Każde miasto, którego siła napędowa ostatecznie zależy od hiper-globalizacji i hiper-finansowania, nie będzie już dłużej funkcjonować.
Migracja ludzi z terenów wiejskich do miast jest trwałą cechą cywilizacji. Miasta koncentrują bogactwo, produktywność i władzę, są więc magnesem dla talentów i kapitału, oferując nowym przybyszom największe możliwości.
Miasta są wydajne, pakując populację, produktywność i tworzenie bogactwa na małych obszarach. Slumsy i sweatshopy są niezwykle dochodowe, a stłoczenie ludzi w centrach produkcyjnych jest o wiele bardziej wydajne niż rozproszenie ludzi i produkcji po całym krajobrazie.
Miasta zazwyczaj powstawały w portach przybrzeżnych, żeglownych rzekach lub u zbiegu lądowych szlaków handlowych, ponieważ te węzły umożliwiały zyskowny handel i transport towarów chroniony przez bariery obronne.
Podsumowując, miasta oferowały niezrównaną przewagę nad bardziej rozproszonymi osadami, handlem i produkcją. Ze względu na ich typowo strategiczne położenie i dominację regionalną, stawały się one centrami politycznymi, wojskowymi i kulturalnymi, a także gospodarczymi/finansowymi potęgami.
Ale natura miast się zmieniła, podobnie jak ich zdolność do przyciągania talentów i kapitału. Niedawno rozmawiałem o tych zmianach z długoletnim korespondentem T.D., który zwięźle podsumował ekonomiczne podstawy Nowego Jorku - zestaw dynamiki, który w taki czy inny sposób stosuje się do praktycznie wszystkich głównych miast na świecie: miasta są węzłami transportowymi / węzłami wartości dodanej.
"Wraz z powstaniem Kanału Erie, Nowy Jork stał się głównym portem i miastem, miejscem, gdzie tania siła robocza imigrantów i prekursorzy wszelkiego rodzaju produktów mogli być natychmiast zebrani razem w sposób zapewniający wartość dodaną, aby wykończyć je w wytworzony produkt, który następnie był efektywnie kosztowo wysyłany dalej."
Te długoletnie fundamenty ekonomiczne zaczęły się zmieniać w latach 70. Slumsy i produkcja zostały uznane za niepożądane ze względów środowiskowych i estetycznych, a globalizacja zaczęła niszczyć produkcję w kosztownych strefach miejskich, ponieważ produkcja została przeniesiona do regionów o niższych kosztach.
Inna kluczowa dynamika ostatnich 40 lat, finansjalizacja, zastąpiła handel i towary o wartości dodanej instrumentami i usługami finansowymi o wartości dodanej. W miarę jak globalizacja i finansjalizacja przechodziły w hiperglobalizację i hiperfinansjalizację, miasta stały się magnesem dla spekulacji na rynku nieruchomości, globalnego kapitału szukającego bezpiecznego miejsca do lokowania pieniędzy, opieki zdrowotnej i szkolnictwa wyższego. Podnoszącej status konsumpcji i rozrywki, czyli dobrego życia w różnorodnych atrakcjach kulturalnych, dzielnicach, lokalach, kawiarniach, barach i życiu nocnym, które są podstawą globalnej turystyki, będącej obecnie główną gałęzią przemysłu w wielu miastach.
Przejście na finanse finansowało zarówno spekulację, jak i konsumpcję. Miasta przekształciły się z centrów produkcji i handlu o wartości dodanej w centra transakcji finansowych i tworzenia instrumentów finansowych, co umożliwiło i rozszerzyło serię coraz większych baniek spekulacyjnych.
Miasta zawsze były droższe od wsi, ale hiperfinansowanie zwiększyło koszty życia w miastach do tego stopnia, że tylko 10% lub 20% osób może posiadać własny dom i pozwolić sobie na wszystkie dobre rzeczy, które miasto ma do zaoferowania bez majątku rodzinnego lub zysków spekulacyjnych zgromadzonych dzięki grze w hiperfinansowanie.
Jedną z przyczyn wyższych kosztów jest to, że miasta są magnesem dla grabieży, korupcji, układów wewnętrznych i quasi-monopoli, ponieważ nagromadzenie pieniędzy i władzy sprawia, że nagrody za wewnętrzną samoobsługę są nie do odparcia. Wszystkie te formy skąpstwa zwiększają koszty, nie wnosząc żadnej wartości dla mieszkańców lub przedsiębiorstw.
Co gorsza, osłabiają one kompetencje i odpowiedzialność, ponieważ istotą samoobsługi opartej na wykorzystaniu poufnych informacji jest wyeliminowanie odpowiedzialności, przez co nie można powstrzymać korupcji i niekompetencji na niskim szczeblu. Osoby wtajemniczone mają wolną rękę w wykorzystywaniu swojego dostępu do ogromnych strumieni pieniędzy i władzy, które przepływają przez każde większe miasto.
Jak wyjaśnił T.D., przemysł na dużą skalę jest jedyną siłą o wystarczającej sile przebicia, by domagać się kompetencji i odpowiedzialności od władz miejskich. Obecna partia tego, co uchodzi za "przemysł" - turystyka, szpitale, uniwersytety, muzea itp. - nie może zagrozić odejściem, ponieważ ich własne istnienie zależy od miasta. Żaden z nich nie ma wystarczającej władzy politycznej, aby powstrzymać korupcję i niekompetencję.
W miarę jak infrastruktura energetyczna, wodna, odpadowa i transportowa rozpada się do punktu załamania, przemysł wkroczyłby i zażądałby kompetencji menedżerskich, aby ją naprawić, ponieważ przemysł potrzebował tych systemów, aby przetrwać. Skargi wysoce podzielonych na segmenty branż usługowych nie wydają się mieć takiej samej mocy czy pilności.
Jeśli chodzi o finanse, to są one już globalne i dopasowują swój ślad do przepływów kapitału przepływającego przez miasto, jak również do jego kosztów i udogodnień. Jeśli któryś z tych czynników pójdzie w złą stronę, finanse opuszczą miasto w New York Minute.
W efekcie globalizacja i finansjalizacja wydrążyły tradycyjne ekonomiczne podstawy miast na rzecz usług i rozrywki, które są uzależnione od spekulacyjnych zysków finansjery. Jeśli powódź bogactwa generowana przez nieustanną hiperfinansowość osiągnie swój zenit i załamie się, miasta stracą swoje źródło bogactwa i dochodów, nawet jeśli ich kompetencje menedżerskie zostały osłabione przez sam sukces finansjery w generowaniu oszałamiających przepływów pieniędzy.
Przy stale rosnącym zalewie pieniędzy można zrezygnować z kompetencji i odpowiedzialności. Jeśli strumień pieniędzy będzie się stale powiększał, symulakry odpowiedzialności i kompetencji sprawdzą się doskonale.
Ale kiedy powódź pieniędzy wyschnie, a miasto będzie potrzebowało kompetencji administracyjnych i odpowiedzialności, aby się do nich dostosować, te rozpadły się do tego stopnia, że nikt u władzy nie ma doświadczenia z niczym innym, jak tylko z ciągle rosnącą powodzią pieniędzy.
Innymi słowy, "wydajność" miasta zależy obecnie od stałej ekspansji hiperglobalizacji i hiperfinansowości, z których obie są coraz bardziej podatne na rozkład, zmniejszenie lub upadek.
Każde miasto, którego siła napędowa ostatecznie zależy od hiperglobalizacji i hiperfinansowania, nie będzie już dłużej zdolne do życia. Niewykonalność zglobalizowanego, sfinansowanego modelu miejskiego jest obecnie uważana za "niemożliwą". Sprawdźmy około 2030 roku i dokonajmy rozliczenia efektów drugiego rzędu upadku globalizacji i finansjalizacji. Jednym z takich efektów może być odwrócenie migracji ludzi, którzy masowo opuszczają nie nadające się już do życia strefy miejskie.
**By Charles Hugh Smith
**Source
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz