśmy, że nie będziemy musieli tworzyć. Kiedy zabraknie nam energii na drodze musimy iść dalej, a nie zawsze jest to łatwe miejsce.
Jeśli stoisz w obliczu końca związku lub sytuacji życiowej, prawdopodobnie wzdrygasz się, słysząc zdanie „czas ruszyć dalej”. Być może będziesz musiał to zrobić, ale nie chcesz. Być może stoisz w obliczu zakończenia, którego nie chciałeś, o które nie prosiłeś i miałeś nadzieję, że nigdy się nie wydarzy, ale oto jesteś i musisz sobie z tym poradzić i „iść dalej”.
Poruszanie się to przestrzeń między końcami i początkami, otchłań, w której się znajdujemy, gdy jesteśmy zmuszeni przyznać, że ścieżka, na której jesteśmy, już nam nie służy i musimy znaleźć coś innego. To nie jest zabawne, to frustrujące i sprawia, że czujemy się bezradni i bezsilni, ale nie mamy innych opcji, więc musimy poradzić sobie z zakończeniem i przejść przez otchłań i nauczyć się, jak iść dalej.
Kiedy poruszamy się w zawieszeniu, jesteśmy nieskrępowani, pozbawieni kotwicy i steru. Siły energetyczne, które kiedyś kierowały naszymi przekonaniami, myślami, słowami i działaniami, nie są już odpowiednie ani istotne. A ponieważ „wychodzimy” ze związku lub sytuacji, które wymagały ogromnego wkładu naszej energii, straciliśmy nasz punkt odniesienia i skupienie, dlatego możemy czuć się tak bezcelowi, nieugruntowani i niespokojni.
Po nagłym wyjściu z intensywnego cyklu karmicznego lub sytuacji, jakimi są te relacje, czujemy się, jakby ktoś wypuścił z nas powietrze. Zużyliśmy tyle energii na tak wielki cel i byliśmy tak skupieni na naszej misji, że kiedy się ona kończy, nie wiemy, co robić.
Nasza energia potrzebuje nowego skupienia i jeśli nie będziemy ostrożni, znajdziemy podobną sytuację i wskoczymy w nią, aby skupić naszą energię i złagodzić narastające ciśnienie uzdrawiającej energii, która nie ma dokąd pójść. Pamiętasz stare powiedzenie, że po rozwodzie lub zerwaniu należy odczekać 2 lata, aby wejść w nowy związek? Moje zrozumienie poruszania się w zawieszeniu nadało temu powiedzeniu zupełnie nowe znaczenie i nowy poziom zrozumienia.
Nie chodzi tylko o romantyczne związki, ale o każdą sytuację życiową, w której brakuje energii, która już nam nie pasuje lub nie działa, i z którą nie jesteśmy już dostosowani i już z nią nie rezonujemy. Jest zakończenie emocjonalne, ale jest też zakończenie energetyczne. Ale to nie jest jednostronne. Inna osoba, ludzie lub sytuacja nie są już z nami zgodne i nie rezonują z nami.
Może to dlatego, że się zmieniliśmy i nie mogą już się z nami łączyć. A może dzieje się tak dlatego, że nie będziemy już zaspokajać ich potrzeb energetycznych i pójdą znaleźć kogoś innego, kto wykona ich rozkazy.
Kiedy musimy iść dalej, musimy przyznać, że pomimo naszych najlepszych wysiłków, pomimo naszych najbardziej natchnionych ruchów i działań, pomimo wszystkiego, co zrobiliśmy i próbowaliśmy, nie osiągnęliśmy rezultatów, które chcieliśmy, a co gorsza – osiągnęliśmy nie potoczyło się tak, jak byśmy chcieli lub na co liczyliśmy.
Nasze marzenia o życiu długo i szczęśliwie zamieniły się w smutne „do zobaczenia później (albo nigdy)” i musimy nauczyć się, jak zrestrukturyzować nasze życie bez niektórych elementów, które naszym zdaniem byłyby częścią fundamentu, zamiast tymczasowego wystroju.
Dzieje się tak również w pracy, kiedy dajesz z siebie wszystko i oczekujesz dużego awansu, a zamiast tego dostajesz 2-minutowe wypowiedzenie i 2-tygodniową odprawę.
Przynajmniej tak było w moim przypadku za każdym razem, gdy miałem zwolnienie z pracy. Bez względu na to, jak bardzo byłem oddany lub oddany swojej pracy, kiedy nadszedł czas zwolnień, moi pracodawcy nie okazali uznania ani litości. Musiałem ruszyć dalej i znaleźć inną pracę
Co powiesz na związek, w którym kochasz kogoś tak bardzo i jesteś w pełni oddany tej osobie i życiu, które chcesz razem budować, a oni kończą to w jeden sposób lub inny. Absolutnie wierzę, że kiedy partner zdradza w związku lub robi coś tak skandalicznego, że drugi partner musi to zakończyć, to robią to, ponieważ nie mają odwagi przyznać, że nie są już zaangażowani, zainteresowani lub nie są w stanie nieść NAS
Zamiast tego zmuszają drugą osobę do robienia tego, czego sami nie mają odwagi zrobić.
Poruszanie się to przestrzeń pomiędzy i jest to trudne miejsce. Jeśli masz złamane serce, pogrążony w żalu, osamotniony, zdezorientowany, zły i przestraszony, jesteś sparaliżowany, nieruchomy, mając nadzieję, że w jakiś sposób przycisk przewijania zostanie aktywowany i będziesz mógł wrócić do życia, które miałeś, nowe początki nie będą potrzebne.
Ale tak się nie dzieje i pójście dalej jest jedyną alternatywą. Wydaje się, że tak jest w przypadku wielu z nas w ciągu ostatnich kilku lat, ponieważ musieliśmy odejść od związków, o których myśleliśmy, że będą częścią naszego życia na zawsze, ponieważ obejmowały partnerów, rodzinę i wieloletnie przyjaźnie.
Jednak w ciągu jednej chwili skończyły się, skończyły i musieliśmy iść dalej.
Ruszenie dalej to znak, że skończyła nam się droga energetyczna, nasza podróż z tą osobą lub sytuacją jest zakończona, nie ma już nic do zrobienia i nie ma już energii na to połączenie. Bez względu na to, co zrobimy, czyjaś decyzja o wyjściu z energetycznego zestrojenia z nami jest jej wyborem i musimy to zaakceptować.
Bez względu na to, jak bardzo kłóci się to z naszymi planami i oczekiwaniami.
A może nasza decyzja o dostosowaniu się do nowych energii podjęła tę decyzję za nas. Ale tutaj działa coś jeszcze, inna siła, która napędza tę nieustępliwą ścieżkę zakończeń i początków, bolesnych cykli relacji, które kończą się rozczarowaniem i smutkiem, a jest nią nasza karma.
Od 2004 roku powtarzam, że jest to okres życia, w którym kończymy nasze karmiczne cykle, kontrakty, uwikłania, połączenia i ścieżki.
Doprowadzenie nas do tego punktu zajęło bardzo dużo czasu, ale jesteśmy tutaj i jeśli zauważyłeś w ciągu ostatnich 4 lub 5 lat wiele z twoich długo utrzymywanych, cenionych związków, o których myślałeś, że w końcu się zmienią lub poprawią, te, w które włożyłeś swoje serce i duszę, te, których utrzymanie zajęło cały twój czas, energię, uwagę i wysiłek, dobiegają końca. Czas iść dalej.
Jeśli zastanawiasz się, z kim masz karmę, to wszyscy w twoim życiu. Osoba, która zatrzymuje się, żeby pomóc ci zmienić koło, nieznajomy, którego spotykasz, który dzieli się informacjami, rywal w pracy, który próbuje odebrać ci pracę, wspaniały przyjaciel i okropny przyjaciel, twoja rodzina, partnerzy, sąsiedzi, oni wszyscy podzielić się z tobą karmą. Czasem załatwia się to szybko jednym dobrym uczynkiem. Czasami jest to bardziej skomplikowane.
Posłuchaj podcastu, aby poznać historię „karmy dobrych uczynków”, która mi się przydarzyła.
Jednak nie jest łatwo dokończyć cykle karmiczne, muszę cię ostrzec. Są to relacje i sytuacje, które obejmują nasze najbardziej cenione pragnienia, nasze najgłębsze, najsilniejsze więzi, to są nasze bratnie dusze i dawno utracone miłości, miłość, której nam odmówiono, utracone dziecko, kochanek, który nas opuścił, ukochana osoba, która zmarła w nasze ramiona. Istnieją życia pełne żalu, bólu, poczucia winy, wstydu, miłości i wszelkich innych emocji, które są ucieleśnione w tych połączeniach.
Więc nie tylko mamy do czynienia z emocjonalnym wpływem poruszania się i przechodzenia przez zakończenia, których nie chcieliśmy i nowych początków, o które nie prosiliśmy, ale mamy do czynienia z energetycznym wpływem braku połączenia z ludźmi, którzy wysysają z nas naszą energię , miłość i moc.
Co więcej, tam gdzie przyzwyczailiśmy się do posiadania ograniczonej ilości zasobów energetycznych w naszym życiu, ponieważ wykorzystywaliśmy każdą dostępną częstotliwość do podtrzymania naszych połączeń, teraz musimy znaleźć coś innego do zrobienia z naszą energią. Jest to rodzaj syndromu pustego gniazda, w którym gniazdo było energetyczną przestrzenią, którą przygotowaliśmy dla naszych karmicznych partnerów, aby mogli się zmienić, przekształcić i stać się osobami, jakimi chcieliśmy, aby byli.
To już koniec, to się nie wydarzy i to jest coś, do czego musimy się przyzwyczaić.
Możesz myśleć, że świętowalibyśmy koniec naszych karmicznych więzień i cykli, koniec relacji z ludźmi, którzy nas wykorzystują, maltretują, źle traktują i manipulują, ale tak nie jest. Nasza wizja tych związków zawsze przekraczała ich potencjał, ponieważ myślałam, że przy wystarczającej ilości miłości, uwagi i wsparcia energetycznego staną się czymś innym, czymś, z czym będziemy mogli żyć i czerpać radość. że ludzie, którzy są naszymi karmicznymi partnerami, będą mili i łaskawy, pełen szacunku i uznania.
Ale tak się nie stało.
Zamiast tego staje się boleśnie oczywiste, że związek musi się zakończyć i musimy przejść do otchłani poruszania się, gdy dowiemy się, co zamierzamy zrobić, gdy nie jesteśmy uzdrowicielami, nie jesteśmy energetycznie zagrożeni i emocjonalnie związani i jesteśmy wolni być w radości.
Nasza droga do suwerenności energetycznej zaprasza do końca naszej karmy, a także do pójścia naprzód, ponieważ musimy wyjść poza każdą sytuację, która istnieje wyłącznie poprzez ciągłość s zastosowanie naszej energii. Wiesz, jakie to są relacje – jeśli w ogóle wycofasz swoją energię, w jakikolwiek sposób, rozpadają się. Są to te z najsilniejszymi powiązaniami karmicznymi i to one, jak wierzymy, powinny być utrzymywane za wszelką cenę.
Nasza definicja karmy, nasza wiara w to, co powinniśmy z nią zrobić, nasze zaangażowanie w naszą karmiczną misję (tak jak ją widzimy) oraz nasze pragnienie uwolnienia się od karmy poprzez rozwiązanie, a nie uwolnienie, jest tutaj winowajcą. Naprawdę wierzymy, że nasze życie kończącej się karmy oznacza, że uzdrowimy wszystkie nasze związki karmiczne, że staną się one wspaniałymi, zaangażowanymi, trwałymi związkami i że będziemy mieć związki, których zawsze pragnęliśmy, pracowaliśmy i poświęciliśmy życie, aby tworzyć.
Ale tak się nie stanie, ponieważ karma rzadko kończy się długo i szczęśliwie, zwykle kończy się godną pożałowania rozłąką, która może być trwała. A może chcesz poznać sekret? Skończyłoby się to na zawsze, gdybyśmy nie trzymali się przekonania, że naszym zadaniem jest to naprawić lub zamienić w doskonały związek, a zaangażowanych ludzi we wzorowych obywateli.
Tak więc poruszanie się staje się czymś więcej niż tylko przestrzenią między zakończeniami i początkami, jest czymś więcej niż emocjonalną i energetyczną otchłanią, w której się znajdujemy, gdy kończy się nasz związek lub związek. Jest to koniec naszych karmicznych misji, koniec naszego bólu i żalu oraz koniec naszego poczucia odpowiedzialności za energetyczne dobro wszystkich w naszym kręgu karmicznym.
To koniec naszego poświęcenia i ograniczeń i jeśli możemy to zobaczyć w ten sposób, przejście do przodu staje się celebracją, a nie karą. Jest to potwierdzenie, że naprawdę pokonaliśmy naszą karmę i jesteśmy wolni, aby żyć tak, jak chcemy. Ale najpierw musimy przyznać, że nie musimy już żyć skoncentrowanym na karmie, ograniczonym życiem, że możemy stać się suwerenni energetycznie bez obawy, że zostawimy kogokolwiek w tyle, że nie wypełnimy naszej karmicznej misji i że będziemy w stanie zarządzać naszymi zasobami energetycznymi i używać ich dla siebie i dla własnego dobra.
To koniec obecności 4 podstawowych filarów karmicznych w naszym życiu i początek wolności energetycznej i emocjonalnej.
Możemy to przyznać, gdy kontemplujemy nasze kolejne ruchy w tym poruszaniu się w przestrzeni, przestrzeni między końcami a początkami. Możemy wybrać żałobę w tej przestrzeni lub świętować. Aby użyć go do zaplanowania naszego powrotu do naszych karmicznych niedokończonych spraw lub do cieszenia się naszą od dawna zasłużoną, nową wolnością i odkrywania nowych zasobów energetycznych, do których mamy dostęp.
A jeśli widzimy, że pójście naprzód jest największym darem, jaki możemy sobie dać, to jesteśmy gotowi uwolnić się od naszych ciężarów karmicznych, tak jak obiecano nam, że jest to możliwe w tym życiu, i zacząć żyć naszym życiem z miejsca całkowitej energii. suwerenność, zestrojenie się z misją naszej własnej, ponownie wibrującej duszy, i wreszcie poznanie radosnych, pełnych radości, wysokich wibracji życia, które są naszym boskim przyrodzonym prawem, są darem naszej duszy dla nas i za którym tęskniliśmy od tak dawna.
**Source
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz