W
ciągu ostatnich kilku dni konta (Facebooka, Youtube, Spotify,
Instagrama, Tweetera i innych.) dużych niezależnych działaczy i mediów w
Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii zostały zawieszone.
6 sierpnia, w jeden dzień, konta Alex Jones Show na Facebooku, YouTube, Apple, Spotify i Pinterestcie zniknęły. W wyniku tego filmy i wiele innych informacji jakie przekazywaliśmy od lat na tej stronie nie są już dostępne.
Zablokowano również konta Ron Paul Institute for Peace and Prosperity, antiwar.com, Tommyego Robinsona. Blokowane są konta wielu republikańskich polityków.
Co prawda powolny proces cenzury poprzez zmiany algorytmów na stronach społecznościowych i głównych wyszukiwarkach trwa od kilku lat, to nigdy nie był tak skoordynowany, aby w ciągu kilku dni nastąpiła kaskada pełnej eliminacji kont z różnych platform, które i tak były poddane programom tzw “shadow banning”.
Jest to niewątpliwie wielki polityczny ruch co stwierdził jeden z głównych dziennikarzy infowars.com.
„Dla konserwatywnych mediów, które nie mówią na ten temat, ponieważ nie lubią Infowars.com, mamy wiadomość - jesteś następny".
Facebook zablokował Infowars po lobbingu zarówno ze strony CNN, jak i Demokratycznego kongresmena Teda Deutcha (D-FL). To nie jest "tylko działanie prywatnej firmy", to bezczelna polityczna cenzura.
Jest
to wynik tego, że lewica nie chce żadnej debaty na temat swoich działań
i pomysłów, organizując usunięcie swoich przeciwników.
To współczesny elektroniczny odpowiednik palenia książek. Jest to zesłanie dysydentów do technologicznego gułagu, ponieważ ich głosy stały się zbyt głośne i miały zbyt duży wpływ. To jest czystka.
Jeśli prawodawcy nie zaczną działać to proces ten będzie nabierał tempa. Muszą oni wprowadzić cyfrowy odpowiednik Karty Praw i traktować gigantów mediów społecznościowych dokładnie tak jak firmy telekomunikacyjne, którym prawo zabrania dyskryminowania ludzi i mediów na podstawie ich opinii politycznych.”
Całe działanie z pewnością ma wymiar polityczny i wdrożono je na trzy miesiące przed wyborami uzupełniającymi w USA. Jeśli działania te nie napotkają równie silnego oporu politycznego, prawnego i społecznego to tego typu rozwiązania cenzorskie rozprzestrzenią się na cały świat i można będzie zapomnieć o wolności słowa.
To współczesny elektroniczny odpowiednik palenia książek. Jest to zesłanie dysydentów do technologicznego gułagu, ponieważ ich głosy stały się zbyt głośne i miały zbyt duży wpływ. To jest czystka.
Jeśli prawodawcy nie zaczną działać to proces ten będzie nabierał tempa. Muszą oni wprowadzić cyfrowy odpowiednik Karty Praw i traktować gigantów mediów społecznościowych dokładnie tak jak firmy telekomunikacyjne, którym prawo zabrania dyskryminowania ludzi i mediów na podstawie ich opinii politycznych.”
Całe działanie z pewnością ma wymiar polityczny i wdrożono je na trzy miesiące przed wyborami uzupełniającymi w USA. Jeśli działania te nie napotkają równie silnego oporu politycznego, prawnego i społecznego to tego typu rozwiązania cenzorskie rozprzestrzenią się na cały świat i można będzie zapomnieć o wolności słowa.
obejrzyj też
Szykują się nowe protesty przeciwko ACTA 2
Protesty, które odbyły się w kilkunastu miastach Polski (m. in. w Katowicach) pod koniec czerwca spowodowały, że 5 lipca polscy europosłowie nie odważyli się poprzeć projektu dyrektywy o prawach autorskich na jednolitym rynku cyfrowym zaproponowanego przez Komisję Prawną Parlamentu Europejskiego – prowadzącego do praktycznie ogólnoeuropejskiej (a może i ogólnoświatowej) cenzury treści w serwisach społecznościowych. Dzięki temu PE odrzucił ten projekt.
Na początku września Parlament Europejski będzie jednak jeszcze raz głosował nad projektem tej dyrektywy i nadal jest niebezpieczeństwo, że zostaną w niej przepisy prowadzące do cenzury. Dlatego 26 sierpnia w całej Europie odbędą się protesty w obronie Internetu.
Dodatkowo polski rząd zamierza w większym stopniu niż obecnie blokować dostęp do „zakazanych” stron internetowych. Oprócz stron z nielicencjonowanym hazardem (już blokowanych) blokowane mają być strony oferujące nielicencjonowane usługi pośrednictwa w przewozie osób (może to dotknąć np. Ubera), „podejrzane” usługi finansowe znajdujące się na liście ostrzeżeń Komisji Nadzoru Finansowego (mogą to być np. giełdy kryptowalut), strony sprzedające tzw. „dopalacze” i inne zakazane używki. W przyszłości mogą być to też inne strony, które nie spodobają się władzy. Jest to powrót do pomysłu niesławnego „Rejestru Stron i Usług Niedozwolonych” z 2009/2010 r.
Jeśli rząd do 26 sierpnia nie wycofa się ze swoich planów, protesty w Polsce będą dotyczyć też tej kwestii.
W chwili obecnej w Polsce planowane są protesty obywatelskie w Warszawie, Katowicach, Krakowie, Wrocławiu, Łodzi. Lista miast nie jest zamknięta, protesty będą organizowane też w innych miastach.
Protesty nie są firmowane przez żadną partię, ale są otwarte dla wszystkich.
Bliższe informacje TUTAJ i TUTAJ.
Autorstwo: Jacek Sierpiński
Źródło: WolneMedia.net
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz