Uwolnij
się z cienia tego świata i żyj kontemplując własne życie… a
przede wszystkim radość i bezwarunkową miłość.
Uwolnij się od tych, którzy chcą zakuć cię w kajdany, obuć w wieczne przyziemne troski… blokując w tobie uczucie radości, zadowolenia. Uwolnij się od tych, którzy z dziką pasją chcą cię do życia zniechęcić, przestraszyć, wnieść w ciebie wątpliwości… każą ci wierzyć, że wszystko jest marnością… niszczą relacje z innymi ludźmi. Dziś przyszło nam tutaj żyć, to nasze miejsce jako ludzkości, a Ziemia to nasz wspólny dom… daj więc spokojnie i pięknie wzrosnąć własnym myślom, ubierz swoje słowa w spokój, nie czyń z siebie ludzkiego potwora… nie zabijaj nawet maleńkiej ludzkiej cząsteczki, która żyje samowystarczalnie, a ty nie masz z nią nic wspólnego… bo jest duchem przez wieki, który ukształtował to ciało… które nie narodziło się z ciebie, tylko z czegoś bardziej głębokiego, tajemniczego… i nawet jak zabijesz ciało człowieka, to jego duch nigdy nie przestanie istnieć… tylko zostanie duchem na wieki… śmierć go nie dotknie, chociaż tobie może się tak wydawać. Duch jest nieśmiertelny, niezniszczalny, ale i nieuchwytny… możesz zabić człowieka ciało, ale nie jego duszę. Człowieka dusza jest zablokowana tylko wówczas, jeśli nie jest zdolna przejść do innego ciała, kiedy bywa tłumiony jej zarodek życia… ale dusza ma swoją moc i umie znaleźć drogę do nowego istnienia, nawet kiedy jej zmartwychwstanie nie jest tak szybkie na tym świecie. I pamięta swoją przeszłość… swoje zwycięstwa i porażki… bo ciało może już dawno nie istnieć, ale dusza ma swoje życie, swoją pamięć… i w każdej ludzkiej komórce zapisuje historię jej przeszłości. I cały ten świat duchowy jest wspólnie połączony i wcześniej czy później przebudzi się i odnajdzie radosną niespodziankę… moc, którą posiada, niewidzialną dla śmiertelnych oczu, które najczęściej działają na oślep. Duch ma swoją moc, ale niestety nasze ciała bywają zbyt słabe, nasączone złem… i miliony takich chodzi po Ziemi i nie widzi wokół siebie tej lepszej strony życia… tego świata wolnego od gniewu i mocowania się z tymi samymi problemami.
I ciągle
gonisz do nieznanego, niewidocznego dla ciebie… i chociaż
stoisz blisko zasłony nie potrafisz jej odsłonić… do świata
wieczności… gdzie pulsuje Nieskończone Serce.
A ty chodzisz tu ubrany w swój los, na którym grają niczym na muzycznym instrumencie niewidzialne duchy, dotykają strun twojej duszy… i grają to dziwne preludium twojego losu… z którego często bywasz taki niezadowolony… bo nie słyszysz tych przyciszonych głosów, które przemawiają do ciebie, które się za ciebie modlą... to głosy twoich aniołów, przodków, przyjaciół tych zmarłych, którzy troszczą się o ciebie… i proszą cię… posłuchaj mnie, podejdź tu… jestem za tą kotarą i kieruję do ciebie mój delikatny szept… ale ty wolisz to wzburzone morze jakim jest twój świat… i wirujesz na swojej życia karuzeli… i pochłania cię do reszty to co nagradza srebrem i złotem… i zaprzeczasz sam sobie… mówisz, że dążysz do przebudzenia, lecz coraz mocniej wchodzisz w materialny świat… ale mam wiadomość dla ciebie, nasi nieśmiertelni strażnicy jak szpiedzy podążają za nami i wcześniej czy później przebudzą nas, nawet z najgłębszego snu.
Vancouver
8 Aug. 2018 WIESŁAWA |
Absolutnie nic nie jest tym, czym wydaje się być, ponieważ prawdziwa natura rzeczy pozostaje głęboko ukryta pod pozorami rzeczywistości.
poniedziałek, 13 sierpnia 2018
JESTEŚ ZA KOTARĄ
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz