Poniżej
przedstawiam moje nowe przemyślenia, które tworzą nową
książkę pt. "Luźne duchowe przemyślenia" (LINK! - chwilowo
nieaktywny), które mogą być traktowane jako pewnego rodzaju
uzupełnienie książki "Myśli natchnione", ale na pewno nie
jako jej kontynuacje (niektóre zagadnienia do pewnego
stopnia mogą się powtarzać względem mojej pierwszej książki,
ale na pewno będą ujęte w trochę innych słowach... będą tam
również zupełnie nowe przemyślenia, których w książce "Myśli
natchnione" nie znajdziecie). Czułem wewnętrzną potrzebę
spisania moich dalszych przemyśleń, więc to zrobiłem. Życzę
miłej lektury ;)
PS. Oczywiście znajdują się tutaj również moje doświadczenia (kolor zielony), które nie są powiązane z moją nową książką.
Luźne duchowe przemyślenia
Gdy wejdziesz w nowe
postrzeganie staniesz się w pewnym sensie inną osobą... ale
twój rdzeń nie zostanie naruszony, to twoje "zewnętrzne"
struktury się rozpadną, te które ci przeszkadzały w dojściu
do tego, kim faktycznie jesteś... one były przeszkodą w
rozwinięciu twoich skrzydeł... ale teraz już twoje skrzydła
się rozpostarły, twój umysł jest czysty i klarowny, nie ma w
nim niepotrzebnych zakłóceń... twoje serce jest otwarte i
zdolne do bezwarunkowej miłości, do pomocy, gdy wymaga tego
sytuacja... więc nie bój się zrobić tego kroku ku
oświeceniu, ku wolności... to krok w dobrym kierunku, który
ukaże twoje prawdziwe boskie oblicze... oblicze, które jest
zrobione z czystego Światła... to Światło cię tworzy, zawsze
cię tworzyło, ale gdy człowiek jest "przysypany"
niskowibracyjną energią nie może prawidłowo funkcjonować...
zapomina o tym, kim faktycznie jest... zapomina o swojej
prawdziwej naturze... o swoim prawdziwym pochodzeniu... o
tym, że pochodzi z gwiazd, z dalekich głębin kosmosu, które
wibrują wysoko... dużo wyżej niż obecne ziemskie
"struktury"... dlatego ważne jest, aby osiągnąć swój stan
równowagi, swój stan zjednoczenia z Bogiem, z naszym
Stwórcą, z naszym Kosmicznym Odwiecznym Przyjacielem, który
zawsze cierpliwie czeka, aż do Niego powrócimy, aż ponownie
się z Nim zjednoczymy, abyśmy ponownie mogli widzieć, abyśmy
ponownie mogli słyszeć, abyśmy ponownie mogli doświadczać
stanu równowagi, w którym panuje miłość, pokój, harmonia i
współczucie... w tym stanie nie brakuje nam empatii wobec
bliźnich.
Niestety tej empatii brakuje ludziom żyjącym obecnie, dlatego tak ważne jest, abyśmy my ją rozwinęli na odpowiednim poziomie, abyśmy umieli współodczuwać, gdy ktoś cierpi i abyśmy umieli pomóc takiej osobie, gdy wymaga tego sytuacja... i należy również wiedzieć, że nie każdemu należy pomagać, nie każdy naszą pomoc powinien otrzymać... trzeba spytać się swojego serca czy powinniśmy w danej sytuacji ingerować i jeżeli nasze serce powie "TAK" to przystąpmy do działania... ale będą i sytuacje, w których nasze serce powie z pewnych przyczyn "NIE", wtedy należy taką osobę zostawić w spokoju. Już nie raz próbowaliśmy pomagać osobom, które pomimo naszych wielokrotnych starań nie zmieniały swojego zachowania, po prostu chciały jedynie się wyżalić i doświadczyć pewnych emocji - ich niezrozumienie życia powoduje, że jedynie tarzają się w cierpieniu i dopóki ich umysł nie wskoczy na "wyższe oktawy zrozumienia" nie doznają ukojenia... dlatego Jezus mówił, aby nie rzucać pereł pod wieprze... nie każdy doceni nasze mądrości... a nawet ci co je docenią nie koniecznie będą w stanie z nich skorzystać... po prostu niektórzy ludzie zbyt mocno żyją w Matrixie i nie są w stanie wyjść poza niego... ich specyficzne rozumowanie ich niewoli, przygniata ich do ziemi... do ziemi, która jest pełna cierpienia... nie umieją wyjść poza pewne schematy myślowe, aby wzlecieć ku gwiazdom, aby uwolnić się z pewnych nisko-wibracyjnych toków rozumowania. Oczywiście na ogół warto powiedzieć kilka słów mądrości, ale gdy widzimy, że nasza mądrość nie jest doceniana i że ktoś nie robi z niej jakiegokolwiek użytku to nie ma sensu mówić dalej. Ludzie muszą być do pewnego stopnia otwarci na mądrość, jaką chcemy im przekazać... jeżeli tak nie jest może dojść między nami do konfliktu, który nikomu nie jest do niczego potrzebny... więc przede wszystkim skup się na swoim życiu i swojej misji... jak zobaczysz kogoś kto mocniej poszukuje Boga odezwij się do niego, oświeć go kilkoma promykami mądrości... a jeżeli zobaczysz, że odpowiednio reaguje na przekazywane mu "Światło" daj mu go więcej... bądź hojny dla ludzi, którzy chcą słuchać i mają otwarte umysły i swoje serca... niech zostaną nakarmieni Światłem, którego mają niedosyt... niech się napoją, niech się najedzą, niech ich dusza się nasyci i niech wzrasta... nie ma powodu do trzymania dla siebie pewnych prawd, pewnych mądrości, gdy są ludzie, którzy chcą słuchać, którzy chcą "jeść" i "pić" to co do nich mówimy... więc nakarmmy tych, którzy do nas przychodzą i proszą o strawę, wtedy razem będziemy wzrastać, my jako nauczyciel i oni jako uczniowie... i nie mówmy do ludzi z poziomu ego, bądźmy dla nich czystym światłem, boskim promieniem natchnienia, boską aktywacją w działaniu... niech ich dusze wzrastają... bo ich wzrost to również i nasz wzrost... to również lepszy świat, jaki powoli będzie się wyłaniać... a któż nie chce żyć w lepszym świecie? Wszyscy chcą... ale nie każdy o to walczy... o to najmocniej zabiegają prawdziwie duchowi ludzie, którym zależy na tym, aby ludzie wzrastali... dlatego swoje nauki dają za darmo... więc bierzmy z nich przykład i dzielmy się mądrością z tymi, którzy chcą słuchać... niech ludzie wzrastają i niech sami w przyszłości wydadzą plon, aby nasz świat zmieniał się na lepsze (napisane 17.12.2016).
Strefa komfortu i twój pierwszy krok
Ludzie czasami tak bardzo boją
się wyjść ze swojej strefy komfortu, że będą w niej
przebywać nawet wtedy, kiedy będą sobie ewidentnie tym
szkodzić. Czasami po prostu trzeba zrobić ten pierwszy krok
w nieznane, aby wyjść ze swojego kręgu cierpienia, którego
większość osób nie chce opuścić z powodu swoich licznych
obaw (lęków) przed większą zmianą w swoim życiu... ale jak
wszyscy wiemy, aby coś osiągnąć czasem trzeba wejść na
ścieżkę, na której początkowo możemy nie czuć się zbyt
komfortowo (swobodnie)... nasz krok może być w pierwszych
momentach chwiejny i niepewny... ale taki stan będzie trwał
tylko do czasu, aż opanujemy potrzebne nam umiejętności i
zdobędziemy potrzebną nam wiedzę, aby iść prostym i pewnym
krokiem... i żadne "nieznane" nie jest już wtedy dla nas
wyzwaniem, po prostu idziemy przed siebie i pokonujemy
wszelkie przeszkody, jakie wyłaniają się na naszej drodze...
ale aby wyruszyć w nieznane, trzeba zrobić ten pierwszy
krok... gdy go nie zrobisz, twoje życie (twój los) może
nigdy się nie odmienić na lepsze... więc odwagi, bądź
pionierem i przetrzyj szlak dla siebie, a z czasem
dostrzeżesz, że było warto (napisane 17.12.2016).
Kosmiczne promienie
Ci co będą się mocniej budzić
będą doświadczać kosmicznych promieni, które będą wpadać w
ich duchowe pola - są to duchowe energie, które służą do
jeszcze mocniejszego pobudzenia i zasilenia osób, które
zaczynają otwierać oczy na nową rzeczywistość... ich rolą
jest podniesienie twojego duchowego poziomu na wyższy
szczebel... więc jak zaczniesz ich doświadczać to nie
opieraj się im... po prostu pozwól im ciebie wypełniać...
dzięki temu twoja duchowa ewolucja znacznie przyśpieszy
(napisane 17.12.2016).
Duchowe zanudzanie i twój rozkwit
Nie daj się zanudzić nudną
duchową treścią... skup się na czymś co faktycznie wprawi
twoją duchową formę w wyższe wibracje... bo tylko
odpowiednie pobudzenie jest w stanie wyprowadzić cię z
pewnego rodzaju marazmu w jakim możesz się znajdować...
musisz zostać potrząśnięty, abyś mógł się jeszcze mocniej
obudzić... potrząśnięty, a zarazem odpowiednio wypełniony
duchową treścią, która będzie z tobą mocno rezonować oraz
duchowymi promieniami, które będą zsyłane na ciebie z
kosmosu, aby jeszcze mocniej cię pobudzić, abyś wyszedł ze
swojej skorupy w pełni, abyś rozkwitł niczym piękny kwiat...
więc stań się pięknym kwiatem... zrób to dla siebie, dla
innych, dla wszystkich żyjących istot... ukaż swoją piękną
duchową formę, zaprezentuj ją nam wszystkim... bądź pięknem,
które będzie promieniować na wszystko wokół... niech
zostaniemy wprowadzeni w zachwyt i niech sami zechcemy tacy
być (napisane 17.12.2016).
Nie czuj się gorszy
Są różne teorie mówiące, że
ludzie z niebieskimi oczami czy z odpowiednią grupą krwi są
w pewien sposób lepsi od pozostałych, ale według mnie nie
należy na to zwracać uwagi, szczególnie gdy sami nie
należymy do tej grupy ludzi "wybranych", aby nie popaść w
niepotrzebną depresję czy zniechęcenie - pamiętaj, że każdy
z nas ma w sobie duszę, która pragnie ewoluować i nie każdy
z nas jest na takim samym duchowym poziomie... mamy różną
karmę, różne misje do wykonania na to wcielenie... ale o
jednym trzeba pamiętać, że to po owocach zostajemy
rozpoznani, a nie po kolorze oczu czy grupie krwi! Skup się
całym sobą, aby przynosić Bogu dobre owoce, aby czynić świat
lepszym miejscem do życia... i to definiuje ciebie, to czy
podejmujesz jakieś działanie na rzecz lepszego świata czy
też nie... i to jest istotne, a nie kolor twoich oczu czy
twoja grupa krwi... więc skup się na realnym tworzeniu
dobra, a Bóg cię wywyższy bardziej niż się tego możesz
spodziewać (napisane 17.12.2016).
Bez pracy nie ma kołaczy
Niestety, ale duchowość to nie
tylko siedzenie w lotosie i wygrzewanie się na słońcu...
duchowość to przede wszystkim ciężka praca na rzecz
wszystkich żyjących istot. Pamiętaj, że sama praca się nie
zrobi, a świat sam z siebie w magiczny sposób się nie
przetransformuje, musimy włożyć w to pewien wysiłek, aby mu
pomóc się przeobrazić do nowej formy. Nie należy czekać, aż
ktoś za nas to zrobi, bo czekać i nic nie robić potrafi
każdy. Jeżeli chcesz być faktycznie zmianą zakasaj rękawy i
zacznij pracować, zrób ten trud, a zobaczysz, że pewnego
dnia on się opłaci, bo dzięki twoim czynom wiele osób
otworzy oczy i wejdzie w nową rzeczywistość automatycznie
czyniąc nasz świat lepszym miejscem do życia (napisane
17.12.2016).
Każdy trybik ma swoją indywidualną rolę do odegrania
Czy zdajesz sobie sprawę z
tego, że jesteś jedyny w swoim rodzaju? Że masz na tej
planecie swoją indywidualną misję do wypełnienia? Czy wiesz,
że twoje życie ma sens, pomimo że możesz czasem tego nie
dostrzegać? Tak, to wszystko jest prawdą, jesteś istotnym
trybikiem całości i, pomimo że czasem możesz w to wątpić tak
faktycznie jest. Życie składa się z wielu zmiennych, a my
jesteśmy mniejszymi lub większymi trybikami... i to od nas
zależy czy kręcimy się w dobrą stronę czy w złą, czy kręcimy
się szybko czy wolno... czasami musimy się dostosować do
innych trybików, a czasami musimy przestawić nasz trybik w
zupełnie inne miejsce, aby kręcił się w towarzystwie innych
trybików niż dotychczas... życie cały czas się zmienia, nic
nie stoi w miejscu... i my jako trybiki mamy w tym życiu
swoją indywidualną rolę do odegrania i tylko i wyłącznie od
nas będzie zależeć czy będzie ona odegrana właściwie, czy ze
sporymi potknięciami... więc skup się i odegraj swoją rolę
najlepiej jak umiesz, bo nasze życie nie trwa długo... warto
wykorzystać dany nam czas na piękny wysokowibracyjny taniec,
który pomaluje szarą rzeczywistość pięknymi kolorami
(napisane 18.12.2016).
Boże dodaj mi sił
Boże, Ty jesteś Odwiecznym
Światłem, Centrum Siły i Mocy... proszę Panie, dodaj mi sił,
abym dał radę do samego końca wypełnić moje odgórnie
zapisane przeznaczenie, abym miał siłę iść zawsze naprzód...
a nawet jakbym upadł to abym miał siłę powstać i iść
dalej... wspomóż mnie Panie swoją Mocą, swoim Blaskiem,
swoją Wieczną Chwałą... ześlij na mnie swoje Energie, które
mnie wzmocnią i pokrzepią... nakarm Panie moją duszę i napój
moje energetyczne ciało... niech woda żywa krąży w moim
krwiobiegu, niech mnie wzmacnia... natchnij mnie Panie
mocniej Duchem Świętym, abym nie błądził w ciemności, abym
zawsze wiedział dokąd mam iść i abym miał pewność, że idę we
właściwym kierunku... niech na mojej głowie zawsze będzie
Panie Twoja Energia, aby mnie prowadziła, aby mi
rozświetlała drogę, aby żadna ciemność nie była dla mnie
przeszkodą nie do pokonania... abym widział nadzieję w
chwilach jej pozbawionej i abym zawsze pamiętał, że nie ma
sytuacji bez wyjścia, gdyż Ty jesteś rozwiązaniem wszelkich
ludzkich problemów (napisane 18.12.2016).
Skup się na faktycznym wzroście
Wiele osób sporo czyta o
pozaziemskich cywilizacjach, "wyższych" czakrach czy
gromadzi wiedzę, która nie daje faktycznego duchowego
wzrostu... może owa wiedza powodować poszerzenie
świadomości, ale również może powodować pewien zamęt,
ponieważ nie wszystkie informacje podane w internecie są
prawdziwe... dodatkowo wiele z tych informacji (np. odnośnie
czakr) może odnosić się do poziomów znacznie
przewyższających nasz obecny poziom... i należy również
uważać, aby nie wtłaczać w swoją głowę informacji, które są
dla nas zupełnie nieprzydatne... nie traćmy na to czasu...
skupmy się na informacjach, które możemy w jakiś sposób
wykorzystać, aby dzięki nim faktycznie wzrosnąć.
Niektórzy ludzie próbują wtłoczyć w swoją głowę jak najwięcej duchowej treści (wiedzy) i robią to tak intensywnie, że zapominają o tym, co jest faktycznie istotne... zapominają, że powinniśmy w pierwszej kolejności skupić się na utworzeniu solidnego duchowego połączenia z Bogiem. Gdy już je utworzymy, będziemy czerpać energię wprost ze Źródła (będziemy "podpięci" pod Boga), wtedy wiedza sama będzie się w nas pojawiać... nie będziemy mieli już problemów z rozpoznaniem co jest prawdą a co fałszem... nie będziemy inwestować naszego czasu w rzeczy mało istotne oraz nie będziemy fascynować się rzeczami, na które nie mamy wpływu... po prostu skupimy się na rzeczach, które każdego dnia będą powodować nasz duchowy wzrost... będziemy również rozumieć, że faktyczny wzrost nie znajduje się w książkach, których treść jest wyjątkowo trudna do zweryfikowania i zupełnie nas nie dotyczy... prawdziwy wzrost jest w codziennym osobistym kontakcie z Bogiem (jest to absolutny fundament, na którym buduje się wyższe pola duchowe). Gdy każdego dnia skupiamy się na naszym Stwórcy Jego Energia się w nas wlewa i tworzy się między nami coraz to silniejsze duchowe połączenie, które jest faktycznie odczuwalne... zaczynamy odczuwać tą jedność, to "podpięcie" pod Wodę Życia, pod Wieczną Mądrość... i nie jest to chwilowe emocjonalne odczucie, to już jest stała relacja, która trwa i trwa... i będzie się ona z czasem jedynie pogłębiać... i odnajdujemy w tym połączeniu z Bogiem nasz spokój, ukojenie i pocieszenie... tak działa nasz Stwórca... my wyciągamy do Niego swoje ręce, a On nas obdarza swoją Energią Miłości, która nas oczyszcza i powoduje nasz rozkwit... i pewnego dnia wejdziemy w zupełnie inną rzeczywistość, której obecnie jeszcze nie widzimy (napisane 19.12.2016). Twój indywidualny cel
Każdy z nas ma w życiu swój
indywidualny cel do wypełnienia. Przeważnie tyczy się on
spalenia jak największej ilości karmy... jedni mają jej
więcej do spalenia a inni mniej... ale są też jednostki,
które tej karmy (która ich "zniewala" i "pęta") praktycznie
wcale nie posiadają i często tacy ludzie, jeżeli idą ścieżką
duchową stają się mędrcami, filozofami, ludźmi, którzy
przekazują wiedzę innym, którzy nie dbają już o swoje dobra,
pragnienia tylko troszczą się o "zbawienie" świata... o to,
aby poprzez własne czyny uczynić ten świat lepszym miejscem
do życia, to staje się ich celem życiowym i misją do
wypełnienia... takie jednostki w pewnym sensie składają się
w ofierze za innych (chodzi tutaj o rezygnację z
egoistycznego życia na rzecz niesienia pochodni prawdy)... i
jeżeli będziemy mieli trochę szczęścia, to może takową osobę
w swoim życiu poznamy... a może sami się takową jednostką w
swoim czasie staniemy... któż to wie... wybór w sporej
mierze zależy od ciebie... od twoich czynów (umiejętności
spalania karmy, siania dobra) i twojego przeznaczenia
(napisane 21.12.2016).
Naprawianie naszego DNA
Nasze DNA można naprawiać na
kilka sposobów... jednym z nich jest medytacja, ale innym (o
czym wiele osób zapomina) jest po prostu właściwe
przeżywanie zdarzeń, jakie nas spotykają... bo te wszystkie
zdarzenia są po to, abyśmy siebie naprawili, abyśmy poprzez
właściwe reakcje i odpowiednie czyny "rozpuścili" w sobie
"problem", który jest odpowiedzialny za brak naszego
balansu... i jak wszyscy wiemy, nie ma przypadków... to, co
do nas przychodzi służy naszemu dobru, służy naszemu
wzrostowi... niestety wiele osób tego nie dostrzega i walczy
z życiem, a zarazem nie daje sobie możliwości na wzrost...
więc nie uciekaj od problemów, które masz na głowie, po
prostu poświęć im trochę swojego czasu i je rozwiąż, a
poczujesz automatycznie ulgę... i ta ulga nie tylko będzie
na zewnątrz, ale będzie przede wszystkim w tobie... i oto
właśnie chodzi, aby ulżyć sobie poprzez rozwiązanie
problemu, a nie poprzez uciekanie przed nim... po prostu
staw czoła temu, przed czym wciąż uciekasz, a w twoim życiu
pojawi się błogi spokój (napisane 21.12.2016).
Nie uciekaj przed życiem
Wiedz, że życie nie chce cię
zniszczyć, ono chce ci pomóc rozwinąć skrzydła... po prostu
zjednocz się ze swoją mistyczną falą, jaka ciebie przez
życie prowadzi... poczuj ją... zrób głęboki wdech... i
wskocz na nią... i płyń... surfuj niczym wybitny surfer...
bądź na jej szczycie... poczuj ten pęd, tą bryzę, te krople
wody padające na twoją twarz... jesteś na swoim miejscu i
nikt ani nic nie jest w stanie tego zmienić... jesteś tam,
gdzie być powinieneś... po prostu płyń dalej i utrzymuj
równowagę przez resztę swoich ziemskich dni (napisane
21.12.2016).
Walka "czerni" z "bielą" i pełna świadomość
28.12.2016 o 7:02
miałem sen, w którym biegłem przez pewien las (nie jest to
początek snu) i po lewej stronie przy ulicy zauważyłem jak
zaczyna się walka ludzi w czarnych strojach z ludźmi w
białych strojach... szybko tam podbiegłem i stanąłem po
stronie ludzi w białych strojach... kilku ludzi w czarnych
strojach pokonaliśmy, ale w tym samym czasie kilku ludzi w
białych strojach poległo (walka była zacięta)... i po chwili
osoba w białym stroju wzięła mnie na barana i zaczęła ze mną
uciekać wzdłuż ulicy (która była "pochylona" lekko w dół)...
byliśmy ścigani... po chwili kilku z naszych zostało
pokonanych (którzy również z nami uciekali)... ja w tym
czasie zastrzeliłem kilku "czarnych"... po pewnej chwili
takiej strzelaniny miałem wrażenie, że zostaliśmy sami... po
kolejnych kilku chwilach uciekania mój towarzysz mnie
zsadził i zostawił na owej ulicy biegnąc gdzieś w bok... ja
szybko pobiegłem przed siebie i schowałem się jakby za pewną
skarpą... nikt mnie nie gonił... było "czysto"... i po
chwili zyskałem pełną świadomość tego, że śnię... i stało
się to zupełnie naturalnie, nie było to z mojej strony ani
planowane ani w jakikolwiek sposób wymuszone... stało się
dokładnie to samo co 13.12.2016... sen potrwał jeszcze kilka
sekund i mnie wybudziło.
Strach przed śmiercią
Nie bój się śmierci...
szczególnie gdy ta ma przyjść do nas w naturalny sposób...
śmierć jest jedynie przejściem na drugą stronę, po której
jest dalsze nasze życie... ale pamiętaj, twoja dusza musi
być czysta... tylko wtedy przejście będzie dla nas w pełni
korzystne... więc zadbaj o swoją czystość duszy już teraz...
nie zwlekaj z tym ani chwili dłużej... nigdy nie wiemy,
kiedy zostaniemy z tej Ziemi zabrani... może być to za rok,
za 10 lat, albo za 10 minut... dlatego przeproś ludzi,
których skrzywdziłeś... podaj rękę tym, którzy się ciebie
boją... twoja dusza musi być czysta... nie zabieraj
nierozwiązanych spraw na drugą stronę, bo tam ich nie
oczyścisz... nie twórz sobie na siłę kolejnego wcielenia...
staraj się mieć czyste sumienie, bo tylko takie daje ci
możliwość wejścia do pięknego królestwa, które znajduje się
po drugiej stronie lustra (napisane 28.12.2016).
Nie bój się ponownie
narodzić w ciele fizycznym
Ludzie, którzy boją się, że
mogliby ponownie się narodzić w ciele fizycznym nie są
obecnie wystarczająco mocno zbalansowani. Wiadomo, że naszym
życiowym celem jest spalenie karmy i niewracanie już więcej
do strefy fizycznej, gdyż jest tu sporo cierpienia, jakiego
nie doświadczymy po drugiej (bardziej eterycznej) stronie...
ale czy faktycznie jest tutaj aż tak wiele cierpienia? Czy
my przypadkiem sami nie odpowiadamy za większość owego
cierpienia w naszym życiu? W mojej ocenie tak właśnie
jest... a co więcej przebywanie na Ziemi jest wspaniałym
sposobem na nasz wzrost, na naszą głębszą ewolucję... to
właśnie w sferze fizycznej mamy możliwość spalenia naszej
karmy i rozwiązania naszych nierozwiązanych dotychczas
problemów (przywiązań), które sprawiają, że ciągle tu
powracamy... inaczej mówiąc życie na Ziemi to wielka okazja,
to dar, którego ludzie często nie doceniają... mówią, że
cierpią, że się boją, że są atakowani i zniewalani z każdej
strony... ale czy jest tak faktycznie? Wiadomo, że karma
może być bolesna, ale czy gdy ona na nas "spada", to czy my
zawsze reagujemy w odpowiedni sposób? A może to my sami
poprzez nasz umysł (nasze myśli) wpędzamy się w zły nastrój?
Może po prostu nie umiemy się cieszyć chwilą... może po
prostu nie rozumiemy życia, nie rozumiemy, dlaczego coś się
dzieje, dlaczego to czy tamto się nam przytrafia... nie
umiemy zaakceptować otaczającej nas rzeczywistości, tego jak
się sprawy faktycznie mają, tego co wchodzi do naszego życia
(co się w nim pojawia)... chcielibyśmy, aby nasz życie
wyglądało inaczej... wiecznie oczekujemy czegoś lepszego...
ciągle narzekamy, że nasze życie nie wygląda tak jak sobie
to wymarzyliśmy... ale jeżeli tak właśnie czynisz to wiedz,
że kompletnie nie rozumiesz życia, nie rozumiesz, po co tu
jesteś i co masz tutaj do wykonania (zrobienia)... żyjesz
wciąż w głębokiej nieświadomości... i czeka cię jeszcze nie
jedna życiowa lekcja i trud, aby twoje oczy mogły być
otworzone... aby twój umysł był w stanie poszerzyć swoje
horyzonty postrzegania i aby weszło w twoje życie nowe
zrozumienie, które sprawi, że większość cierpienia w twoim
życiu po prostu zniknie... nie koniecznie nastąpi to z dnia
na dzień... ale im więcej będzie w nas zrozumienia życia i
akceptacji otaczającej nas rzeczywistości (szczególnie tej,
na którą nie mamy wpływu i której nie możemy zmienić), tym
mniej cierpienia będziemy doświadczać... więc otwórz oczy,
ustaw umysł na odpowiednie zrozumienie i postrzeganie,
otwórz swoje serce, a któregoś dnia zrozumiesz... i twoje
życie się odmieni... a raczej odmienisz się ty, gdyż nie
będziesz już walczyć z życiem, lecz będziesz płynąć z jego
naturalnym prądem (nurtem) (napisane 29.12.2016).
Obudź się ze swojego snu
Już czas, abyś się obudził...
abyś usłyszał wewnętrzne wołanie... abyś otworzył oczy i
wszedł w nową rzeczywistość... abyś posiadł nowe
postrzeganie... abyś był wypełniony zrozumieniem i abyś
umiał kroczyć przez życie pewnym krokiem... już
wystarczająco długo spałeś... nie ma już więcej na to
czasu... sen się kończy, a my się budzimy... i robimy ten
krok w nową rzeczywistość... przechodzimy przez mgłę iluzji
i niewiedzy... i uświadamiamy sobie, że żyliśmy w
kłamstwie... że byliśmy wypełnieni tabletkami nasennymi...
ale już więcej ich nie potrzebujemy... teraz będziemy
czujni... bo już nie chcemy więcej spać... teraz czas na
Prawdę... czas na życie... czas na doświadczenie... i czas
na poznanie Źródła oraz wielu innych odpowiedzi, których tak
mocno poszukiwaliśmy... skąd przybywamy... kim jesteśmy...
co tutaj robimy... dlaczego tak długo spaliśmy? Pobudka...
to ten dzień... dzień głębszego przebudzenia... głębszego
rozpoznania natury rzeczywistości... to dzień głębszego
zanurkowania w Prawdzie... w życiu samym w sobie... czy to
czujesz? I czy słyszysz tą pieśń... pieśń, która gra w twoim
wnętrzu... skąd ona się tam wzięła? Wcześniej jej tam nie
było, ale teraz już jest... i gra coraz to głośniej... jakby
flet... czy kryształowe misy... co to jest... to Prawda...
to Prawda do ciebie przemawia... i budzi cię coraz
mocniej... mówi, abyś wstał... abyś rozprostował kości...
więc podnieś głowę... i idź... idź do przodu i już więcej
nie zasypiaj... czas się obudzić i podążyć za swoim
wewnętrznym głosem... za swoją wewnętrzną muzyką, którą
każdy z nas ma w siebie wkomponowaną (napisane 29.12.2016).
Skup się na rzeczach istotnych
Czasami bardzo emocjonujemy
się wydarzeniami, które zupełnie nas nie dotyczą... co
więcej tych wydarzeń nie jesteśmy w stanie w żaden sposób
zmienić ani w tej chwili, ani w dużo dalszej przyszłości...
nasz wpływ na nie jest całkowicie zerowy... emocjonowanie
się tego typu rzeczami jedynie odciąga naszą uwagę od
faktycznego efektywnego działania na rzecz realnych (a nie
iluzorycznych) zmian (wiele osób krzyczy, gdy pewne rzeczy
się dzieją, ale zupełnie nic z tego nie wynika)... więc
jeżeli już w coś inwestujemy swój czas to niech to chociaż
będzie jakąś małą zmianą dla kogokolwiek, niech to w jakiś
sposób się opłaci... nie dajmy się wciągać w dyskusje i
wydarzenia, przy których jesteśmy absolutnie bezradni... ale
skupmy się za to na rzeczach, które możemy zasilić swoją
energią, postawą, słowem i czynem, aby wzrastały i w swoim
czasie wydały sowity plon... wtedy będziemy czuli w sobie
moc (a nie frustrację)... i gdy ją odpowiednio ukierunkujemy
będziemy mogli dokonywać realnych zmian na lepsze (napisane
29.12.2016).
LINK! do dalszych doświadczeń w 2017 roku!
Dobry Samarytanin
|
Absolutnie nic nie jest tym, czym wydaje się być, ponieważ prawdziwa natura rzeczy pozostaje głęboko ukryta pod pozorami rzeczywistości.
piątek, 4 stycznia 2019
DOŚWIADCZENIA I PRZEMYŚLENIA W ROKU 2016
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz