piątek, 23 kwietnia 2021

Izba głosuje za uczynieniem z DC stanu, Republikanie nazywają ustawę "chwytem władzy" Demokratów

 
time for truth eraoflightdotcom

Popierany przez prezydenta Bidena, Izba przyjęła ustawę, która uczyniłaby Waszyngton, DC, stanem, a wraz z nim zablokować kontrolę Partii Demokratycznej nad Kongresem. Jednak ustawa ma przed sobą trudną walkę w Senacie.

Kontrolowana przez Demokratów Izba Reprezentantów przegłosowała w czwartek ustawę HR. 51, ustawy, na mocy której stan Waszyngton, Douglass Commonwealth, stałby się 51. stanem USA i najnowszym stanem przyjętym do Unii od czasu Hawajów w 1959 roku. Ustawa przeszła stosunkiem głosów 216-208.

Niektórzy aktywiści z Dystryktu Kolumbii od dawna domagali się państwowości, ale ich sprawa była powszechnie uważana za marginalną, zwłaszcza że Konstytucja USA wymaga, by stolica kraju znajdowała się w dystrykcie federalnym, pod bezpośrednią kontrolą Kongresu i oddzielona od jakiegokolwiek innego stanu. Aby obejść ten wymóg, HR. 51 proponuje zmniejszenie okręgu federalnego do małego skrawka ziemi obejmującego Biały Dom, Sąd Najwyższy i Kapitol.

Sprawa stanowa ma teraz poparcie administracji Bidena, który w środę wydał oświadczenie, w którym potępił obecną sytuację jako "odmowę samorządności" dla ponad 700 tys. mieszkańców okręgu i stwierdził, że stanowość "uczyni naszą Unię silniejszą i bardziej sprawiedliwą".

Uchwalając ustawę, marszałek Izby Nancy Pelosi (D-California) powiedziała, że "w końcu zajmie się tą niesprawiedliwą, nierówną i niedemokratyczną sytuacją". Republikanie, z drugiej strony, potępili ustawę jako "zagarnięcie władzy", według słów lidera mniejszości Kevina McCarthy'ego.

"Demokraci nie mogą uchwalić swojej radykalnej agendy w Kongresie, więc próbują zapełnić sąd i uczynić z DC stan" - napisał w czwartek na Twitterze Ken Buck (R) z Kolorado.

Demokratyczny plan stanowienia Waszyngtonu ma na celu dwie rzeczy: konsolidację władzy i wprowadzenie w życie radykalnej polityki.   Naród amerykański doskonale widzi ten jawny chwyt władzy.
Demokraci nie mogą przeforsować swojego radykalnego programu w Kongresie, więc próbują zapełnić sąd i uczynić z Waszyngtonu stan.
 
Image

Dla Demokratów państwowość ma wyraźne zalety polityczne. Po pierwsze, nowy stan otrzymałby dwa miejsca w Senacie, które prawie na pewno zostałyby obsadzone przez Demokratów. Trzy głosy elektorskie dla nowego stanu również byłyby pewniakiem, biorąc pod uwagę, że Dystrykt nigdy w swojej historii nie głosował na republikańskiego kandydata na prezydenta.

Na przeszkodzie stoi jednak Senat. Demokraci mają w nim jednomandatową większość, po uwzględnieniu głosu wiceprzewodniczącej Kamali Harris. Przyjęcie DC do Unii wymagałoby jednak większości 60 głosów, chyba że Demokraci zlikwidowaliby zasadę filibuster w izbie wyższej.

A na drodze do uzyskania zarówno państwowości, jak i reformy filibuster stoi senator Joe Manchin z Zachodniej Wirginii. Demokrata reprezentujący solidnie republikański stan, Manchin wielokrotnie wypowiadał się przeciwko zniesieniu filibuster i jest mało prawdopodobne, by głosował za stanem. Bez Manchina, Demokraci stracą większość w Senacie, a Manchin będzie sprawował swój urząd co najmniej do listopada przyszłego roku. Kyrsten Sinema z Arizony również popiera filibuster i nie jest pewniakiem do głosowania za państwowością DC.

Demokraci, podbudowani powrotem do władzy, raczej nie dadzą się zniechęcić, a HR. 51 zawiera również inne partyzanckie rozwiązania, które przed wyborem Bidena zostały spisane na straty jako republikańskie straszaki. Jeden z dodatków miałby na celu federalizację przepisów wyborczych, podczas gdy propozycja w Kongresie dąży do rozszerzenia składu Sądu Najwyższego USA do 13 sędziów - przypuszczalnie po to, by obecny stosunek głosów 6:3 na korzyść "konserwatywnych" sędziów zmienił się na 7:6 w drugą stronę. Administracja Bidena nie poparła otwarcie tej propozycji, ale Biden podpisał ostatnio rozporządzenie wykonawcze mające na celu ponowną ocenę "składu i wielkości" sądu.

**Source

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz