Koncepcja bodźców infrastrukturalnych jest od dziesięcioleci reklamowana jako rodzaj lekarstwa na upadek gospodarczy. Propaganda ta przebiega równolegle do narracji o "wybawcy" Wielkiego Kryzysu, Franklinie Delano Roosevelcie. W rzeczywistości nie da się prześledzić prezydentury FDR, nie będąc bombardowanym jednostronnym uwielbieniem dla wydatków na infrastrukturę i "Nowego Ładu".
W lewicowej literaturze często przypisuje się New Deal rolę jedynego lekarstwa na depresję, a FDR zyskał wśród lewicowców status mesjasza. New Deal jest rzekomo dowodem na to, że masowe uspołecznione interwencje federalne i banku centralnego w ramach programów robót publicznych to ekonomiczna ambrozja. Nie jest więc zaskoczeniem, że prawie każdy prezydent od czasów Wielkiego Kryzysu w obliczu załamania gospodarczego opowiadał się za bezprecedensowym projektem ustawy infrastrukturalnej. Duża część opinii publicznej po obu stronach przejścia została nauczona myśleć, że te programy nas uratują.
Biden, w szczególności, uczynił historyczne wydatki na stymulację pierwszym programem swojej administracji i konsekwentnie powołuje się na FDR i Lyndona Johnsona jako patronów swojej ustawy infrastrukturalnej. Jeśli to zadziałało dla nich, to z pewnością zadziała i dla niego... prawda?
Tak naprawdę, Nowy Ład nie był najlepszym rozwiązaniem.
W rzeczywistości roboty publiczne i programy opieki społecznej FDR-a miały bardzo niewiele wspólnego z zakończeniem Wielkiego Kryzysu. W rzeczywistości Nowy Ład jeszcze bardziej pogorszył sytuację.
Sam sekretarz skarbu Roosevelta, Henry Morgenthau, 6 maja 1939 roku, po dwóch pełnych kadencjach prezydentury FDR i jego programów stymulacyjnych, stwierdził, że Nowy Ład był kompletną porażką. Stwierdził on wobec kolegów Demokratów podczas sesji komisji House Ways and Means, że:
"Próbowaliśmy wydawać pieniądze. Wydajemy więcej niż kiedykolwiek wcześniej i to nie działa". A ja mam tylko jeden interes, i jeśli się mylę... ktoś inny może zająć moje miejsce. Chcę, aby ten kraj prosperował. Chcę, żeby ludzie mieli pracę. Chcę zobaczyć, że ludzie mają wystarczająco dużo do jedzenia. Nigdy nie spełniliśmy naszych obietnic... Twierdzę, że po ośmiu latach tej administracji mamy tak samo duże bezrobocie, jak na początku... I do tego ogromny dług!".
Wysokie bezrobocie i obniżający się standard życia były epidemią w Stanach Zjednoczonych przez całe lata 30. i aż do II wojny światowej. Census Bureau w swoich "Statystykach historycznych Stanów Zjednoczonych" przedstawia ponury stan systemu finansowego i amerykańskiego konsumenta w tym okresie. Do 1939 roku giełda wielokrotnie się załamała, sprzedaż samochodów spadła o 30%, liczba zamykanych firm wzrosła o 50%, a liczba przejęć nieruchomości wciąż była bliska rekordów. Nowy Ład przyniósł minimalne korzyści o ograniczonym zasięgu, ale niewiele więcej. Dla przeciętnego Amerykanina było to tak, jakby nic się nie zmieniło od dekady.
Jednak dla niektórych wielkich firm i banków zyski były niewiarygodne. Firmy takie jak General Electric, IBM, Proctor and Gamble czy JP Morgan w czasach Wielkiego Kryzysu osiągały niekończące się zyski, wykupując mniejszych konkurentów za grosze. Firmy zaangażowane w programy robót publicznych łykały rządowe pieniądze jak z czarnej dziury, podczas gdy do amerykańskich robotników trafiało ich bardzo niewiele. Podsumowując, Wielki Kryzys był dla korporacyjnej elity prawdziwą fortuną, ponieważ bogactwo zostało skonsolidowane i scentralizowane w coraz mniejszej liczbie rąk.
Musimy więc zapytać, czy skoro Nowy Ład okazał się porażką i nie rozwiązał problemu depresji, to co go rozwiązało? Niektórzy historycy i dziennikarze sugerują, że początek II wojny światowej i zwiększone wydatki na obronę uratowały Amerykę. Nie jest to prawdą. Jak zauważył Robert Higgs, standard życia w Stanach Zjednoczonych obniżał się przez cały okres II wojny światowej. To nie początek wojny uratował Amerykę, ale "Po wojnie prawdziwy dobrobyt powrócił po raz pierwszy od 1929 roku".
Jak Stany Zjednoczone wyprowadziły świat z wojny
Stany Zjednoczone były jednym z jedynych uprzemysłowionych narodów na planecie, które pozostały w większości nietknięte przez zniszczenia. Z tego powodu wszystkie inne narody musiały zwrócić się do Stanów Zjednoczonych o produkcję podczas długiego procesu odbudowy. W Europie proces ten trwał aż do lat 50. Stany Zjednoczone miały bardzo małą konkurencję, do tego stopnia, że status rezerwy dolara amerykańskiego wzrósł do punktu całkowitej dominacji. Jeśli chciałeś mieć dostęp do towarów przemysłowych, musiałeś handlować z USA, a żeby handlować z USA, musiałeś mieć zapasy dolarów amerykańskich.
To, co widzę dzisiaj, to zmiana w przepływie globalnego handlu - w kierunku przeciwnym niż w czasach powojennych. Tak, biliony dolarów w środkach stymulacyjnych spowodowały krótkoterminowe odwrócenie pandemicznego załamania. W rzeczywistości wiele dowodów wskazuje na to, że gospodarka się przegrzewa. Inflacja cenowa w wielu sektorach zaczyna szaleć.
W międzyczasie amerykańskie obligacje skarbowe są porzucane przez zagranicznych inwestorów, a dolar traci na wartości. Banki centralne pozbywają się dolara, zmniejszając swoje rezerwy do najniższego poziomu od 1995 roku.
Chiny są obecnie największą bazą produkcyjną na świecie, pozostawiając bardzo niewiele dużego przemysłu na ziemi amerykańskiej. W tle globaliści nawołują do "Wielkiego Resetu" światowej gospodarki, który jeszcze bardziej scentralizowałby politykę monetarną i stworzyłby podstawy bezgotówkowego społeczeństwa zbudowanego na systemie cyfrowej waluty rezerwowej.
O co tak naprawdę chodzi z tymi ogromnymi wydatkami na infrastrukturę?
Wierzę, zgodnie z dowodami, jak również z przeszłymi porażkami, takimi jak New Deal, że plany infrastrukturalne Bidena przyspieszą upadek Stanów Zjednoczonych, zamiast go odwrócić. PKB Stanów Zjednoczonych może wzrosnąć, ale tylko dlatego, że jest obliczany tak, by uwzględniał prawie każdego centa, którego rząd drukuje z powietrza i wydaje. Produkcja pieniądza fiat nie jest tym samym, co realna produkcja w gospodarce.
Biliony dolarów na programy robót publicznych mogą stworzyć więcej miejsc pracy, ale spowodują również wzrost cen, ponieważ dolar będzie tracił na wartości. Tak więc, jeśli płace nie będą stale dostosowywane do wzrostu cen, ludzie będą mieli pracę, ale nadal nie będą mogli pozwolić sobie na komfortowy standard życia. Prowadzi to do stagflacji, w której ceny wciąż rosną, podczas gdy płace i konsumpcja pozostają w stagnacji.
Kolejnym problemem jest to, że jeśli inflacja będzie rosła, Rezerwa Federalna może być zmuszona (lub twierdzić, że jest zmuszona) do znacznego podniesienia stóp procentowych w krótkim czasie. Oznacza to natychmiastowe spowolnienie przepływu kredytów jednodniowych do dużych banków, natychmiastowe spowolnienie kredytów dla dużych i małych przedsiębiorstw, natychmiastowe ograniczenie możliwości kredytowych dla konsumentów oraz ogólne ograniczenie wydatków konsumpcyjnych. Być może znasz ten przepis, który doprowadził do recesji w latach 1981-1982, trzeciej najgorszej w XX wieku.
Innymi słowy, do wyboru jest stagflacja lub depresja deflacyjna.
Na koniec chciałbym zaznaczyć, że zalew federalnych dolarów do stanowych gospodarek za pośrednictwem robót publicznych może mieć ukryty motyw. Obecnie konserwatywne stany są coraz bardziej skłonne zaryzykować konsekwencje powrotu do dotychczasowego sposobu prowadzenia działalności gospodarczej, bez względu na federalne mandaty. Buduje się opór przeciwko restrykcjom związanym z pandemią.
Czerwone stany obserwują również o wiele lepszą poprawę sytuacji finansowej w porównaniu do stanów niebieskich. Niebieskie stany sabotowały się blokadami, podczas gdy czerwone pozostały bardziej otwarte. Jednak administracja Bidena jest piekielnie zdeterminowana, aby utrzymać ograniczenia związane z pandemią w całym kraju.
A co jeśli plany wydatków na infrastrukturę mają na celu uwięzienie czerwonych stanów, aby podporządkowały się przyszłym mandatom na kowidy? Co jeśli celem jest przekupienie tych stanów bilionami w stymulację, ale tylko wtedy, gdy podporządkują się władzy federalnej? Podejrzewam, że ustawa Bidena o robotach publicznych ma być częściowo ratunkiem dla niebieskich stanów, a pieniądze zostaną wstrzymane dla każdego konserwatywnego stanu, który odmówi podporządkowania się blokadom.
Tylko czas pokaże, jaka jest prawdziwa agenda, ale to jest niezaprzeczalne, biorąc pod uwagę fakty, którymi dysponujemy: Plan Bidena jest albo aktem desperacji, celową próbą wyciągnięcia dywanu spod amerykańskiego dolara i gospodarki, aby uruchomić globalistyczny reset, albo planem zablokowania rządów stanowych w posłuszeństwie wobec ograniczeń pandemicznych.
Czymkolwiek jeszcze jest "Nowy Ład" Bidena, z pewnością NIE jest to plan uzdrowienia gospodarki.
**Source
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz